zrozumieć mężczyzn.../zostałam sama

napisał/a: Misiaq 2008-08-03 22:30
Monini napisal(a):a wydaje mi sie, ze zazwyczaj jest to kwestia pojawienia sie kogos innego na horyzoncie


Też tak myślę. Facet odchodzi tylko wtedy jeśli ma do kogo.
napisał/a: Kolorowy 2008-08-04 00:16
misiaq napisal(a):
Monini napisal(a):a wydaje mi sie, ze zazwyczaj jest to kwestia pojawienia sie kogos innego na horyzoncie


Też tak myślę. Facet odchodzi tylko wtedy jeśli ma do kogo.


Kobieta też :)
napisał/a: Arwen1 2008-08-04 00:23
Nie, co do kobiet to jest inaczej. Wiele z nas żyje właśnie w takich toksycznych związkach nie umiejąc uwolnić się od miłości i przywiązania do drugiej osoby. Czy faceci tak mają? Raczej wątpię, chociaż nie wszyscy,ale zdecydowana większość idzie sobie do innej, jak tylko zaczyna sie coś psuć. Łatwiej jest być wam gdy jest dobrze, a trudniej gdy się psuje. (nie mówię o wszystkich, ale o większości)
napisał/a: Alucard 2008-08-04 09:00
Arwen, co do kobiet to zgadzam się w 100%, no a z facetami to chyba zależy w jakim się jest otoczeniu ja na przykład w moich kręgach trafiają się związku, że to facet też chce tkwić w toksycznym związku...
napisał/a: Kolorowy 2008-08-04 11:51
Arwen napisal(a):Nie, co do kobiet to jest inaczej. Wiele z nas żyje właśnie w takich toksycznych związkach nie umiejąc uwolnić się od miłości i przywiązania do drugiej osoby. Czy faceci tak mają? Raczej wątpię, chociaż nie wszyscy,ale zdecydowana większość idzie sobie do innej, jak tylko zaczyna sie coś psuć. Łatwiej jest być wam gdy jest dobrze, a trudniej gdy się psuje. (nie mówię o wszystkich, ale o większości)


Chyba na odwrót, to kobiety łatwo zmieniają otoczenie.
Co znaczy toksyczny związek nie umięjąc się uwolinić od miłości?
To kobietom jest bardzo łatwo wszystko zostawić dla innego i nie widzą w tym problemu a jej znajome czy inne kobiety jeszcze przyklasną obgadując "starego" chłopaka i zapewniając dziewczynę że dobrze zrobiła, tak jak zresztą bywa to na tym forum.
napisał/a: Arwen1 2008-08-04 12:29
O_o to trzeba nie przebywać w środowisku cukierkowych i łatwych dziewczynek. zapewniam, ze napewno nie jest na odwrót.
napisał/a: Kolorowy 2008-08-04 14:41
Taki argument to mogę też napisać Tobie, nie przebywaj w towarzystwie cukierkowych chłopców:)
Tak naprawdę to jest żaden argument.
napisał/a: Alucard 2008-08-04 14:44
Ja was pogodzę to zależy od charakteru osoby i nie zależnie od płci jedni chcą w trwać w ,,toksycznym związku'' inni nie i jak najszybciej z niego rezygnują...
napisał/a: Aneta51 2008-08-11 14:07
Ja sobie tego nie wyobrazam zeby po 3 latach powiedziec komus tak nagle ze go nie kocham.Tym bardziej ze jestem w takim zwiazku od 3 lat Ale mialam wczesniej taka sytuacje.Po roku krecenia(nie bylismy oficjalnie para) on napial do mnie ze poznal dziewczyne (i to jeszcze z osiedla obok mnie)i ze to koniec.strasznie wylam wtedy chyba przez tydzien.I myslalam ze juz nikogo nie poznam takiego jak on i nawet nie chcialam poznac bo mialam uraz do facetow.A tu nagle pojawil sie moj obecny chlopak natilka nie przejmuj sie.Teraz wydaje ci sie ze swiat sie zawalil ale napewno bedzie dobrze bo przeciez innej opcji nie ma..Musi byc dobrze
napisał/a: natilka 2008-08-11 21:17
Chciałabym w to wierzyć, ale nie potrafię... Już mi się wydaje, że się z tym pogodziłam po czym uświadamiam sobie, że bez niego nic nie ma sensu. A najgorsze jest to, że wciąż łączy nas tyle rzeczy. To samo miasto, te same zainteresowania...Wiem na pewno, że powodem takiego stanu rzeczy nie był nikt trzeci...Wiem to na pewno, bo mamy wielu znajomych, którzy wcześniej czy później by mi powiedzieli o tym. A poza tym wiem, że miałby na tyle odwagi w sobie, że sam by mi to powiedział. I wydaje mi się, że jeżeli przestaje się kogoś kochać, to człowiek chce się odciąć, zapomnieć, zacząć żyć od nowa. Ta osoba powinna przestać się liczyć. A on mi ciągle pomaga w różnych ciężkich sytuacjach, wspiera, dodaje sił. Wciąż chce podtrzymywać nasze wspólne zainteresowania. To on sie do mnie odzywa i utrzymuje kontakt. Ostatnio nawet powiedziałam mu, że nie musi się mną przejmować, bo przecież jestem już dla niego bez znaczenia. Strasznie się tym zdenerwował i powiedział,że nigdy więcej mam tak nie mówić, bo jestem dla niego bardzo ważna...Więc o co tu chodzi? Może on ma jakąś dziwną definicję miłości? Gdybym to ja przestała go kochać to chciałabym o nim zapomnieć i nigdy go już nie widzieć... Ale ja go ciągle kocham i nie potrafię wyrzucić z dna serca tej iskierki nadziei, którą tam zakopałam. Że może po 4 latach ( bo tyle mieszkaliśmy razem a zaczęliśmy być ze sobą później ) przebywania ze sobą 24/h pogubił się, ale gdzieś tam głęboko w sercu coś do mnie czuje. Że może potrzebna jest zmiana, aby nabrać dystansu do wszystkiego co się w tym naszym życiu działo...Wiem, że póki nie dostanę porządnego kopa w d.... (np. zobaczę, że jest szczęśliwy z kim innym), to nie zacznę żyć...
napisał/a: cynik 2008-08-12 23:56
natilka napisal(a):A on mi ciągle pomaga w różnych ciężkich sytuacjach, wspiera, dodaje sił. Wciąż chce podtrzymywać nasze wspólne zainteresowania. To on sie do mnie odzywa i utrzymuje kontakt.


Bo czasem lepiej jest się przyjaźnić, niż być w związku.
Bo nie każdy nadaje się do miłośći, ale jest świetnym przyjacielem/przyjaciółką
napisał/a: Under 2008-08-13 08:57
cynik napisal(a):
natilka napisal(a):A on mi ciągle pomaga w różnych ciężkich sytuacjach, wspiera, dodaje sił. Wciąż chce podtrzymywać nasze wspólne zainteresowania. To on sie do mnie odzywa i utrzymuje kontakt.


Bo czasem lepiej jest się przyjaźnić, niż być w związku.
Bo nie każdy nadaje się do miłośći, ale jest świetnym przyjacielem/przyjaciółką


Czasami tak jest, że uczucia nie ma, ale szacunek, podziw, przyjaźń i troska pozostają. Sam wiele lat temu zakcohałem się po uszy bez wzjamności i mimo to do dzisiaj utrzymuje z tą osobą regularny kontakt, bo nie warto go trcić jeśli się kogoś ceni. Może w Twoim przypadku przydałaby się jakaś rozłąka na jakiś czas (aby w sercu nastąpił spokój), ale zastanów się czy warto zrywać znajomość z kimś kogo szanujesz.