in vitro

napisał/a: ~gość 2009-06-17 13:10
Kinia napisal(a):są podawane takie dawki hormonów, że kobieta jest na skraju śmierci,

Oj, Kinia, wcale tak nie jest...fakt, dawki są duże i nie pozostaje to bez wpływu na organizm kobiety, szczególnie w przyszłości..ale po samym zabiegu - czy to punkcji, czy transferze kobieta wstaje i idzie do domu, nie wymaga to hospitalizacji zazwyczaj, po czym żyje normalnie - a przynajmniej stara się, bo cały czas myśli, czy sie udało i czy dzieciaczki pozostaną z nią, czy dojdzie do zagnieżdżenia..To niesamowite psychiczne obciążenia i strach..Nie umiałabym sobie tego nawet wyobrazić, gdyby nie to, że od początku widzę, jak to przeżywa moja przyjaciółka..Od samego momentu stymulacji, poprzez punkcję i transfer kobieta jest pod scisłą opieką lekarza, który dba by nie doszło do hiperstymulacji..nie zgodzę się z tym, że "kobieta jest bliska smierci"
Kinia napisal(a):I jak dla mnie to nie powinno być refundowane,

Też myśle, że są w naszym kraju większe potrzeby, ale nie powinno sie decydować za te kobiety i wogole im tego zabraniać wmawiając, że procedura jest zła i niemoralna...jeśli ktoś chce, ma pieniądze i przemyślał wszystkie za i przeciw - również te etyczne, bo tak jak napisała orka - to śliski temat, to nic nie powinno stać na przeszkodzie. Medycyna posuwa sie do przodu i dlaczego nie korzystać z jej dorobku..
napisał/a: ~gość 2009-06-17 13:11
orka, Twoja postawa mi się podoba :) gdybym ja nie mogła mieć dziecka może spróbowałabym in vitro, ale nie wykluczam też adopcji :) na pewno też jest wiele obaw, ale jak się chce to można obie super z tym poradzić :) znajomi zaadoptowali dziewczynkę i kochają ją jak swoje dziecko no i mała też ich kocha bezgranicznie :)
A Wy już podjęliście jakieś kroki ku adopcji?
napisał/a: ~gość 2009-06-17 13:15
orka napisal(a):"Matczyna miłość nie zna strachu". :D :D :D Ja tam mam nadzieję że dziecko nas pokocha, bo my je to na 10000% :D

I to mi sie podoba, i to jest dobre, przemyślane podejście do sprawy, życzę Wam powodzenia :) Każda para powinna takie sprawy przedyskutować i podjąć właściwa dla siebie i swoich przekonań decyzję..
napisał/a: budyń_waniliowy 2009-06-17 13:21
Decyzje dotyczące takich spraw jak In vitro nie powinny zapadać na szczeblu państwowym, tylko w sercu i sumieniu każdego człowieka... Ja uważam, że In vitro jest darem od nauki i jeśli tylko ktoś ma możliwości finansowe i jest gotowy się tego podjąć, to nie powinne być stawiane żadne bariery prawne.
Kim są niby politycy czy księża, żeby decydować za mnie co jest dobre a co złe?

Co do finansowania- faktycznie, nasze państwo nie może sobie na to pozwolić, ale z drugiej strony jak patrzę jak w naszym kraju wspiera i dofinansowuje się patologię i alkoholizm, to kasa na In Vitro też powinna się znaleźć...

orka, Twoja decyzja jest na prawdę piękna i szlachetna. Ale np ja dziecka bym się adoptować nie odważyła, dlatego adopcja nie powinna byc jedyna alternatywą dla bezdzietnych par...
napisał/a: ~gość 2009-06-17 13:25
Dla mnie posiadanie własnych dzieci nie wyklucza adopcji
Jeżeli będzie mnie stać na to, to na pewno się zdecyduję. Tylko, że te procedury adopcyjne często strasznie utrudniają przyszłym rodzicom starania. Ale to inny temat.

Co do tej refundacji - uważam, ze nigdy nie będzie dostateczniej ilości pieniędzy, żeby na to się znalazły. I zgadzam się, że są one potrzebne dla ratowania już istniejącego życia. Ale gdybym znalazła się w takiej sytuacji i nie miałabym pieniędzy na in vitro to na pewno chciałabym, zeby było refundowane, przynajmniej w jakiejś części.
napisał/a: orka2 2009-06-17 13:26
Donia1981 napisal(a):Każda para powinna takie sprawy przedyskutować i podjąć właściwa dla siebie i swoich przekonań decyzję..

Święte słowa :D bo chodzi tu przecież o największy nasz skarb jaki jest dziecko :D
budyń_waniliowy napisal(a):orka, Twoja decyzja jest na prawdę piękna i szlachetna.

Hmm piękna i szlachetna to by była gdybyśmy mogli mieć dziecko i dodatkowo byśmy adoptowali :D a my po prostu chcemy spełnić nasz marzenie :)
napisal(a):A Wy już podjęliście jakieś kroki ku adopcji?

Jeszcze nie, bo musimy pracować - to po pierwsze :) I mieć staż małżeński, więc chcemy (jeśli wszystko pójdzie dobrze), po Nowym Roku zgłosić się do ośrodka adopcyjnego :)
napisał/a: ~gość 2009-06-17 13:45
orka napisal(a):Jeszcze nie, bo musimy pracować - to po pierwsze :) I mieć staż małżeński, więc chcemy (jeśli wszystko pójdzie dobrze), po Nowym Roku zgłosić się do ośrodka adopcyjnego :)

trzymam mocno kciuki żeby się Wam udało :)
napisał/a: Karola85 2009-06-17 14:50
Ja jestem jak najbardziej za in vitro. Dla wielu par jest to jedyna możliwość, by mieć swoje dziecko. W kwestie moralne czy etyczne nie wchodzę, bo dla mnie to jest żenujące, że państwo się wtrąca do tego. Po pierwsze nie jesteśmy krajem wyznaniowym, po drugie taką decyzję każdy powinien podjąć samodzielnie. Co do refundacji, to nie jestem za, tak jak ktoś wcześniej napisał, najpierw trzeba się zająć ratowaniem dzieci, które już są na świecie, a niestety często brakuje pieniędzy na konieczne leczenie, zabiegi, operacje.

Ja jednak osobiście bym się chyba nie zdecydowała na in vitro, wolałabym adoptować dzieciaczka. Dla mnie osobiście za wiele cierpienia, bólu, stresu, napięcia, strachu, a to wszystko bez gwarancji powodzenia. Ale tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono, więc kto wie.
napisał/a: H2O 2009-06-17 16:45
orka napisal(a):Jeszcze nie, bo musimy pracować - to po pierwsze :) I mieć staż małżeński, więc chcemy (jeśli wszystko pójdzie dobrze), po Nowym Roku zgłosić się do ośrodka adopcyjnego :)
Trzymam za Was kciuki
napisał/a: niebieskooka3 2009-06-19 20:13
Jeśli chodzi o in vitro to ostatnio o tym rozmawialiśmy z M. bo ogólnie oboje stoimy pod względem zapytania z płodnością. Ja cały czas się badam, M. idzie na badania w najbliższym czasie. I powiem szczerze, że jeśli nie moglibyśmy mieć dzidziusia to zdecydowalibyśmy się na in vitro. Chociaż nad adopcją też się zastanawiam. Tyle mały dzieciaczków jest zostawianych w szpitalach i czeka na mamusię i tatusia, że ja najchętniej bym je wszystkie wzięła i się nimi zaopiekowała...

Ale to takie nasze gdybanie. Na razie próbujemy mieć dzidzię metodami bardziej naturalnymi :)

A co do wtrącania się państwa i kościoła to dla mnie jest chore. Bo takie sprawy każdy człowiek powinien rozważać w sobie i decydować czy chce in vitro czy nie. Czasem naprawdę wydaje mi się, że żyjemy w państwie teokratycznym.
Co do refundacji to jestem między tak i nie. Mówicie, że w Polsce brakuje kasy, fakt brakuje i in vitro w tym momencie jest zbędnym wydatkiem. A z drugiej strony co powiecie o tej kasie, którą państwo płaci na alkoholików, którzy się leczą w zakładach? Mam znajomego psychologa, który pracuje w takim zakładzie i mówił mi jak to wygląda. Przychodzą tacy z problemem alkoholowym, maja wikt i opierunek, leczą się na koszt państwa a potem wychodzą i robią to samo i tak w kółko...
napisał/a: betinka_2 2009-07-01 20:19
niebieskooka odnośnie Twojej wypowiedzi dotyczącej dzieci zostawionych w szpitalu i czekających na mamusie i tatusia, to jest zupełnie inny problem. Takie mamusie nie zrzekają się swojego maleństwa tylko wychodzą ze szpitala, no i nie ma możliwości przekazania maleństwa do adopcji a multum ludzi czeka w końcu dziecko jest przekazywane do Domu Małego Dziecka. Więc najważniejsze jest uregulowanie prawne takich pozostawionych dzieci.
napisał/a: Karolinka_U 2009-07-01 20:22
betinka_2 napisal(a):niebieskooka odnośnie Twojej wypowiedzi dotyczącej dzieci zostawionych w szpitalu i czekających na mamusie i tatusia, to jest zupełnie inny problem. Takie mamusie nie zrzekają się swojego maleństwa tylko wychodzą ze szpitala, no i nie ma możliwości przekazania maleństwa do adopcji a multum ludzi czeka w końcu dziecko jest przekazywane do Domu Małego Dziecka. Więc najważniejsze jest uregulowanie prawne takich pozostawionych dzieci.
i tu sie mylisz - matka ma 6 tygodni na "zdecydowanie sie" czy chce czy ie chce dziecka a po tym czasie z ośrodka ida papiery do sądu o pozbawienie praw rodzicielskich