Rodzinny konkurs na Wielkanoc

napisał/a: dorota54 2011-04-12 13:57
Niedzielne śniadanie kojarzy mi się z... bitwą. Każdy zasiada do stołu, bierze jajko i stuka się nim z sąsiadem. Chodzi o to, czyja skorupka ocaleje. Najczęściej wygrywa babcia. Jak ona to robi nie wiem. Może w tym roku zdradzi mi tą tajemnicę?
napisał/a: darunia_mala 2011-04-12 15:21
Wielkanoc Tuż Tuż...
Robimy Porządki I ścieramy Kurz,
Kosimy Wiosenną Trawkę I Siadamy Przed Domem Na ławkę,
Obmyślamy Menu Swiateczne,
A Potem Idziemy Nad Rzeczkę,
Szukamy Bazi Piekniutnich,
By Stroiły Na Stole światecznym Nasz Obrus świerzutki ,
Wstawiamy Do Wazonu Kolorowe żonkile
By Słobko Pachniały Te świąteczne Chwile
Robimy Kolorowe Pisanki
I Pieczemy Słodkie Babki
W Wielka Sobote świecimy Jajeczka
A W Niedziele Na Rezurekcję Idziemy Wszyscy Z Samego Raneczka,
Nastepnie Jemy świąteczne Sniadanko
A Potem Trwaj Rodzinna Sielanko
martam2491
napisał/a: martam2491 2011-04-12 20:29
Od około tygodnia przed Niedzielą Wielkanocną mój rodzinny dom aż paruje od porządków, czyszczenia i pucowania. TSprzątanie do najmilszych rzeczy nie należy, ale przecież po każdej ciężkiej pracy czekają na nas przyjemności. Zaczynając od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty w domu przychodzi czas na dekoracje, a dla mnie to najmilsze zajęcie pod słońcem. Oczywiście obowiązkowo idziemy pod wieczór do kościoła. Pochodzę z samego serca Kurpi, skąd pochodzą najpiękniejsze pisanki, wycinanki i słynne kurpiowskie palmy. Przyjeżdża ciocia i dołącza się do naszego babskiego grona w składzie: ja, siostra, mama i babcia, która do rękodzieł ma najlepsze ręce. Jeden dzień przeznaczamy na robienie kurpiowskich kwiatów z bibuły, które wyglądają jak żywe i co roku pięknie dekorują wielkanocny stół. Wiele z nich darujemy cioci i innym znajomych w ramach tzw. "wykupu". Kolejny dzień to pisanki. Robimy wydmuszki z kurzych jaj. Następnie topimy wosk i za pomocą szpilek wbitych w małe drewienko robimy tysiące wzorów na jajach. Wosk musi cały czas być w garnuszku na gazie, żeby nie zastygał i dlatego przenosząc go na jajka, trzeba być uważnym i robić to szybko i zgrabnie, żeby w trakcie nie zasechł. Potem gotujemy je w wywarze z kory brzozy, aby nadać im kolor. Korzystamy też z zakupionych w sklepie barwników. Często wykonujemy tzw. frywolitki, w które "ubieramy" jaja. Zrobione są na szydełku z białej bawełnianej nici i robią naprawdę duże wrażenie. Wieczorową porą w Wielki Piątek damskie grono przygotowuje wielkanocny koszyczek. Wrzucamy tam kwiat bibułowe, wielkanocnego baranka, bazie i serwetki wyszydełkowane przez babcię. W Wielką Sobotę przynosimy z kościoła święconą wodę, którą babcia święci dom wokoło. Z kolei dziadek z tatą wędzą w wędzarni swojskie wędliny i kiełbasy, aby były świeże na główne świąteczne dni. Przygotowujemy też mnóstwo jedzenia. Naszym specjałem jest rejbak: pieczeń ziemniaczana z dodatkiem kiełbasy,boczku i cebuli. Mniam!!! ;) Nie brakuje też żurku z jajkiem, słodkiej baby lukrowanej i piwa kozicowego - napoju bezalkoholowego z dodatkiem jałowca, który oczywiście jest specjałem babci. W Niedziele Wielkanocną rano wspólnie zjadamy śniadanie z wielkanocnego koszyczka, potem ruszamy na mszę świętą i spotykamy się u babci całą naszą rodziną. Wszyscy wujkowie, ciocie i kuzyni zjeżdżają zasmakować naszych kurpiowskich potraw. Jest miło, na rozmowie czas mija nam do wieczora. W wielkanocny poniedziałek oczywiście tradycyjnie polewamy się wodą i odpoczywamy po całym tygodniu przygotowań, sięgając co chwila do lodówki po świąteczne smakołyki. Wybieramy się też na rodziną rowerową wycieczkę po lesie ( o ile pogoda dopisze). ;)

napisał/a: ANN 2011-04-12 22:13
W mojej rodzinie zwyczaje związane z obchodem Wielkiejnocy rozpoczynają się od Niedzieli Palmowej. Robimy palemki, prawdziwe arcydzieła sztuki, i w kościele podczas mszy odbywa się ich świecenie. Wielki Tydzień to czas przygotowań i oczekiwań. Wielka Sobota-to czas święconki..,oraz wspólnego malowania pisanek, a wielka Niedziela to dla nas oprócz przeżyć duchowych.., czas kiedy cała rodzina zbiera się na uroczystym śniadaniu poświęconemu jedzeniu po tak długim poście. Zaczynając je od dzielenia się święconką.Pamiętamy zawsze przy tym, aby nic ze "święconego" nie zmarnowało się.
Poniedziałek zaczyna się od porannego dyngusowania. Śmigus- Dyngus dzień ulubiony przez nasze dzieci.., ale i również przez nas, dorosłych, oczywiście w miarę rozsądku.
Wielkanoc to dla nas święta radosne.
napisał/a: JENASIA 2011-04-12 22:43
Zwyczaje wielkanocne w naszym domu nie odbiegają za bardzo od tych przedstawionych przez poprzedniczki. Także w okresie Wielkiego Postu przygotowujemy się na nadejście ważnego dnia, jakim jest Zmartwychwstanie Pańskie nie tylko w sferze duchowej, ale i fizycznie. Również „odpicowujemy” nasze mieszkanko poprzez generalne porządki i zdobienie przeróżnymi własnoręcznymi ozdóbkami. Z wielkimi pokładami cierpliwości wyskrobujemy wzorki na kolorowych pisankach. Około dwóch tygodni przed Świętami siejemy rzeżuchę i dbamy by ładnie rosła, ponieważ na świątecznym stole stanowi istotny element dekoracyjno – przyprawowy. Żółciutkie, bibułkowe kurczęta wyglądają na nas spod rzeżuchowej konstrukcji i w ten sposób jednoczą się z całą rodziną. Sporo uwagi zajmuje jednak kwestia kulinarna. Babcia niczym generał podczas ważnej bitwy, czujnym okiem kontroluje nasze poczynania. Sprawdza czy wszystko jest jak trzeba – czy pływająca w barszczu biała kiełbasa układa się prawidłowo z przekrojonym jajem tworząc uśmiechniętą buźkę, czy ćwikła jest odpowiednio szczypiąca w język, a wszystkie wielkanocne wypieki mają zachowane swoje proporcje. Pieczenie chlebowego baranka babcia zostawia sobie jako „głowa rodziny” :) Tak to się przekładają nasze poczynania przedświąteczne, aż do nadejścia tego zacnego momentu Wielkich Dni. Całe święta spędzamy w rodzinnym gronie – w kościele, przy stole lub na spacerze. Kiedy pogoda dopisuje udajemy się na poszukiwanie malusieńkich, fioletowych główek świeżo pojawiających się fiołków, które poniekąd również wpisały się w tradycję naszych Świąt. Niczym na minimaratonie prześcigujemy się kto zbierze więcej :). Z zebranymi bukiecikami udajemy się na cmentarz, by również z najbliższymi, którzy od nas odeszli spędzić, choć troszkę Świąt. A ponadto, co do obchodów to pierwszego dnia babcia dzieli się z domownikami jajkiem i winszujemy sobie dóbr wszelakich. Następnie szybko udajemy się w okolice szafek z butami, gdyż tam znajdują się „nasze gniazdka”, do których zagląda Zajączek i pozostawia łakocie – każdemu bez względu na nasze latka. W poniedziałek natomiast nie zapominamy o Śmigusie-Dygusie – tyle tylko, że przyjęło się u nas nie polewanie wodą, lecz nakrapianie perfumami (bo jak to babcia sobie do głowy wbiła „woda mało dostojna jak na takie ważne Święta” – no i cóż zrobić, dostosowujemy się )– zapachu co nie miara aż w nosie kręci, ale jaka za to frajda
napisał/a: dreams 2011-04-13 07:44
U mnie w domu jest taka tradycja, którą od lat mamy, chciałabym napisać, że to po prostu nasze polskie, tradycyjne ozdabianie pisanek, ale nie do końca. Bowiem tak, oczywiście pisanki stanowią nieodzowną część naszego rytuału, ale ważniejsze jest to jak są "podawane".

Jeszcze za dziecięcia dostałam od koleżanki mojej mamy z pracy wycinankę z szablonikiem koszyczka, był on niezwykły, bo nadawał czegoś nowego, kolorowego do świątecznego stołu. Szablon został ze mną na lata, sama przekazałam go dzieciom i teraz razem ozdabiamy i pisanki i maleńkie koszyczki, która stanowią także świąteczny prezencik-zajączek maluchów dla dziadków. Taki prezent samodzielnie przygotowany cieszy szczególnie, a nam sprawia radość możliwość spędzenia w ten sposób wspólnie czasu.
napisał/a: e88e 2011-04-13 13:31
Przed każdymi Świętami Wielkanocnymi razem z moją córeczką (ma w tej chwili 5,5 roku), wybieramy sobie jedno okno w naszym domu i w różne ciekawe pojemniczki (małe i duże, kolorowe i o różnych kształtach) sadzimy TRAWĘ WIELKANOCNĄ I RZEŻUCHĘ. Już w święta mamy pięknie udekorowane okno, wystarczy, że dołączymy trochę kwiatków. Jednak mojej małej Sandrusi najwięcej radości sprawia dawanie innym naszych dekoracji. Tak więc, żaden gość nie wyjdzie od nas z pustymi rekami i bez radosnego uśmiechu, Tradycja ta narodziła się samoistnie - dzięki pomysłowiości i kreatywności małego człowieka !!!
napisał/a: justynarojek 2011-04-13 14:34
Jak w każdym domu tak i w naszym Święta zaczynamy od poświęcenia koszyczka wielkanocnego.Do takiego koszyczka wkładamy cchlebek,wędlinę,jajuszka,przyprawy i mnóstwo innych potraw.Nasza córeczka za każdym razem przemyca do koszyczka co,ś od siebie i przeważnie jest to jajo niespodzianka.Po takim wspólnym święceniu udajmy się na rodzinny spacer delektując się ciszą i spokojem.Na następny dzień zjadamy uroczyste śniadańko oczywiście składające sie z poświęconego jajuszka i wyruszamy na obiad do dziadków.Kingusia zarówno u jednych jak i drugich dziadków szuka zajączka.Zajaczek natomiast przynosi jej słodycze,jakieś ubranko,drobną zabaweczkę.uwielbiam czas,który spędzamy wspólnie i nie oddałabym go za nic w świecie:)
napisał/a: marzena83 2011-04-13 17:49
Święta to dla mojej rodziny szczególny czas. W ciągu całego roku, mamy bardzo mało okazji do wspólnych spotkań.

Wspólnie z synkiem przygotowuję palemkę, na Niedzielę Palmową. To prócz tradycji, wspaniała i ucząca kreatywności zabawa. Z palmą wędrujemy w niedzielę do Kościoła, a po powrocie stawiamy ją w oknie. Jak zawsze ma chronić dom, jak mawia babcia.

Dla Nas, tak naprawdę święta rozpoczynają się w w Wielką Sobotę. Całą rodziną idziemy poświecić pokarmy w tradycyjnym koszyczku. Wśród pokarmów, znajdują się przygotowane przez Nas wszystkich Pisanki i Upieczony przeze mnie Baranek Wielkanocny. W przygotowanie koszyczka staram się angażować wszystkich domowników, bo to przecież święta radości i jedności. Po poświęceniu pokarmów, Wielką Sobotę spędzamy bardzo rodzinnie. Najczęściej idziemy na bardzo długi spacer.

W Niedzielę, po powrocie z Rezurekcji, przygotowujemy wspólnie Wielkanocne Śniadanie.
I co roku, zauważamy jedną rzecz,,, Święcone pokarmy, m.in jajka, wędliny, chleb, to wszystko przecież jemy na co dzień, w ciągu całego roku. A jednak to jedno śniadanie w roku, jest wyjątkowe! Wszystko smakuje inaczej, lepiej. Wydaje mi się, że w dużej mierze jest to zasługa tej cudownej, radosnej atmosfery!

Wielki Poniedziałek to czas odwiedzin rodziny i oczywiście tradycyjnego polewania. Oczywiście z kulturą i odrobinkę, żeby tradycja została podtrzymana.

Święta Wielkanocne są dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że moja rodzina wspólnie przygotowuje dom, pisanki, ozdoby. Te chwile kiedy jesteśmy razem są najcenniejsze, bo razem możemy przekazać synowi te piękne, polskie tradycje.
Denise
napisał/a: Denise 2011-04-13 21:12
Święta Wielkiej Nocy to w mojej rodzinie czas wyciszenia, spokoju i refleksji. Przeżywamy je jak większość polskich rodzin, choć jednak troszkę inaczej... Przede wszystkim obowiązkiem jest dla nas rezurekcja- piękna poranna msza. Poniedziałek Wielkanocny to oczywiście wesoły Śmigus- Dyngus. A na stole tradycyjne potrawy. Jest jednak zwyczaj u nas w Polsce nie znany, który pierwszy raz podpatrzeliśmy we Włoszech, gdzie mieszka moja siostra. Tam, zamiast tradycyjnych pisanek, bliscy obdarowują się jajeczkami... z czekolady! Ale najpierw sami muszą je znalezc! Tak jest też u nas:) Słodkie malutkie jajeczka, chowane są w całym domu, a potem...mega poszukiwania! Kto znajdzie- wygrywa! A nagrodą są gromkie brawa:) Ten zwyczaj zarezerwowaliśmy na Poniedziałek Wielkanocny, kiedy już nie ma postu i wesołe zabawy są jak najbardziej na miejscu:)
agatita
napisał/a: agatita 2011-04-13 22:23
Wielkanoc to Święta pełne nadziei jak i zwyczaji:
- rodzinne wyjście do kościoła na Rezurekcję - to nasz taki 'obowiązek';
- wspólne śniadanie w Niedziele Wielkanocną - dzielenie się jajkiem i smakowanie różnych potraw z jajem w roli głównej:);
- zabawa w Zajączka - szukanie w domu czy ogrodzie niespodzianek;
- wielkie lanie w Poniedziałek Wielkanocny - kto nie zostanie oblany ten będzie miał pechowy rok lub niepowodzenia miłosne.

Wielkanoc to magiczny czas,
gdy rodzina odwiedza nas;
i spędzamy wspólnie czas:))
Monroe1591
napisał/a: Monroe1591 2011-04-14 12:28
Nas nauczyła mama bardzo fajnego,niemieckiego zwyczaju:
Chowamy wszyscy prezenty do ogródka( a mam dwa ) ,a następnie szukamy ich w lany poniedziałek podczas gdy oblewamy sie wodą ze strzykawek:D
Jest to o wiele trudniejsze,gdy woda moczy nas całych,ale za to dopinguje nas to do szybszego znajdowania prezentów za krzaczkami,mamy przy tym nieziemska królicza frajdę !!! :)