Meridia 10

napisał/a: Hala1 2009-01-27 20:22
No dobrze dziewczyny, to ja jutro (zaraz po zważeniu się) schowam wagę bo oszaleję. Biegam co kilka godzin i się ważę. A to przecież nie o to chodzi. Dziś znadłam tylko jogurt naturalny i gotowane brokuły. Wiem, że to źle i powinnam więcej, ale dziś się nie dało. Jutro zjem wiećej.
napisał/a: Rudzia88 2009-01-27 20:41
Witam! Oto moja historia, nudna, ale prawdziwa.

Od małej dziewczynki mam problem z wagą. Zawsze byłam grubsza, właściwie otyła i zawsze lubiłam jeść. I jak to zwykle w tym okrutnym życiu bywa- miałam przekichane z tego powodu (dzieci w szkole, ludzi na ulicy) Zawsze brzydka, zawsze wyśmina, z poczuciem niższości i winy.

Tak więc jak już podrosłam, i zaczęłam mieć swoje zdanie i rozum, i wiedziałam ze ludzi się nie ocenia po wyglądzie- nic to nie pomogło- inni nie wiedzieli. Zaczęło się odchudzanie i próba dopasowanie siebie do reszty. Na przełomie podstawówki i gimnazjum schudłam tak chyba z 10 kg (nie pamiętam ile ważyłam, ale duuzo), ale to były zmiany hormonalne, sylwetki i takie tam. Reszta ciała została...

W sumie nigdy nie wierzyłam, że schudnę. Gdy próbowałam, mówiłam ze się odchudzam słyszałam od babci czy mamy:"Ciekawe jak długo...tak, tak, na pewno...", albo "Czemu ty masz takie nogi grube, takie biodra wystające, najchętniej odcięłabym ci to sadło na brzuchu"- niby w żartach, ale kurde zawsze bolało, a jak słyszę to teraz to się we mnie gotuje, i nawet nie chce mi się walczyć, tylko płakać. Staram się nie obwiniać mamy i babci, bo to najbliższe mi osoby, ale z dnia na dzień zaczynam się przekonywać, że nie akceptuje siebie, bo nie jestem ideałem dla matki, może ona też ideałem nie była dla swojej.

W ubiegłe wakacje wzięłam się w garść. Poszłam do pracy, takiej fizycznej, wyczerpującej, musiałam dojeżdzać do niej 15 km na rowerze z rana. Potem 10 h tam i powrót. Kupiłam Term Line 2, potem Bio CLA, potem znów TL2. W przeciągu tak 2 miesięcy schudłam ok 9 kg(czyli z 98 na 89, wzrost 165). Czułam się świetnie. Kupiłam sobie sukienkę, spódnicę, nowe rzeczy, zaczęłam wyglądać nawet zgrabnie, a inni to zauważali. Czułam się silna i ładna. (a brzydka nie jestem). Wróciłam na uczelnie tak odmieniona, radosna i to tez dało się zauważyć. Spotykałam się z chłopakami...

Ale coś się znowu ze mną stało. Znowu dół...Praktycznie w miesiąc przytyłam do 95 kg. Z dnia na dzień nie mieściłam się w kolejne spodnie. Czułam się fatalnie. I czuje nadal. Ale gdy sobie przypomniałam jak świetnie było jeszcze niedawno, zdobyłam trochę siły.

Odstawiłam słodycze, przerzuciłam się na sałatki, zrezygnowałam z dużych ilości chleba...Ale nie mogłam pokonac wilczego apetytu i zajadania stresu, smutku i samotności. Znowu błędy i beznadzieja...

Poszłam do lekarza, poprosiłam o Meridię 10, w aptece była Zelixa 10, więc wzięłam. Biorę od tygodnia, dzisiaj minął tydzień. Skutki pozytywne: nie mam ochoty na słodycze, nawet herbaty nie słodzę, jem śniadanie (wystarczy bułka z twarogiem, masłem i np miodem), obiad - mała porcja (np ryz + kurczak w przyprawach), w tzw międzyczasie jakiś wafel ryżowy ze słonecznikiem , i kolacja, ale nie zawsze. Nie kupuje chleba, bułek, nawet nie mam na to ochoty. Jem z rozsądku. Czuje głód, ale nie rzucam się na jedzenie, jestem w stanie przygotować obiad bez podjadania, nie ślinię się na sam zapach/widok jedzenia. Czuje, że zmniejszył mi sie żołądek. Nie czuje zmęczenia, mam większą motywację.

Skutki negatywne: bezsenność. Nie śpie do 2 w nocy...A jak już zasnę, to jak 'zając pod miedzą', ale wstaje bez problemu. Lekkie kołatanie serca, szczególnie jak się zdenerwuje. Rozdrażnienie- boje się bo z dnia na dzień coraz większe. Na początku ból głowy, ale już mi przeszło. I trochę bardzo nawet nastrój kuleje, ale można zwalić na pogodę bo jest straszna.

I najgorsze...Nie schudłam...Waga waha sie w granicach 95-94... A chodzę dużo na piechotę, może wciąż za mało. Może popełniam jakieś błędy w jedzeniu, ale jakie?! Wiem, ze to tydzień dopiero, ale boje się , że i tą walkę przegram...Jeszcze jestem z tym sama, przyjaciele mi nie pomagają, rodzina- wiadomo.

Zaczynam się gubić... Proszę was, napiszcie, chociaż wy kilka słów otuchy...
napisał/a: Lilcia 2009-01-27 20:42
Hala napisal(a):No dobrze dziewczyny, to ja jutro (zaraz po zważeniu się) schowam wagę bo oszaleję. Biegam co kilka godzin i się ważę. A to przecież nie o to chodzi. Dziś znadłam tylko jogurt naturalny i gotowane brokuły. Wiem, że to źle i powinnam więcej, ale dziś się nie dało. Jutro zjem wiećej.


Oj oj :/ prosze jesc wiecej i schowac wage!!!!!!!!! Bądz grzeczna bo zajączek nie przyjdzie w Świeta :))) Pozdrawiam
napisał/a: Hala1 2009-01-27 20:58
Rudzia, rozumiem, ze Ci cieżko. Ale naprawdę trafiłaś na forum, gdzie tu wszystkie walczymy z tym. Wierz mi. I znajdziesz tu bratnie dusze, a pewnie i takie, co chciały zrzucić wiećej niż TY. Trzymaj się. :) Ja tez narazie nie chudnę. :)
napisał/a: Lilcia 2009-01-27 21:13
Witaj Rudzia :) Oj kochana dobrze zedo nas trafiłas :)) Przede wszystkim to rób to dla siebie, nie staraj sie za wszelka cene spodobac ludziom bo i tak do konca tego nie osiagniesz... Zawsze sie do czegos doczepia... Najpierw ze złosliwosci, pozniej z zawisci... A miej to głeboko....przynajmniej opinie tych dalszych, a to co mówia bliscy staraj sie ignorować... Wiem jak sie czujesz bo przez to przechodziłam.. Non stop niby w zartach,niby w pozytywnym znaczeniu słyszałam od rodzinki, od znajomych a dobrze se wygladasz-kawał baby z Ciebie...bolało... Mam wzrostu ok 180 wzrostu, na poczatku sierpnia wazyłam 112kg, wtedy to co uwidziałam na wadze mocno mna wstrzasneło... Do pozdziernika sama od siebie zrzuciałam 5kg, 30pazdziernika wazyłam 107kg i wtedy zazyłam pierwsza tabletke Meridii.Jem 5posiłków dziennie, wypijam minimum 1,5l wody niegazowanej, jem wszystko co chude(nabiał, wedline drobiowa) , tylko ciemne pieczywo,ryby, mieso tylko gotowane lub duszone czy grilowane,nie jem ziemniaków, słodyczy, zadnych zup, ewentualnie odrobinke rosołu co druga niedziele :) No i dwa razy w tygodniu o ile to mozliwe chodze na basen i godzinke pływam. Dzis po prawie 3 miesiacach waze 92,7 :))) Hmm od tych normanych :) udzi słysze same komplementy i to jest budujace ale od tych zawistnych którym sie nie udaje schudnac itp słysze ze no cos tam widac ale Ty i tak jestes kawał baby to tak mniej widac róznice...albo poprostu nie reaguja jak ktos mi mówi ze super wygladam... Wiec jak widzisz zawsze sie znajdzie ktos kto chciałby nas zdołowac ale nie mozemy im na to pozwolic....a wrecz przeciwnie takie osoby powinny byc dla nas motywacja,zeby im pokazac ze potrafimy :) Wiec uwierz ze mozna :))))) I napewno sie ruszy Twoja waga, nie wywieraj na sobie takiej mocnej presji bo przybieze to wszystko forme obsesji a to nie ma byc "kara" za życie tylko to ma byc moment przełomowy :)) I bedzie...:) Spokojnie, kazdy organizm inaczej reaguje na lek, ale jesli sie nie ruszy nic to idz raz jeszcze do lekarza i powiedz ze dostałas zamiennik i niech raz jeszcze przepisze Ci Meridie i spróbuj tego. Ale poki co duzo optymizmu i wiary we własne siły. Dasz rade napewno...:)
napisał/a: Rudzia88 2009-01-27 21:25
Dzięki Hala,
Dzięki Lilcia,
Wiem, że powinnam to robić dla siebie, ale lata, w których za wszelką cenę musiałam się komuś przypodobać, jednak zostawiły jakieś piętno, i jestem cholernie zależna od opinii innych. Trudno mi zdecydować samodzielnie. Ale jeszcze się nie poddaje.
A co do ludzi- masz racje, zawsze się coś znajdzie do czego się przyczepią :)

A co do obsesji...Teraz mi już przeszło, fakt, że zaczynam myśleć nałogowo o swojej wadze, ale było gorzej - nie spałam w nocy, bo jak kładłam sie na łóżko, to miałam wrażenie, że je wgniotę (to było po tym jak znowu przytyłam), i wszyscy zauważą jaka jestem ciężka i beznadziejna...Wiem, chore, powinnam pójść z tym do specjalisty. Ale na razie nie dam rady...
Mam silną potrzebę wygadania się komuś, wypłakania, ale nie mam chętnej ofiary :)
napisał/a: Lilcia 2009-01-27 21:41
Dawaj tuuuu.......Pisz co Ci palce wystukaja :) a ja sobie wyobraze jak płaczesz....
napisał/a: Rudzia88 2009-01-27 21:48
Jej :D Lepiej mi :D
Mam ofiarę :)

Dzisiaj sobie już trochę ulżyłam(dzięki powyższym moim postom min), ale jak tylko coś, to wpadnę tutaj, gdzie bratnie duszyczki :).

I zaważę się dopiero za tydzień, zamierzam zwiększyć dystans spaceru :)
napisał/a: Lilcia 2009-01-27 22:00
No i mi juz troszke lepiej ze Tobie lepiej :) he he..

Troszke wiecej luzu sobie daj wiesz takiego psychicznego...bo przede wszystkim wszystko wymaga coerpliwosci i czasu czasu...on jest naszym sprzymierzencem... Wiesz nie od razu kraków zbudowano :)))
Pisz tutaj jak tylko bedziesz miała na to ochote, tu jest wiele tak wspaniałych, serdecznych osób ze lepiej trafic nie mogłas :))
napisał/a: kasia372 2009-01-28 09:15
Hej Rudzia!!! Jak czytałam Twój post to tak jakbym czytała o sobie. Wiem co przeszłaś. Najbardziej boli niezrozumienie rodziny. Muszę Ci powiedzieć, że ja porozmawiałm z mamą która miała takie podejście jak Twoja ("ciekawe jak długo wytrzyma".....itp.). Trochę ta rozmowa zabolała i mnie i Ją. Ale "wygarnęłam" co mnie boli i poprosiłam o zrozumienie i poparcie. Moja mama podeszła do tego ok przestała się wyśmiewać a nawet kupowała mi produkty dietetyczne. Teraz to już inna bajka bo mnieszkam sama i mam sama nad sobą kontrolę. Teraz mąż podtrzymuje mnie na duchu i dopinguje. Ale głównym odtruwaczem nastrojów jest to forum.Mężowi nie zawsze mogę powiedzieć wszystko a tu babki rozumieją i wspierają jak mogą i za to im DZIĘKUJĘ. Dobrze zrobiłaś wchodząc na to forum. Życzę wytrwałości!!!!

A co do mnie to 3 tydzień M. i 9,5 kg. mniej. CZUJĘ SIĘ ŚWIETNIE.!!!!!!! i na duchu i fizycznie!!!
dzięki za słowa otuchy i pocieszenia pozdrawiam wszystkie!!!pa!!!
napisał/a: gocha331 2009-01-28 10:27
Witajcie,moje całe podniecenia i euforia minęły- brak rezultatów na wadze. Faktycznie nie tyję i nie przybieram ,waga stoi w miejscu ,może dlatego że za 2 tyg mam dostać miesiączkę,więc to sobie tym tłumaczę.Poczekam i zobaczę co będzie pózniej. Plusy jakie widzę , to że nie mam napadów jedzenia nawet jak zbliżają się godziny posiłków sama muszę o nich pamiętać bo mój żołądek za bardzo mi o tym nie przypomina :)
Pozdrawiam
napisał/a: gocha331 2009-01-28 10:43
kasia37 napisal(a):Hej Rudzia!!! Jak czytałam Twój post to tak jakbym czytała o sobie. Wiem co przeszłaś. Najbardziej boli niezrozumienie rodziny. Muszę Ci powiedzieć, że ja porozmawiałm z mamą która miała takie podejście jak Twoja ("ciekawe jak długo wytrzyma".....itp.). Trochę ta rozmowa zabolała i mnie i Ją. Ale "wygarnęłam" co mnie boli i poprosiłam o zrozumienie i poparcie. Moja mama podeszła do tego ok przestała się wyśmiewać a nawet kupowała mi produkty dietetyczne. Teraz to już inna bajka bo mnieszkam sama i mam sama nad sobą kontrolę. Teraz mąż podtrzymuje mnie na duchu i dopinguje. Ale głównym odtruwaczem nastrojów jest to forum.Mężowi nie zawsze mogę powiedzieć wszystko a tu babki rozumieją i wspierają jak mogą i za to im DZIĘKUJĘ. Dobrze zrobiłaś wchodząc na to forum. Życzę wytrwałości!!!!

A co do mnie to 3 tydzień M. i 9,5 kg. mniej. CZUJĘ SIĘ ŚWIETNIE.!!!!!!! i na duchu i fizycznie!!!
dzięki za słowa otuchy i pocieszenia pozdrawiam wszystkie!!!pa!!!



Gratuluję wyniku Kasiu ,też bym chciała już mieć tyle za sobą :)a dopiero 4 kg poszły :(