Ubrania "z metką"

napisał/a: marteczka3 2007-09-15 19:15
ja sie spotkalam wrecz z odwrotnym nastawieniem - mam kolezanke, ktora ubiera sie w drogich sklepach, ale tym nie szpanuje. wiem, ze ma dobre rzeczy, podobaja mi sie, soceniam jej gust. nie zazdroszcze jej, bo przy umiejetnosci wyboru z kazdej "polki" cenowej znajdzie sie cos fajnego. ale czesc znajomych traktuje ją przez to jakby "gorzej:" - że ją stać, że dostaje za duzo od zycia, że po co jej to.
uwazam, ze takie nastawienie tez jest niesprawiedliwe. to, ze kogos na cos stac nie jest przestepstwem, nie kradne tych ciuchów, po prostu moze sobie na to pozwolic. I nie wiem dlaczego, jest to powodem niesprawiedliwych, niemilych uwag na jej temat.

w większości krytykujecie ciuchy z metką, więc czy jeśli ktoś się tak ubiera, to też jest godny krytyki? jeśli ktoś ma kaprys, i chce, to niech wydaje pieniądze, nawet nielogiczne, na ciuchy. raz się żyje. i takie nasze ludzkie prawo.

żal mi tej dziewczyny, którą znam, bo oprócz ciuchów ma jeszcze mózg, wart pewnie znacznie więcej, i jest bardzo miła. A to, że z reguły wygląda lepiej niż większość krytykujących ją - to trzeba docenić, bo ma wyczucie.
napisał/a: Itzal 2007-09-15 19:28
marteczka napisal(a):
w większości krytykujecie ciuchy z metką, więc czy jeśli ktoś się tak ubiera, to też jest godny krytyki?

wiesz, generalnie, to nie, bo ja osobiście tez znam laske ktorą stać na markowo markowe ciuchy, a nie oceniam jej gorzej czy inaczej z powodu zalozenia przez nią louboutinów, płaszcza chanel i torebki diora, ponieważ - ona tez mnie nie ocenia gorzej z powodu nienoszenia przeze mnie takich rzeczy. Natomiast krytykuję ludzi, którzy nigdy nie uznają cie za godnego uwagi, jeśli nie załozysz na siebie ciucha markowego. A takich osób jest mnóstwo - ile ja sie nieraz natłukę w głowę mojej młodszej siostry, ze nie musi chodzić w firmówkach, żeby ją lubili... A to cielątko ciągle marudzi, ze jak ktos w klasie nie ma rzeczy firmowej to jest zero....I jak tu nie krytykowac takich osób(tych, którzy muszą widziec na tobie markę, zeby cie zuważyć)?
napisał/a: marteczka3 2007-09-15 22:23
Pelliroja, dzięki :) chciałam, zeby ktos to napisał, bo jest mi przykro poniekąd w imieniu tych ludzi, których "za metki" się wyśiewa czy traktuje gorzej. Jestem za tolerancja w obie strony :)
napisał/a: jarzynka 2007-09-16 03:59
marteczka, to zalezy kogo te ciuchy nosza :) Znam osoby, ktore nosza sie firmowo, wygladaja slicznie, ale znam tez osoby, ktore dodaja sobie blasku metkami i to mnie gryzie w oczy :) szczegolnie, jesli ktos nosi cos mega tandetnego, albo jeszcze lepiej jakas podrobe i swieci na prawo i na lewo, "bo mnie stac, a innych nie". To jest dla mnie gadzeciarstwo, tego nie lubie.
Jesli kogos stac, niech kupuje i skarpetki za 2000 zl - wypas, ale jesli ktos czuje sie lepszy, bo nosi cos markowego, to juz nie teges dla mnie
Ogolne zgadzam sie z wami babeczki, modre z was gadzinki
napisał/a: MonikaLuc 2007-09-16 07:39
Zgadzam się z Wami w 1000% !! w moim otoczeniu jest tak samo. Pomijając to że w pracy w niektórych działach nie mogę się odezwać co gdzie i za ile kupiłam no bo wg nich to wstyd - bo nie markowe i takie 'zwykłe', siedzę cicho żeby nie uczestniczyć w idiotycznej rozmowie...
Ale w normalnych niemarkowych sklepach można kupić świetne ciuchy - nie kupuję markowych nie tylko że mnie na nie nie stać, ale wolę mieć więcej tańszych ciuszków w które mogę się częściej ubierać niż kilka rzeczy na krzyż i chodzić na okrągło w tym samym.
Przez to ze nie nosiłam w podstawówce i w liceum markowych ciuchów byłam takie zero jak opisywałyście - ale wg otoczenia. ja osobiście miałam to w nosie, a ludzie którzy starali się nosić ciuchy i buty z jak największym logo nice czy adidasa po prostu byli śmieszni... nic tylko współczuć...
odnośnie H&M - i jeszcze kilku sklepów markowych - faktycznie Iria, to szmaty... beznadzieja... Wczoraj weszliśmy z Tomkiem w Factory do Mustanga. koszulki były prawie przezroczyste... co to za bawełna ? za drugim praniem pewnie by były dziury...
Ściskam Was mocno !!
napisał/a: Itzal 2007-09-16 11:41
No i widać, ze nie ja jedna tak myslę - tak trzymać! Nie dać sie markom!!!Ja wam jeszcze opiszę jeden przykład z życia, wczoraj mi sie zapomniało. Moja kuzynka, jak pokazuje mi co sobie nowego kupiła, np. buty, to zawsze mówi: "Podobają mi się, kosztowały niemało, ale widać, ze z fajnej skórki, to mi trochę posłużą". Natomiast żona mojego kuzyna jak sie czymś chwali, no niech bedzie, że butami, to nigdy nie powie onaczej, jak:"No wiesz, takie sobie kupiłam, kosztowały 90 euro, ale wiesz, to przecież Mango/Mustang/Camper (tu wymienia markę buta)".... I właśnie dlatego nie lubie jej słuchać
napisał/a: Carioke 2007-10-23 12:09
Lubię oryginalne i markowe rzeczy i nie ukrywam, że cena jeśli tylko mam ochotę je zakupić mnie nie interesuje.
Jednak - moda jest jednym z moich zainteresowań, a więc nikt mnie nie 'kupi' na sprzedaży czegoś niemodnego, czy zupełnie tandetnego za kilkaset funtów.
Po prostu nikt nie zarobi na mnie, bo to, że lubię markowe ubrania, nie oznacza, że kupuję byle jaki t-shirt niczym nie różniący się od tego który jest w tańszym, mniej znanym sklepie - a jeśli już to ceną.

Lubię kupować rozsądnie, ze smakiem.
Fakt, faktem są pewne ubrania które są zdecydowanie lepsze jakościowo i wyższa cena jest zrozumiała, wtedy nie zastanawiam się długo nad kupnem takiego stroju.

Podobnie jest z różnymi gadżetami.
napisał/a: isobel 2007-11-28 11:04
metka nie zawsze jest tożsama z orginalnością produktu,
co z tego, że masz metkę ZARA w sweterku, kiedy tę metkę i ten sam sweterek ma jeszcze 5 tyś innych kobiet w Polsce, a nawet na świecie;)

dla mnie oryginalne, nie musi znaczyć z dobrej "brandowej" firmy
oryginalnie to niepowtarzalnie i w dobrym tonie, takich tez szukam ciuchów ;D
napisał/a: millo1 2007-11-28 14:48
ha, ja tak a propos markowych ubranek, to byłam w tym factory pod Wrocławiem i co prawda butów nie kupiłam, bo sobie wypatrzyłam już gdzie indziej i się nie rozglądałam, ale to miejsce jest takim znakomitym przykładem na to, że wcale markowe i dobrej jakości nie musi być równoznaczne z dużymi cenami ;) kupiłam sobie spodnie, dwie koszulki, stanik i czapkę, a miałam się tylko rozejrzeć, ale no nie mogłam się powstrzymać, jak zobaczyłam te przeceny. taką okazję stracić? o nieee :D
napisał/a: isobel 2007-11-29 17:46
to Ci się udało! ja i tak pozostanę fanką małych cichych butików z pojedyńczymi egzemplarzami:)

fajnie byłoby mieć swojego projektanta... heheheh
napisał/a: marteczka3 2007-11-29 20:42
projektant projektante, czasem wystarczy troche wlasnej inwencji, igla i nitka względnie maszyna albo zaprzyjazniona krawcowa. Maszyny nie mam, igle i nitke tak, zaprzyjazniona krawcowa tez. I przy pomocy tejze krawcowej wyczarowalysmy sukienke na studniowke (zaloze sie ze najbardziej niskobudzetowa na calej imprezie, a parwie identyczna pojawila sie na pokazach w następnnym sezonie, nawet kolor sie zgadzal :) ;P), wyczarowujemy inne rzeczy, a jesli chodzi tylko o hafty, przeszycia, małe przeróbki, to często igła i nitka wystarczają. I z niemarkowych rzeczy robią się nie tylko oryginalne, ale na dodatek śliczne.
napisał/a: Itzal 2007-11-29 20:47
marteczka napisal(a):wystarczy troche wlasnej inwencji, igla i nitka względnie maszyna albo zaprzyjazniona krawcowa.

no dokładnie, marteczka! Ja wyobraźnie mam wieeeeelką, maszynę do szycia tez, a jak cos bardziej skomplikowanego, to uderzam do cioci -moja suknia ślubna to nasze wspólne dzieło, na przykład