Historia Żoża,_Żorżety_i_Rzodkiew

napisał/a: ~Szpilka" 2012-01-18 19:28

Użytkownik "Paulinka" napisał w
wiadomości news:jf72ef$3bg$36@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>>> Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
>>> orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym)
>>
>> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
>> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
>> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
>
> Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera czas.

A, to też. Jak najbardziej.
Ja mam w każdym tygodniu conajmniej 1 wyjście z dzieckiem. To najmarniej.
Zazwyczaj 2-3. Plus jakiś dentysta, laryngolog, okulista. Wizyty godzinowo
rozstrzelone od rana do wieczora.

> W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.

Ja nie pracuję. I na razie nie widzę szansy na powrót do pracy.

>> i
>>> dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś łatka
>>> leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
>>
>> Dokładnie.
>> Chociaż kiedys też w szczególnie trudnych przypadkach można było pomoc
>> uzyskać. Mój tż miał np zaświadczenie o dysortografii na maturze (w
>> latach 90tych.)
>
> A mój brat miał łatkę. Mama wracała spocona z wywiadówek.

Mój tż to zaśw. uzyskał dopiero w technikum. Wcześniej go przepychali z
klasy do klasy na zasadzie litości. Dziecko we mgle, zagubiony w akcji.
Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat.

> Za to skubany zna teraz 4 języki obce, najwidoczniej w tym kierunku
> skierował swoje nadprogramowe zdolności i emocje.

No i super.
Ja u swojego syna zauważam totalną niemożność w angielskim. Znaczy słownie
ok. Z napisaniem/przeczytaniem gorzej. Na szczęscie jest
traktowany/odpytywany na innych zasadach i z angielskiego ma 3

Sylwia
napisał/a: ~Paulinka 2012-01-18 19:38
Szpilka pisze:
>
> Użytkownik "Paulinka" napisał w
> wiadomości news:jf72ef$3bg$36@node2.news.atman.pl...
>> Szpilka pisze:
>>>> Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
>>>> orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym)
>>>
>>> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
>>> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
>>> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
>>
>> Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera czas.
>
> A, to też. Jak najbardziej.
> Ja mam w każdym tygodniu conajmniej 1 wyjście z dzieckiem. To
> najmarniej. Zazwyczaj 2-3. Plus jakiś dentysta, laryngolog, okulista.
> Wizyty godzinowo rozstrzelone od rana do wieczora.

My mamy ładny rodzinny patchwork. Łatamy, jak możemy.

>> W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.
>
> Ja nie pracuję. I na razie nie widzę szansy na powrót do pracy.

A ja bym chciała z Majuchą (wiem straszne określenie, ale do niej
pasuje) zostać jak najdłużej w domu, ale nie mogę :(

>>>> dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś
>>>> łatka leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
>>>
>>> Dokładnie.
>>> Chociaż kiedys też w szczególnie trudnych przypadkach można było
>>> pomoc uzyskać. Mój tż miał np zaświadczenie o dysortografii na
>>> maturze (w latach 90tych.)
>>
>> A mój brat miał łatkę. Mama wracała spocona z wywiadówek.
>
> Mój tż to zaśw. uzyskał dopiero w technikum. Wcześniej go przepychali z
> klasy do klasy na zasadzie litości. Dziecko we mgle, zagubiony w akcji.
> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat.

Moi rodzice nie mieli pojęcia o takich rozwiązaniach. Byliśmy zdani
sobie. O ile ja i starszy brat nie mieliśmy w szkole problemów, to teraz
z perspektywy czasu sądzę, że naszemu rozgrywającemu (środkowy) było
naprawdę trudno.

>> Za to skubany zna teraz 4 języki obce, najwidoczniej w tym kierunku
>> skierował swoje nadprogramowe zdolności i emocje.
>
> No i super.
> Ja u swojego syna zauważam totalną niemożność w angielskim. Znaczy
> słownie ok. Z napisaniem/przeczytaniem gorzej. Na szczęscie jest
> traktowany/odpytywany na innych zasadach i z angielskiego ma 3

Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie chce
uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z geografii.
Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi pozostało na zawsze.

--

Paulinka
napisał/a: ~Qrczak 2012-01-18 19:44
Dnia 2012-01-18 19:08, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Szpilka pisze:
>> Użytkownik "Paulinka" napisał w
>> wiadomości news:jf6umu$3bg$26@node2.news.atman.pl...
>>> Stalker pisze:
>>>
>>>> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
>>>> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>>>>
>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\\
>>>
>>>> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
>>>
>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>
>> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach
>> taką zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie
>> biorą na terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki
>> specjalistów. A jak placówka prywatna to ..... tak jak piszesz,
>> wszystkich hurtem.
>
> Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
> prywaciarze kombinują aż miło.

Niekoniecznie. Jak się załapiesz w czasie, kiedy jeszcze nie wyczerpali
limitów, wszystko Ci zdiagnozują. Jeśli przyjdziesz po tym czasie, nawet
jakbyś ewidentnie była a- i anty-, z poradni wyjdziesz przekonana, że to
tylko Twoje widzimisię.
No to widać taki standard nie tylko służby nomen omen zdrowia.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~Qrczak 2012-01-18 19:44
Dnia 2012-01-18 19:16, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Użytkownik "Paulinka" napisał w
> wiadomości news:jf7236$3bg$35@node2.news.atman.pl...
>> XL pisze:
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>>>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>>
>>> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
>>> czyt: urzędników!
>>> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
>>> Kibuc taki.
>>
>> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
>
> Nie wiem czy dotrze.

Trzeba dłużej pocierać.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~XL 2012-01-18 19:45
Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:26:18 +0100, Paulinka napisał(a):

> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:12:03 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>>> antykoncepcyjne...
>>
>> Niech nie zwalają na "nauki", tylko na... brak nauki.
>
> Ojatam, ojtam kaszubskie klimaty, młodzi wierzący ludzie.

Piszesz, jakby wierzącygłupi.

> I
> niespodzianka. Kinder-niespodzianka.

Jak sie robi, to się i zrobi - a co oni sobie mysleli?
3-)
--
XL
napisał/a: ~Qrczak 2012-01-18 19:47
Dnia 2012-01-18 19:12, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:01:08 +0100, Stalker napisał(a):
>>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\\
>>
>> A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić,
>> żeby się
>> nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
>
> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
> antykoncepcyjne...

Może ona coś źle zrozumiała. Zabezpieczenie laktacyjne jest, tylko
trzeba wiedzieć, w jaki sposób to działa.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~XL 2012-01-18 19:48
Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:00 +0100, Paulinka napisał(a):

>>> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
>>
>> Też żyć muszą.
>
> Kosztem innych? Tym bardziej, ze to nie producent pieczywa, którego
> sobie można w sumie odmówić,


Czasem.

> ale producent twojej świadomości o zdrowiu
> twoich dzieci? Narzędzie marketingowe ma tak jakby bardziej skuteczne.

Myślisz, ze ja ich tu bronię?

--
XL
napisał/a: ~Paulinka 2012-01-18 19:48
Qrczak pisze:
> Dnia 2012-01-18 19:08, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Szpilka pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w
>>> wiadomości news:jf6umu$3bg$26@node2.news.atman.pl...
>>>> Stalker pisze:
>>>>
>>>>> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
>>>>> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>>>>>
>>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\\
>>>>
>>>>> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
>>>>
>>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>>>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>>
>>> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach
>>> taką zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie
>>> biorą na terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki
>>> specjalistów. A jak placówka prywatna to ..... tak jak piszesz,
>>> wszystkich hurtem.
>>
>> Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
>> prywaciarze kombinują aż miło.
>
> Niekoniecznie. Jak się załapiesz w czasie, kiedy jeszcze nie wyczerpali
> limitów, wszystko Ci zdiagnozują. Jeśli przyjdziesz po tym czasie, nawet
> jakbyś ewidentnie była a- i anty-, z poradni wyjdziesz przekonana, że to
> tylko Twoje widzimisię.
> No to widać taki standard nie tylko służby nomen omen zdrowia.

Zanaczy się i tak chodzi o kasę.

--

Paulinka
napisał/a: ~XL 2012-01-18 19:50
Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:38 +0100, Szpilka napisał(a):

> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat.

WSZYSTKIM się wtedy "przestawia" - dziwne, nieprawdaż? I wszystkim jakoś
tak przed lub po maturze, w okolicy startu na studia albo ubiegania się o
lepszą pracę... Znasz kogoś pracującego/studiujacego z dys?
3-)
--
XL
napisał/a: ~Szpilka" 2012-01-18 19:54

Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:38 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat.
>
> WSZYSTKIM się wtedy "przestawia" - dziwne, nieprawdaż? I wszystkim jakoś
> tak przed lub po maturze, w okolicy startu na studia albo ubiegania się o
> lepszą pracę... Znasz kogoś pracującego/studiujacego z dys?
> 3-)

Mówię o przestawieniu z 'dziecka we mgle' na 'już wiem o co biega'
A maturę pisał mając lat 23. Z dawno orzeczonym -dys.
Twoja teoria padła.

Sylwia
napisał/a: ~Stalker 2012-01-18 19:55
W dniu 2012-01-18 18:52, Szpilka pisze:

>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\\
>
> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>
> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
> psychologów i innych czarodziejów.

Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
tym zmierzyć..

Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
to "ADHD" czy "łobuzowanie"

Stalker
napisał/a: ~Paulinka 2012-01-18 19:55
XL pisze:
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:26:18 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:12:03 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>>>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>>>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>>>> antykoncepcyjne...
>>> Niech nie zwalają na "nauki", tylko na... brak nauki.
>> Ojatam, ojtam kaszubskie klimaty, młodzi wierzący ludzie.
>
> Piszesz, jakby wierzącygłupi.

Nosz głupi wg opinii siostry tego delikwenta. Zresztą nie tylko wg niej.
BTW w towarzystwie siedziała absolwentka pedagogiki, która na tym
kierunku miała 3 semestry o tym zagadnieniu i nie była aż tak bardzo
anty wobec naturalnego planowania rodziny nawet tą metodą, bo ze w ogóle
antykoncepcja naturalna zdaje egzamin to wiem.

>> I
>> niespodzianka. Kinder-niespodzianka.
>
> Jak sie robi, to się i zrobi - a co oni sobie mysleli?
> 3-)

Pewnie myśleli, że skoro nie będzie, to nie będzie :)

--

Paulinka