Moja pikantna historia

oagatao
napisał/a: oagatao 2012-12-12 21:29
[CENTER]Szedł za nią... czuła na sobie jego przeszywający wzrok. Deszcz rytmicznie stukał w dachy, odgłos jej obcasów odbijał się echem od ścian ponurych kamienic, a ona i tak słyszała tylko bicie własnego serca. Przemokła już do cna, ale nie przejmowała się tym zbytnio, deszcz wydawał się ciepły i całkiem przyjemny, a wilgotna sukienka, która przykleiła się do jej ciała sprawiała, że czuła się niezwykle seksownie... Przyspieszyła, choć w głębi duszy chciała zawrócić i rzucić się mu w ramiona.
Już wtedy gdy weszła do restauracji, aby spędzić wieczór z koleżankami, miała stuprocentową pewność, że to on, choć przecież tyle lat minęło. Przyglądał się jej z zainteresowaniem, ale nie sądziła by rozpoznał w niej dziewczynę, którą była przed laty. Zmieniła się, nabrała kształtów, ufarbowała włosy, nic dziwnego... a jednak nie odrywał od niej wzroku cały wieczór.
Gdy w końcu wyszła samotnie, tłumacząc się bólem głowy, kątem oka zobaczyła jak zakłada płaszcz. Wyglądał obłędnie.
Był kilka kroków za nią, wyraźnie wyczuwała jego perfumy, dokładnie te same co wtedy...
- Przepraszam -
jego głos był niski i zniewalający. Natychmiast poczuła jak się rumieni.
- Nie sądziłem, że dziś spotkam tutaj kogoś takiego jak Ty...
- Czy pozwoliłabyś się odprowadzić?
Nogi jej drżały, choć miała nadzieję, że tego nie widać, odebrało jej głos, więc skinęła tylko głową, lekko się uśmiechając.
Rozłożył na nią parasol i delikatnie objął. Poczuła, że ciało jej zesztywniało, a piersi nabrzmiały. Co się z nią działo?
Nie mogła się opanować, wbrew rozumowi przystanęła i...
- Marcus pocałuj mnie...
natychmiast żałowała tych słów, a wstyd palił ją od środka.
Jego reakcja ją zaskoczyła, spojrzał zaskoczony i zmieszany, po czym zbliżył się do niej i delikatnie przesunął kciukiem po jej dolnej wardze.
Stała jak sparaliżowana, świat zawirował. Już nie było odwrotu, nie byłaby w stanie. Zebrała się na odwagę i dotknęła kołnierzyka jego koszuli, gładząc jego obrzeże. Oddychał coraz szybciej, jego podniecenie oszołomiło ją i dodało odwagi. Zwilżyła językiem usta i dotknęła nimi jego pliczka. Zadrżał z podniecenia, jego parasol z głośnym stukotem uderzył o ziemię. Nagle oświetliły ich światła samochodu wyjeżdżającego zza rogu. Przez ułamek sekundy poczuła się jak nastolatka, która wstydzi się swojego wybryku.
Usłyszała klakson, jeden, drugi, trzeci raz za razem. Nie przestawał trąbić...
Jego twarz zaczęła rozmywać się w mroku, przetarła oczy... jej oczom ukazał się budzik - 7.30. Pora wstawać... Nastawiła drzemkę przewracając się na drugi bok...[/CENTER]
napisał/a: kropelka551 2012-12-12 22:26
Siedziała samotnie w barze „Roks”, pijąc drugie Martini. Pogrążona we własnych myślach, nawet nie zauważyła, gdy zbliżył się do niej mężczyzna.
- Cześć. Mogę się przysiąść? – zapytał.
Już miała go spławić. W tej chwili nie miała ochoty na męskie towarzystwo. Miesiąc temu nakryła swojego narzeczonego z jego asystentką w jego biurze. To co zobaczyła zaprzepaściło jej plany o szczęśliwej rodzinie z 3 dzieci… Zaufała Darkowi to dla niego przetrwała terapię dla uzależnionych od narkotyków, przestała ćpać i pić, wróciła do życia, znalazła pracę, zdała maturę. Stawała się kobietą dowartościowaną, kochaną. Dowiedziała się, że zdradzał ją przez cały czas, a zaczęło się to jak była w ośrodku dla uzależnionych. A jak wyszła był z nią, sypiał z nią, rozmawiał z nią… z litości. Tak jej powiedział „Byłem z tobą z litości”… Jak ich zobaczyła na kanapie tego feralnego dnia (a może dla niej szczęśliwego, co by było jakby za niego wyszła?). A jego kochanka też godziła się na taki układ z litości? Wagary, narkotyki, picie i puszczanie się za kolejną działkę zaczęło się po rozwodzie rodziców. Zmieniała chłopaków jak rękawiczki, nie chciała się zakochać…nie chciała czuć się jak jej matka zdradzona, samotna pijaczka. A powoli sama zaczęła się staczać aż spotkała na swojej drodze Dariusza, który ją „uratował”, a później zdradził…
- Cześć – odpowiedziała dopijając drinka.
- Zamówić kolejnego? – zapytał nieznajomy.
- Chyba właśnie po to się tu przysiadłeś. Zamówić drinka i poderwać lalunię w barze.
- Oj, Amelia – nic się nie zmieniłaś. Nadal ten surowy ton. A ile to minęło odkąd się ostatnio widzieliśmy? Dokładnie 5 lat, 5 miesięcy i 4 dni.
Wtedy dopiero na niego spojrzała. Kim był? Skąd ją zna? Jej kochaś na jedną noc? Kojarzyła twarz, usta, nos, oczy uśmiechnięte, ale pełne dobroci… Nie pamiętała imienia, ale wiedziała to był chłopak, który pracował w barze „U Alfreda” – często jej pomagał, zamawiał taksówkę, gdy była totalnie pijana. Kiedyś nawet z nim rozmawiała tak szczerze o swoich problemach – to był błąd. Zauważyła, że się w niej zakochiwał, nie była na to gotowa, wyzywała go, kazała się wynosić, zmieniła lokal w którym balowała, piła i ćpała. Ale ją znalazł, uderzyła go kilka razy i zaczęła się całować z przypadkowym facetem na jego oczach – tylko po to by dał jej spokój, bo ona też zaczynała do niego coś czuć… Powiedziała do niego kilka niecenzuralnych słów i jeszcze raz uderzyła. Była pijana, ale wiedziała co robi. Odszedł, widziała w jego oczach łzy… Te oczy pełne dobroci… miłości… Teraz, gdy ujrzała go po latach zrozumiała, że tego nigdy nie widziała w oczach Darka. To te oczy pełne dobroci i miłości śniły się jej o nocach, to za nimi tęskniła…
- Jak mnie tu znalazłeś? Poznałeś…
- Nigdy bym cię nie zapomniał? Słyszałem, że się leczyłaś, zdałaś maturę, pracujesz i że masz złamane serce.
- Skąd to wszystko wiesz… Krzysztofie – przypomniała sobie jego imię, jego twarz przy jej twarzy, jego oddech na jej skórze, gdy płakała opowiadając mu jak jej rodzice się rozstali… Jak ją całował, tulił. Do niczego jej nie zmuszał, obiecywał, że będzie na nią czekał…jak będzie trzeba to nawet całe życie. Nie wierzyła mu, wyśmiała go jak to mówił. Ale teraz uwierzyła, zrozumiała że to dla niego się zmieniła. W głębi duszy czuła, że ktoś czeka na nią. Czekał, gdy się leczyła. Wcześniej była pewna, że to Darek, ale się pomyliła to był Krzysiu…
- Bo cały czas jestem przy tobie, czekam na ciebie. Dotrzymuje obietnicy… Mogę czekać dalej… to zależy od ciebie… wiem, że mnie pokochasz, tak jak ja kocham ciebie Amelio. Cały czas od 5 lat, 8 miesięcy i 3 dni.
- Wariacie mój! Liczysz dni i miesiące! Po co?
- Bo cię kocham i tęsknię za tobą…
- Wiesz, lepiej nie zamawiaj już kolejnych drinków. Skończyłam z piciem i z narkotykami teraz chcę się uzależnić od ciebie! Pocałuj mnie wreszcie!
Pocałował ją delikatnie. Odwzajemniła pocałunek. Kolejny dotyk ich warg tym razem bardziej namiętny. Usłyszeli „gorzko, gorzko” z głębi baru. Pragnęła go tu i teraz. Wyczytał to w jej oczach. Wyszli z "Roksa", zamówili taxi. W samochodzie patrzyli sobie w oczy, całowali się, gilgotali się i chichotali. Gdy znaleźli się w jego mieszkaniu wpadli sobie w ramiona. Wzajemnie się rozbierając, całując, pieszcząc znaleźli się w salonie. Kochali się na perskim dywanie. Gdy pieścił jej sutki, uda, brzuch, pośladki piszczała z zachwytu… Dotykała, delikatnie drapała, całowała i lizała jego umięśnione ciało. Wszedł w nią. Poczuła falę orgazmu. Była spocona, szczęśliwa i zakochana. Jak nigdy dotąd!
Po stosunku zapalili papierosa.
- I co uzależniłaś się od mnie? - zapytał z uśmiechem.
- Oczywiście, że tak! Od ciebie i od seksu z tobą. Powtórzmy to na kanapie…
- I w sypialni na łóżku, w wannie, na pralce…
- Dość gadania, czyny się liczą…a nie słowa - powiedziała i pocałowała go z języczkiem.
Gdy znalazł się na niej, poczuła nadciągającą kolejną falę orgazmu…
napisał/a: biala1205 2012-12-12 23:02
Każdy ich dzień w pracy mijał podobnie. Przyjście do biura, zaparzenie kawy, szybkie śniadanie i utonięcie w tonie papierów, terminów i telefonów. Kasia - wierna asystentka swojego szefa - dyrektora marketingu. Łukasz - specjalista ds. zarządzania. Oboje naznaczeni bolesną przeszłością, o której żadne z nich nie chciało rozmawiać. Woleli w sobie stłumić wszystkie emocje i nie okazywać ich osobom postronnym. Rozstania z partnerami odcisnęły na nich piętno i dały do zrozumienia, że związki tak naprawdę nie mają prawa bytu, kiedy własnej pracy poświęca się po 12 h każdego dnia.

Kasia często przychodziła do biura Łukasza po ważne dokumenty, które miał podpisać jej szef. Łukasz nierzadko wpadał do szefa na rozmowy o stanie finansowym firmy, reklamach i nowych umowach. Rzucali w swoją stronę coraz śmielsze spojrzenia, jednak żadne z nich nie ośmieliło się zrobić pierwszego kroku. Stan taki trwał miesiącami, ale po obojgu widać było, że jest między nimi niesamowita chemia.

W firmie pracowano akurat nad ważnym projektem. Pracownicy poświęcali się mu bez reszty. W pracy zostawali po godzinach, by na czas zdążyć ze wszystkimi formalnościami. Szef zasypał Kasię dokumentami, Łukaszowi nakaazł dopilnowania każdego szczegółu. Chcąc nie chcąc, zmuszeni byli do wspólnego przebywania w swoim towarzystwie. Choć w ich przypadku słowo "zmuszeni" jest na wyrost, ponieważ oboje czekali, kiedy w końcu będą mogli być bliżej siebie.

Za wielkimi oknami biura roztaczał się przepiękny widok zachodzącego słońca, delikatny wiatr poruszał liśćmi drzew, a niewielkie chmurki spokojnie płynęły po niebie.

- Świat jednak potrafi być niesamowity - powiedziała Kasia, patrząc za okno.
- Szczególnie wtedy, gdy dzieli się go z osobą, którą się kocha - dodał nieśmiało Łukasz.
- No właśnie, miłość... - wtrąciła z wyrzutem dziewczyna, patrząc głęboko w brązowe oczy Łukasza.

Mężczyzna zobaczył w jej oczach coś niezwykłego. Coś, co przeszyło go na wskroś. Po jego ciele przepłynęły ciarki, serce mocniej zabiło.

- Wiesz, że jesteś piękna? - wyszeptał jej do ucha.
- Czasami wolałabym, by facet powiedział mi, że jestem inteligentna - w głosie Kasi słychać było lekką irytację.
- Oboje mieliśmy ciężki dzień, ale to nie powód, by się obrażać za to, że każdy mężczyzna jest wzrokowcem - odpowiedział żartobliwym tonem, całując w dłoń.

Kasia, osoba zawsze opanowana, chwyciła twarz Łukasza w swoje dłonie i poczęstowała namiętnym pocałunkiem.

- W gabinecie mojego szefa jest miękka sofa i duży stół - wyszeptała. Skorzystajmy z okazji i miejmy za sobą to, czego oboje pragniemy.

Łukasz wziął dziewczynę na ręcę, zaniósł do gabinetu i usadził na stole konferencyjnym. Całując ją po szyi, w pośpiechu rozpinał jej elegancką koszulę, po czym przeszedł do zdejmowania pódnicy. Jego oczom ukazała się seksowna bielizna LUPOLINE - czarny biustonosz, czarne skąpe figi i fikuśne pończochy. Jednym ruchem ręki rozpiął stanik i zaczął całować jędrne piersi. Zbliżył się swoimi biodrami do niej, a Kasia z prędkością błyskawicy zerwała z niego koszulę i zsunęła spodnie.

Już po chwili poczuła, jak jego członek delikatnie dotyka jej warg i zbliża się do pochwy. Czekała na ten wielki moment...Łukasz mocnymi ruchami wszedł w nią, sprawiając jej niesamowitą przyjemność. Jedną dłonią pieścił jej pośladek, drugą - czule dotykał piersi. Oboje przeżywali wielką rozkosz, pojękiwali. Czuli, że ich ciała płoną! Łukasz penetrował ją dogłębnie, nie pozwalając złapać oddechu. Chciał widzieć to, jak wielką rozkosz sprawia swojej partnerce.Kasia kurczowo trzymała się jego ciała, wbijała paznokcie w jego plecy, wirowała biodrami.

Po czasie przenieśli się na sofę. Dziewczyna zaczęła pieścić członka Łukasza. Tez mocno trzymał ją za głowę i włosy, ustalając głębokość wchodzenia członka przez jej ponętne usta. Po chwili Kasia wstała i zaczęła podróż po jego ciele od stóp. Deliaktnie przesuwała palce, powodując na jego ciele dreszcze. Swoimi piersiami oplatała jego członka, następnie dotykała nimi brzucha, szyi, aż w końcu w swoje usta złapał je Łukasz. Kasia powoli przeszła do kolejnego etapu. Mężyzna leżał na sofie i z uwagą przyglądał się siedzącej na nim dziewczynie. Widok jej falujących piersi dodawał mu energii. Trzymał ją za biodra, od czasu do czasu dotykając po łechtaczce.

Czuł, że dziewczyna jest w siódmym niebie...Oboje byli w siódmym niebie.

Tym razem to Kasia leżała na sofie, a Łukasz językiem delikatnie dotykał jej łechtaczki, wkładając palce do pochwy. Dziewczyna z rozkoszy raz po raz podnosiła swoje biodra, krzyczała, pojękiwała. Nie chciała by się to kończyło. Jej nogi oplatały jego szyję, co chwilę mocniej się zaciskając. Z jej wnętrza wypływały soki, które oznaczały, że kobieta jest spełniona...
Scholastyka21
napisał/a: Scholastyka21 2012-12-12 23:15
Noc wydawała się nie mieć końca kiedy siedzieli przy stoliku i rozmawiali ze sobą. Ilość tematów, na których zdanie wymienili zdawała się być niezliczona, a jedzenie, które zjedli smakowało tak pysznie jak nigdy dotąd. Amanda czuła się jak w raju.
Sami nie wiedzą jak trafili do jednego z hotelowych pokoi, ale wiedzieli jedno – oboje bardzo tego pragnęli. Marzyli o chwili bliskości ze sobą
Ciała wibrowały w namiętności, sex odtąd był dla nich połączeniem dwojga dusz i serc.
Stała przy oknie, a on podszedł do niej od tyłu. Kosmyk włosów spadający jej na twarz odgarnął delikatnie ręką. Jego usta muskające jej szyję sprawiały, że zaczęło robić jej się gorąco. Czuła ze sobą jego członek twardniejący coraz bardziej z minuty na minutę. Miała też wrażenie, że otwiera się na niego coraz bardziej. Jego pocałunki schodziły coraz niżej. Jęczała z rozkoszy, kiedy całował ją w miejscu dla niej najbardziej erogennym. Całował ją Tam, a ona odczuwała przy tym błogi stan. Wrócił do jej ust i rozpoczęli długi namiętny pocałunek. Ich ciała przy tym złączyły się w jedność i rozpoczęły taniec miłości. Pasowali do siebie idealnie, byli jak puzzle tworzące piękną układankę. Ruchy stawały się coraz bardziej intensywne, pozycje zaczęły wyglądać rodem jak z filmu erotycznego, jednak oni nie zważali na nic. Chcieli tylko uprawiać dziki sex.
-Weź mnie od tyłu Kochanie, uwielbiam to – rzekła podniecona
-Co tylko zechcesz – odparł zadowolony
Dla niego ta chwila była niezwykła, bo nie był facetem, który bierze dziewczyny na jedną noc. Czuł, że Amanda jest dla niego kimś więcej niż tylko nowo poznaną piękną kobietą. Czuł z nią niesamowitą więź i nie chciał jej zostawiać już nigdy.
Jęczała z rozkoszy, dreszcze podniecenia przechodziły przez całe jej ciało. Ta chwila była spełnieniem wszystkich jej fantazji.
-Eryku połż się, teraz moja kolej
I rozpoczęła czynność, której on nie spodziewałaby się tak szybko. Jej język rozpoczął od jego szyi i posuwał się coraz niżej i niżej, by w końcu dotrzeć do meritum. Jej przesuwające się w górę i w dół usta sprawiały mu nieziemską przyjemność, czuł, że dłużej nie wytrzyma i dał upust swojej emocji. Poczuł jak by wypłynęło z niego całe zło tego świata. Otworzył oczy i przed sobą zobaczył jej piękną twarz. Uśmiechała się subtelnie i pocałowała jego usta.
-To było cudowne, jesteś najlepsza Kochanie
Ona przytuliła się do niego mocno i razem odpłynęli do krainy snów będąc w uścisku swojej miłości.
napisał/a: 79magda 2012-12-12 23:26
W oczekiwaniu na niebiański list...
To stanie się dziś. Po prostu wiedziała! Zero wątpliwości, wyrzutów sumienia, czy też myśli w stylu, co też będzie potem... Jutro będzie dopiero za tysiące minut, dla niej liczyło się to, co wydarzy się tu, choć może niekoniecznie teraz. Miała jeszcze trochę czasu, by się przygotować. Pończochy, seksowna bielizna, kropelka perfum w okolicy dekoltu, nie za dużo, by nie stłumić naturalnego zapachu pożądania. Lekki, niczym mgiełka szlafrok i poziomkowy błyszczyk dopełniły dzieła. Teraz nie pozostawało nic, tylko czekać...
List sama do siebie wysłała dwa dni temu, więc to dziś, właśnie dziś stanie w drzwiach on i spojrzy na nią swym magnetycznym spojrzeniem, żartobliwie salutując do rantu czapki listonosza. Na samą myśl o jego dłoniach stwardniały jej sutki i poczuła między udami słodką wilgoć...
Dzwonek wprawił jej ciało w wibracje. Na miękkich nogach ruszyła do drzwi. Nie pomyliła się, stał tam, zmarznięty, a mimo to niesamowicie przystojny, z cieniem dwudniowego zarostu i wielką, skórzaną torbą.
Otworzyła śmiałym ruchem, wysuwając przed siebie nogę z pomalowanymi na krwisto czerwony kolor paznokciami. Banał? Ważne, że zadziałało, zobaczyła to w jego oczach! Dłoń, w której trzymał kopertę, zadrżała nieznacznie, a w nogawce dżinsów zobaczyła pojawiającą się wypukłość...
Tego właśnie oczekiwała! Szybkim ruchem wciągnęła go do mieszkania. Zanim dotarli do pokoju, był już bez koszuli. Jego oczy płonęły, jednak ona chciała rozegrać to po swojemu... Nagle z głośników popłynęły dźwięki cichej muzyki, a jej szlafrok opadł na puszysty dywan. Zmysłowo poruszając biodrami, zaczęła tańczyć... Przymknęła powieki, zagryzła usta, a jej ciało grało dla niego najpiękniejszą balladę...
Patrzył jak zahipnotyzowany, gdy zdejmowała pończochy i stanowczym ruchem odpięła koronkowy staniczek. Jego oddech przyspieszył, a ona zwilżonym palcem okrążała swoje sutki... Gdy jej dłoń dotarła do rantu zielonych szortów, nie wytrzymał. Jednym stanowczym, męskim ruchem, porwał ją do góry, po czym delikatnie ułożył na miękkim dywanie. Rozkoszował się widokiem jej ciała, jednak rosnące pożądanie nie pozwoliło im zbyt długo czekać. Pieścił ją przez bieliznę, aż jej ciało wygięło się w łuk, a ona jęknęła spazmatycznie...
Na ten sygnał właśnie czekał. Błyskawicznie pozbył się resztek ubrania, po czym pociągnął ją na siebie. Wiedział, że to kobieta, która lubi dominować, więc poddał się bez reszty tempu, które narzuciła. Poruszała się raz wolniej, raz szybciej, błądząc dłońmi po jego torsie. Nagle gwałtownie przyspieszyła, złapał ją mocniej za pośladki i pozwolił pociągnąć za sobą...
W jednym momencie znaleźli się poza czasem, oznajmiając to światu rozkosznymi westchnieniami. Wtuleni w siebie, uśmiechnięci, spełnieni. Powoli przestawali drżeć, jednak nie mieli ochoty na powrót do rzeczywistości...

Skórzana torba leżała porzucona w kącie, pan Staś spod dziesiątki przyrósł do wizjera w oczekiwaniu na swoją emeryturę, a oni... Chrupali cynamonowe chipsy leżąc na dywanie. Nadszedł czas na to, by się przedstawić? Może jutro... Wszak listonosz zawsze puka dwa razy ;)
napisał/a: lulu_mortese 2012-12-12 23:56
[CENTER]Niemoralne zajęcie[/CENTER]
Dzień jak co dzień, a może jednak nie? To ostatnie ogłoszenie z działu ”praca” nie dawało mi spokoju. Czy poradziłabym sobie? Cóż, wyobraźnię to ja mam. Gorzej, jeśli będę miała do czynienia z naprawdę nieprzyjemnymi klientami.
„Seks telefon”.
To brzmi bardzo dwuznacznie, i choć mam wrażenie, że ostatnimi czasy tzw. poczucie przyzwoitości zaczyna mnie opuszczać;], to nie wiem czy… Czy wraz z usłyszanymi w słuchawce tekstami rodzaju – „ no cześć maleńka, na co masz ochotę?” – nie zwieję gdzie pieprz rośnie. Tymczasem w moim studenckim portfelu pusto, coraz puściej… Ofert brak. Hmm, a jednak tutaj – to muszę przyznać – na nudę nie mogłabym narzekać, a i swą kreatywność bym wykorzystała. Zgłębianie meandrów natury ludzkiej… czyż to nie tematyka pokrewna mojemu humanistycznemu kierunkowi studiów ;) ?
Paulina miała mi poopowiadać trochę „co i jak”. – „Po prostu ględzisz przez słuchawkę jaka to jesteś napalona, a frajerzy jeszcze myślą, że leżysz sobie seksownie w samej bieliźnie na łóżku”- wytłumaczyła z nutką ironii w głosie. No akurat ona to mi na seksowną kocicę wyjątkowo nie wyglądała: czarny golf, włosy związane gumką, lekka nadwaga i ślady po trądziku. Skoro ona potrafi, to ja też! Nie musiałam nawet wychodzić z domu, tylko przed lub po zajęciach siedziałam przed komputerem ze specjalnymi słuchawkami z mikrofonikiem na głowie. Zresztą na początku obsługiwałam tylko „chat sms” – tak, tak, to te ogłoszenia które są zawsze z tyłu gazety, gdzie seksowna laska z dużym biustem zachęca „Hej, jestem Nicola, i jestem taaka samotna…” (koszt 2.44 plus VAT). Oczywiście facetom nie odpisuje żadna „Nicola”, tylko JA. Ale kiedy pierwszy raz usłyszałam w słuchawce”
-„ Mrrr, dziunia, masz ochotę się teraz zabawić z ogierem?”
Prawie nie… wybuchłam śmiechem! Taka już jestem! Widziałam to wszystko jakby „z boku”, widziałam siebie, i za nic nie identyfikowałam się z tą zdeprawowaną kobietą, z którą on myślał, że właśnie rozmawia. Zapamiętałam jednak dobre rady Pauliny, i po prostu puszczałam wodze – przyznaję – czasem perwersyjnej fantazji okraszonej paroma jękami do słuchawki… I tak dzień w dzień, świątek piątek dzwonili różni faceci, czasem całkiem zboczeni, a czasem zamiast opowiadać co właśnie by ze mną robili, spowiadali mi się ze swoich problemów, porażek, nieudanych związków.
Kolejne połączenie.
- Cześć misiaczku, co Cię do mnie sprowadza?
- Hmmm, właściwie to, to… chciałem sprawdzić, kto tam naprawdę siedzi po drugiej stronie słuchawki;] No i nudzę się trochę po wykładach, eee, to znaczy po pracy.
- No jak to kto siedzi, Angelika (delikatnie mruczę). Ale zaraz, zaraz, co powiedziałeś kochany, „po wykładach”? Jesteś studentem?
-Heh, nie do końca (śmiech), ale jesteś blisko. Jakoś nie wierzę ci „Angeliko”, jak masz naprawdę na imię, tajemniczy seksowny głosie?
- Jestem rozpaloną Angeliką, zrobię co zechcesz… Co właściwie teraz robisz, kotku?
- Właściwie to skończyłem czytać najnowszego Houellebecq’a, ale ty tam pewnie nie wiesz kto to ;)
W tym momencie uwierzcie, lub nie, ale zrobiło mi się gorąco. Bo akurat wiem, kto to M. Houellebecq, i mam wszystkie jego książki.
- Hmm, zaczekaj, powiedz…
Nie zdążyłam dokończyć nawet zdania, nim usłyszałam dźwięk końca połączenia. Rozłączył się. A ja zostałam, nieco zaintrygowana nim. Było mi nawet żal, kurczę, dlaczego teraz kiedy podszywam się pod jakaś lafiryndę Angelę, dzwoni być może facet z moich marzeń, a kiedy jestem sobą, Justyną Sypniewską, to nikogo takiego nie spotykam?! I cicho westchnęłam.
Minęło parę dni, leżałam na łóżku ze sprzętem do pracy przy sobie, monotonia, śliniący się do słuchawki faceci po 50-tce, a mnie moja „praca” zaczynała coraz bardziej drażnić, choć nerwy mam silne. Po chwili usłyszałam ciepły, męski głos – „Cześć, Angeliko, jesteś tam jeszcze?”. Wiedziałam, że to znowu ON. Mój.
- Pewnie, że jestem, pewnie się stęskniłeś, co? Ale… pamiętasz o czym mówiłeś, kiedy ostatnio dzwoniłeś? Otóż co jak co, ale jeśli ktoś mam mnie za osobę która nie zna prozy Houellebecq’a, to muszę to koniecznie sprostować!
On zaczął się śmiać, i był nawet lekko zdziwiony. Ja zaś z każdą chwilą coraz bardziej zapominałam o „Angelice”, a byłam po prostu Justyną. Rozmawiało nam się wyśmienicie, on coraz bardziej mnie intrygował… Heh, zresztą, wszystko jedno – nie liczyło się o czym mówię, ważne żeby jak najdłużej – a impulsy sobie rosły. W regulaminie miałam jednak jedno zastrzeżenie – nie podawać swoich prawdziwych danych, adresu, nie spotykać się z klientami.
Coraz bardziej jednak czułam, że za moment złamię ów regulamin. Pragnęłam Szymona (bo tak miał na imię) coraz bardziej, on nalegał na spotkanie „w realu”, ja jednak coś kręciłam, bałam się konsekwencji. W myślach widziałam jednak jak chodzimy razem na wystawy, dyskutujemy do późna o wyższości jednego pisarza nad drugim, jesteśmy dla siebie tym, kim nikt inny wcześniej nie mógł być dla nas. Pewnego wieczora, gdy znów zadzwonił ( nawet nie chcę sobie wyobrażać jego rachunku za te „pogaduszki”) zapytałam go, czy pamięta jeszcze, gdzie naprawdę dzwoni?
- Hmm, seks telefon, odpowiednie słowa plus wyobraźnia mogą zdziałać cuda… Wyobraź sobie teraz, wyobraź sobie że patrzę Ci głęboko w oczy.
- A ja podchodzę i zdejmuję Ci koszulę, dotykam twojej skóry… Czuję ciepło rozchodzące się po całym ciele…
- Wpijam się w Twoje usta, jest namiętnie, Ty całujesz czule, ja coraz silniej i głębiej, raz po raz muskając twoją szyję, uszy, kark…
Uwierz teraz, Czytelniku, w siłę wyobraźni i literatury; tak jak ja, Justyna, już nie tylko słyszę, że mnie „całujesz” ale CZUJĘ. Wszystko staje się materialne, pali się kilka świec, widzę ich blask, leżymy oboje na kremowym, miękkim dywaniku, oświetleni ich światłem. Czuję jego język w moich ustach, czuję dreszcze całego ciała – zapowiadające, że to dopiero początek. Patrzę na niego z tak bliska, że już bliżej się nie da, mam go całego dla siebie, takiego, jakiego sobie wyobrażałam – absolutnie w moim typie. To jeszcze bardziej przyspiesza bicie serca. Nie tylko mojego, ale i jego. Rozbierasz mnie, a ja Ciebie; Ty energiczniej, ja nieco nieśmiale. Och… Mam ochotę pożreć Cię całego… Choć wiem, że wodzę tylko po powierzchni, po jego skórze, torsie, brzuchu, i coraz niżej. Teraz on całuje i ugniata moje piersi, schodzi coraz niżej, najpierw palcami, potem językiem sprawia taką przyjemność, że nie mogę już dłużej tłumić rozkoszy.
Wchodzisz we mnie zdecydowanie, jednocześnie głaszcząc moje uda. Widzę, że moje jęki, najpierw delikatne, potem coraz głośniejsze, doprowadzają cię do białej gorączki…
Skurcze rytmicznie rozchodzą się po moim ciele. Wiem, że za moment będę zupełnie poza świadomością, w obezwładniającej ekstazie…
Padamy oboje z erotycznego wyczerpania.
Choć oboje czujemy, że nie nasyciliśmy się sobą do końca. Że chcesz mnie jeszcze bardziej, więcej, a ja Ciebie.

A pracę w "seks telefonie" rzuciłam, bez żalu:rolleyes:
napisał/a: ~OlkaG87 2012-12-14 08:06
Tu są wyniki Dziewczyny ( z artykułu), ale póki co tylko 9 laureatek:

zakupoholicz
dolores26
paramono
sage
spokooj
Denise
SirBAngel
79magda
anka9290

gratki
napisał/a: aneta1114 2012-12-14 10:39
Tak szybko ...?
napisał/a: ~OlkaG87 2012-12-14 12:35
aneta1114 napisal(a):Tak szybko ...?


Tak tu link:https://polki.pl/seks_opowiesci_erotyczne_artykul,10031415.html tylko dziwne że jest 9 a nie 10 laureatek.
primadonna
napisał/a: primadonna 2012-12-14 12:53
Ech... a chciałoby się być tą 10tą. :(
napisał/a: aneta1114 2012-12-15 10:24
Gratulacje dziewczyny-szczęściary z was)
napisał/a: drewienko 2012-12-17 13:38
Gratki !!!! :)
Cudowne nagrody!