Rodzinny konkurs na Wielkanoc

goskaf1
napisał/a: goskaf1 2011-04-14 14:42
Od kiedy pamiętam zawsze sami malujemy pisamki. Części jajek barwimy domowymi sposobami, czyli gotujemy je z różnymi dodatkami - żółte jajko dzięki lisci brzozy, brązowe dzieki cebuli, zielone jajko dzięki trawie.
Bardzo lubimy ozdbaiać mieszkanie świątecznymi przedmiotami, w przedpokoju wiszą jajka na gałązkach, a w salonie jest biękny bukiet wiosennych kawiatów.
W niedziele rano wybieramy sie całą rodziną do kościoła. Jest tam brat z żoną, i dziadkowie. Po mszy wszyscy zbieramy się w czyims domu (co roku jest gdzie indziej) i siadamy przy stole. Najpiekniejsze są życzenia, bo są szczere i miłe. Następnie wszyscy zajadają żurek, smakują jajek i innych potraw. Dzieci nie moą doczekać się słodkści, które juz na nie czekają. Czas szybko leci, tak samo jak święta. Wszyscy odpoczywają i cieszą się, że spotykają się z najbliższa rodziną.
napisał/a: ludzka_istot 2011-04-14 21:03
Rodzinne tarcie chrzanu... To jest tradycja, która łączy całą moją rodzinkę. Płaczemy jak bobry, ale przy okazji oczyszczamy drogi oddechowe... Rodzina zjednoczona, okazja do opowiadania historii i wspominania "jak to drzewiej bywało"... A taki swojski chrzan, z jajkiem od prawdziwej wiejskiej kury... pycha!!!
napisał/a: Kamilla90 2011-04-14 21:23
Mieszkamy na Podlasiu, a Święta Wielkanocne spędzamy u mojej Mamy w Sokółce. Co roku w Wielki Piątek przyjeżdżamy do Niej i razem ozdabiamy jajka. Najpierw farbujemy je w cebuli, buraczkach i szafranie - są wtedy brązowe, czerwone i żółte. Gdy wystygną ozdabiamy je gorącym woskiem w różne kształty - dzieci w szlaczki i wzorki, Babcia w zajączki, kurczaczki i bazie. Malowanie jajek woskiem jest na Podlasiu bardzo popularne i tak okraszone pisanki zobaczyć można w każdym prawie koszyku. Później wspólnie robimy wielkanocne ciasta: mazurek, gotowaną babkę i paschę (słodkie drożdżowe ciasto), a wieczorem idziemy na Drogę Krzyżową, która odbywa się ulicami miasta i połączona jest z przedstawieniem Męki Pana Jezusa. W Wielką Sobotę rano ozdabiamy koszyczek (baziami, bukszpanem, wiosennymi kwiatkami) i w południe idziemy do Kościoła ze Święconką, w której oprócz jajek, chleba, soli i wędzonki jest jeszcze maślany baranek. Po drodze spotykamy wielu znajomych z dziećmi i jest bardzo wesoło. W Niedziele Wielkanocną najważniejsze jest śniadanie i wspólne dzielenie się poświęconym jedzeniem. Po śniadaniu są różne wielkanocne zabawy: turlanie jajek, tak aby potoczyły się jak najdalej i nie pobiły się i zabawa w "Czyje jajo jest mocniejsze", gdzie trzeba uderzać jajkiem w jajko i wygrywa ten, kogo pisanka nie pęknie. Na niedzielny obiad przychodzą goście, chrzestni moich córek, od których dostają one "wołoczonno" czyli prezent od wielkanocnego zajączka. Na drugi dzień tzw. Śmigus-Dyngus - gdy tylko wyjdziemy z domu, chłopcy, którzy mieszkają w sąsiedztwie, oblewają nas wodą i to z wiadra, a nie jakiegoś małego plastikowego jajeczka. Czasem muszę przebierać dzieci kilka razy, a Mama śmieje się: „Gdzie się woda leje, tam się dobrze dzieje"...trudno jest pójść na spacer i wrócić nie zmoczonym. A najfajniejsze jest to, że dzieje się tak od wielu lat czyli odkąd pamiętam i sama byłam małą dziewczynką. Wieczorem wracamy do domu, gdzie w wiklinowym koszyczku czeka na każdego czekoladowy króliczek i to jest już naszą rodzinną, współczesną tradycją.
Życzę wszystkim wesołych i pogodnych Świąt Wielkanocnych .
napisał/a: zebrrra 2011-04-14 23:52
Otwieram oczy i wpatrując się w cudowną przedwojenną porcelanę, przeciągam się leniwie. Dlaczego tak dobrze śpi się tylko u babci? Nie muszę spoglądać na zegeraek, by wiedzieć, że budzę się jako ostatnia w domu. Słychać rozmowę i radosny śmiech rodziny, która krząta się po kuchni. Głosów jest dużo, a każdy z nich brzmi jak najpiękniejsza melodia świata. Uśmiecham się, bo świadomość, że znowu jesteśmy wszyscy razem, daje mi poczucie błogości i anielskiego spokoju. Po kilku chwilach zbiegam po schodach wyłożonych dywanem w czerwone róże, by sprawić, że w kuchni zrobi się jeszcze ciaśniej. Nasza rozbawiona gromada rozstępuje sie nagle, bo wkracza Szanowny Gar. Tuż za nim skrywa się babcia, która za nic w świecie nie pozwala sobie pomóc w dźwiganiu ciężaru. Wiemy, że to znak otwierający naszą rodzinną Wielkanoc. Gar wypełnia się po chwili łupinkami cebuli, a moment później lądują w nim jajka. Z niecierpliwością obserwujemy postęp w farbowaniu skorupek, zamawiając sobie te najpiękniejsze. Kiedy jajka są już gotowe, ciesząc nasze oko cudnymi barwami (od złotego po brunatny!), babcia przeciera je masłem, by pięknie lśniły. Podchodzimy do niej kolejno po swoją "porcję pisankowej podstawy". Nadchodzi chwila, na którą czekaliśmy- będziemy wyskrobywać na skorupce najpiękniejsze wzory. Nie ma znaczenia talent, bo każda pisanka jest wyjątkowa. Wszystkie natomiast łączy jedna rzecz- data, którą oznaczamy nasze dzieła. Po skończonej pracy artystycznej podziwiamy swoje pisanki, by w sobotę...stoczyć nimi bitwę. Nie, nie rzucamy się jajkami :) To nasze pisanki stają przed sobą, mierząc sie wytrzymałością. Stukamy pisanka o pisankę, a zasada jest prosta- wygrywa ta, która nie stłucze się w starciu z żadną inną. Najtrwalsze z jajek dołącza do swoich poprzedników z minionych lat. Kolekcja jest już dosyć pokaźna, bo najstarsza z pisanek pochodzi z 1979 roku. Babcia dba o każdą z nich, bo wszystkie niosą ze sobą wspomnienie kolejnych Świąt Wielkanocnych w rodzinnym gronie.
SyEla
napisał/a: SyEla 2011-04-15 19:46
U mnie na Powiślu w świętokrzyskim:

1.Sami robimy palmę w Niedziele palmową i kładziemy palmę na strychu pod krokwiami. Obowiązkowo konkurs na najwyższą palmę.
2. W piątek przygotowanie koszyczka i nocne czuwanie w Kościele. Uwielbiam moment gdy strażacy zmieniają warte. Co do koszyczka to jajka farbujemy za pomocą cebuli. Wcześniej malujemy po nich Woskiem lub zabarwione skrobie się igła.
2.W sobotę jemy śniadanie dopiero po poświęceniu pokarmu.Na talerzu znajduje się wszystko to co znalazło się w koszyczku.
3.W niedziele kolejne śniadanie. Wizyta na cmentarzu. Święta spędzamy w domu do nikogo nie jeździmy.
4.Poniedziałek oblewanie się wodą ale tylko dziewczyny są oblewane przez chłopaków i raczej do południa.
napisał/a: ~wiewiorczak 2011-04-16 18:11
WIELKANOC jest jednym z najpiekniejszych polskich swiat no i wiadomo kazda rodzina ma swoje obyczaje i tradycje związane z tymi dniami,U MNIE w sobote jak wiadomo od rana porzadki ,gotowanie jajek oraz malowanie i zdobienie róznymi technikami ,oczywiscie dowolna kazdy moze pokazać co potrafi,swiecenie jajek i potraw a nastepnie w niedziele wielkanocna dzielenie sie nimi podczas wielkanocnego sniadania ,pierw kazdy dostaje wszystko poswiecone z koszyczka,dodtego u mnie w niedziele jest tzw walka na jajka ,czyli klupniecie sie jajkami komu skorupka nie peknie ten jest zwyciesca i nie musi myc po snaidaniu,wazna tradycja jest u nas uroczyste nakrycie stołu i zebrana przy nim rodzina,świateczna atmosferę bez trudu wykreuja kolorowe pisanki,wiosenne kwiaty oraz zdzbła trawy takze rzezucha i zyto znajduje sie na naszym stole kiedy przynajmniej tydzien wczesniej zasiejemy na taerzyku,tradycyjne potrawy sa symbolem na naszym stole czyli wiadomo jajka,żur,świateczny barszcz oraz sernik--czyli niezapomniany smak rodzinnych swiąt
napisał/a: Kira13x 2011-04-16 20:32
Wielkanocne zwyczaje w moim domu? Praktycznie tuz obok mieszka moja siostra z mężem i dwójką dzieci: Filipem i Maxem, więc to piękne święto zwykle obchodzimy wspólnie. Osiem osób zamiast czterech to większa porcja zabawy i... uśmiechu :) Mamy oczywiście swoje małe rytuały, które powtarzamy co roku, aby każda Wielkanoc była jedyna i niepowtarzalna:
1) Palmy wielkanocne. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz kupowałam je w sklepie. Zawsze przygotowujemy palmy wspólnie. Z bibuły, papieru kolorowego, wstążek, sznureczków i wszystkiego, co tylko wpadnie nam w ręce.
2)Przystrajanie domu. Oprócz generalnych porządków (przydadzą się, bo ostatnie były na Boże Narodzenie :D), cały dom musi po prostu emanować Wielkanocą i wiosną! A więc przede wszystkim mnóstwo kwiatów i zieleni dookoła, kurczaczków, pisanek i zajączków z hipermarketu. Może i są kiczowate, ale nasza niezwykła rodzinka po prostu kocha te kicz :)
3) Obrzędy Triduum Paschalnego i Wielkanocy. Oczywiście do kościoła wybieramy się wszyscy w komplecie i nie ma innej opcji. (Choć ostatnio aż wstyd mi się tam pokazać. Otóż moja najmłodsza pociecha rozwaliła kilka bukietów z kwiatami na ołtarzu zanim zdołałam ją dopaść :D).
4)Malowanie pisanek. Jedna z najmilszych części przygotowań. Zbiera się cała czwórka dzieci i wszyscy ochoczo zabierają się do ozdabiania jajek. (Mam nadzieję, że pójdzie lepiej niż rok temu. Zuzia radośnie rzucała pisankami po ścianach, Max narysował Spidermeny i ,,potfoly" na dwunastu jajkach, a Ola i Filip uratowali zaledwie trzy...)
5)Rzeżucha :) Mamy taki zwyczaj, że zawsze, kilka dni przed Wielkanocą, siejemy rzeżuchę na naszych parapetach okiennych. W powietrzu unosi się cudowny, wiosenny zapach (marketing domowy) , a w Niedzielę ścinamy zioła i posypujemy świeżutkie, typowo wielkanocne kanapki.
6)Śniadanie wielkanocne. Po rezurekcjach wszyscy zasiadamy do stołu. Obowiązkowo żurek, jajka, mazurki... Nic, tylko place lizać. (Oczywiście smakuje nie wszystkim, bo moja córka słowo żurek zwykle kwituje krótkim ,,Fuj". A cała rodzina już się przyzwyczaiła, że podczas wszystkich świąt i zjazdów zamiast super wyszukanych potraw, je zwykle kanapkę z masłem czekoladowym :D
7)Lany poniedziałek Kto by mógł o tym zapomnieć? Bo moje dzieci na pewno nie! Ma tylko nadzieję, że w tym roku nie obudzi mnie wiadro z wodą... :D
cohenna
napisał/a: cohenna 2011-04-17 07:57
W moim rodzinnym domu jeszcze jako dziecko zawsze przed świętami chodziłam z babcią w tzw "doły" zrywać zioła i kwiaty które używałyśmy do robienia palmy. Co roku był konkurs na największa palmę. My z babią brałyśmy wiklinowego pręcia z którego dziadziuś wyplatał kosze i na tym pręciu robiłyśmy nasza palmę. Miała około 3 metrów wysokości :) I choć wszystkie dzieci otrzymywały jednakową nagrodę najczęściej kolorowanki to i tak każdy był szczęśliwy. Poza palmą zawsze robiłyśmy pisanki malowane w obierkach cebulowych lub życie :) Pisanki do tej pory robię, a córka dzielnie mi pomaga :) Zawsze do koszyczka wkładamy taką pisankę własnoręcznie robioną.
napisał/a: havajana 2011-04-17 21:33
Nasz Wielkanocny zwyczaj to rodzinne wyjście po uroczystym śniadaniu i szukanie najładniejszych baziek. Ten kto pierwszy znajdzie najdorodniejsze dostaje w domu niespodziankę i cieszy się, że kto ma ładne "kotki" będzie miał rok dorodny i gładki.
Ale przed Wielkanocą to ja mam sęk, gorszy niż to drzewo, mianowicie stres o to czy uda mi się sękacz, bo to moje popisowe danie Wielkanocne.
napisał/a: ~Felicita 2011-04-18 09:30
Takie święta są tylko raz w roku! Dlatego my z naszą rodziną staramy się znaleźć jak najwięcej chwil już od Środy Popielcowej, by aż do samej Niedzieli Wielkanocnej celebrować z rodziną każdy element tradycji wielkanocnej.

Niezwykłym apogeum naszej rodzinnej tradycji jest Niedziela Palmowa, która wprowadzić ma nas w Wielki Tydzień. Te dni każdy z nas przeżywa bardzo osobiście.

W naszej rodzinie na Niedzielę Palmową, jak nakazuje nasza pradawna tradycja, którą w domu skrzętnie pielęgnujemy, przygotowujemy się już kilka tygodni wcześniej. Razem z babcią, dziadkiem i dziećmi pleciemy na ten dzień artystycznie wykonaną palmę, którą następnie święcimy w kościele. Dziadek dba o to, by palma miała solidne "rusztowanie" i przygotowuje specjalny aluminiowy pręt - taki "kręgosłup" palmy. Babcia wykonuje piękne kolorowe i jedyne w swoim rodzaju kwiaty z zawijanej bibuły. Dzieci wycinają w żółtego papieru kurczaczki i pisanki i robią takie otwierane karteczki o kształcie kurczaczków lub pisanek, które następnie doczepiamy do palmy. W środku takiej karteczki każdy z domowników wpisuje anonimowo swoje postanowienie wielkopostne. Palma towarzyszy nam później aż do końca świąt.

W poranek wielkanocny, po uroczystym śniadaniu, każdy na ochotnika może odszukać na palmie swojego kurczaczka w wypisanym postanowieniem i w chwili świątecznej refleksji, wracając myślą do Środy Popielcowej, ocenić, czy dotrzymał swojego postanowienia wielkopostnego.
napisał/a: polkaXpl 2011-04-18 09:49
Nasz świąteczny zwyczaj został wprowadzony około dwudziestu lat temu,przez moją Babcię.Uważam,że niema nic trwalszego niż rodzina!
Miesiąc przed świętami wielkanocnymi zapraszamy na obiad członka rodziny z którym nie mieliśmy kontaktu dłużej niż rok..Zdarza się,że przyjeżdża z całą rodziną co tylko cieszy nasze serca,a gwar przy świątecznym stole jest bezcenny.
Dziś mej Babci z nami niema,lecz tradycja to rzecz święta dlatego też w tym roku zawita do nas mój daleki kuzyn z Irlandii-już nie mogę się doczekać!!
napisał/a: ~OlkaG87 2011-04-18 10:15
Wśród wielu typowych wielkanocnych zwyczajów: jak tradycyjne potrawy, poranna msza święta czy lanie wodą w Poniedziałek Wielkanocny, mamy też zwyczaj wielkanocnego zajączka, który nie wszystkim jest znany i nie wszędzie praktykowany.
Przed wyjazdem do Kościoła, w niedzielę, przygotowujemy w ogrodzie tzw. gniazdka dla zajączka: chowamy koszyczki wiklinowe wyścielone siankiem pod drzewkami, za krzaczkiem, w kwiatkach. Do koszyczków wkładamy drobne upominki dla dzieci: słodycze, owoce, czasem małe zabaweczki typu pistolet na wodę czy książeczka. Po powrocie z kościoła, dzieci biegną do ogrodu, by "upolować" koszyczki przyniesione oczywiście przez zajączka:)
Możecie sobie wyobrazić, jaka frajdę sprawiają im takie poszukiwania, a później oglądanie upominków i wspólna zabawa aż do wielkanocnego obiadu!