Konkurs „Wygraj książki 10-10-10”

Jestem szczęśliwa i w świetnym nastroju, kiedy mogę po ciężkim dniu pracy lub też w weekend z rana, w ciszy usiąść w ulubionym fotelu, napić się dobrej kawy, a do tego zjeść ulubioną drożdżówkę z serem z pobliskiej cukierni. Kawa to napój, który piję z wielkim „namaszczeniem”- nigdy szybko. Ta chwila jest dla mnie święta, dlatego nie muszę się spieszyć i nic pilnego, ważnego nie może mi przeszkodzić. Do tego uwielbiam słuchać audiobooków mojego ulubionego polskiego pisarza Marka Krajewskiego. Wtedy zapominam np. o tym że kolejna rozmowa kwalifikacyjna została spisana na straty. Rozmyślam o tym, co miłego mnie spotkało, planuję drobne rzeczy do zrobienia w domu. Jestem 100 -procentową domatorką, spokojną dziewczyną i dlatego ten zestaw na dobre samopoczucie zdecydowanie przydaje się teraz na zimową chandrę i nigdy mnie nie zawodzi.

Mam kilka ulubionych sposobów na takie wewnętrzne "fochy".

Podstawa to dobra książka, gorąca czekolada i ulubiony kocyk.
Ukochany film, nie będę oryginalna pewnie, ale dla mnie to jest Amelia.
Bardzo czesto w takich momentach spadku oglądam sobie nasze rodzinne zdjęcia, działa jak balsam na moją zmartwioną duszę.
Długi, baardzo dlugi spacer i fotografowanie wszystkiego w koło, zawsze z takich eskapad wracam ze świetnymi fotografiami.
Samotne wyjście do kina i na ogromny deser do ulubionej kawiarni. Ja mam taką w Krakowie, gdzie stoliki oddzielone są od siebie parawanami i nikt nie przeszkadza mi w pochlanianiu moich smakołyków:);)
Wyjście na malenkie szaleństwo zakupowe, ale nie na zasadzie: Dla męża skarpetki, dla synka grzechotka, a dla babci krem, tylko kupienie coś dla siebie, najlepiej totalnie nieplanowanego.
Polecam wszystkie sposoby, przetestowane osobiście, działanie 100%:D

A mi do szczęścia wystarczą zabawy z moimi córeczkami. Wspólne śmiechy dostarczają niesamowitej energii i poprawiają na długo humor. A kiedy po skończonej zabawie przytulają się i słyszę "kocham Cię mamusiu" to czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie. :)

Żeby mieć dobre samopoczucie przez cały dzień, rano gdy wstaje uśmiecham się do męża, daję mu buziaka i córci także. Tak rozpoczęty dzień (bez marudzenia jak to bywa u niektórych kobiet) napawa mnie optymizmem na resztę dnia. Od czasu do czasu funduję sobie chwilę rozkoszy - zjadam batonika, kawałek czekolady.
Jednak to moja córcia jest moim codziennym słońcem, dzięki ktorej jestem szczęśliwa gdyż każdy dzień spędzony z nią jest wyjątkowy. I nawet kiedy gorzej się czuję jej buziak, przytulenie czy wypowiedzenie nowego słowa powoduje zanik moich dolegliwości. :))))))

Codziennie staram się zrobić coś dobrego dla innych. Dawno temu dostałam taką pokutę na spowiedzi i bardzo się nią przejęłam jako dziecko. Była to dla mnie niemała trauma, gdyż jako małej dziewczynce, ksiądz powiedział że dużo nagrzeszyłam i że powinnam każdego dnia zrobić coś dobrego dla innych. Byłam przestraszona, że nie podołam, ale zadanie tak mi się spodobało i tak weszło mi w nawyk, że towarzyszy mi od dziś i jest ono jak narkotyk. Każdego dnia pomagam komuś w jakikolwiek dostępny mi sposób. Czasem jest to miłe słowo, czasem oferta zrobienia czegoś za kogoś, czasem podwiezienie do miasta. Żyję w przeświadczeniu, że to co robimy dla innych wraca do nas w dwójnasób. Nie położę się spać dopóki nie zapewnię samej siebie o tym, że zrobiłam dla kogoś coś miłego, coś dobrego. Czasem jest to zwykła porada na forum np. w kwestii zdrowia, a czasem przetłumaczenie drobnego tekstu, ale mam świadomość, że nie jest to dzień stracony, bo miałam swój wkład w rozwój czy funkcjonowanie społeczeństwa.

Spoglądam wtedy na moje dziewczynki i uświadamiam sobie, że każdy problem jest do rozwiązania dopóki jesteśmy zdrowi... Dziękuję Bogu, że mam zdrowe i rozbrykane córeczki i fajnego męża, który nie boi się zmywać naczyń (brrr, nienawidzę tego), potem od każdego wypraszam całusa, kończąc na mężu, bo czasami całus jest początkiem ... i tak jakoś zapominam, że miałam jakiś problem... tak po prostu...

Najlepszym sposobem na poprawę samopoczucia jest zabawa w "kabaret" z moja mamą. Ech brzuchy bolą czasem z nadmiaru śmiechu, ale nie podejrzewałam swojej mamy o takie pokłady ironii, autoironii i ciętych ripost. Polecam każdemu takie rozmowy i wcielanie się w rózne rólki :D

Ja nie mam pomysłu jak poprawic sobie humor często łapie mnie tzw.dołek .W moim przypadku jest tak ze poprostu przeczekuje tą zlą chwile ,okres i myśle sobie że może byc już tylko lepiej nie gorzej .Często wpływ na moje samopoczucie mają ludzie ,którzy mnie otaczają dlatego mój chłopak jest takim lekiem na całe zło lecz gdy go nie ma to tak jak napisałam różnie to bywa raz pod górke raz z górki:(

A ja na nie najlepsze samopoczucie polecam wieczorne wyjscie do studyjnego kina, samej badz z przyjaciólką czy z mężem... Z kubkiem aromatycznej goracej czekolady, z dala od wielkich multiplexów - zimowy poniedziałek czy środa może wyglądac inaczej... Taka chwila z dobrym filmem świetnie dystansuje do problemów i wprawia w fajny klimat :) Polecam i pozdrawiam!

Moim najlepszym sposobem na poprawę humoru jest czytanie książek. Nie ma dla mnie lepszej metody - muzyka nie pozwala mi zapomnieć, nie potrafię się w niej tak zupełnie zatracić, a książki przenoszą mnie w inny świat, gdy nie chcę być w swoim. W te dni wybieram książki kobiece, obyczajowe, które pozwalają mi przez chwilę żyć życiem bohaterki, być w jej skórze, cieszyć się z nią i z nią przeżywać radości, a jeśli smutki - to wtedy ją rozumiem i cieszę się, że to tylko tak chwilowo, bo przecież to nie ja. Ach, ta umiejętność zmiany nastawienia ... :) Pomaga też spotkanie z przyjaciółką, przy kawce i czekoladkach i plotkach, czasem można wzajemnie się poużalać i to też pomaga, pomaga się zdystansować do własnego życia.

Witam!
czy są już wyniki???szukam listy nagrodzonych, ale chyba jeszcze jej nie ma.

tez patrzyłam i nie ma a do dziś powinny być