Konkurs "Jesienny weekend"

napisał/a: onlyme30 2010-11-16 20:47
Każdy jesienny weekend spędzam na spacerach, kiedy podziwiam srogo wyglądające drzewa czy szlaki lub śledzę wzrokiem przelatujące ptaki i ciągle śpieszących się gdzieś ludzi. Przechadzam się uliczkami i wspominam miejsca, które tak cudownie wyglądały latem - ukwiecone i nasłonecznione. Bywa, że zachodzę do znajomych i wspólnie oglądamy film upajając się rozmową przy ciepłym waniliowym Cappuccino. Czesto jednak zostaję w domu i zasiadam wygodnie w fotelu z kryminałem w dłoni, aby powieść przeniosła mnie w ciekawszy, pełen zagadek świat, aniżeli ten pochmurny i zimny widziany za oknem.
Znajduję też milsze chwile dla siebie, kiedy mogę ożywić wystrój mieszkania lub spędzić więcej czasu z rodziną na niebanalnych rozmowach.
napisał/a: phelpsiatko 2010-11-17 18:16
Niedawno rozpoczęłam studia i weekendy są dla mnie czasem na powrót do domu, do rodziny. To czas, w którym staram się nadrobić zaległości, zrobić zadane rysunki, czy zadania. Poza tym, jednak staram się nadal żyć moją pasją, którą jest sport, a dokładniej kibicowanie. Mieszkam teraz we Wrocławiu, z którego zdecydowanie łatwiej jest mi dojechać do innych miejscowości. Do Kędzierzyna-Koźle, gdzie ostatnio byłam z koleżanką na meczu siatkówki jedzie się niespełna 2 godziny. Chociaż wyjazd na mecz zajął nam prawie cały dzień to nie czułam, by się zmarnował - w pociągu naprawdę da się uczyć w porównaniu do autobusu, gdzie nawet czytanie sprawia trudności. Oprócz tego cały wyjazd była bardzo pozytywną sprawą i nastawił mnie bardziej optymistycznie na nadchodzący tydzień. Już nie mogę się doczekać kolejnych wyjazdów. Może kiedyś we Wrocławiu będę mogła oglądać moją ukochaną siatkówkę...
napisał/a: ja_aneta81 2010-11-17 19:47
Gdy dzień szary się ślimaczy,
nuda wszędzie się rozkraczy,
ja się łatwo nie poddaję.
Zwiedzam wnet dalekie kraje.
Dzisiaj Kenia, jutro Chiny.
Ludziom wokół rzedną miny.
Paszport nie jest mi potrzebny.
Mnie wystarczy atlas zgrzebny.
Po to zaś mam wyobraźnię,
by przez życie kroczyć raźnie.
Ona nigdy nie zawiedzie
i przez życie mnie powiedzie.
Najważniejsze są marzenia.
Dzięki nim dziś świat się zmienia.
:)))
napisał/a: agf 2010-11-17 21:42
Jesień nie daje mi tak wiele możliwości na spędzanie czasu jak lato (czytaj: wypady do lasu na: grzybki, jagody, weekendy u znajomych na działce, opalanie nad wodą...), ale za to mam więcej czasu dla siebie. Jestem osobą, która planuje każdy dzień, nie lubię tak czekać na weekend bez planu, bo mam wrażenie, że dzień tak przeleci po prostu i będzie stracony... Dlatego ostatnio w jesienne weekendy gości u mnie pewien porządek,który oczywiście od czasu do czasu jest lekko modyfikowany ;)
Piątek - po pracy jedziemy z mężem na zakupy - raz w tygodniu, a porządnie ;) Po powrocie założenie zawsze jest takie by posprzątać w mieszkaniu, co niestety nie zawsze się udaje...
Sobota - lubię od rana się powoli pokrzątać... Kawka, siadam do komputerka, przeglądam ulubione portale, poczytam coś na forum, zrobię jakiś konkursik. w międzyczasie bezstresowe sprzątanko :) Wieczorami spotykamy się z przyjaciółmi w naszym mieszkanku, czasem sami z mężem urządzamy sobie wieczór filmowy, jakiś piwko,dobre jedzonko.
Niedziela - Przeważnie służy do wynudzenia się by mieć siły na nadchodzący tydzień pracy, choć często jest to dobry moment do odwiedzenia rodziców, nadrobienie zaległości typu płacenie rachunków (bleee) czy innych niedokończonych spraw.
I zaczyna sie tydzień kolejny... I już myślę o planach na nadchodzący weekend. Szkoda tylko, że w piątek wypadałoby posprzątać... ;)
napisał/a: jolunia559 2010-11-18 07:49
Kocham jesień,jesienne smuteczki,pluchy i deszcz.Nakładam kurtkę,biorę parasol w dłonie i spaceruję ,podskakuję,śpiewam deszczową piosenkę.Zbieram kolorowe liście klonu i robię kolorowe bukiety,które rozdaję w prezencie wszystkim swoim przyjaciołom.Po wyschnięciu wyglądają jakby były robione nie z liści,a z kolorowych kawałków skóry.Uwielbiam pieczenie ciast i wekendy to taki beztroski czas,w którym mogę wypróbować nowe przepisy i pałaszować z przyjaciółmi wieczorkiem przy blasku świec.Uwielbiam też takie wekendy,gdy jesteśmy tylko we dwoje i przytulona do swojego ślubnego i pod puszystym pledem czytając następną lub ogladając fajny film czekam na następny wekend.Mija piątek,sobota i niedziela,a my jak dwa leniwce nie robimy nic,oprócz tego co jest konieczne do przetrwania.Wtedy jesteśmy razem i nie stresuje nas natrętny dżwięk budzika wzywajacy-rodacy- do pracy!Jest cudownie,błogo i romantycznie.
napisał/a: NATIK999 2010-11-18 10:59
jesienny wekend najlepiej spędzać w domu :) po kocykiem :)
kamila313
napisał/a: kamila313 2010-11-18 14:45
W jesienne weekendy nasza trójka zawsze coś ciekawego robi. Córeczka Dominika ma 13-ście miesięcy. Samodzielnie jeszcze nie chodzi, więc niektóre zabawy są wykluczone bądź ograniczone. Pomimo tego atrakcji weekendowych nie brakuje. Gdy nie pada deszcz spacerujemy alejkami parkowymi podtrzymując córeczkę pod paszkami. Zabawa doskonała, mała ma uciechę. Z naszą pomocą Dominisia buja się na huśtawce, korzysta z innych atrakcji na placu zabaw. W minioną sobotę zabraliśmy córkę na kulki. To była jej pierwsza wizyta w tym bajecznym domu zabaw. Bawiła się z rozkoszą, na początku była dość nieufna, z upływem czasu jej potencjał do zabawy rósł. Po wieczornej kąpieli usnęła jak suseł, a my mieliśmy więcej czasu dla siebie. Niedzielny obiad zjedliśmy u naszych rodziców. Dziadek Dominisi ma mnóstwo pomysłów na spędzanie czasu z wnuczką. Między innymi naśladowanie odgłosu zwierząt, prowizoryczny rejs statkiem bądź jazda rowerem i wiele, wiele innych. Wielką niespodziankę sprawił wszystkim, gdy przebrał się w strój pluszowego misia i tańczył śpiewając piosenki. Dominisia cały czas uśmiechnięta robiła swoje tany-tany w takt odtwarzanej muzyki. Może nasza córeczka będzie w przyszłości artystką, kto wie. Szkoda tylko, że weekend tak szybko mija i trzeba trochę czekać na następny.
napisał/a: Sesil 2010-11-18 20:06
Moje weekendy są pełne przyjemności i przyjaciół. Kiedy tylko mogę, w piątki uprawiam wspinaczkę górską, która pozwala mi się poczuć, że jestem wolna od całego tygodnia spraw i obowiązków. A kiedy już naprawdę mocno pada przenoszę się na ściankę. Każdy piątek staram się żyć sportowo, to jest czas tylko dla mnie i czuję się wyciszona ale z ogromną dawką energii :)
Sobota jest dniem łączącym przyjemność gotowania i radość ze spotkania z przyjaciółmi. Po porannym krzątaniu i "lekkim" ogarnięciu mieszkania wyruszam na zakupy. Wędrując pomiędzy pułkami sklepów obmyślam menu swojej kolacji, potem w domu staram się opanować magię smaków i garść przypraw. Kiedy potrawy dochodzą do siebie i zapach rozchodzi się po domu, doprowadzam się sama do porządku i nakrywam stół. Czytając książkę i popijając herbatę oczekuje gości. Kolacja trwa do późnych godzin, wypełniona jedzeniem, wspomnieniami z minionego tygodnia i smakiem wina.
Niedziele zaczynam od usmażenia i zapakowania naleśników i mykam po klatce schodowej w szlafroku do sąsiadki na śniadanie. Po rodzinnym obiedzie obowiązkowo na spacer a następnie błogie lenistwo... Kanapa, ciastko z kremem, muzyka i ja..nikt więcej. Moja samotność w niedzielne wieczory to koniec weekendu więc w głowie planuje i zastanawiam się co mnie spotka przez następne 5 dni:) i tak jest w każdy weekend, obojętnie czy to ponury, jesienny i deszczowy listopad czy gorący i czereśniowy lipiec:)
napisał/a: aruna 2010-11-19 10:28
Jesienne weekendy spędzam przede wszystkim w domu. Jednak ostatnio jak była fajna pogoda pojechałam z mężem nad wodę (mąż jest zapalonym wędkarzem). Ja siedziałam sobie na leżaku i czytałam gazetkę, a on sobie łowił. Osobiście nie przepadam za taką formą rozrywki, ale pomyślałam, że to ostatnie dni ciepła w tym roku , więc dałam sie namówić. W pewnej chwili mąż, poszedł do wędkarza sąsiada pogadać i kazał mi patrzec na spławiki, jak którys się zanurzy, mam szybko poderwać wędkę i kręcić kołowrotkiem. Ledwo poszedł i stało się to czego się obawiałam. Spławik poszedł na dno, więc chwyciłam wędkę i zaczęłam kręcić. Kij się wygiął, a ja zacząłam wołać męża. Szybko przybiegł i pomógł mi wyciągnąć na brzeg moją pierwszą złowioną rybkę w życiu. Był to karp, który ważył ponad kilogram. Byłam bardzo szczęśliwa, biorąc pod uwage to, że to była jedyna rybka złowiona tego dnia. Teraz już chyba rozumiem co ci faceci widzą w tym wędkarstwie. Naprawde fajnie spędziłam ten jesienny- weekendowy dzionek .
napisał/a: ajulitka 2010-11-19 13:44
Jesienny weekend spędzam aktywnie z moim 6 - letnim synkiem: zbieramy liście, kasztany, żołędzie, szukamy skarbów w lesie i w parku. Popołudnie zajęte mamy wykonywaniem istnych cudeniek z wszystkiego, co udało nam się wyszukać. Tak powstają pierwsze mikołajkowe prezenty dla babć i dziadków. Jesienne weekendy przeznaczamy także już na pieczenie pierników świątecznych, które muszą swoje odleżeć w pudełkach, by nabrały do Świąt miękkości. Wreszcie niekiedy w jesienne weekendy udziela nam się pochmurna aura i robimy sobie weekend śpiocha i leniucha: nie ściągamy piżam, siedzimy z ciepłym kakao w ręku przed TV, leniuchujemy i kulamy się w łóżku. Kto mówi, że jesień to brzydka pora roku?
napisał/a: akinom44 2010-11-19 18:37
Składniki:
wycieczka nad polskie morze
dużo humoru
trochę wigoru
towarzystwo odlotowe
i hasło ortograficzne:
Morze na wszystko pomoże!
agatita
napisał/a: agatita 2010-11-19 19:48
Moja recepta na super weekend:
Wolny czas to nasze chwile, dni
Poznajemy siebie, doświadczamy siebie ):)
Wolny czas to nasze myśli, sny
Zatapiamy się, ś n i m y ):)