Rodzinny konkurs na Wielkanoc

napisał/a: karolina27 2011-04-18 14:01
Z opowiadań babci wiem, że kiedyś pieczenie bab wielkanocnych było rytuałem. Gdy gospodyni przygotowywała rozczyn z drożdży i gdy wyjmowała babę z pieca, mężczyznom nie wolno było wchodzić do kuchni, w której musiało być cicho i gorąco. Przełożone do form ciasto gospodyni nakrywała lnianym obrusem, bo "przeziębiona" baba nie urośnie. Do pieca babę wkładała bardzo ostrożnie i ostrożnie ją wyjmowała, a następnie układała na pierzynach, żeby się nie zgniotła. Nieudana baba wielkanocna była dla gospodyni kompromitacją. Dziś babę piecze się bez tego rytuału, choć coś z niego pozostało, bo ilekroć moja babcia piecze to wielkanocne ciasto pozwala mu spokojnie rosnąć w ciepłym miejscu a wstęp wzbroniony mają do kuchni wszyscy mężczyzni. ;)
napisał/a: menri 2011-04-18 22:34
W naszej rodzinie właśnie w czasie świąt Wielkiej nocy widać kto tu jest głową rodziny. Mój ojciec sprawuje pieczę nad całą swoją gromadką dzieci. Obowiązkowo począwszy od Wielkiego Czwartku aż po Poniedziałek Wielkanocny chodzimy całą rodziną o kościoła, by przygotować się przede wszystkim duchowo na nadejście Chrystusa. W sobotę ja wraz z trójką mojego rodzeństwa idziemy poświecić nasze koszyki. Jest to bardo piękna "uroczystość" która za każdym razem wzbudza we mnie ogromny sentyment i tęsknotę za dzieciństwem. W niedziele najmniejsze śpiochy wstają na rezurekcje o 6 rano, by następnie po przyjściu do domu przygotować dla całej rodziny śniadanie. Jest to kolejny dzień w roku (obok Wigilii) kiedy to nikt nie ma prawa marudzić przy stole (co jest bardzo trudne, zważając na ilość dzieci, ale spokojnie jak już wspomniałam ojciec radzi sobie doskonale). Resztę dnia spędzamy na odwiedzaniu rodziny, znajomych. Wspólne rozmowy, żarty- chociaż niestety tak rzadkie, ale jakże piękne. Również w Poniedziałek Wielkanocny wszyscy udajemy się do kościoła, by zaraz po nim na cmentarzu zapalić świece na grobach naszych najbliższych,którzy odeszli, ale cały czas są w naszych sercach. Poniedziałek to również dzień wyjazdu w Bieszczady, gdzie mieszka moja babcia.Spokój, cisza tam panując jeszcze bardziej oddaje nastrój tych cudownych świąt.Choć oczywiście akurat w ten poniedziałek to nie do końca- w końcu to śmingus dyngus. Cudowna zabawa w gronie rodziny, znajomych. Kocham te święta za to jak wiele nam dają- nie tylko naszym żołądkom ale również i duszy.
napisał/a: Justi1983 2011-04-18 22:36
Wielkanoc to czas radości, dlatego moja rodzina celebruje te wiosenne święta z największym zaangażowaniem, ale też dużą dawką humoru - żartów, psikusów i śmiechu. Wielka sobota to sporo pracy dla kobiet - gospodyń domowych. To właśnie wtedy powstają smakołyki takie, że palce lizać: mazurki, babki drożdzowe, serniki, makowce i mufinki. Dzieci tylko czyhają, ażeby skubnąć coś z tych specjałów i spróbować wszystkich pyszności. Najmłodsi zabierają się za malowanie pisanek i przyozdabianie koszyczków. Każdy chce, aby jego dzieło zostało uznane za najbardziej pomysłowe i efektowne przez pozostałych członków rodziny, bo od tego zależy wielkość prezentu przyniesionego przez zajączka wielkanocnego, dlatego też dzieci prześcigają się w wymyślaniu wyrafinowanych technik designerskich. Uwielbiam ten moment, kiedy w domu jest gwarno, pachnie wypiekami, kiełbasą i jajkami. W inne dni w roku te zapachy drażnią mnie, szczególnie ten ostatni, ale w Wielką Sobotę te wonie wydają mi się naprawdę cudowne. Po kilku godzinach pieczołowitych przygotowań wszyscy bez wyjątku udają się do kościoła na święconkę. Wieczorem powstają inne potrawy: sałatki, faszerowane jajka, domowy schab pieczony ze śliwką. Poranne niedzielne śniadanie zaczynamy od podzielenia się jajkiem. Następnie wybieramy się na mszę świętą. Po południu biesiadujemy i nadrabiamy czas na długich rozmowach, plotkach i błahych pogawędkach. A malcy buszują po domu w poszukiwaniu upragnionych niespodzianek. W Poniedziałek Wielkanocny każdy stawia sobie za punkt honoru to, żeby jako pierwszy polać wodą całą rodzinę. Dzieci chodzą z psikawkami po dyngusie i dostają drobne pieniądze za "zmoczenie". Ach, jaki to piękny moment, kiedy możemy zacieśnić rodzinne więzi i gromadnie poweselić się :)
napisał/a: mamusiaczek 2011-04-20 17:16
Co roku, na każde ŚWIETA, zjeżdża się do naszego domu cała najbliższa rodzina (rodzice i rodzeństwo).
Nasze WIELKANOCNE, domowe zwyczaje rozpoczynają się od wspólnego, rodzinnego uczestniczenia w Triduum Paschalnym. Bez niego nie czulibyśmy, że nadchodzą ŚWIĘTA.
W Wielką Sobotę z samego rana malujemy w domu pisanki. Uwielbiamy ręczne zdobienia, więc skrupulatnie wykonujemy wzorki, wycinamy, przyklejamy i co nam tylko podpowie wyobraźnia.
Ja piekę zawsze baranka z ciasta, który znajdzie się w koszyczku.
Moje rodzeństwo idzie zawsze z koszykiem na święconkę
W niedzielę Wielkanocną wybieramy się wspólnie na 6:00 na Rezurekcję.
Zawsze wychodzę na nią ostatnia, ponieważ wprowadziłam zwyczaj szukania przez wszystkich moich domowników, słodkich jajek niespodzianek. Jednej osobie przyporządkowuję zawsze 1 jajko, położone w konkretnym miejscu, w jakiś sposób związanym z tą osobą.
Np. bratu, które jest informatykiem, chowam jajko za ekran komputera i daję instrukcję zapisaną na papierze, gdzie to jajko znajduje się, ale nie jest to otwarta instrukcja tylko w formie zgadywanki i naprowadzenia na zasadzie skojarzeń.
Ze święconką jedziemy do dziadków i tam spożywamy wspólnie śniadanie.
Zbiera się tam część naszej rodziny i po wspólnym biesiadowaniu odwiedzamy resztę rodziny.
Wieczorem lubimy jeszcze (resztkami sił) wybrać się na wspólny spacer a po powrocie, przebrani w piżamy siedzimy aż nie ogarnie nas sen i rozmawiamy, gramy w gry rodzinne i cieszymy się swoim widokiem, ponieważ nie możemy siebie mieć na co dzień.
napisał/a: cherrylove91 2011-04-20 21:58
Wielkanoc – czas spokoju, radości i rodzinnej miłości…

Do Wielkiej Nocy wraz z rodziną przygotowujemy się dość długo. Przede wszystkim liczy się „czysta”, przepełniona miłością i spokojem dusza. Czas oczekiwania na zmartwychwstanie Chrystusa powinien być czasem wyciszenia, dlatego też - w czasie trwania 40-dniowego postu – nie uczestniczymy w hucznych zabawach, tańcach i wszelkich swawolach. Każdy z domowników obiera sobie jakieś postanowienie adwentowe – dzieci najczęściej wyrzekają się spożywania słodyczy np. w weekendy.
Tak jak i w duszy czy w sercu – musimy zadbać o porządek w domu. W końcu oczekujemy nadejścia tego Najwyższego, Najważniejszego gościa - zatem każdy kącik w domu musi błyszczeć – czas na generalne sprzątanie!
Ważną kwestią jest udział w rekolekcjach świętych i spowiedzi. Zawsze z całą rodziną bierzemy udział w rekolekcjach adwentowych, które zawsze „otulają” nas spokojem i dają wiele do przemyślenia. Podczas tych dni, będąc w kościele mamy czas tylko dla siebie, „odcinamy” się od codzienności i wszelakich problemów – łączymy się z Bogiem. W niedzielę palmową idziemy z rodziną do kościoła niosąc palmę, by posłać ją Chrystusowi wjeżdżającemu do Jerozolimy.
Triduum Paschalne to dla nas najważniejsze „wydarzenie”, wszyscy celebrujemy mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Oczywiście zachowujemy post ciężki. Tych kilka dni sprawia, że Święta Wielkanocne są czasem niezastąpionym, na którego nadejście wszyscy długo wyczekujemy.
W Wielką Sobotę rano malujemy pisanki, przygotowujemy koszyczek ze święconką, a potem idziemy z dziećmi do kościoła poświęcić pokarmy.
W niedzielę wielkanocną wszyscy razem idziemy na rezurekcję na 6-stą rano, po mszy świętej spożywamy wielkanocne śniadanie – poświęcone w sobotę pokarmy i inne pyszności przygotowane wcześniej. Praktycznie cały dzień spędzamy w gronie rodziny, spacerujemy, radujemy się i cieszymy na wspólnie spędzany czas.
„Lany poniedziałek” to dzień szczególnie radosny dla naszych pociech – śmigus-dyngus jest przecież tylko raz w roku. ;) Ten dzień również spędzamy w gronie rodziny ucztując tak piękny i radosny czas.

Wielkanoc to okres szczególnie przyjemny – czas wiosennego słońca – oby długo dobiegał końca!
kamila313
napisał/a: kamila313 2011-04-21 22:39
W naszej rodzinie Święta Wielkanocne obchodzimy zawsze w radosnej atmosferze. Przy śniadaniu wielkanocnym dzielimy się święconką, modlimy i składamy sobie nawzajem najserdeczniejsze życzenia. Taki mamy zwyczaj, że święconkę dzielimy po równo na wszystkich domowników. Każdy musi zjeść całą swoją porcję, aby święta były ciepłe, wesołe i pełne nadziei. W trakcie śniadania każdy z domowników wybiera sobie po jednym jajku z kosza pełnego kolorowych pisanek. Babcia rozpoczyna „walkę o przetrwanie” swojego jajka stukając w jajo osoby siedzącej przy niej. Zabawa trwa dłuższą chwilę i każdy chce wygrać. Jak co roku nagrodą jest przepyszna mufinka czekoladowa z płatkami czekolady i z dodatkiem rodzynek upieczona przez naszą ukochaną babcię. Pozostałe mufinki będące na stole są z ciasta białego i z mniejszą ilością dodatków. Dlatego ta czekoladowa jest tak wyjątkowa i każdy chce ją mieć. W lany poniedziałek oczywiście oblewamy się wodą.
napisał/a: justynaXsanko 2011-04-22 08:36
Będąc dzieckiem rodzice w Wieki Piątek wcześnie rano przychodzili z rózgami do nas ( do mnie i mojego rodzeństwa), kiedy jeszcze smacznie spaliśmy i bili nas delikatnie po nóżkach.mówiąc przy tym " za Boże rany". Jest to zwyczaj dla przypomnienia Męki Pańskiej i biczowania Jezusa.
Teraz, kiedy ja mam już swoje dzieci postanowiłam odnowić ten zwyczaj. Dziś w Wielki Piątek lanie dostała moja córka i mąż(była okazją aby go zlać:D)
Jakie było ich zdziwienie, bo nie znali takiej tradycji.
paulina804
napisał/a: paulina804 2011-04-22 09:44
Moja rodzina ma wiele wielkanocnych tradycji, które staramy się pielęgnować. Tradycyjnie zaczynamy od WIELKICH PORZĄDKÓW, które trwają praktycznie cały tydzień przed Wielkanocą. Każdy z domowników ma swoje obowiązki, z których musi się wywiązać. Oczywiście do sprzątania zaliczają się także porządki na grobach bliskich, ponieważ w Wielkanoc odwiedzamy cmentarz by zapalić znicze.
Kolejna tradycja to WSPÓLNE PIECZENIE CIAST. Keksy, mazurki, babki...co roku mamy na liście różne, nowe przepisy, które musimy wypróbować i które zamykają nas w kuchni na wiele godzin. Ale to naprawdę dobra zabawa.
W sobotę WSPÓLNIE ŚWIĘCIMY KOSZYK WIELKANOCNY, by później podzielić się jajkiem i tradycyjnie, robić konkursy na zbijanie jajek (zderzamy się jajkami, kogo skorupka ma mniej obrażeń - wygrywa). A w niedzielę, po wspólnym śniadaniu i kościele, idziemy na długi, wielkanocny spacer albo zapraszamy gości na nasze wielkanocne wypieki:)
napisał/a: onlyme30 2011-04-22 21:26
W moim domu zawsze na Wielkanoc na świątecznym stole goszczą kwiaty z naszego ogródka - narcyze i tulipany. Do mnie też zawsze należy niesienie koszyczka ze święconką, by poźniej wspólnie zasiąść przy świątecznym śniadaniu. Co roku sadzimy też w pojemniczku nieco rzeżuchy, by potem stanowiła doskonałą dekorację dla pisanek. Nigdy też się nie obejdzie bez tradycji stukania się jajkamy, by sprawdzić kto wygra Wielkanocną bitwę:)
napisał/a: Samara 2011-04-22 23:11
Naszym wielkanocnym zwyczajem są :
-oczywiście wiosenne porządki
-wspólne śniadanie przy który dzielimy się święconką
-żurek z jajem
-dla maluchów popołudniowe poszukiwania schowanych w ogrodzie kolorowych pisanek,jajek i króliczków z czekolady
napisał/a: INTA 2011-04-23 11:25
Śniadanie wielkanocne , zajączek, śmigus-dyngus i... robienie baranka z masła. Mamy w domu bardzo starą, drewnianą foremkę, którą chyba używała jeszcze moja prababcia. Wcześniej moczymy ją w wodzie, suszymy a potem wkładamy masło i odciskamy baranka. Wydaje się to proste, ale za nim wyjdzie idealny to próbujemy kilka razy bo raz nie odciśnie się noga, raz głowa...Kiedy już odciśnie się idealnie,oczka robimy z pieprzu, uszy z bukszpanu, a pod nóżkami ma rzeżuchę. Jest to jeden z podstawowych składników do koszyczka ze święconką.
To jest nasza taka mała tradycja wielkanocna!!
napisał/a: noctuelle9 2011-04-23 22:48
Przygotowania do Wielkanocy zaczynamy ok. dwóch tygodni wcześniej od ulepienia i wypieczenia baranków z masy solnej - to ulubione zajęcie dzieciaków. Mniej więcej w tym samym czasie wysiewamy rzeżuchę, co umila oczekiwanie na święta, ale jednocześnie pozbawia nasz świąteczny stół tejże ozdoby i przysmaku, ponieważ najczęściej wyjadamy ją do zera w trakcie Wielkiego Tygodnia ;) W Niedzielę Palmową często wyjeżdżamy na rodzinną wycieczkę zachwycić się polskim folklorem: najczęściej z niezmiennym oczarowaniem i podziwem przyglądamy się konkursowi na najwyższą palmę w Lipnicy Murowanej, a na towarzyszącym imprezie targu zaopatrujemy się w piękne, wielkanocne ozdoby i przysmaki na świąteczny stół. Efektem takiej wycieczki jest dodatkowe przedświąteczne sprzątanie, ponieważ inspiracja folklorem jest tak silna, że mieszkanie pokrywa dywan kolorowych bibułek, bukszpanowych listków, a okoliczne wierzby zaczynają łysieć od dołu - bo dzieciakom potrzebne są wierzbowe witki: w efekcie jednak na wielkanocnym stole mamy kilka własnoręcznie skręconych palemek :)
Piątek to u nas dzień wielkich zakupów, wielkich porządków i mycia okien, a sobotni poranek zaczynamy w piżamach od rodzinnego malowania pisanek i wspólnego wyjścia z koszyczkami do święcenia. Popołudniu zaczyna się pieczenie mazurków: celowo odsuwam to na ostatnią możliwą chwilę, po doświadczeniach z lat poprzednich, kiedy to mój popisowy mazurek orzechowy nie ostawał się nawet do Wielkanocnego Śniadania... ;) Przy Śniadaniu gromadzimy całą rodzinę, a reszta Świąt mija nam na wesołym rodzinnym biesiadowaniu, odwiedzinach u przyjaciół i spacerach w poszukiwaniu wiosny i podjadaniu ukradkiem mazurków ;) - to właściwie ostatni moment na beztroskie pochłanianie kalorii przed letnią plażową paniką... Mniam :)