Wygraj wyjątkową biżuterię UZEN

napisał/a: marcba 2014-12-06 17:33
Dla mnie ZEN to stan wycieszenia umysłu, uspokojenia myśli, zwolnienia po całodziennej bieganinie. To czas medytacji, którą możemy praktykować codziennie rano i wieczorem we własnym zaciszu domowym i nie musimy wcale mieszkać w Warszawie, gdzie znajduje się Główna Świątynia. Rano dodaje nam świeżości, pozwala skupić się na tym co jest w życiu najważniejsze, ułatwia koncentrację, ale też odkrycie własnej natury. Wieczorna medytacja uspakaja umysł i przygotowuje do odpoczynku.

W osiągnięciu takiego stanu umysłu poza medytacją pomaga mi również wieczorny relaks – aromatyczna kąpiel przy ulubionym zapachu świec, czy weekend spędzony z rodziną na świeżym powietrzu lub poranna sesja jogi, a dla równowagi wieczór w teatrze lub spotkanie z przyjaciółmi.

W życiu codziennym ZEN przejawia się przez indywidualny styl i wdzięk, prostota mimo bogactwa formy. Wizualnie kojarzy mi się również z wpływami azjatyckimi i ich elementami w projektach zarówno biżuterii, jak i ubrań, ale także wszelkich elementów wystroju mieszkania, ale też miejsca pracy.
napisał/a: agnieshcap 2014-12-06 18:32
Zen rozpoczyna się wraz ze świadomością, że nasze szczęście zależy tylko i wyłącznie od nas samych i tego, jak kierujemy naszym życiem. To moment, w którym definiujmy swój codzienny słownik pojęć podstawowych. W słowniku tym błąd to szansa na zmianę, a więc jego popełnienie jest elementem wpisanym w rozwój. Tolerancję, szacunek i dbalstwo zaczynam od siebie, żeby umieć szanować innych i być dla nich empatyczną. Ład wokół mnie współgra z ładem wewnętrznym, a strach zapraszam na dłuższą rozmowę, żeby nie odwodził mnie od kroku naprzód. W leksykonie nie ma miejsca na słowo muszę. Zastępuje je chcę lub spróbuję. Wreszcie, spokój i radość to coś zaraźliwego, czym dziele się z otoczeniem. Czasem w słowniku są też całe zdania. Na moich drzwiach wisi tabliczka z napisem: Tu mieszka Agnieszka. Nawet, gdy wyjeżdżam i drzwi kominiarzowi otwiera moja przyjaciółka, zawsze witana jest z uśmiechem: Dzień dobry, Pani Agnieszko! Czy jest sens zaprzeczać? Mnie tam może nie być, ale przestrzeń jest „umojona”. Otwarta, uśmiechnięta, motywująca, zaraźliwa.
napisał/a: szpilka13 2014-12-06 22:36
Dla mnie oznacza jedność, spokój i uśmiech. Mam kilka sposobów na ukojenie nerwów po powrocie z biura, który czasem jest zlepkiem plotek i kąśliwych uwag.
Najłatwiejszym sposobem jest wanna pełna zapachowych wonności, które przenoszą mnie w świat doskonałej relaksacyjnej piany. A jeśli do tego zapalę sobie kilka świec i włączę muzykę to mam wrażenie, że do szczęścia naprawdę niewiele potrzeba.
Uzależniona jestem od książek. Tam wszystko układa się według zamysłu autora i książka potrafi mnie przenieść w inny wymiar, w którym często wiele się dzieje. Wtedy skupiam się na losach bohaterów i czekam na dobry rozwój wypadków.
Lecz moim najlepszym sposobem na relaks jest jazda konna. W pracy urwanie głowy, jedno tłumaczenie za drugim. Czasem sama już się plączę czy mówię po angielsku czy już przeszłam na niemiecki. A czy moją Milę obchodzi ile tłumaczeń musiałam zrobić jednego dnia? Nie. Ona chce by ją wyczyścić. Ona pięknie prosi o marchewkę, jabłko, cukrowego buraka. Podczas jazdy konnej łapię równowagę. „Muszę” się zrelaksować. Jeśli będę myślała tylko o pracy siedząc na koniu i nie rozluźnię mięśni moja Mila odbije mi w siodle kość ogonową i w pracy wszystkich tłumaczeń będę musiała dokonywać w postaci stojącej : ) Jazda kłusem to mój rytuał by niedobre rzeczy i myśli zostawić daleko za sobą. Kłusując zawsze mam przed sobą horyzont i drogę. Wyobrażam sobie wtedy, że na tej drodze spotykam tylko dobrych i życzliwych mi ludzi.
PS. bardzo podoba mi się bransoletka z trzema złotymi kuleczkami. Mam trzy siostry. Nosząc ją będę siostry miała nie tylko w sercu, ale również na dłoni : )
napisał/a: ubuntu44 2014-12-06 23:43
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że w życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, ale by nauczyć się tańczyć w deszczu :)
Zen to dla mnie właśnie zakochanie w życiu. Zakochanie w życiu takim, jakie jest. Cieszenie się tym, co się ma, życie teraźniejszością, wspominanie pięknych wspomnień i marzenie odważnych marzeń.
Szukanie możliwości w problemach zamiast problemów w możliwościach...

A co do moich sposobów na osiągnięcie wymarzonego stanu umysłu to...w zasadzie nie mam jakiś określonych. Staram się po prostu cieszyć życiem, dziwić, dostrzegać piękno tam, gdzie inni dostrzegają zwyczajność.
napisał/a: Lusterko 2014-12-07 12:12
Życiowe ZEN to kwestia właściwej analizy zysków i strat. Czy wymarzona samotna wycieczka na drugi koniec świata jest warta kilku miesięcy niewychodzenia z pracy? Może lepiej zrezygnować z wyścigu szczurów i wyjechać z przyjaciółmi na Mazury? Zamiast kupowania nowej sukienki, która za pół roku będzie już niemodna, ważniejsze jest oczyszczenie szafy i mieszkania z niepotrzebnych ciuchów i rzeczy, by zyskać wolną przestrzeń. W życiu nie jest ważne "ile" i "za ile" tylko "co" i "z kim". Najczęściej rzeczywiście "mniej" znaczy "więcej".
napisał/a: KawaInka 2014-12-07 13:41
Zen to harmonia. A jak osiągam spokój umysłu? Niestety nie osiągam. Na swoje usprawiedliwienie mam jednak to, że czasami próbuję się wyciszyć: relaksująca muzyka, kąpiel w wannie, jakiś pyszny deser z owocami. Myślę też o zapisaniu się na zajęcia jogi, gdyż niedawno otrzymałam w pracy kartę fitness i teraz już żadnych wymówek nie mogę stosować:cool:
losannas
napisał/a: losannas 2014-12-08 12:29
Zen to spokój, a aby go osiągnąć trzeba po prostu zacząć od siebie i... się polubić! Kiedy jesteśmy pogodzeni z nami samymi - wraz z wadami, zaletami a nawet fałdkami na brzuchu, to wtedy jesteśmy też lepsi dla innych...

Żeby osiągnąć stan ZEN trzeba więc pokochać siebie i zacząć dawać szczęście innym. Wtedy szczęście zawsze do nas wróci :)

Wbrew pozorom nie jest to takie proste... Ale warto próbować i zmierzyć się ze swoimi słabościami :)
napisał/a: animatics 2014-12-08 21:22
Najważniejsze, żeby dobrze rozpocząć dzień. W końcu to, jak postrzegam przytrafiające mi się sprawy, zależy tylko i wyłącznie od mojego nastawienia. Jeśli wierzę, że będzie dobrze, to faktycznie tak jest!
Staram się docenić każdy, nawet najdrobniejszy sukces. W planowaniu dnia pomaga mi dzienniczek, w którym zapisuje najważniejsze zadania na dany dzień. Nie zapominam też o chwilach relaksu z ulubioną książką w ręku oraz innych metodach będących pewnego rodzaju wynagrodzeniem za to, co udało mi się zrobić.
napisał/a: 28631e42cbc195d57703a2221d0b981887e06ad1 2014-12-08 23:43
ZEN to dla mnie wewnętrzne uporządkowanie, spokój, pokora. Myślę, że lepiej i łatwiej być dla siebie i innych przejrzystą kartą, mimo że jest się jak otwarta przestrzeń, na której wszystko widać. Jednak budowanie murów kosztuje mnóstwo energii, bez której odbijamy się później jak w krzywym zwierciadle. Lepiej przeznaczyć ją na oczyszczenie istniejącego już bałaganu, wyrwanie chwastów, zagospodarowanie terenu tym co dla nas dobre i pielęgnowanie go, by w przyszłości móc z niego czerpać energię i znać właściwy kierunek, bo przecież to w naszym wnętrzu mieści się najdokładniejszy GPS na życie:)

ZEN to również ta dosłowna przestrzeń dookoła nas. Uporządkowane wnętrze sprawia, że i to co na zewnątrz staje się przejrzyste, poukładane i wymagające od nas dyscypliny i odpowiedzialności, ale wszystko co wartościowe ma swoją cenę.

Mój sposób to dbanie o częste chwile samej ze sobą, czerpanie z tych chwil jak najwięcej przyjemności i wniosków tych mniej i bardziej istotnych. Te chwile (z książką/herbatą/żelazkiem i górą ciuchów do wyprasowania) pozwalają mi uporządkować myśli i przestrzeń, uwolnić się od tego co uwiera, odkurzyć swoją wartość i piękno, by móc później dostrzec to wszystko w drugim człowieku.
napisał/a: lina-94_ 2014-12-09 15:26
ZEN czyli zadowolenie,energia,natura. Wszystko mi się lepiej układa,kiedy patrzę na życie pozytywnie i jestem zadowolona z samej siebie i ze swoich niedoskonałości. Ważne też jest,by pewnie iść przez życie-z werwą i energią,bo wtedy dopiero jesteśmy w stanie przenosić góry i dokonywać niemożliwego. No i po trzecie-żyję w zgodzie z naturą i jej rytmem. Czasem idę do lasu,przytulę się do drzewa. Chwila sam na sam z przyrodą i wsłuchiwanie się w tętno serca natury wprawia mnie w błogi i niczym niezmącony spokój. To jest właśnie mój ZEN. Radość z tych najdrobniejszych chwil,tych szczegółów które nas otaczają a na które często nie zwracamy uwagi i zapominamy. A naprawdę warto.
napisał/a: rzepkam 2014-12-09 23:14
Zen to dla mnie spokój ducha,całkowite zrelaksowanie się,odpłynięcie.

Aby osiągnąć taki stan jestem w stanie zrobić wiele. rzucić wszystko,byleby tylko czuć się spokojnie i bezstresowo.
napisał/a: jolunia559 2014-12-10 19:12
Gdy dobrze się czuję w swoim towarzystwie,gdy ludzie nie są dla mnie obciążeniem i nikt,ani nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi to jestem w swoim ukochanym błogostanie.Jestem w Zen.