Konkurs „Kobieta na Marsie, Mężczyzna na Wenus”

napisał/a: drewienko 2010-07-05 20:08
Podjęłabym takie wyzwanie z nieukrywaną przyjemnością!
Mojej połówce zabrałabym momenty docenienia przez innych za wykonanie jakiegokolwiek zajęcia domowego. Pomimo wszystko przyznaję, że metoda: chwal a zrobi więcej - w jego przypadku ma zastosowanie.
Chciałabym mieć jego siłę - nie tylko fizyczną, ale też psychiczną. Ta fizyczna siła przydałaby mi się np. przy zmianach dekoracyjnych mieszkania - lubię tworzyć sama. A siła psychiczna pomogłaby mi w kontaktach z ludźmi.
No tak, nie ukrywam - chciałabym mieć jego zmysł kulinarny oraz chciałbym móc przejechać na rowerze ładnych kilkadziesiąt kilometrów bez zadyszki.
A poza tym chciałbym, żeby mój małżonek z finezją posłał łóżko , z subtelną delikatnością wprasował firanki, i żeby bez problemu trafiał ze swoimi rzeczami do szafek, a nie przyozdabiał nimi nasze mieszkanko
napisał/a: lady076 2010-07-05 20:27
Aż się do siebie uśmiechnęłam kiedy pomyślałam o takiej zamianie, chętnie pozbyłabym się swoich obowiązków takich jak zbieranie jego zwiniętej w kłębek odzieży walającej się po mieszkaniu, gotowanie obiadków, na które i tak się spóźnia a ja musze wszystko odgrzewać ;) i niby dlaczego ja musze w samo południe jak koń dorożkarski przemierzać trasę dom-sumermarket-dom i uginać się pod cięzarem toreb z zakupami a on może po jakiś drobiazg jechać samochodem? To pierwsza sytuacja, która uległa by zmianie. Druga- ja z koleżankami idę na piwo a on w tym czasie sprząta łazienikę :) Trzecia- chcę mieć w pracy takiego kolegę jak on ;)
napisał/a: leoniu 2010-07-05 22:40
Hmmm... U mnie jest trochę inaczej niż u was :) Bo tak wyszło, że ja zarabiam te duże pieniądze, a mój partner pracuje w domu. A ponieważ praca przed komputerem pozwala na pewną mobilność, to tak na prawdę on prowadzi dom.
Świetnie gotuje. Stawia veto, kiedy mówię po raz milionowy o zakupie zmywarki, bo mówi, że ręczne zmywanie pozwala mu na swobodną refleksję. Dom - jeśli o to pytacie - jest czysty, choć faktem jest, że różne rozumienia pojęcia czystości prowadziły niegdyś do scysji. Na szczęście już dawno sobie wszystko wyjaśniliśmy. Z praniem też :)
Czy zamieniłabym się? Nie, tak nam obojgu jest dobrze. A gdybym to zrobiła - to weszłabym w te wyśmiewane we wcześniejszych (a pewnie i w późniejszych) postach konwencjonalne role.
U nas chyba nie jest konwencjonalnie. Ale jest dobrze i kochamy się dużo bardziej, niż kiedyś, w chwilach kiedy miałam pretensje, że nie szuka lepszej pracy, a ja muszę robić to i to i jeszcze to w domu. To się nazywa kompromis :)
Teraz myślimy o dziecku. Wiemy, że ja po krótkim urlopie wrócę do pracy, a on zajmował się będzie bobasem. Wiem, że będzie rewelacyjnym ojcem. Czy ten układ się sprawdzi? Wierzę, że tak.
Czy chciałabym coś zmienić? Nie!
joannas1
napisał/a: joannas1 2010-07-06 01:34
Szczerze mówiąc podoba mi się moja rola i nigdy nie chciałabym znaleźć się na miejscu mojego partnera (nie to, że ja jestem jakaś okropna hehehe) po prostu uwielbiam to co robię, czym się zajmuję i ile w to wkładam. Ale spróbować nigdy nie zaszkodzi. Na jakiś tydzień mogłabym wejść w skórę mojego chłopaka i przekonać się jak to wszystko wygląda z męskiego punktu widzenia.
A co do obowiązków... uwielbiam gotować, ale czasem też mam ochotę odpocząć od garów. Ten obowiązek mógłby wreszcie przejąć ode mnie mój chłopak. Mógłby myć za mnie okna, wynosić śmieci i odkurzać. Te czynności po prostu doprowadzają mnie do szału. A od niego mogłabym przejąć siedzenie na kanapie z piwem w ręku i oglądanie meczu ;)
napisał/a: riao 2010-07-06 09:51
Zamienilabym sie ale tylko na chwile....Przede wszuytskim chcialbym zrozumiec sposób patrzenia na swiat przez mojego partnera. Jego umiejętności porównac z tym czego czesto od niego oczekuje i zweryfikowac czy sa naprawde jakies przeszkody ku temu by je wyegzekwowac. Poza tym z przyjemnoscia oddalabym sie kilku jego przyzwyczajeniom: leżenie na kanapie, picie piwa, podjadanie czipsów bez obawy ze gdzie niegdzie mi sie to odlozy po bokach. Nie wiedzialbym co to cellulit. Wreszcie bez obaw moglabym takze pomajserkowac , co lubie ale przy mezyu udaje ze jestem zielona i pozwalam przejac mu inincjatwe. Ciekawe by bylo równiez uprawianie milosci....jestem ciekawa czy mezczyźni bardzie odbieraja milosne bodzce od nas.?? To sprawdzilabym jako pierwsza rzecz....co jeszcze??:> hmm... z przykroscia wyrzucalabym smieci i jeździala na przeglądy...tak sie zastanawiajac mój mąz wcale nie ma tak źle....:P
Jestem ciekawa jakby poradzil sobie z moimi obowiazkami....
napisał/a: Izabella30 2010-07-06 10:32
To byłaby super zabawa taka zamiana.Chociaż przyznam,że mogłabym się zamienić rolami z czystej,babskiej ciekawości.Bowiem w naszym związku już kilkuletnim jest nam bardzo dobrze-nie będę się za bardzo rozpisywać o plusach,bo nie będę na przyszłość zapeszać.Ot co,ciekawość po prostu wzięłaby górę w przeróżnych sprawach-począwszy od zwykłych codziennych obowiązków,czynności,po zrozumienie drugiej osoby-jej humorów,postanowień,a nawet najskrytszych marzeń.Tego byłabym bardzo ciekawa.Nawet tego,co się w danej chwili myśli i pragnie.Choć dodam,że mogłaby być taka przemiana niezbyt długa.I mogłaby się zakończyć tak szybko jak się zaczęła.Jednak lepiej mieć choć odrobinkę czegoś wyłącznie dla siebie.I móc odkrywać i poznawać się na nowo,każdego dnia po kawałeczku.By mogła być pewna tajemnica w każdym kochającym się związku.):)
SyEla
napisał/a: SyEla 2010-07-06 11:05
Czy gdybyście mieli możliwość zamiany rolami ze swoimi partnerami/partnerkami, to czy podjęlibyście się takiego wyzwania? Napiszcie dlaczego oraz których obowiązków pozbylibyście się w Waszym związku, a które z chęcią przejęlibyście od swoich partnerów?


Nie chciała bym się zamieniać ciałami. Jednak co moje to moje. Nie chciała bym poznawać go tak szybko. Gdybym wiedziała wszystko o nim, gdzie chodzi czym się do końca zajmuje nie było by zabawy:). Wiele rzeczy robimy razem ale jakoś nie interesuje mnie jak on to robi. Np. że mamy sprawny samochód albo jak udaje mu się rozmawiać z niemiłymi Paniami w urzędach że wszystko potrafi z nimi załatwić.
Nie wiem jak on wytrzymuje ze mną. Nie chciała bym Stać na jego miejscu i WALCZYĆ z taka osoba jak ja gdy mam zły humor. Nie chciała bym oddawać mu przyjemności wstawania z gładką twarzą:).
Nie oddała bym mu przyjemności noszenia seksownych koronkowych ciuszków.
Jako kobieta nie boje się też męskich rzeczy. Potrafię trzymać młotek w ręce. Wiertarka nie jest mi obca. Wiem czym różni się klucz 8 od 10. Wiem jak czytać mapę i nie zgubić się w terenie.Jeśli mam potrzebę przejąć jego obowiązki przejmuje. Nie boje się tego bo jesli On potrafi to zrobić to tym bardziej ja to zrobię. Tylko mamy niepisane przydziały obowiązków które staramy sie wykonywać by żyło Nam się spokojnie i wykonujemy je tak jak Nam jest wygodnie. Jaki obowiązek najchętniej przejęła bym od partnera? Nie wiem czy tak chętnie przejęła bym jego obowiązek, wolała bym przyjemności na jakie on może sobie pozwolić a ja jak na razie nie. Np. Wyjście ze znajomymi z pracy na spotkanie w pubie. A nie jest mi to dane bo nie mam pracy, nie mam takich znajomych .
freakqueen
napisał/a: freakqueen 2010-07-06 11:21
Nie. Nie i jeszcze raz nie. Nowe doświadczenia jak najbardziej są ciekawe, ale nie przesadzajmy. Najbardziej w sobie kocham to, że jestem właśnie kobietą. Może też decyduję tu to, że gdzieś tam daleko w sobie, mam coś z mężczyzny... czasami wręcz myślę, że 21 lat temu ktoś się pomylił bo miałam być chłopcem... A poza tym, gdybyśmy tak poznały życie facetów, ich myślenie, zachowanie i całą resztę to życie byłoby strasznie nudne... Bo to tajemnice i ukryte pragnienia nas nakręcają! Po co kombinować?! Dobrze jest jak jest!
napisał/a: Justi1983 2010-07-06 16:16
Z chęcią podjęłabym się tego wyzwania, toteż podnoszę z ziemi rękawicę i spróbuję sobie wyobrazić zamianę ról z moim mężem. Na początek czekałby mnie podobno niezbyt przyjemny zabieg golenia zakończony zaczerwienioną i podrażnioną skórą, brrr ;) Następnie masa spotkań w pracy z różnymi nudnymi, natrętnymi i irytującymi ludźmi, z którymi rozmawiając trzeba być miłym, uśmiechniętym i udawać zaciekawienie, ale w zamian za te aktorskie umiejętności dostawałabym dwa razy większą pensję niż mam obecnie jako kobieta :) Po przyjściu do domu czekałby na mnie pyszny obiadek, a potem randka z telewizorem, browarem, chipsami, paluszkami i kanapą. Pod koniec dnia wykonałabym stały rytuał rzucenia skarpetek na środek pokoju. Ach co to byłby za ciekawy dzień :)
napisał/a: ~nesstee 2010-07-06 18:45
O, gdyby istniała możliwość dokonania takiej zamiany zrobiłabym to bez wahania! Chciałabym móc wreszcie zrozumieć dlaczego mojemu facetowi przeszkadza godzinne siedzenie w łazience (absurd)! :))
Wielokrotnie zastanawiałam się jak to jest załatwiac swoje potrzeby fizjologiczne na stojąco (jeszcze jako mała dziewczyna próbowałam tego dokonać - jakoś zawsze z marnym i brudnym skutkiem:) )

Co do obowiązków - męskich raczej bym się nie podjeła , bo lezenie z pilotem przed TV raczej nie kwalifikuje się do zbyt wyrafinowanych zadań : )
Może jedynie oddałabym kilka swoich , kobiecych prac;)

Pozdrawiam!
merkana
napisał/a: merkana 2010-07-06 23:24
Pytanie bardzo trudne i bardzo proste. Odpowiem więc: jasne, że chciałabym zamiany ról! Teoretycznie nie jestem służącą- nasz związek podobno opiera się na podziale obowiązków i współpracy, choć w praktyce bywa inaczej, oj, bardzo inaczej. Niechaj w końcu sprawiedliwości stanie się za dość i mój mężczyzna:
a) poczuje smak płynu do mycia okien w ustach i nozdrzach
b) zrzuci nieco kilogramów przy codziennym odkurzaniu i myciu podłóg
c) poudaje choć przez chwilę romantycznego i ugotuje coś, co nie jest wodą na herbatę, jajkiem albo zapiekanką z mikrofalówki
d) rozbuduje mięśnie nóg biegając po mieście z siatkami, śpiesząc się, by jego druga połówka zjadła świeże bułeczki
e) zacznie golić włosy pod pachami i własnoręcznie prasować swoje ubrania, nie wrzucając zwiniętych w rulon do szafki!

Ja natomiast w końcu poczułabym tę złotą wolność, lenistwo wdzierające się za koszulę. Nauczyłabym się zostawiać skarpetki pod ławą i pić piwo tak szybko, jak tylko mężczyźni potrafią. Po przyjściu z pracy rzuciłabym tylko do połówki: "Kochanie... jestem padnięty.", nie ruszając palcem, nawet minimalnie. Czasami zajrzałabym pod maskę, naprawiła cieknący kran albo postukała w rurę męcząc się przy tym koszmarnie.

Zamiana ról chyba nie jest jednak najlepszym pomysłem. Prowadząc tak nieaktywny tryb życia szybko osiągnęłabym rozmiary trzydrzwiowej szafy!:)
napisał/a: ~2hot4you 2010-07-07 00:32
[CENTER]Pytacie czy chciałabym zamienić się ze swoim mężczyzną na role,
i odpowiedzieć na to pytanie sobie teraz pozwolę!
Tak,chciałabym! A czemu by nie?
Jestem kobietą,a każda kobieta doskonale wie,
że życie faceta od naszego zupełnie jest różne,
od ulubionych programów TV po walizki podróżne.
Inne lubimy rozrywki,inną muzykę,jedzenie...
A różnice te,jak wiemy,powodują obustronne marudzenie!
Zmienić tę sytuację pomogłaby wzajemna wymiana ról,
która zburzyłaby od wieków obie płci dzielący mur!
Zrozumiałabym pasje mojego ukochanego,
polubiła tak samo jak on jego kumpla wiernego,
zaczęła mecze oglądać,grać w piłkę,programować
i na punkcie informatyki dała się zwariować!
Zamiana ról byłaby doświadczeniem ekscytującym,
i do większego zrozumienia w związku bardzo motywującym!
...więc z wielką chęcią na Marsa się wybiorę
i wszystkie swoje przyjaciółki w podróż tę zabiorę! ;)
[/CENTER]