Konkurs Stop jesiennej chandrze

napisał/a: madzia1980 2012-10-25 17:32
Jak dobrze wstać skoro świt. Za oknem Polska Złota Jesień. Żyje tymi kolorami. Nalewam wody mineralnej i zatapiam w niej musująca dawkę witamin. Włączam delikatnie muzykę i przeciągam się najpierw leniwie jednak muzyka rozruszała moje ciało, najpierw kilka skłonów, przysiadów i na końcu brzuszki. Tak zdecydowanie warto rozciągnąć mięśnie. Wypijam swój poranny eliksir. Zjadam jabłko. Wychodzę do pracy, ale nie korzystam z windy, przecież cieszę się, że to dopiero poranek i energicznie schodzę po schodach. Włączam Ipoda i postanawiam do pracy iść pieszo. Tak, spacer ewidentnie przywołuje we mnie ponętne wonie wolności. Po drodze tradycyjnie wstępuję do warzywniaka. Kusi mnie ekspozycja świeżych owoców i warzyw. Och, nie mogę się im oprzeć. Ulegam pokusie i kupuję banany, grejpfruta, rzodkiewkę i pomidora. Acha i moje ulubione jabłka. Przecież to rajski owoc. W pracy szef prawi mi promienne komplementy „Jak Pani to robi że zawsze tryska zdrowiem i urodą”. Odpowiadam zgodnie z prawdą – „ Cieszę się, że żyję”. Praca pochłonęła mnie na dobre 8 godzin. A po pracy…odświeżam się w powrotnym spacerze do domu. Spożywam posiłek i biorę odprężający prysznic. Na zmianę raz zimną raz ciepłą wodą spłukuję ciało. Zakładam legginsy i ulubiony T-shirt. Z radością śpieszę się na Salsę…oddaje ona nieoceniony zasługi w modelowaniu moich bioder i talii. Uwielbiam ją. Po zajęciach zmęczona, ale szczęśliwa udaję się ze znajomymi na sok wyciskany ze świeżej marchewki. Dobry nastrój był wpisany w formułę naszych spotkań. Zdrowo się pośmiałam. Wracam do domu, bo tam czekają na mnie moje obowiązki, ale je lubię i z rozkoszą je wykonuję. Sama nie wiem skąd mam tyle pozytywnej energii. Dzięki temu nie straszna mi jesienna chandra. Baa nawet jej nie znam.
katska7
napisał/a: katska7 2012-10-25 22:41
Z jesienną chandrą rozprawiam się w jeden z następujących sposobów:
- piję hektolitry kawy z ciepłym mlekiem i aromatycznym cynamonem, w rozmaitych klimatycznych knajpkach, w jakże miłym gronie sprawdzonych psiapsiułek omawiając ważkie tematy jak przedświąteczne diety, beznadzieja mężczyzn wszelakich z dominacją tych posiadanych przez nas, rewelacyjne przepisy na szarlotkę bez zakalca,
- rozpoczynam generalne porządki w domu, tak aby nie mieć czasu zajmować się aurą za oknem i coraz krótszymi dniami, a celem poprawienia sobie nastroju i zaznania przyjemności wizualnych do prac ciężkich i krzepy wymagający wzywam na pomoc przystojnego sąsiada z naprzeciwka,
- w wysprzątanych czterech kątach delektuję się jesiennym lenistwem na kanapie pod kocem z porywającym kryminałkiem w ręku.
napisał/a: aalka 2012-10-26 06:49
Jesienną chandrę leczę .... śmiechem. Do tego dodaję kilka kropli diety i ... szczyptę ruchu, bo ruch uwalnia endorfiny – hormony poprawiające nastrój. Codziennie wyjść z domu? :rolleyes: Bez wymówek! :)
napisał/a: murba78 2012-10-26 14:22
Zdmuchnę z mej twarzy resztki kurzu,
oczy podkreślę kreską czarną,
dodam policzkom więcej różu,
by twarz stała się figlarną.
Z ust odczepię mały grymas,
rzęsy zalotką podwijam,
powiekom sypnę trochę błękitu nieba,
w uszy kolczyki z gwiazd powpinam.
Założę suknię spowitą z mgły,
ozdobioną kroplami rosy,
odwiedzę wierzbę przygarbioną,
która oplecie moje włosy.
Usiądę na pniu porosłym mchem,
spoglądnie na mnie dzień zazdrosny,
zmysły uśpione przed zimowym snem,
obudzę oczekując przybycia wiosny.
napisał/a: agf 2012-10-26 22:54
Nigdy nie przykładałam zbyt dużej wagi do zdrowia, nie byłam typem sportsmenki, nie potrafiłam żywić się kiełkami i liśćmi sałaty czy godzinami jeździć na rowerze... Tym bardziej jesienią zawsze wolałam usiąść na kanapie, nakryć się kocem i wypić kubek gorącej czekolady.

Jednak gdy zaszłam w ciążę i urodziłam, a zbędne kilogramy pozostały czułam się fatalnie. Nie miałam w czym chodzić, a wiadomo, że dla kobiety to tragedia. Nawet 6 miesięcy po urodzeniu nie akceptowałam siebie, co nieraz było przyczyną frustracji, smutku, złości. Dodatkowo podjęłam decyzję, że przez rok pozostanę jeszcze na urlopie wychowawczym, co z jednej strony mnie cieszyło, z drugiej zaś coraz częściej zdarzały się momenty, że miałam dość takiego życia. Bycie z maluszkiem przez cały dzień potrafi wykończyć, nawet czasem bardziej psychicznie niż fizycznie. W końcu postanowiłam wziąć się za siebie. 2-3 razy w tygodniu, gdy mąż wracał z pracy ja przebierałam się w dres i szłam na godzinę do pobliskiego klubu pochodzić na orbitreku i "pobiegać" na bieżni. Początkowo był to tak naprawdę marsz, stopniowo coraz szybszy. Pracujący tam trener poradził mi bym zaczęła stopniowo biegać - 2 minutki biegu, 3 minuty marszu i tak kilka powtórzeń. Potem ten czas biegu się zwiększał. Minęło pół roku, a ja odżyłam! Nie dość, że spadła mi waga, zaczęłam mieścić się w dawne ubrania, to moja figura całkowicie się zmieniła. Bieganie wpłynęło więc na zmianę mojego wyglądu, a co za tym idzie na zmianę samopoczucia. Nie ma to jak ubrać się ładnie, spojrzeć w lustro i być zadowoloną z siebie! Jednak nie tylko taki wpływ ma na mnie to bieganie. Jest to bowiem czas, który mam tylko dla siebie, gdy wbrew pozorom odpoczywam. Odpoczywam psychicznie. Oczyszczam umysł z myśli, pozbywam się złości, nerwów, wyrzucam z siebie wszelkie nagromadzone podczas dnia złe emocje. Dodatkowo w przedziwny sposób mimo, że zmęczona to jednak z drugiej strony jestem naładowana energią! Dzięki temu po powrocie do domu potrafię z większą cierpliwością przyjmować humory synka, wracam stęskniona jego uśmiechu, dotyku. Jestem lepszą mamą.

I teraz, gdy zimna jesień rządzi na dworze, mam czasem ochotę zostać w domu zamiast wychodzić i marznąć po drodze, a potem się męczyć. Jednak teraz, gdy już ten ruch wszedł mi krew jest mi po prostu szkoda to zmarnować i znów jak co roku dorobić się kilku pozimowych kilogramów. O nie! Teraz będę już od wiosny szczupłą, pełną wigoru i dobrego humoru mamusią :)
napisał/a: miszel17 2012-10-26 23:45
Tej jesieni chandra dopadła mnie wyjątkowo szybko .Mijały właśnie moje 40 urodziny ....Pojawił się smutek ,żal ...że czas tak szybko płynie .
Z mojej krótkiej chandry wybawiła mnie przyjacółka . Uświadomiła że życie zaczyna się po 40.Nie czas na smutki ... nie czas na zmartwienia ,trzeba działać !
Zapisała mnie na prawo jazdy .Teraz nie mam czasu na chandrę . Jazda pod okiem fajnego instruktora sprawia mi wiele frajdy .Nie mogę się doczekać kiedy sama zasiądę za kierownicą .
mamadwojga
napisał/a: mamadwojga 2012-10-27 16:50
Jesienna melancholia, chandra, pojawia się nagle, z ukrycia, przychodzi nieproszona jak wczesny zmrok i robi wiele złego. Jak w okruchu szkła z lustra Królowej Śniegu widzimy nasz świat w przerysowanej formie.
Małe problemy urastają do rozmiarów katastrofy, zwykła sprzeczka małżeńska kończy się pisaniem pozwu rozwodowego a rozlana herbata wywołuje wylanie szklanki łez...
ALE NIE U MNIE.
Ja nie snuję się po domu w szlafroku. Melancholię przemieniam w … MELOMANIĘ. Dobra, gorrrrąca muzyka, obecna wszędzie – w domu, w samochodzie i malutkiej mp3 na spacerze powoduje że całą jesień przetańczam i podśpiewuję.
Muzyka dodaje energii, wprowadza w taneczny nastrój. Tańczę myjąc zęby i tańczę idąc do pracy. Zawsze kupuję kilka nowych płyt żeby odświeżyć swoje muzyczne zasoby.
Muzyka i taniec w moim życiu to magia. To pulsowanie krwi w żyłach. Rytm pochodzący prosto z serca. To siła i pasja która napędza każdy mięsień. Taniec dodaje skrzydeł, rozpala zmysły, uzdrawia, wyzwala. Zawsze.
Nie dzielę roku na smutną jesień i wesołe lato.
Gdzie tu miejsce na chandrę?
napisał/a: kubabe67 2012-10-28 14:05
Jestem mężczyzną, ale to o mojej wspaniałej dziewczynie chciałbym opowiedzieć, gdyż wiem, jak wielką wagę przykłada do dbania o swoje ciało.
Jak moja ukochana dba o swoje ciało i formę? Przede wszystkim sport! Bez niego oboje nie wyobrażamy sobie życia. Wspólny poranny jogging to już nasza tradycja. Sport to zdrowie- wie o tym każdy maluch, w związku z czym staramy się ćwiczyć w każdej wolnej chwili. Ale po kolei- po pierwsze, moja ukochana uwielbia biegać! Codziennie rano, punkt szósta, zrywa się na nogi i ubrana w ciepły dres oraz zaopatrzona w słuchawki na uszy, wyrusza do maleńkiego parku nieopodal. Niegroźne dla niej deszcze, wiatr, czy nawet śnieg. Wczoraj, spadł pierwszy w tym roku, a dziś rano, moja wytrwała fighterka, opatulona szalem obudziła mnie i wyciągnęła ze śmiechem na dwór ;)
Uwielbia też jeździć na rowerze- gdy pogoda jej to uniemożliwia, przesiada się na rowerek stacjonarny i pędzi co sił w nogach, czytając lub oglądając film jednocześnie.
Moja ukochana jest wolontariuszką i swoją pasją zaraża dzieci z podwórkowej świetlicy terapeutycznej. Latem zabiera je do naszego miejskiego aquaparku, zimą na lodowisko, w porach pośrednich zaś organizuje rajdy rowerowe, czy wycieczki krajoznawcze.
Jesienią dodatkowo jej sposobem na chandrę są spacery po naszym miejskim, pięknym parku. Wyciąga mnie na długie, czasem kilkugodzinne, weekendowe spacery i namawia do zbierania bukietów z liści, czy kasztanów i żołędzi, aby potem ze swoimi dziećmi mogła robić ludziki. Gdy pada, nie odpuszcza. Zaopatrzona w kalosze w kolorowe groszki i parasolkę w kwiatową łączkę, również ma ochotę na spacer ;) Skacze wtedy niczym małe, rozkoszne dziecko po kałużach, śmieje się i mówi, że nic tak jej nie poprawia humoru jak aktywna zabawa w deszczu, na świeżym powietrzu, w dodatku w tak niesamowitej scenerii ;)
Ale moja ukochana nie byłaby prawdziwą kobietą nie mając całego zastępu kosmetyków- jej małej armii ;) Codziennie, po kąpaniu, balsamuje całe ciało, które wcześniej poddaje peelingowi. Często robi go sama- z kawy, cukry, czy miodu. Wtedy pachnie najpiękniej ;)
Ale to nie wszystko! Moja wspaniała dziewczyna cudownie gotuje! Wymyśla niezwykłe potrawy o nieziemskich wręcz smakach, a wszystko to jest jej sposobem dbania o ciało. Często serwuje nam bowiem warzywa, gotowane na parze mięso, czy ryż. Unika tłustych potraw, fast foodów i gazowanych napojów, co pomaga zachować jej nie tylko świetną figurę, ale i lepsze zdrowie oraz samopoczucie.
Jednak najważniejszym sposobem dbania o ciało jest coś całkiem innego. Kiedyś moja dziewczyna zdradziła mi, że nie musi stosować żadnych radykalnych diet i ma ładną sylwetkę dlatego, że jest szczęśliwa, kochana i dużo się śmieje. Tak więc jej przepis na piękne ciało i świetną formę, które pomagają uniknąć jej chandry to:
1 łyżka zdrowego żywienia
2 garści śmiechu
3 szklanki miłości
pół łyżeczki optymizmu
garnuszek ćwiczeń fizycznych
i polewa ze szczęścia.
Wszystko to posypać dobrymi kosmetykami i ta dam! Piękne ciało i idealna forma jesienią gotowe! ;) A po chandrze ani śladu ;)))
napisał/a: kubabe67 2012-10-28 14:20
Nie mogę dodać komentarza ;(
napisał/a: candywatch 2012-10-28 14:30
http://mycandywatch.blogspot.com/2012/10/sport-to-nie-dla-mnie.html

Moim najnowszym sposobem na pokonanie jesiennej chandry jest KURS SAMOOBRONY na który zapisałam się we wrześniu :)
Nie dość, że ćwiczę elementy sztuk walki i pokonuję swoje słabości, to moje ciało odczuwa z tego powodu ogromne korzyści i przyjemności. Rozciągnięta, pobudzona, naładowana endorfinami, nabieram ochoty na cały dzień zmagań, a moje ciało odkąd ćwiczę regularnie reaguje lepiej na wiele sytuacji.
Zajęcia te pokazały mi, że sport to nie tylko męczący wysiłek, ale też rewelacyjny sposób na poprawienie sobie humoru, kondycji i jędrności ciała ;) Ćwiczę dopiero drugi miesiąc, a już odczuwam cały ogrom pozytywnych efektów!
Nie zapominam też o śmiechu- ćwicząc mięśnie twarzy i rozładowując wszelkie napięcia. Nie bez powodu mówi się, że śmiech to zdrowie ;)

Choć czasem ciężko mi rano wstać,
to nie zamierzam tak łatwo się dać!
Dres wciągam wymięty, dres rozciągnięty,
i biegnę osiedlem przed siebie co tchu,
a sowy krzyczą hu hu, hu hu!
Śmieją się ze mnie te mądre głowy,
że pomysł choć ciężki to całkiem zdrowy!
I biegnę i pędzę, wracam do domu,
ale nie mówcie, że padnięta, o tym nikomu!
A wieczorem rowerkiem z maseczką na buzi,
wyglądam jak potworek, nie dostaję wtedy buzi.
I na samoobronie dzielnie się spisuję,
zapału na nudę na kanapie nie marnuję.
Te wszystkie zabiegi i wszystkie ćwiczenia,
wypleniły skutecznie z mego ciałka lenia.
Dbam o nie sumiennie, dbam o nie dzielnie,
mogę przemierzam zadbana dzielnię ;)
A tak poważnie, to dbam o swe ciało,
bo przecież drugiego nie będzie się miało.
Sposobów jest mnóstwo, lecz jako studentka,
zdobycie pieniędzy to wielka udręka ;)
Dlatego próbuję, wciąż kombinuję,
lecz tym bynajmniej się nie stresuję.
Zawsze o ciało z przyjemnością dbam
i z tego same korzyści mam ;)
Formę buduję, sport pokochałam,
lenistwu i otyłości wcale się nie dałam!
Lecz co najważniejszę chandę pokonałam,
o ciało i ducha z radością zadbałam ;)
napisał/a: candywatch 2012-10-28 14:30
http://mycandywatch.blogspot.com/2012/10/sport-to-nie-dla-mnie.html

Moim najnowszym sposobem na pokonanie jesiennej chandry jest KURS SAMOOBRONY na który zapisałam się we wrześniu :)
Nie dość, że ćwiczę elementy sztuk walki i pokonuję swoje słabości, to moje ciało odczuwa z tego powodu ogromne korzyści i przyjemności. Rozciągnięta, pobudzona, naładowana endorfinami, nabieram ochoty na cały dzień zmagań, a moje ciało odkąd ćwiczę regularnie reaguje lepiej na wiele sytuacji.
Zajęcia te pokazały mi, że sport to nie tylko męczący wysiłek, ale też rewelacyjny sposób na poprawienie sobie humoru, kondycji i jędrności ciała ;) Ćwiczę dopiero drugi miesiąc, a już odczuwam cały ogrom pozytywnych efektów!
Nie zapominam też o śmiechu- ćwicząc mięśnie twarzy i rozładowując wszelkie napięcia. Nie bez powodu mówi się, że śmiech to zdrowie ;)

Choć czasem ciężko mi rano wstać,
to nie zamierzam tak łatwo się dać!
Dres wciągam wymięty, dres rozciągnięty,
i biegnę osiedlem przed siebie co tchu,
a sowy krzyczą hu hu, hu hu!
Śmieją się ze mnie te mądre głowy,
że pomysł choć ciężki to całkiem zdrowy!
I biegnę i pędzę, wracam do domu,
ale nie mówcie, że padnięta, o tym nikomu!
A wieczorem rowerkiem z maseczką na buzi,
wyglądam jak potworek, nie dostaję wtedy buzi.
I na samoobronie dzielnie się spisuję,
zapału na nudę na kanapie nie marnuję.
Te wszystkie zabiegi i wszystkie ćwiczenia,
wypleniły skutecznie z mego ciałka lenia.
Dbam o nie sumiennie, dbam o nie dzielnie,
mogę przemierzam zadbana dzielnię ;)
A tak poważnie, to dbam o swe ciało,
bo przecież drugiego nie będzie się miało.
Sposobów jest mnóstwo, lecz jako studentka,
zdobycie pieniędzy to wielka udręka ;)
Dlatego próbuję, wciąż kombinuję,
lecz tym bynajmniej się nie stresuję.
Zawsze o ciało z przyjemnością dbam
i z tego same korzyści mam ;)
Formę buduję, sport pokochałam,
lenistwu i otyłości wcale się nie dałam!
Lecz co najważniejszę chandę pokonałam,
o ciało i ducha z radością zadbałam ;)
napisał/a: zakupoholicz 2012-10-28 15:06
S słodycze zamieniam na pyszne sałatki, jem zdrowe owoce z babci rabatki!
T tragiczna pogoda mnie nie dołuje, bo wtedy kalosze z szafy wyjmuje!
O optymistycznie biegam po kałużach, nieważne, że ze mnie kobietka już duża!
P pakuję na siłowni ile daję rady, traktuję poważnie trenera porady!


J jem zdrowe śniadanie, obiad i kolacje, każdy, ze to dobrze przyzna mi rację!
E entuzjazmem tryskam bo nordic walking trenuję, ani dnia nie zaniedbuję!
S sowicie wynagradzam sobie wysiłek, fundując masaże relaksująco miłe.
I interesuję się wszystkim, zbieram kasztany, taką piękną jesień wszyscy kochamy!
E egocentrycznie w dresie biegnę po zakupy, nie sadzam na kanapie leniwie mojej pupy ;)
N niesamowicie się cieszę, gdy mogę spacerować i żadnej chwili wtedy nie żałować!
N niezwykłe jesienią są krajobrazy, swoim zachwytem lubię je darzyć.
E ekskluzywne hotele, eleganckie hole? ja tam pobiegać po parku wolę!
J jesienią chandra mnie nie dopada, bo kocham jesień nawet gdy deszcz pada!


C cudowne liście w kolorze złota i na aktywność przychodzi mi ochota!
H harmonijna jesień, a ja tryskająca, wokół radością zarażająca!
A ambitnie podchodzę do dbania o formę, zrobiłam z tym niemałą reformę!
N najlepiej spędzam czas się ruszając, swojemu ciału dużo zdrowia dając!
D daremny wysiłek? ja tak nie uważam! sport poważaniem ogromnym obdarzam!
R ruszam się chętnie, o formę dbam i piękne ciało oraz humor mam!
Z zawsze jesienią jestem radosna, bo jesień piękniejsza jest nawet niż wiosna!
E elektryzująca i kolorowa, do dbania o formę pora gotowa!