Moja pikantna historia

napisał/a: kasiaj110 2012-12-12 08:31
Każdego ranka budząc się obok męża zastanawiam się - kto to jest? Czy my się znamy? Śpimy razem w jednym łóżku, żyjemy ze sobą ale nie jesteśmy sobie bliscy... smutne po 15 latach małżeństwa zrozumieć że jesteśmy ja i on ale nie ma nas... Namiętność? A co to jest? Robimy to od czasu do czasu- bo dla mnie to raczej obowiązek małżeński ... Orgazm? On naprawdę istnieje?
Z żalem wspominam te palące pocałunki , gorący wzrok i ciała wygięte w harmonii ...ale to gdzieś odeszło, zapomnieliśmy o tym a może i chcemy nie pamiętać? Czy da się jeszcze nas uratować? Wiem że mąż czuje że nie mam ochoty, boję się że odejdzie... Potrzebna nam pomoc? A może jakiś instruktor? hmmmm instruktor seksu? Wbijam w google słowo sex ... czytam oglądam... zimny dreszcz przeszedł mi po plecach... czemu nie wpadłam na to wcześniej? Serce zaczyna bić szybciej ale jakiś wyrzut sumienia mnie dopada - czy to w porządku? czy taka przyjemność się liczy? Zamykam laptop- to chore!!!! Ale po chwili znowu sięgam po niego . Nie mogę oderwać oczu od pary- o Boże- myślę też tak chcę! Rozchylam nogi, gładzę uda....hmmmm.... rozkosz nadchodzi.... w tej chwili wchodzi mąż - przygląda mi się chwilę jakby widząc mnie po raz pierwszy, podchodzi do mnie i pyta - tego właśnie chcesz? Przyciąga mocno do siebie , brutalnie. Czy tego chcesz? pyta patrząc mi głęboko w oczy. Nie czekając na odpowiedz zerwał ze mnie ubranie- był tak męski, gorący a jego dotyk przyjemnie palący... Nasz sex nigdy nie był tak dobry. Odzyskaliśmy dawną harmonię , znowu byliśmy My.
Po wszystkim w szczerej rozmowie wyznałam mężowi- mam ochotę na sex ale zbiegiem czasu wszystko się zmieniło - zaczerwieniłam się- potrzebuję nowych bodźców , nowych doznań... wstydziłam się to wyznać i sobie i Tobie... Mąż obiecał że zrobi wszystko bym i ja czuła radość z seksu i rozkosz. Jak obiecał tak zrobił. Teraz temat seksu nie jest tematem tabu a sex shop jest naszym ulubionym butikiem - z wielką frajda razem wybieramy pikantne dodatki... na dziś mamy wibrator... analny....
napisał/a: jolunia559 2012-12-12 09:00
Leżałam w łóżku i patrzyłam w sufit.Tak jakby na nim było zapisane to spotkanie.To spotkanie tak niewinne i tak niespodziewane.Spotkanie po latach.Pamiętałam Krzysia.Doskonale pamiętałam jak na jego widok zawsze spociłam się niemiłosiernie z wrażenie a brzuch reagował skurczem.Zawsze tak na mnie działał.Nie potrafiłam po szkolnym korytarzu przejść spokojnie.Tyle tylko,że Krzyś o tym nie wiedział.Otoczony wianuszkiem pięknych dziewcząt spoglądał na mnie tymi swoimi wielkimi oczami i uśmiechał się lekko.Z politowaniem?Przecież ja wtedy nie potrzebowałam niczyjego współczucia!Ja chciałam,ba pragnęłam by mnie ktoś w końcu zauważył!
Szefowa,Gruba to najdelikatniejsze z określeń,jakimi raczyli mnie koledzy.Dobry kumpel,powierniczka cudzych sekretów-tak zawsze,niezastąpiona,jedyna,ale dziewczyna?Nigdy!Od czasów szkolnych minęło tyle lat.Krzyś zniknął,a ja wciąż miałam przed oczami jego twarz!Nagle wczoraj na ulicy...Podszedł do mnie -cześć Szefowa-powiedział.Tyle lat,tyle lat się nie widzieliśmy.Może pójdziemy na kawę i pogadamy o dawnych czasach?Pięknie wyglądasz-dodał.Dziękuję-powiedziałam uśmiechając się lekko.Teraz pięknie wyglądasz-pomyślała sobie- a gdzie byłeś wtedy?Gdzie byłeś,gdy tak bardzo Ciebie kochałam,pragnęłam>Gdzie byłeś człowieku,gdy co noc marzyłam byś oplótł mnie swoimi ramionami i kochał,po prostu kochał mnie?Marzyłam Twoje usta pokrywały delikatnymi pocałunkami moje ciało?Byś całował i pieścił każdy kawałek mojej skóry?Gdzie wtedy byłeś Krzysiu?Teraz,gdy po latach wyrzeczeń stoi przed Tobą modnie ubrana kobieta,zadbana,szczupła i zgrabna łatwo prawić jej komplementy,a wtedy?
Popatrzyłam na niego i zobaczyłam lekko łysiejącego faceta.Brzuszek wystający znad paska od spodni i pierwsze zmarszczki pod oczami.Zero mojego ideału!
Wiesz Krzysiu,spieszę się do pracy.Może innym razem-powiedziałam i pospiesznie odeszłam kołysząc lekko biodrami.Może innym razem-pomyślałam i poszłam szybko do domu.Do domu,w którym od lat na mnie czeka ktoś inny.Ktoś,dla którego byłam zawsze ważna,zawsze jedyna,Ktoś,dla którego nie liczyła się moja nadwaga,moje dodatkowe kilogramy.Byłam piękna ze swoimi nadwyżkami,wadami i jestem nadal bardzo ważna mimo ,że nie jestem przecież najmłodsza.To on nauczył mnie miłości,wiary w siebie.Tak wiele dawał,a tak niewiele wymagał.
Spojrzałam jeszcze raz na sufit-dobrze,że jesteś-westchnęłam i przytuliłam się mocno do swojego męża.Tak?-szepnął-i oplótł mnie swoim silnym ramieniem całując namiętnie!
Pa Krzysiu-do widzenia na zawsze-nie jesteś mi potrzebny-pomyślałam.
napisał/a: sylwiaxx16 2012-12-12 11:15
[...] Godzina 18.00 czasu polskiego, lotnisko w Hawanie.
Sylwiaxx16 po długim locie stawia pierwsze kroki na Kubańskiej ziemi.
Po odebraniu bagażu zmierza w stronę taxi aby dotrzeć do hotelu Casablanka.
5 gwiazdkowy hotel robi na dziewczynie ogromne wrażenie. Szklane żyrandole wysadzane szlachetnymi kamieniami sufity, ręcznie rzeźbione meble, połyskujące w świetle podłogi, tysiące egzotycznych kwiatów ozdabiających każdy zakamarek. Dziewczyna czuje jakby podróż do Hawany była jej swoistą ucieczką do raju, pełnego fascynacji i magicznej atmosfery.
Następnego dnia sylwiaxx16 udaje się na hotelową plażę. Spotyka się z niezwykłą życzliwością i pomocą ludzi. W dużej budce ratowniczej, niczym ze "Słonecznego Patrolu" dostrzega siedzącego w neonowych spodenkach ratownika. Jego kręcone czarne jak heban włosy i połyskujące w promieniach słońca czarujące oczy, sprawiają, szybsze bicie serca u dziewczyny. Carlos- tak ma na imię ów "strażnik" plaży i morza z wysokiej wieży zauważa dziewczynę. Skrada się po cichutku i zaczyna rozmowę. Opowiada Sylwiaxx16 o swoim zawodzie, pracy a także życiu prywatnym.
Każdego dnia o tej samej porze dziewczyna ta przychodzi na plażę pod pretekstem nauki pływania. Carlos staje się jej prywatnym nauczycielem.
Po wielu spędzonych wspólnie chwilach mężczyzna postanawia zaprosić dziewczynę na bliższe spotkanie. W tym samym dniu Carlos czeka na sylwiaxx16 przed hotelem. Dziewczyna odziana w czerwoną obcisłą sukienkę i dyskretnie schowaną pod nią bieliznę Lupoline powoduje tajemniczy uśmiech Carlosa, który pokazuje dziewczynie swój nowy image. Dopasowane spodnie, rozpięta koszula uwydatnia jego seksowny tors.
Mężczyzna zabiera dziewczynę do swojej szkoły tańca. Przekraczając próg dziewczyna zauważa tysiące palących się świec a w kąciku czeka na nich stolik z czerwonym winem i wielkim bukietem róż. Carlos po chwili włącza rytmiczną muzykę i zaprasza sylwiaxx16 do tańca. Pomimo nieznajomości salsy dziewczyna bez wahania wychodzi na parkiet. Carlos prowadząc partnerkę zmysłowymi ruchami zatacza kręgi na jej ciele. Ich dotyk sprawia ogniste dreszcze, które nie mają końca. Ich rozpalone do czerwoności ciała ociekają seksapilem i erotyzmem. Zmysłowe ruchy i namiętne pocałunki sprawiają, że oboje czują niezwykłe uczucie, jakiego do tej pory nie doznali.
Miejsce to stało się codzienną oazą obojga, którzy mogli puścić wodze wyobraźni i namiętności. Każdego dnia spotykali się w szkole tańca, gdzie temperamentna salsa wyzwalała ich erotyczne marzenia. Para dogadywała się bez słów. Wspólne noce na parkiecie, plaży oraz hotelu rodziły wielkie uczucie, które zaowocowało pojawieniem się nowego życia. Sylwiaxx16 udając się do lekarza zadzwoniła do Carlosa aby towarzyszył jej w tej ważnej chwili. Gdy mężczyzna jechał do szpitala, miał wypadek tragiczny wypadek, w którym jednak mężczyzna wyszedł bez szwanku. Pogotowie ratunkowe zabrało mężczyznę na rutynowe badania, które wstrząsnęły obojgiem.
Okazało się, że Carlos od wielu lat jest bezpłodny. Mężczyzna zaczął podejrzewać dziewczynę o zdradę , po czym zerwał zaręczyny. Ojcem dziecka okazuje się być brat bliźniak Carlosa. Bracia są niczym dwie krople wody. Pewnego razu Sylwiaxx16 pomyliła ukochanego z bratem co zaowocowało ciążą [...]

Ojej... dalsza część mojego opowiadania została zalana wodą i nie mogę wam kochani zdradzić co było później.....:)
Denise
napisał/a: Denise 2012-12-12 12:32
Znowu się pokłóciliśmy, cichych dni ciąg dalszy. Wychodzę trzaskając drzwiami... Na dworze prawdziwa zima, pada gęsty śnieg, idę na długi spacer, ochłonąć, nabrać dystansu, uspokoić się. On mnie dogania, łapie w pasie, całuje, ale ja się opieram, nie wystarczy mi zwykłe przepraszam... Bierze mnie na barana i wędruje w stronę domu. A ja wiję się wciąz zła i nie przekonana, az niechcący spadam na ziemię, wprost na puszysty, biały puch. Podnosi mnie szybko i trzyma na rękach. Biegnie do domu, gubię czapkę i rękawiczkę... Jest nasz dom, uderza nas ciepło płynące z kominka, z łazienka dobiega odgłos pralki. Wciąż się nie odzywam, a on rozbiera mnie jednym ruchem, jakby się paliło, jakby zaraz miał się skończyć świat... Sadza na wirującą już pralkę. Cała skaczę, skóra nabiera już zdrowego, różowego koloru. jestem naga. Totalnie naga, a jego klejnoty mało nie wyjdą ze spodni. Urósł, choc nawet go jeszcze nie tknęłam. Robi mi się gorąco, potwornie gorąco. Pralka skacze coraz bardziej, posuwam się dalej, zebami rozpinam jego koszulę. W końcu. Uległam, już nie potrafię się oprzeć, już nie chcę się gniewać... Wchodzi we mnie, pralka jak zaczarowana nie chce przestać, doznania są mega intensywne, moje piersi skaczą jak piłeczki, z gardła wydobywa się dzwięk rozkoszy, coś niesamowitego! Upragniony finał nadchodzi! Nasze oddechy jeszcze nigdy nie byly tak szybki, słysze nawet bicie swego serca, chwilo trwaj! Koniec? Nie, nasze apetyty i możliwości dziś sięgnęły zenitu, ta noc będzie najdłuższą w życiu, jak z filmu, kochać się całą noc- nie musi mówić tego głośno, ma to wypisane na twarzy. Spokój, chiwla głębokiego oddechu, funkcje życiowe wracają do normalności... Na rękach niesie mnie do kuchni, Krwawa Mary- mój ulubiony drink juz jest gotowy, patrze na parapet- właściwei to dlaczego nigdy go nie wykorzystaliśmy? Ktoś nas zobaczy z okna? Nie szkodzi, seks z nutką strachu może być ponadprzeciętny... Więc? kochamy bierze mnie od tyłu... Z dworu dobiegają czyjeś kroki, ale to nic, przecież nie robimy nic złego... Uf... Nie mogę już więcej pisać, lecę zrealizować swoje pragnienia, już! Teraz! Zaraz! Już nie mogę uciekać, nie chcę, chcę Ciebie kochany właśnie w takiej wersji...
napisał/a: czarny_motyl 2012-12-12 14:16
brak
napisał/a: anka9290 2012-12-12 18:50
Niespodziewane zauroczenie.
To stało się całkiem nie dawno.
To był normalnie zapowiadający się dzień . Koniec października. Właśnie z najlepszą koleżanką podążałyśmy na spotkanie z jej znajomą.Miało być to zwykłe , koleżeńskie spotkanie. Nic nie zapowiadało ,że to się aż tak zmieni.Dotarliśmy na miejsce do spokojnej kawiarenki. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam mój wzrok nie chciał od niej odejść. poprawiała kosmyk swoich pięknych długich blond włosów , który spadł jej na czoło.Nagle świat się spowolnił , to była chwila lecz dla mnie mijała już wieczność. Na mojej Twarzy pojawił się mały rumieniec.Zauważyła nas i uśmiechnęła się "Cudowny ma uśmiech"-pomyślałam. Nagle jednak wróciłam to rzeczywistości i podeszłyśmy do niej. Uścisk jej ręki był dla mnie czymś niezwykły, poczułam jej ciepło, jej delikatną skórę rąk.Nie wiedziałam jeszcze czemu targały mną takie uczucia. Kiedy spotkanie się skończyło a ja się z nią żegnałam,nie mogłam uwierzyć że to się kończy.Zastanawiałam się później co to w ogóle było. Czemu mój świat się tak nagle dla mnie zatrzymał?Dlaczego serce biło mi jak oszalałe, gdy na nią patrzyłam?Co ona ma takiego że ze z mną dzieją się te różne rzeczy? "To wszystko z tego powodu że jestem zmęczona i nic więcej, przejdzie mi" -pomyślałam.
Ale tak się nie stało.Pomimo że mijały dni od spotkania ja wciąż miałam w głowie jej Twarz, uśmiech, duże niebieskie oczy, ten mały pieprzyk na czole.. Dziwnie się czułam przypominając ja sobie. Nie chciałam żeby to się powtórzyło , chciałam przestać o tym myśleć. Jednak nie mogłam bo okazało się że studiujemy na tej samej uczelni. Stojąc przed salą nagle zauważyłam że się do mnie zbliża.Przeraziłam się bo na mej twarzy znów pojawił się rumieniec a serce biło jak oszalałe"A jak to zauważy?- pomyślałam". nagle zdałam sobie sprawę że to nie wydarzyło się tylko raz. Czułam to samo kiedy znów ją ujrzałam.Podeszła do mnie i przywitała się "ah znów ten jej piękny uśmiech. Powiedziała jednak że teraz się już śpieszy i pogadamy następnym razem. Nie mogłam w to uwierzyć. Chciałam aby to nastąpiło już w tej chwili.. Siedząc na zajęciach nie mogłam się na niczym skupić. Wciąż myślami wracałam do niej. Zdałam sobie sprawę z tego że ... pragnęłam tej dziewczyny. Nigdy wcześniej nie czułam nic takiego do żadnej kobiety. Poczułam się zagubiona w tym nowym uczuciu. Przecież wcześniej spotykałam się tylko z facetami. Jednak nie pozwoliłam żeby te uczucie we mnie wygasło.Zafascynowały mnie moje nowe uczucia.
Następnym razem spotkałam ją kilka dni później. Los chciał że napotkałam ją przy wyjściu. Szła w moją stronę. Zatrzymała się obok mnie .
-cześć-Powiedziała
-no hej..- nie mogłam opanować tonu swojego głosu.
Następnie rozwiałyśmy na różne tematy.Raczej ona , bo ja chciałam żeby mówiła , chciałam wypijać słowa z jej ust. Kiedy dotarliśmy na przystanek okazało się że jedziemy tym samym autobusem. Nie mogłam w to uwierzyć ,że miałam ją tak blisko , na wyciągniecie ręki.
Kiedy dotarłam do domu nie mogłam w to uwierzyć co się w tej chwili stało.Byłam szczęśliwa. "spędziłam kilkanaście minut z najpiękniejszą dziewczyną świata" wciąż sobie to powtarzałam.Ona jest cudowna, po prostu cudowna.
I tak mijały kolejne dni,. Wracałyśmy ciągle tą samą drogą .Później zaczęły się spotkania, wypady na piwo, poznawanie swoich znajomych... A ja wciąż tak bardzo chciałam jej wyznać że pragnę każdego kawałka jej ciała , ale nie mogłam. Co by ona na to powiedziała nasi znajomi. Wolałam żyć z tym okropnym brzemieniem niż stracić ją . Ciszyłam się kiedy tuliła mnie na przywitanie, cieszyłam się kiedy mogłam dotknąć przez przypadek je rąk. Fascynowała mnie coraz bardziej, coraz bardziej jej pragnęłam. Lecz bałam się że powiem coś , ona źle zrozumie mój gest i wszystko się skończy . A nie mogłam do tego dopuścić.Chciałam żeby wciąż była przy mnie.
Lecz stało sie coś co od tak dawna usilnie pragnęłam. Pewnego dnia napisała do mnie że muszę do niej przyjść. Że mnie potrzebuje . Zmartwiłam się .Kiedy otworzyła mi drzwi na jej Twarzy nie było już tego pięknego uśmiechu,miała potargane włosy,na twarzy miała grymas złości. Lecz dla mnie nadal była niesamowicie cudna.Miała na sobie białą bluzkę na ramiączkach, która uwidaczniała zarys jej piersi, obcisłe dżinsy... wyglądała bardzo pociągająco...Lecz nie o to teraz tu chodzi- pomyślałam. Opowiedziała mi co się stało.Okazało się że jej chłopak zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką.Najpierw była wściekła ..lecz nagle po jej policzkach zaczęły spadać łzy. podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Czułam jak moja bluzka robi się mokra od płaczu. I poczułam zapach jej pięknych włosów. Wystraszyłam się że poczuje jak twardnieją mi sutki. Nie chciałam żeby tak to wyszło. Niestety moja prośba nie została spełniona. Odsunęła się nagle ode mnie i usiadła na łóżku , popatrzyła tymi pięknymi oczyma na mnie . W tej chwili nie wytrzymałam ..już nie mogłam.liczyła się tylko ona , usiadłam obok niej i delikatnie musnęłam jej usta.. nie przestałam..ona też tego nie chciała.. i kolejny raz. Popatrzyłam na jej oblicze i pocałowałam ją. Delikatnie, ale gdy tylko otworzyła zachęcająco usta, straciłam panowanie nad sobą, nasze języki zaczęły tańczyć namiętny taniec.Usłyszałam jej oddech i w tej chwili ona też oddała mi pocałunek z zachłannością równą mojemu uczuciu. Czułam jej smak , słodki smak. Nagle przerwałam ten akt.
-Nie chce Cie wykorzystywać w takiej chwili.. nie mogę już wytrzymać..ja ja coś od dawna do Ciebie czułam...przepraszam- powiedziałam wystraszona.
Chwila milczenia..Jej odpowiedz zaskoczyła mnie
-A jednak dobrze rozpoznałam Twoje zachowanie.-Powiedziała -Najpierw bałam się tego , strasznie. Szczególnie że byłam z kimś. Ale teraz kiedy się to wydarzyło to.. Podobało mi się to bardzo.To dla mnie nowa sytuacja.. ale ale ja czuje że tego potrzebuje.Potrzebuje Ciepła Twego ciała.
W tej chwili mój świat zmienił się całkowicie. Poczułam ukłucie w sercu.
-Na prawdę tego chcesz? -spytałam
-Tak chce ..nie dlatego że spotkała mnie dzisiaj ta sytuacja...ale dlatego że na prawdę Cieszę sie że ze mną JESTEŚ.
Czy było cos najpiękniejszego co mogłam od niej usłyszeć ? Oczywiście że nie.Przepełniała mnie radość, ona zaczyna czuć to co ja, pragnąć tego co ja. jej wzrok był pełny :ciekawości, lękiem , namiętnością.Przybliżyłam się do niej.Serce waliło mi jak młot, nogi uginały się. Już stałyśmy tak obok siebie na środku pokoju w całkowitej ciszy, nie wiedząc, co powiedzieć, co zrobić. Po chwili objęłam ją w pasie,położyłam brodę na jej ramieniu, chłonąc ten widok,delektując się jej zapach, jej ciepłem, jej bliskością... Poczułam, jak mocno bije jej serce, tak jak moje.Usłyszałam jej delikatny głos
-boje się tego - szepnęła
-wiem ja też -odpowiedziałam- Ale rób co czujesz, to co chcesz...Tyle razy myślałam nad ta chwilą.
Zaczynam pieścić jej szyję. Pocałowałam jej wargi, chciałam czuć jej każdą cześć ciała.Chciałam poczuć jej smak.Położyłyśmy się na łóżku.Moja dłoń powędrowała na jej uda, przesuwając się coraz wyżej, na jej biodro, na jej brzuch. Lekko musnęłam jej pierś,tak delikatnie by jej nie wystraszyć.Pocałowałam jej szyję, powoli zaczęłam zdejmować jej bluzkę.Zamknęła swoje oczy,poddając pierwszym pieszczotom. Nie przestając pieścić jej szyi,położyłam rękę na jej piersi. Wewnętrzną stroną dłoni masowała jedną pierś, następnie drugą. Poczułam jak twardnieją jej sutki. Wypięła się lekko, w tej chwili zdjęłam jej stanik.Pocałowałam ją tak bardzo namiętnie, nasze języki zataczały koła.nagle poczułam jej usta na swojej szyi ,które pieściły wrażliwy kawałek skóry bardzo zmysłowo,czułam jej mokry język.Zdjęła mi bluzkę później stanik.Wzięła moją pierś do ręki i zaczęła masować , następnie poczułam jej język. Kobiece usta sa takie delikatne- poczułam.Czułam się wspaniale. Jej wzrok znów zawędrował do moich oczu. Muskała rękami moje ramiona. Przytuliła się do mnie. Poczułam jej stwardniałe sutki.Całowałyśmy się bardzo namiętnie, żarliwie, bez opamiętania. Ręką znalazłam zapięcie od jej spodni.Powoli je rozpięłam.Przerwaliśmy swój namiętny pocałunek.Końce moich palców zaczęły dotykać jej odsłonięte miejsca.Podniosłam się i uklękłam przed nią.Zdjęłam je i następnie jej majteczki. Zaczęłam pocierać powoli to wrażliwe miejsce. Czułam pod palcami narastające podniecenie, jej mokre ciało. Popatrzyłam na nią..wspaniale było widzieć jej piękne nagie ciało. Rozchyliła lekko uda zapraszająco, coraz bardziej widziałam jej kobiecość.Językiem pieściłam jej łechtaczkę ,wargi sromowe. Miała lekko gorzkawy smak. Usłyszałam jej delikatne jęki. Zachęciło mnie to bardziej.Zaczęłam na zmianę lizać, ssać i całować jej cudowne wnętrze Nie sądziłam, że może mi się to tak spodobać. Ze mogę to zrobić z kobieta. Robiłam to nadal. Słychać było jej coraz głośniejsze jęki. Powiedziała że chce więcej. Wiedziałam co chciała.Szybko odnalazłam palcem wejście do jej szparki i delikatnie go tam wsadziłam. Zaczęłam poruszać nim w jej wnętrzu, na zmianę wyciągając i na powrót wkładając. Czułam coraz więcej jej soków. Moje usta znów zaczęły całować jej wargi sromowe. I nagle poczułam i usłyszałam jednocześnie jej orgazm. Poczułam uścisk jej ciała.To było coś pięknego. Różniej tak samo odwdzięczyła się mi. Czułam się jak w siódmym niebie.To było spełnienie moich marzeń. Moich skrywanych fantazji. Czułam się niesamowicie. Mając takiego anioła przy sobie. Usłyszałam od niej jedno słowo , które mi wystarczyła..dziękuje- powiedziała.
Na koniec poszłyśmy spać wtulone w swoje nagie ciała.
napisał/a: konkejt 2012-12-12 19:34
Był późny wieczór. Późny i mroźny. Spóźniła się na autobus i teraz stała na przystanku czekając na następny. Dzwoniła do męża, ale nie mógł po nią przyjechać. Jak zawsze miał coś ważnego do załatwienia, ważniejszego niż ona. Co się z nimi stało? Oddalali się od siebie. Kiedyś każdą wolną chwilę spędzali ze sobą, dziś wracali do domu i siadali przed komputerem, każde przed swoim, dawny ogień zastąpiła rutyna... Często zastanawiała się, czy jest szansa, by było tak jak kiedyś, kiedy nie mogli od siebie oderwać dłoni i rozkochanych oczu...
Zamyślona nawet nie zauważyła, kiedy koło niej zatrzymał się samochód. Drzwi od strony pasażera otworzyły się. Spojrzała podejrzliwie i z niechęcią. Podmuch przejmująco zimnego wiatru pomógł jej podjąć decyzję - wsiadła do przytulnego wnętrza samochodu. Kierowca nie odezwał się. W ciszy ruszyli przed siebie.
Nagle znaleźli się przed małym motelikiem - sympatycznym, romantycznym,w sam raz na słodkie tete-a-tete zakochanych... Co ona tu robi? Dlaczego godzi się na to bez słowa? Ale gdy wziął ją za rękę, bezwolnie poddała się jego woli i poszła za nim do pokoju. Drzwi zamknęły się bezszelestnie...
W pokoju panowała niczym nie zmącona ciemność. Stał za nią, czuła jego gorący oddech owiewający jej włosy. Nagle silne ręce objęły ją w pasie, a delikatne wargi zaczęły całować jej szyję. Przyjemny dreszcz zelektryzował jej ciało. Nie sprzeciwiała się, kiedy kolejne warstwy jej ubrania znalazły się na podłodze. Stała naga, bezbronna, a jej ciało płonęło. Tylko on mógł ugasić ten płomień. I postarał się o to... Starał się całą noc, a później usnęli spleceni w swoich ramionach.
Obudziła się... a jego nie było obok. Rozczarowana, ubrała się i już chciała wyjść z pokoju, gdy nagle na stoliku zauważyła klucze od samochodu. Zostawił jej samochód! Przynajmniej nie musiała martwić się o powrót.
Z niechęcią wracała do nudnej codzienności. Ale gdy weszła do domu, jej stopy natknęły się na rozrzucone płatki róż. Mąż czekał na nią! Z nadzieją spojrzała mu w oczy.
- Kocham Cię - wyszeptał - i dziękuję Ci za tę noc.
Łzy szczęścia rozbłysły w jej oczach, gdy mówiła:
- A ja Tobie za każdą następną.
SirBAngel
napisał/a: SirBAngel 2012-12-12 19:38
Siedzę spokojnie na wykładzie, słuchając jak fascynujące potrafią być całki oznaczone. Próbuję skupiać się na notatkach, które starannie robię w zeszycie, ale moje starania niweczy mój ulubiony uzurpator. Nie wiem kiedy, ale na marginesie kolejnej strony nakreślił dzisiejszą datę, godzinę i miejsce. Wyznaczył spotkanie na korytarz drugiego piętra, tuż przy schodach pożarowych. Godzina zaś wskazywała kolejną półgodzinna przerwę między zajęciami. Mam w planie zajęcia właśnie na tym piętrze. Nie mam najmniejszego zamiaru go wystawiać, chociażby z ciekawości, co tym razem wymyśli.
Grzecznie doczekuję zakończenia wykładu, po czym ruszam w stronę schodów, stukając rytmicznie obcasami o posadzkę. Jest piękny majowy dzień, więc nie mam na sobie nic, poza zwiewną bluzką i czarną spódniczką uwieńczoną zielonym paskiem z wielką klamrą imitującą motyla. Uśmiecham się delikatnie, widząc jak mój wygląd i sposób poruszania się, działa na mijanych studentów. Jak każda kobieta, uwielbiam się podobać. Czasem myślę, że mogłabym podejść do któregokolwiek z nich i zapytać, na spełnienie jakiej fantazji ma teraz ochotę. Podnieca mnie myśl, że o mnie fantazjują. Mało który chłopak z politechniki nie chciałby mieć dla siebie powabnej, długonogiej blondynki o dużych… błękitnych oczach, które dla podkreślenia głębi maluję czarną kredką.
Kiedy jestem już kilka metrów od wyznaczonego miejsca spotkania, niespodziewanie wpadam na… swojego chłopaka. Nie spodziewałam się go o tej porze w tym miejscu. Obejmuje mnie przyjaźnie i całuje w policzek. Jak się okazało, jego zajęcia zostały odwołane z powodu małego wypadku, więc przyszedł mnie odwiedzić. Jest mi to w pełni nie na rękę, bo jedyne, czego teraz chcę to spotkanie z Nim – chłopakiem, o którym nie wiem nic. Spotkałam go, a właściwie to on spotkał mnie, dokładnie 17 dni temu. Mój chłopak niczego nie podejrzewa, za to mi serce podskakuje do gardła, kiedy składa kolejny pocałunek na mojej skórze, a ja w tym czasie dostrzegam ciemne jak węgiel spojrzenie, które bezgłośnie wzywa mnie do siebie. Wymyślam, że muszę jeszcze napisać sprawozdanie przed zajęciami i zbywam swojego chłopaka. Niecierpliwie czekam, aż zniknie za drzwiami i podbiegam do swojego Adonisa. Stoi oparty o drzwi. Patrzy na mnie karcąco, po czym odwraca wzrok, jakby nie mógł na mnie patrzeć. Od razu wyjaśniam, że nie planowałam spotkania z chłopakiem, który próbował zrobić mi niespodziankę. Zalewam go przeprosinami, że musiał na to patrzeć i zapewniam, że pocałunki tamtego nie sprawiły mi najmniejszej przyjemności. Dotykam jego dłoni. On jest jednak poza tą sytuacją, nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Nie wiem nawet, czy w ogóle mnie słucha. Wariuję w takich chwilach. Nie potrafię się od niego dystansować, a on właśnie w ten sposób mnie kara.
- Podobał mi się sposób, w jaki go przegoniłaś. Kłamiesz coraz lepiej - odzywa się w końcu. - Ale nie spełniłaś mojej prośby, będę musiał wymyślić ci za to karę.
Kiwam twierdząco głową. Jestem w stanie zrobić wszystko, byle się ode mnie nie odwracał. Głaskam delikatnie jego dłoń, która nareszcie drgnęła. Chłopak chwyta mój nadgarstek. Odkleja się od drzwi i ciągnie mnie bez słowa za sobą. Wchodzimy do czytelni. Stukot obcasów brzmi tu trzy razy głośniej, a spojrzenia ludzi przestaje mnie cieszyć. Staram się stąpać jak najciszej. W końcu dochodzimy do stanowiska komputerowego, które można odgrodzić białą, plastikową zasuwą, tworzącą coś na kształt odizolowanego pomieszczenia o wymiarach 1,5x1,5 metra, gdzie przy głównej ściance stoi biurko i komputer, a przed nim dwa krzesła. Patrzę pytająco na swojego kusiciela, który kończy właśnie zasuwać drzwi. Nim zdążam zapytać, robi krok w moim kierunku, prawie mnie wywracając. Rozsuwa krzesła i chwytając mnie za biodra, przesuwa do samego biurka. Wiedziałam, że nasze spotkanie będzie namiętne, ale nie sądziłam, że wybierze czytelnię. Tu obowiązywała bezwzględna cisza, a ja… cóż, do najcichszych nie należę.
- Twoja kara, kochanie. Nie masz prawa protestować i nie wolno Ci zakłócać panującej tu ciszy - szepcze, zbliżając usta. Kończy wypowiedź delikatnym muśnięciem płatka ucha. Już w tym momencie przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Jego głos i zmysłowy zapach rozbudzają moją podświadomość. Serce zaczyna przyspieszać coraz bardziej. Mrużę oczy, by opanować oddech. Nie wolno mi przerywać tego, co chce zrobić. Obiecuję sobie, że wytrzymam wszystko.
Przesuwa dłonie po satynie bluzki i każe mi unieść ręce. Oczywiście wykonuję polecenie i szybko zostaję pozbawiona górnej części ubrania. Kiedy ja zaczynam panikować, że ktoś może tu w każdej chwili wejść, bo kabina nie jest zamknięta na klucz, on mruczy z zadowoleniem. Spoglądam na niego zalotnie i chwytam go za kark, próbując pocałować. Stoi jednak niewzruszony i każe mi się wyprostować, po czym uwalnia moje piersi, przyglądając im się jeszcze chwilę w milczeniu. Dopada mnie nieprzyjemna bezradność. Cała pewność siebie mnie opuszcza, chcę tylko by on był zadowolony, a nie wiem, jak sprostać jego wymaganiom. Palcem wskazującym zaczyna błądzić po mojej skórze, szyi, między piersiami.
Nareszcie łapie mnie za pośladki i unosi, sadzając na biurku. Od razu go obejmuję i zaczynam całować po szyi, ale odpycha mnie i zajmuje usta wprawieniem moich sutków w stan sztywności. Wyginam ciało w łuk, uderzając przy okazji głową w ściankę, za co szybko przepraszam. Posyła mi groźne spojrzenie, bez słów mówiąc, że nie będzie tolerował nieposłuszeństwa. Robi mi się na przemian zimno i gorąco. Chciałabym go pocałować, ale nagle brakuje mi odwagi. Chciałabym, żeby on mnie pocałował, ale tego nie robi. Na złość omija moje usta szerokim łukiem. Pewnie dlatego, że przed chwilą dotykał ich inny facet. Ta myśl mnie przytłacza, czuję się brudna.
Jego dłonie zmierzają niżej, a za nimi podąża mój wzrok. Podciąga mi spódnicę i przesuwa palcami po udach, które mimowolnie rozsuwam, ułatwiając mu wszystko, czego chce. Serce bije mi jak szalone, nagle zaczyna brakować powietrza. Pali mnie jego spojrzenie. Widzę jak mi się przygląda, ale napawa mnie to tylko strachem, że mu się nie spodobam. Zaczynam drżeć, kiedy jego palce docierają do koronek ukrytych pod spódnicą. Co chwilę patrzę na jego twarz, oczekując jakiejkolwiek reakcji i nareszcie dostrzegam, jak na jego usta wypływa uśmiech. Wciąż nie patrzy mi w oczy.
- Lubię cię taką bezbronną - szepce i nareszcie przesuwa wzrok na moje oczy, w których zapewne może dostrzec czystą postać strachu. Spodziewam się pocałunku, ale go nie dostaję. Proszę, ale wciąż go nie dostaję. Jego słodkie usta za to stykają się z moim karkiem, a szorstkie dłonie pieszczą wypukłości biustu. Mam wielką ochotę jęknąć z rozkoszy, ale przygryzam wargi powstrzymując się. Prężę się i czuję, jak moja skóra się napina pod jego dotykiem. Jego dłoń znów dociera do mojego uda i tym razem nie zatrzymuje się, odsuwając na bok materiał, który zdążył już zwilgotnieć za sprawą podniecenia, jakie mnie ogarnęło. Czuję się strasznie głupio, ale nie odzywam się ani słowem. Jego palec zagłębia się we mnie. Przymykam oczy, żeby nie jęknąć. Znowu próbuję opanować oddech i drżenie.
- Dobrze, grzeczna dziewczynka - słyszę jego głos. Nareszcie patrzy mi w oczy. Uśmiecham się, wiedząc, że jest ze mnie zadowolony. Wpadam wręcz w zachwyt, kiedy jego usta stykają się z moimi, a jego język pieści moje podniebienie. Ogarnia mnie euforia, przestaję drżeć, jego usta są dla mnie jak środek uspokajający. Czuję poruszające się we mnie palce, staram się jeszcze bardziej rozszerzyć nogi. Upajam się najprzyjemniejszym bólem w okolicy brzucha, jakiego kiedykolwiek doznałam.
Sięgam ku jego spodniom, ale odsuwa moją rękę. Sam rozsuwa rozporek, uwalniając także swoje podniecenie. Dopiero teraz pozwala mi się dotknąć, co robię z jak największym zaangażowaniem, starając się zapewnić mu maksimum rozkoszy. Zsuwam się z biurka, chcąc wziąć go do ust, ale przerywa mi każąc się obrócić. Niechętnie wykonuję polecenie. Chwytam się brzegu stołu, a po chwili czuję, jak jego ręce na chwilę splatają się z moimi. Wargami dotyka mojego karku, przesuwając ręce na biodra. Każe mi się pochylić, więc się pochylam i chwilę później prostuję, czując pierwsze, silne pchnięcie. Przygryzam wargi prawie do krwi, starając się nie wydawać z siebie żadnych dźwięków. Zalewa mnie fala rozkoszy. Jego ręce przesuwają się na moje piersi, które zaczyna ugniatać, w czasie kiedy penetruje mnie od tyłu. Gdyby tylko mi pozwolił, jęczałabym jak obłąkana. Ręce zaczynają mi się ślizgać po blacie. W końcu się ze mnie wysuwa i daje chwilę na odpoczynek. Każe się odwrócić przodem. Pierwsze na co patrzę, to jego wzwód. Kiedy myślę, że to moja zasługa, ogarnia mnie słodka błogość. Znów ląduję z tyłkiem na biurku. Tym razem, kiedy mam go w sobie, mogę się do niego przytulić. Obejmuję go mocno, całując i przygryzając na zmianę jego gorące wargi. Moje ciało przechodzą kolejno coraz dłuższe dreszcze. Żeby nie krzyczeć, wtulam głowę w jego ramię. Mam wrażenie, że ściskam go za mocno, ale nie potrafię się opanować, zresztą on nie protestuje. Wgryzam się we własną dłoń i mrużę oczy, kiedy dochodzę. Aż kręci mi się w głowie. Nie odrywam się od jego skóry. Trwamy chwilę w bezruchu. Czuję na skórze jego przyspieszony oddech. Muska moją szyję, a ja wciąż zaciskam dłonie na jego plecach. W końcu się odsuwa i każe mi się ubrać. Wciąga szybko spodnie i chwyta mnie za kark, przyciągając raz jeszcze.
- Wkrótce znów się spotkamy - zapewnia. - Za trzy minuty zaczynasz zajęcia, pospiesz się - dodaje, po czym wychodzi. Przypominam sobie o otaczającym mnie świecie i wciągam na siebie ubrania, po czym przez resztę dnia nie mogę opanować myśli. Ten stan trzyma mnie aż do następnego, niezapowiedzianego spotkania.... ;)
napisał/a: ~radosna_wiosna 2012-12-12 19:41
To była ciemna, mroźna noc. Mrok spowijał cały pokój, a ja, przemarznięta, chowałam się pod ciepłą pierzyną, zwinięta w kokon. Czekając na Niego, spoglądałam na niewyraźne kształty cieni na ścianie. Za oknem, wolno kołysały się ogołocone z liści drzewa, uderzając lekko gałęziami w szybę.
Sen przyszedł nagle. Ubrana w obcisłą sukienkę do ziemi, rozglądałam się dookoła pustego placu, na którym stałam. Śnieg wolno spadał z nieba, lecz nie czułam zimna. Kraina była opustoszała, za wyjątkiem niewielkiego cienia w oddali. Kształt przybliżał się, rosnąc. W końcu, w smugę światła przede mną wszedł szczupły mężczyzna o kręconych kasztanowych włosach. Ubrany w długi czarny płaszcz z uniesioną przy szyi stójką, wpatrywał się we mnie intensywnie. W tym momencie poczułam, jakby fala ciepła zalała moje podbrzusze. Mężczyzna zniknął, a ja – w tym samym czasie – poczułam, że ktoś stoi za mną. Wielkie dłonie objęły mnie od tyłu, całując lekko po szyi – za uchem, przy kręgosłupie. Dłonie zaczęły wędrować po moim ciele, zatrzymując się na piersiach. Mężczyzna ścisnął je mocno, po czym lekko zaczął masować, ściskając je lekko z każdej strony. Przymknęłam oczy, czując jego ciepły oddech na uchu. Jak mocno go pragnęłam!
Mężczyzna jednak długo nie pozwolił mi na siebie spojrzeć. Jego głowa powędrowała w dół, a ja zorientowałam się, że długa suknia zniknęła, wystawiając moje nagie ciało na publiczny widok. Pojedynczy płatek śniegu spadł na moje nagie ramię, elektryzując całe ciało, a mężczyzna, wolno, acz stanowczo, zaczął przygryzać kolejne partie moich pleców. W końcu, unosząc w dłoniach, rzucił na miękkie śnieżne posłanie, układając mnie brzuchem do ziemi. Odcięta od widoku mężczyzny, postanowiłam zdać się na magię sytuacji. Zamknęłam oczy, a wtedy – odcięta od zmysłu wzroku, moje ciało zaczęło reagować na każdy, najdelikatniejszy nawet dotyk, eksplozją pożądania.
W tym samym czasie do moich uszu zaczął dochodzić lekki szmer, coś jakby słowa, które wypowiadane ze zbyt daleka, zlepiają się w zwykły szum. Do mojej świadomości zaczęły dochodzić kolejne partie słów, które powoli, nabierały kształtu i sensu.
Jesteś cudowna – usłyszałam, lekko uchylając powieki.
Leżałam w ciemnym pokoju, pod grubą pierzyną, a cudowne dłonie mojego Mężczyzny lekko gładziły moje plecy.
Zasnęłam czekając – wymruczałam tylko, nie do końca pewna, czy On mnie usłyszy
Mhm... - odmruczał tylko, po czym przewrócił mnie na plecy.
Jego łagodny wzrok nałożył się z wizją mężczyzny ze snu. Choć jego powierzchowność była zupełnie inna, miałam pewność, że oczy, które wyłoniły się przez chwilę z cienia, należały do Mężczyzny, który teraz nade mną górował.
Jego usta ssały wolno moje sutki, a ja, ściskając jego pośladki, czekałam, aż w końcu we mnie wejdzie.
Widząc, jak mocno pragnę Jego ciała, uśmiechnął się tylko, masując w dalszym ciągu moje spragnione miłości ciało.
W końcu nie wytrzymałam. W mgnieniu oka senna lepkość zniknęła z mojej głowy, a mój wzrok wyostrzył się. Szybkim ruchem podniosłam ramiona i przewróciłam Ukochanego na plecy. Chyba spodobała mu się moja inicjatywa, bo uśmiechnął się tylko szeroko i spoglądał na mnie, dosiadającą go z zapalczywością, jaką rzadko u mnie widział.
Moje piersi gwałtownie unosiły się, głowa odsunęła do tyłu. Nie wiedziałam, czy dyszenie, które słyszę, wychodzi z moich czy Jego ust. Pod moimi powiekami zaczęły zbierać się feerie kolorów, coraz intensywniejszy krąg zbliżał się do mnie, a wraz z nim uczucie rychłego spełnienia rosło we mnie co chwila.
Kiedy on złapał moje podskakujące piersi i uszczypnął sutki, nie mogłam dłużej wytrzymać. Moje spełnienie przyszło tak szybko i gwałtownie, że opadłam Mu mocno na piersi, a On objął moje ciało silnymi ramionami, oplatając ramionami tułów. Wtedy zorientowałam się, że On także był blisko, a Jego ramiona oplatały mnie tym mocniej, im gwałtowniej drżał, szczytując. Gdy po dłuższej chwili uniosłam swoją twarz, On pocałował lekko moje usta, a z półmroku wyłoniła się Jego uśmiechnięta twarz.
Kocham cię – szepnęłam.
Ja ciebie też – odparł, przymykając oczy. - Chodźmy już spać.
Objął mnie rozgrzanym ramieniem, po czym przytulił mocniej, przyciskając swój policzek do mojego. Moje zrelaksowane już ciało wolno zapadało się w ciemność zimowej nocy, a sen przyszedł tak szybko, jak poprzednim razem...
minidorka
napisał/a: minidorka 2012-12-12 20:36
[CENTER]SMAK CZERWONEGO WINA
[/CENTER]

Zamknięte oczy zdradzały zamyślenie… Zdarzało mu się to często, ale tym razem okoliczności były wyjątkowo wyjątkowe. Czy to może sprawił błękit tamtego szlafroka, czy może odgłos kropel, rytmicznie spływających w perspektywę wanny… Tego nie wiedział, nie mógł wiedzieć. Bo wyobraźnia, choć nie tylko ona płata niesamowite cuda. Leżał zatem zrelaksowany w pieszczącej wzrok pianie, a myśli – strażniczki niewyrażalnego, wiodły go w świat tamtych dni… Nie protestował, nie wyrywał się, posłusznie podał dłoń, pozwalając im na projekcję slajdów z przeszłości…

Przyjechali odpocząć. Jak mawiał on – od codzienności biurowej, jak podkreślała ona – od szablonowych obowiązków. Zaplanowała to w najdrobniejszych szczegółach. Klucz pożyczony od koleżanki otwierał stare, bukowe drzwi domku letniskowego. Ale miał się okazać również wytrychem do jego nieuświadomionych jeszcze fantazji.
Mazury – te, które kochali ponad wszystkie inne zakątki Polski… Cisza poranka, spokój duszy, ryby, grzyby, typowa wolność i swoboda. Czy trzeba było im czegoś więcej?
Sączyli więc lampkę burgundzkiego wina, czytali książki Coelho i Pawlikowskiej, rozprawiali do późnych godzin przy wesołych iskierkach ognia, pokonywali wreszcie stęsknioną drogę do swych ciał. Drogę przywaloną wcześniej przeszkodami wielkomiejskiego natłoku obowiązków.
Anna starała się zupełnie jak wtedy, gdy stanowili jeszcze parę gruchających w narzeczeńskim gniazdku gołąbków. Doceniał to… Nie wypowiadał głośno pochwał, jak to mężczyźni mają w zwyczaju. Bał się słów, róże miały wystarczyć. Właśnie z uśmiechem wręczał jedną z nich, gdy zza zielonej ściany lasu wyłonił się czerwony Nissan.
W chwili, gdy drzwiczki się otworzyły, o mały włos nie przeżył zawału. Podeszła ku nim drobna blondynka, cholernie atrakcyjna, w dopasowanej nie tylko do auta, krótkiej sukience.
Wpierw pomyślał, że to złudzenie. To nie mogła być przecież Marta ???? Jego młodzieńcza miłość. Nie widział jej od czasu, gdy wyjechał na studia. Po miesiącu zadzwoniła, że jest w ciąży. Odszedł bez słowa, zniknął, nigdy nie próbował jej szukać.
- Kochanie, to jest właśnie Marta. Opowiadałam Ci o niej. Te kluczyki, to „ranczo” jest właśnie Jej zasługą.
Nie zdradził się ni słowem. Ona dostosowała się do tej sztuki pozorów. Siedzieli przy wieczornym grillu, patrząc w gwiazdy, opowiadając o przeszłości, snując dalekosiężne plany. Chcieli wszak z Żoną wyjechać na Dominikanę, wybudować dom, spłodzić dziewczynkę, co by ich pięcioletni Kuba miał siostrzyczkę.
Tym razem towarzystwa dotrzymywało im czerwone, soczyste Carlo Rossi. Było oczywistym, że Marta musi zostać na noc. Przypadł jej w udziale drewniany pokoik na poddaszu.
Zwyczajowo pożegnał ją pocałunkiem… Nie, nie tak żarliwym jak lata świetlne temu. Delikatnym, przyjacielskim w malutkie czółko.
- Skarbie, boli mnie głowa. To pewno odwrotny efekt romansu ze świeżym powietrzem. Biegnę pod prysznic, a Ty ubierz coś romantycznego… Może kusząca Flores, jak myślisz?
Woda działała na niego wybitnie relaksująco, jak zwykle zresztą. Ale dość… Sięgnął dłonią po ręcznik, natrafiając na niewytłumaczalną przeszkodę. Czyjeś palce chwyciły go mocno, czyjeś stopy wkroczyły na płykową mozaikę, czyjeś usta żarliwie zetknęły się z jego szyją.
Odwrócił wzrok i zamarł… Marta? Chciał szepnąć, że przecież tuż obok w sypialni czeka Żona. Nie potrafił… Zamknęła jego usta namiętnym pocałunkiem, przytulając się jeszcze mocniej. Na wilgotnym torsie poczuł twardość rozpalonych sutków. Zsuwały się, coraz niżej, podążając śladem blond czupryny.
Nie musiała czekać, był gotowy do startu. Jego twarda męskość wyrażała w tym momencie krańcowe pragnienie. Gdy dotarła tam wargami, gdy zaczęła poruszać się rytmicznie, zaciskając mocno usta, zadrżał, uświadamiając sobie, że na ten moment czekał latami. Czekał podświadomie. Zapomniał o bożym świecie, przekraczając magiczne wrota tego diabelskiego.
Nie pozwolił jej wyzwolić erupcji wulkanu. Choć pokusa trzęsienia ziemi była ogromna, podniósł ją, energicznym ruchem odwracając w kierunku granatowej ściany.
Zacisnął dłonie na twardych wzgórzach wielkości dojrzałej pomarańczy i pociągając za sterczące ogonki wpatrywał się w jędrne, prowokujące pośladki. Jakże pragnął weń wniknąć, oddać się zmysłowemu tańcowi Dejaniry.
- Zrób to, tu i teraz – damski głos nie znosił sprzeciwu.
Wszedł w nią namiętnie, bez konwenansowych ceregieli. Znów poczuł tamtą prężącą się Kotkę, która błagała go o zniewolenie. Wchodził w jej wilgotne i rozpalone źródełko coraz szybciej, coraz mocniej. Jęczała, zbliżając się do najwymowniejszego szczytu na świecie. Mocny klaps jeszcze bardziej rozbudził jej grzeszne jaźnie.
- Właśnie tak… Pamiętałeś. Zerżnij mnie w ten właśnie sposób. – patrzące jak przez mgłę, błękitne oczy wyrażały wszystko.
Step zamienił się w galop, a misterna, delikatna pieszczota w nieznoszący sprzeciwu, agresywny uścisk. Nie pozwolił, by się wyrwała. Odwrócił ją do siebie, uniósł i wniknął raz jeszcze. Z szaleństwem huraganu zbliżali się do wyczekiwanej chwili eksplozji.
- Tak, teraz… jeszcze raz… Aaaaaaaaaaaaaaaaa – jego nasienie niczym spodziewany gość wprawiło Kobietę w błogą i ciepłą rozkosz.
Oparła głowę na jego ramieniu, przylgnęła całą sobą.
- Dziękuję. Czekałam, Ty wiesz. Czekałam na te kilka naszych chwil.
Wyszła tak samo cicho jak wślizgnęła się do tej świątyni Profanum. W sypialni zastał Anię. Uśmiechała się przez sen. Widać, nadmiar wina nie pozwolił jej na dotrwanie do ich ekstatycznego misterium.
Gdy rano gorące słońce ogłosiło początek nowego dnia, Kasi już nie było.
- Kazała Cię uściskać i podziękować za wyjątkowy smak czerwonego wina. Musiała wyjechać szybko w interesach. Fajna jest, prawda?
Odpowiedział niepewnym uśmiechem…

Ktoś zadzwonił do mieszkania. Pośpiesznie wyskoczył z gorącej wody, wydobywając się jednocześnie z pociągającej „krainy wspomnień”. Jeśli zdarzają się sny na jawie, takiego właśnie doświadczyłem – zdążył pomyśleć. W drzwiach stała Żona. Pod płaszczem zobaczył prowokującą, koronkową, czerwoną Flores.
- Misiu, czyż nie tego chciałeś? Przecież musimy dokończyć ten diabelski akt rozpusty…


napisał/a: aruna 2012-12-12 20:40
To był zwykły zbieg okoliczności. Owszem, Tomek od zawsze mi się podobał, ale gdzie tam ja do niego. On był zastępcą kierownika działu marketingu, a ja zwykłą pracownicą księgowości. Jednak jeden moment, jedno spotkanie przy automacie z kawą i coś niemożliwego stało się realne. Gdybym jednak w tym samym momencie co on, nie podeszła pod automat , gdyby on nie oblał mnie kawą, to nadal znalibyśmy się tylko z widzenia. Jednak stało się ! Moja bluzeczka z plamą po kawie i jego zawstydzenie sprawiło, że w ramach rekompensaty zaprosił mnie do kina. Miało to być zwykłe koleżeńskie spotkanie, a zamieniło się w naszą wspólną pierwszą randkę. Było miło i śmiesznie, bo film z Benem Stillerem w roli głównej rozbawił nas do łez. Po całym fantastycznym wieczorze zaprosiłam go w weekend do mnie do domu na kolacje.
Przyszedł punktualnie z małą różyczką w ręce. Dostałam kwiatuszka , który chociaż był maleńki, to bardzo piękny. Siedzieliśmy i jedliśmy kolacje w dobrym humorze, opowiadając sobie różne historie.Nadszedł czas na deser i gdy odeszłam od stołu by podać deser stało się coś niesamowitego, czego wogóle się tego wieczoru nie spodziewałam. Tomek cichuteńko wstał i podszedł do mnie od tyłu. Poczułam tylko jego ciepły, spokojny oddech na swoim karku, wiedząc że stoi za mną . Jego delikatne dłonie zaczęły dotykać moich ramion. Czorstki, ale przyjemny język zaczął muskać moją szyję. Wszystkie dreszcze świata skumulowały się na moim ciele i czułam się jak jakaś sparaliżowana. Tomek robił swoje, jakby miał wszystko zaplanowane. Usta jego gładziły moje odsłonięte ramiona kierując się powolutku ku górze.Ósemki które zakreślał językiem na karku były tak wspaniałym uczuciem jakbym pływała w powietrzu.W końcu odnalazł moje uszy czyli mój magiczny punkt. Zaczęłam delikatnie wydobywac głos rozkoszy, gdy Tomek przyspieszył odwrócił mnie ku sobie i zaczeliśmy się całować. Pocałunki były tak perfekcyjne jakbyśmy całowali się już bardzo często. Ledwo się obejrzałam,a byłam już naga, rozbierając go niczym w amoku, nie byłam świadoma do końca co robię. Fala rozkoszy opanowała mnie całkowicie. Delikatne muskanie moich części intymnych i jego imponująca męskość zawładnęły mną niczym jakaś nieziemska magia. Byliśmy tak blisko siebie, opętani miłościa niczym najwięksi kochankowie. Ta chwila zawładnęła mą wyobraźnią niczym grom z jasnego nieba. Nagle wielkie bum i czułam rozkosz...orgazm. Ta chwila jednak bardzo szybko się skończyła. Leżeliśmy obok siebie zupełnie nadzy, przytuleni jak dwójka eksperymentujących nastolatków.Ten wieczór to było coś niesamowitego, coś po czym byłam chyba zakochana...
Na drugi dzień w pracy przedstawił mnie swoim kolegom jako swoją ukochaną kobietę, której od dawna szukał. Wtedy już byłam pewna, że to co wydarzyło się dzień wcześniej nie było przypadkiem tylko czymś, co musiało być początkiem wielkiej miłości.
napisał/a: jolenka1312 2012-12-12 21:28
Paweł poznał ją w barze, niezwykła długowłosa blondynka z wydatnym biustem siedziała przy stoliku i popijała piwo, przysiadł się a ona zmierzyła go powłóczystym spojrzeniem odgarniając ręką loki.
–Co taka urocza kobieta robi sama przy stoliku? – zapytał.
Uśmiechnęła się.
– Już nie sama – powiedziała – jestem Sylwia, możesz się przyłączyć.
Był zachwycony że nie odprawiła go, rozmawiali chwilkę aż w końcu jego ręka musnęła o jej kolano. Zarumieniła się i jednoznacznie przesunęła ręką po odkrytym dekolcie. Zrozumieli się bez słów i szybko zakończyli pobyt w barze.
- Pojedziemy gdzieś? – wyszeptał jej do ucha wychodząc.
- Wiem, co chodzi Ci po głowie – odpowiedziała – też mam ochotę na seks.
Jej bezpośredniość jeszcze bardziej go podnieciła, był zadowolony że trafił na kobietę, która wie czego oczekuje. Pojechali do jego mieszkania, zawsze był przygotowany na pobyt kobiety, było wino, świece i duże wygodne łóżko. Szarmancko otworzył jej drzwi i zaprosił do środka.
- Rozgość się – rzekł i oprowadził ją po mieszkaniu – …A tu jest moja sypialnia - dodał puszczając oczko.
– Tutaj się rozgoszczę – powiedziała miękkim głosem.
Paweł pobiegł po wino. Na samą myśl że taka prawdziwa, kształtna kobieta jest w jego sypialni pociły mu się dłonie, nie wierzył że to się dzieje naprawdę. Przeczesał szybko włosy dłonią, poprawił koszulę i skradał się po cichutku do sypialni. Wszedł a ona przysłoniła już rolety i położyła się kusząco na środku dużego łóżka odsłaniając nieco piersi. Odetchnął głęboko.
– Jesteś już przystojniaku – powiedziała słodko – nie kazałeś długo czekać na siebie.
Te słowa zdawały się mówić że ma dużą ochotę na wspólny wieczór.
– Jestem cały do Twojej dyspozycji piękna, ale najpierw poczęstuj się winem, taka okazja wymaga odpowiedniej oprawy.
Wydawał się być bardzo doświadczonym i pewnym siebie mężczyzną. Przysiadł się do niej na skraj łóżka, podając kieliszek z czerwonym winem. Wypili kilka kieliszków śmiejąc się z jego żartów. Paweł odstawił w końcu kieliszki i przysunął się bliżej pięknej nieznajomej. Czarowała tym swoim głębokim spojrzeniem i jeszcze głębszym dekoltem. Objął ręką jej kark i zbliżył się by móc poczuć smak jej ust. Były jędrne, soczyste, boskie. Objęła jego silne ramiona i zatopili się w namiętnym pocałunku. Jego usta po chwili już muskały szyję kobiety i oddawały gorące pocałunki na dekolcie. Zdjął jej bluzeczkę i ochoczo popatrzył na dwie duże piersi skryte pod czerwoną koronką stanika.
– Jesteś taka piękna – rzekł rozpinając szybko jej biustonosz.
Położył ją na plecach i usiadł na jej udach patrząc w pełny biust. Kobieta energicznie rozpinała guziki jego koszuli odkrywając nagi tors. Paweł był umięśniony niczym średniej klasy kulturysta. Przesunęła opuszkami palców po jego klatce.
– Chyba trochę ćwiczysz? – zapytała.
– Lubię dobrze czuć się we własnym ciele, zapewne tak jak ty… – dodał i uśmiechnął się do niej.
Położył się lekko na niej , czuł jak jej sutki dotykają klatki. Podniecenie zaczęło go ogarniać więc oddał się namiętnym pocałunkom. Ich ręce wodziły po nagich ciałach.
– Pozwól że zajmę się Tobą – nagle zaproponowała.
Paweł uwielbiał kobiety dominujące więc zgodził się bez chwili zastanowienia. Położył się na plecy a ona z wdziękiem całowała jego umięśniony tors i masowała każdy centymetr ciała, drapiąc przy tym figlarnie długimi paznokciami w kolorze ognistej czerwieni. Był zachwycony, jego penis dał o tym znać od razu, próbując się wydostać z przyciasnych już spodni. Sylwia wiedziała co robić, zsunęła się nieco i ustami rozpięła rozporek spodni, spod których jak na baczność stanął duży penis. Uśmiechnęła się i nie przerywała czynności, widziała jak bokserki seksownie opinały jego klejnoty. Przyprawiało ją to o podniecenie. Nie czekała długo, skierowała dłonie Pawła na swoje ciało sugerując by zdjął jej spodnie i bieliznę. Mężczyzna z miłą chęcią to zrobił, odkrywając kształtne pośladki. Podniecenie wzrastało z każdą chwilą coraz bardziej. Pieszczoty nie miały końca. Ręce Pawła masowały z wyczuciem piersi, które nie mogły zmieścić się w jego dłoniach. W końcu jego usta zabrały się za ten cudowny fragment ciała. Ssał, kąsał i lizał sutki, które były już bardzo napięte. Kobieta przerwała jego starania i zsunęła się niżej, jej usta znalazły się na wysokości jego penisa. Paweł nie krył entuzjazmu, uwielbiał takie przyjemności. Sylwia nie zwlekała długo, zaczęła całować okolice penisa, lizała i z wielką wprawą objęła jego członek, po czym składała na nim gorące pocałunki.
– Jesteś cudowna – szeptał i pojękiwał a ona z gracją ssała i lizała penisa.
Czuł jak odpływa w tej rozkoszy, serce biło coraz mocniej, oddech przyspieszał a ona nie przestawała. W końcu był już tak rozpalony że chciał skończyć w niej lecz ona miała inną wizję. Chciała by rozładował napięcie dzięki jej zwinnemu językowi. Nie czekali długo, po chwili westchnął głośno i wystrzelił… a sperma spływała już po tych kształtnych dwóch piersiach. Poczuł się nieziemsko, patrzył jak rozsmakowuje się zlizując jego spermę. Położyła się obok i wtuliła w jego silne ramiona… Szybko zasnęli razem po tym miłym wieczorze. Gdy się obudził jej już nie było… Myślał że coś poszło nie tak, może nie spodobało się jej, może był kiepskim kochankiem ale dotarło do niego że to przecież było spotkanie bez zobowiązań…
Następnego dnia poszedł do baru w którym ją spotkał tamtego dnia, ale nie było Sylwii… Nie kryjąc rozczarowania kierował się ku wyjściu, gdy zaczepił go dawny kolega. Paweł zwierzył się mu że poznał tutaj świetną kobietę, opowiedział jak wyglądała i jaka jest urocza a kolega zaśmiał się mu prosto w oczy… Paweł nie zrozumiał jego zachowania.
– To nie kobieta – roześmianym głosem rzekł znajomy – znam go osobiście, to Zbyszek, on był inny od kiedy pamiętam, wyjechał kilka lat temu za granicę i „przerobił” się na kobietę, zmienił też imię. Nie próbował zaciągnąć Cię do łóżka? – śmiał się z całej sytuacji.
– Nie – odrzekł Paweł – muszę już iść, czas mnie goni a praca czeka! – dodał pośpiesznie i się pożegnał.
Nie mógł w to wszystko uwierzyć, poczuł do siebie lekkie obrzydzenie ale po dłuższym namyśle stwierdził że to było fajnym doznaniem, przecież nie codziennie zdarza się przeżyć seks z taką „kobietą”.