Czy reagujecie na dziwne zachowania dzieci innych?

napisał/a: ~Bbjk 2012-02-24 07:55
W dniu 2012-02-23 21:45, czeremcha pisze:

> Dla nich - jak i dla matki krzyczącego dziecka z windy - ich dzieci
> mogą być pępkiem świata, ale tylko w ich świecie i ich przestrzeni. W
> momencie wkraczania w interakcje z innymi ludźmi - należy wziąć pod
> uwagę tychże innych, którzy mogą mieć swój pępek zupełnie gdzie
> indziej

No właśnie, chodzi o to, by nie patrzyć wyłącznie we własny pępek. Nie
Nie pisałam ani słowa o sytuacji w windzie.
Dla mnie uderzenie cudzego dziecka jest niepojęte i jest przejawem
"własnego pępka", ale Ty może uważasz inaczej i niech każda z nas
pozostanie przy swoim zdaniu.

> Poza tym - piszesz o tym, że bicie dzieci mam wytrenowane. Łatwo
> rzucać takie słowa. A gdzie tu poszanowanie innych? Co ty wiesz o tym
> jak i jak często je biłam? I co za tym stało? Sugerujesz, że tłukłam
> je nieustannie, bo skoro mam to wytrenowane...

Proponuję, przeczytaj ponownie:
> Po prostu zdziwiło mnie, że lekko (takie wrażenie odniosłam z opisu)
> przyszło Ci wymierzyć karę cielesną obcemu dziecku, pomyślałam, że pewnie masz to dobrze wytrenowane.

...piszę o swoim wrażeniu i własnej myśli, a nie Tobie.
Jeśli tak nie jest z treningiem, a moje wrażenie było mylne,
wystarczyło to napisać, zamiast się unosić. Jeśli uważasz, ze zabrakło
tu poszanowania Ciebie, to napisz, proszę, jak można było grzeczniej
przybliżyć Ci swój tok myślenia.

> A ja po prostu mam na tyle odwagi cywilnej, żeby powiedzieć: Tak,
> zdarzało mi się dać klapsa swoim dzieciom.

Do czego tu potrzebna odwaga? Wiele osób bije dzieci, wiele o tym mówi.
"Jak zasłużył, to dostał".
>
> To takie niemodne w tych czasach, gdzie łatwiej jest wystawić dziecko
> za drzwi - co mi z kolei nie mieści się w głowie.

Tu się zgadzamy, wystawianie dziecka za drzwi jest tez dla mnie też dziwne.

> Ale _dlaczego_ dostały tego klapsa i _w jakiej sytuacji_ - to już jest
> moja sprawa. Tzn. nie będę tego opowiadać, bo nie czuję potrzeby
> publicznej psychoautoanalizy.
>
> Wiem po prostu, że czasem to się może zdarzyć.

> Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień...

Pod Twoją relacją napisałam, ze nie oceniam tego, tylko rejestruję.
Więc skąd Ci przyszło do głowy pisać do mnie o winie? Przecież nie
obwiniałam Cię o nic.

> Ja zakłamana nie jestem.

A kto jest? Nie uderzyłam własnego, ani obcego dziecka. Nigdy.
Gdybym miała jakieś wielkie kłopoty, gdybym była bezradna, zdesperowana,
wytrącona z równowagi, może tak by się stało, nie wiem. Ale nie było
takiej sytuacji.
--
B.
napisał/a: ~Bbjk 2012-02-24 08:17
W dniu 2012-02-23 19:52, Ikselka pisze:

> No właśnie, więc nie popierasz tutejszej powszechnej krytyki złego losu
> kobiet muzułmańskich?

Swój los ocenia każdy samodzielnie - to moje zdanie na ten temat. Nie
zauważyłam, by ktoś litował się nad innymi ludźmi z powodów ich
odmienności obyczajowej. Ale nie zawsze czytam i śledzę dyskusje, jeśli
zauważam coś, w co chcę się włączyć, robię to.
Jak pisałam, modele zachowań w innych kulturach niekoniecznie
odpowiadałyby mi, ale to z mojego pktu widzenia. Co mnie uszczęśliwia,
nie musi innych i odwrotnie, nie krytykuję kogoś za to, że chodzi w
burce, chuście, bez męża nie zrobi kroku itp. To chyba oczywiste?

>> stąd częste
>> "dyskusje" z Tobą, która zdajesz się nie akceptować, że inni mają
>> odmienne niż Ty obyczaje, wierzenia, gust, mentalność i podnosisz larum
>> z tego powodu lub chętnie wyśmiewasz ich. Tego nie akceptuję.
>
> Z tym moim wyśmiewaniem to sobie dosyć obcesowo pozwalasz.

Ja? :D
To Ty sobie pozwalasz obcesowo wyśmiewać ludzi, już zapomniałaś?
Mnóstwo razy. Bo grube (wiele razy w rozmaitych przypadkach), źle
ubrane, "śmieszne", "głupie" (wg Ciebie), źle wychowują dzieci,
zawistne, że już nie wspomnę o wulgarnych określeniach, które stosowałaś
jako argumenty w dyskusji, wiele razy, w tym i do mnie.

--
B.
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-24 10:04
On 24 Lut, 07:55, Bbjk wrote:

> Proponuję, przeczytaj ponownie:
>
> > Po prostu zdziwiło mnie, że lekko (takie wrażenie odniosłam z opisu)
> > przyszło Ci wymierzyć karę cielesną obcemu dziecku, pomyślałam, że pewnie masz to dobrze wytrenowane.

Do dobrego wytrenowania dochodzi się wytrwałym treningiem, czyż nie?

> Do czego tu potrzebna odwaga? Wiele osób bije dzieci, wiele o tym mówi.
> "Jak zasłużył, to dostał".

Tu? Wśród uczestników tej grupy? Wszak tu wszyscy tylko z dziećmi
rozmawiają, nawet nie dyskutują, bo to brzmi za poważnie. Każdy
problem rozwiązują rozmową.

> Gdybym miała jakieś wielkie kłopoty, gdybym była bezradna, zdesperowana,
> wytrącona z równowagi, może tak by się stało, nie wiem.

A właśnie.

Ale nie było
> takiej sytuacji.

Pogratulować.

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-24 10:12
On 24 Lut, 00:21, "Agnieszka" wrote:

> A przed Twoim zakazem prosił?? W bardzo bliskiej rodzinie owszem, powitalny
> buziak jest ok, w dalszej już raczej niebałdzo,

Och, ach, ojejku... Dziwne. Obcych /nie spokrewnionych/ ludzi tez
można całować na powitanie. Ba, bywa to regułą i oznaką
przyjacielskiego podejścia.

> ale znajomy całujący dzieci?
> Nie wyobrażam sobie.

Cóż, jeśli stosunki rodzinne są u ciebie tak dziwne /sztywne i
sztuczne/, to się nie dziwię, że nie spotkałaś się jeszcze z
sytuacją, że córeczka przyjaciół biegnie do ciebie ze śmiechem, ładuje
ci się na kolana i wystawia pyszczek do całusa.

Do mnie i do mojego męża biegną.

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-24 10:26
On 24 Lut, 00:16, "Agnieszka" wrote:

> Pytanie, z jakim zwróciłaś się do dziecka, a którego formułę kwestionowałam,
> pozostało to samo. Emocje, z jakimi opisywałaś zdarzenie, mi nie
> przeszkadzają. Niemniej nadal moja odpowiedź na Twoje powyższe pytanie
> brzmi: nie.

A do obcej, dorosłej osoby potrafisz się na ulicy odezwać?

Są jeszcze społeczeństwa, gdzie odzywanie się obcych osób do siebie
nie jest nietaktem i objawem braku kultury. Obcych osób - zaliczając
dzieci do osób.

I w takim społeczeństwie wielokrotnie, każdego dnia spotykałam się z
tym, że ktoś pochwalił cudzą broszkę, makijaż, torebkę, zaczął w
autobusie rozmowę o czymkolwiek, zwrócił uwagę na krzywo zapięty
kardigan czy plamkę kurzu na policzku. Ba - zdarzało mi się - przy ich
rodzicach - zwrócić dziecku uwagę, żeby czegoś nie robiło. I nigdy,
przenigdy nie obrócili się przeciwko mnie. Ba - nie donieśli na mnie
po cichu do szefostwa.

I nigdy, przenigdy ani nie zobaczyłam w odpowiedzi na to nadętej
twarzy, gwałtownego odwrotu i rejterady, niczego w rodzaju "odczep
się"...

To naturalne, że ludzie wchodzą w interakcje.

No, może niektórzy sądzą, że to objaw patologii, ale... To chyba ich
własny problem. Któregoś dnia mogą potrzebować pomocy i spotkać się z
reakcją taką, jaką sami zaprezentowaliby - z obcymi się nie rozmawia.
No, może żeby nie było tak dramatycznie - życzę przejścia przez całe
centrum ze spódnicą zatkniętą z tyłu za pasek PPP

Ania

Ania
napisał/a: ~Bbjk 2012-02-24 10:37
W dniu 2012-02-24 10:04, czeremcha pisze:

>>> Po prostu zdziwiło mnie, że lekko (takie wrażenie odniosłam z opisu)
>>> przyszło Ci wymierzyć karę cielesną obcemu dziecku, pomyślałam, że pewnie masz to dobrze wytrenowane.
>
> Do dobrego wytrenowania dochodzi się wytrwałym treningiem, czyż nie?

Oczywiście, więc od razu o tym pomyślałam czytając, że uderzyłaś obce (w
sensie: nie Twoje) dziecko. Dla mnie to by była za wielka trauma, zmusić
się do uderzenia dziecka, więc mnie to zdziwiło, że lekko o tym piszesz.
Chyba to jasne, ze nie znając Ciebie i Twoich metod wychowawczych na
podstawie opisu buduję obraz taki, jaki wyłania się ze słów.

>> Do czego tu potrzebna odwaga? Wiele osób bije dzieci, wiele o tym mówi.
>> "Jak zasłużył, to dostał".
>
> Tu? Wśród uczestników tej grupy? Wszak tu wszyscy tylko z dziećmi
> rozmawiają, nawet nie dyskutują, bo to brzmi za poważnie. Każdy
> problem rozwiązują rozmową.

Nie wiem, jak "tu". Czytam niesystematycznie, a wirtualny obraz świata
nie przysłania mi realnego.
>
>> Gdybym miała jakieś wielkie kłopoty, gdybym była bezradna, zdesperowana,
>> wytrącona z równowagi, może tak by się stało, nie wiem.
>
> A właśnie.

Cały czas o tym piszę, ze nie oceniam Cię, nie klasyfikuję, tylko
rejestruję zachowania odmienne od moich. To jak tymi hidżabami, nie
wkładam, ale obserwuję.

>> takiej sytuacji.
>
> Pogratulować.

Dzięki! Też się cieszę, że się tak udało :)
--
B.

napisał/a: ~Agnieszka" 2012-02-24 10:47
Użytkownik "czeremcha" napisał w wiadomości
On 24 Lut, 00:21, "Agnieszka" wrote:
>
>> A przed Twoim zakazem prosił?? W bardzo bliskiej rodzinie owszem,
>> powitalny
>> buziak jest ok, w dalszej już raczej niebałdzo,
>
> Och, ach, ojejku... Dziwne. Obcych /nie spokrewnionych/ ludzi tez
> można całować na powitanie. Ba, bywa to regułą i oznaką
> przyjacielskiego podejścia.

Dorosłych.

>> ale znajomy całujący dzieci?
>> Nie wyobrażam sobie.
>
> Cóż, jeśli stosunki rodzinne są u ciebie tak dziwne /sztywne i
> sztuczne/, to się nie dziwię, że nie spotkałaś się jeszcze z
> sytuacją, że córeczka przyjaciół biegnie do ciebie ze śmiechem, ładuje
> ci się na kolana i wystawia pyszczek do całusa.

Biec i ładować się na kolana owszem. Całowania obcych dzieci unikam. Po
prostu. Z czasem te dzieci dorastają i jak już są dorosłe, to można przejść
na przyjacielską stopę i całować się na powitanie. Ale to tylko z naprawdę
bardzo zaprzyjaźnionymi osobami. Całowania się z kim popadnie nie znoszę
organicznie.

Agnieszka

napisał/a: ~Agnieszka" 2012-02-24 10:50
Użytkownik "czeremcha" napisał w wiadomości
On 24 Lut, 00:16, "Agnieszka" wrote:
>
>> Pytanie, z jakim zwróciłaś się do dziecka, a którego formułę
>> kwestionowałam,
>> pozostało to samo. Emocje, z jakimi opisywałaś zdarzenie, mi nie
>> przeszkadzają. Niemniej nadal moja odpowiedź na Twoje powyższe pytanie
>> brzmi: nie.
>
> A do obcej, dorosłej osoby potrafisz się na ulicy odezwać?

Ba, do dzieci też potrafię się odezwać. Skoro do tej pory nie
zarejestrowałaś, że nie samo odezwanie się mi się nie spodabało, a _forma_
to już się raczej nie dogadamy. Dwa dni gadania o niczym wystarczą.

Agnieszka

napisał/a: ~czeremcha 2012-02-24 11:25
On 24 Lut, 10:50, "Agnieszka" wrote:
> Użytkownik "czeremcha" napisał w wiadomościnews:fa862d8a-9f5d-42f7-

> Ba, do dzieci też potrafię się odezwać. Skoro do tej pory nie
> zarejestrowałaś, że nie samo odezwanie się mi się nie spodabało, a _forma_
> to już się raczej nie dogadamy.

Zaproponuj swoją...

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-24 11:31
On 24 Lut, 10:37, Bbjk wrote:

> Oczywiście, więc od razu o tym pomyślałam czytając, że uderzyłaś obce (w
> sensie: nie Twoje) dziecko. Dla mnie to by była za wielka trauma, zmusić
> się do uderzenia dziecka, więc mnie to zdziwiło, że lekko o tym piszesz.

A dla mnie było traumą patrzeć, jak chłopak bije moją córkę, a jego
opiekunowie patrzą na to i nie reagują. Mogłam zrobić im awanturę,
wywołując jeszcze większą traumę i nie odzywając się do nich do
dzisiaj, bo tak się zwykle kończą potyczki na styku rodzic - rodzic.

I znów posuwasz się w swojej wyobraźni za daleko pisząc, że mi to
lekko przyszło.

A niby tylko rejestrujesz. Chciałabyś, ale nie możesz wyzbyć się
oceniania. To zresztą ludzkie.

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-24 11:41
On 23 Lut, 23:17, Ikselka wrote:

> no więc właśnie tym razem już 10-letnie bez mała
> dziecko jakoś tak bladym switem po godzinie 24-ej

Święta kobieta z ciebie Ja próbowałabym ustawić ją do pionu gdzieś
około 22

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-24 11:47
On 24 Lut, 10:47, "Agnieszka" wrote:
> Użytkownik "czeremcha" napisał w wiadomościnews:04fc7075-835f-

> Biec i ładować się na kolana owszem. Całowania obcych dzieci unikam. Po
> prostu. Z czasem te dzieci dorastają i jak już są dorosłe, to można przejść
> na przyjacielską stopę i całować się na powitanie. Ale to tylko z naprawdę
> bardzo zaprzyjaźnionymi osobami. Całowania się z kim popadnie nie znoszę
> organicznie.

Miałabyś problemy we Francji ))))

No i dziwnie by to wyglądało, gdybym całowała dwudziestodwuletniego
syna przyjaciół. Za to dwadzieścia lat temu - już nie.

Poza tym - pisałam wyraźnie o całowaniu nie "z kim popadnie". Jeśli
dla ciebie znajomi to "kto popadnie"... Właściwie - nie dziwi mnie to.
Z twoich wypowiedzi to wynika.

Ania