Jak dbamy o Wasz związek/małżeństwo?

napisał/a: arTemida 2010-03-29 13:28
err Twoi teściowie osiągnęli poziom który jest również i naszym celem.
Ja akurat z moich teściów przykładu brać nie mogę, z moich rodziców prędzej aczkolwiek z powodu choroby taty niekiedy im puszczają nerwy i potrafią sobie podogryzać więc już jest rysa na idealnym związku, aczkolwiek mój mąż twierdzi że przecież to normalne ze uwalniają emocje zamiast je dusić w sobie i nie świadczy że ich małżeństwo jest złe.

Ja po prawie dwóch latach małżeństwa mogę powiedzieć że z każdym dniem jest lepiej, piękniej, ciekawiej.I spazmów śmiechu dostaję jak widzę tytuły"Co zrobić żeby było jak po ślubie/przed ślubem/dawniej" bo ja absolutnie nie chcę tego co dawniej.
A punkt łazienkowy realizujemy od samego poranka poślubnego
napisał/a: ~gość 2010-03-29 14:21
czyli cos w tym wspolnym myciu sie musi byc.
Zapomnialam jeszcze dodać o jednym ważnym punkcie - wspólne jedzenie. Choćby on przyszedł po 18 do domu z wierceń to teściowa nic od rana nie zje - jak jeść to tylko i wyłącznie razem - a my z nimi.
I muszę przyznać że jakoś podświadomie przejmujemy po nich niektóre zachowania,
wspólnie jemy, wspólnie się myjemy, spędzamy ze sobą każdą chwilę w domu,
i również u mnie po ślubie jest lepiej niż przed :D
napisał/a: Joanna_21 2010-03-30 11:40
err, no ja na te wspólne jedzenie też naciskam mojego męża i wtedy ma być tv wyłączone, nikt nic nie czyta tylko sobie razem jemy i rozmawiamy, uwielbiam takie kolacje czy obiady z bliskimi. U nas jest ten problem, że podczas naszego związku on 9msc był na szkole wojskowej, a później przez ponad 4 msc mieszkał 300km ode mnie i widzieliśmy się tylko przelotem w weekend i każde nabrało durnych nawyków typu siedzenie przed kompem, jedzenie samemu itp.
napisał/a: Gvalch'ca 2010-03-30 22:55
Jedzenie i gotowanie razem - obowiązkowo No dobra jak Wisła gra z Legią to można jeść przed ekranem
napisał/a: ~gość 2010-03-31 09:34
err, super ze to napisalas i gratuluje tesciow
U Nas jak narazie z rozmowa ciezko... Ale zobaczymy, za to mamy wspolne hobby i pasje Jadamy tez razem jak tylko jest mozliwosc, ale za cholere 3 punktu nie spelnie Jeszcze sie wstydze i jakas mam blokade... Owszem zdarza mi sie, ale ile jest wczesniej gledzenia
napisał/a: ~gość 2010-03-31 10:38
czytałam kiedyś taką ładną historyjkę. Za chiny jej teraz nie znajdę ale mogę streścić :)
więc było sobie małżeństwo które zawsze myło się razem.
Ona nie miała oporów aby się przy nim rozebrać, dla niego była najpiękniejszą kobietą na świecie- mimo podeszłego wieku i 'obwisłego ciała'. Od zawsze podziwiał jej piękno i był z niej dumny.
Pewnego dnia żona stwierdziła że jej ciało wcale nie jest już takie piękne- stare, zmarszczone, obwisłe, grube... zaczęła unikać wspólnego mycia się, w łazience zamykała się na klucz żeby on nie widział jej nago.
On zaintrygowany czemuż ona się tak zamyka wdrapał się na krzesło aby przez malutkie okienko zobaczyć co takiego robi ona.
I widok go przeraził, coz to za foka siedzi w jego wannie, gdzie podziała sie jego piękna żona...

oczywiście pewnie wszystko poprzekręcałam ale sens zachowałam, gdyby ktoś gdzieś czytał orginał to proszę o linka :)

Magda, dla swojego męża jesteś najpiękniejszą istotą stąpającą po ziemi, tylko od Ciebie zależy jak długo nią pozostaniesz.
Więc nie wstydź się bo w końcu przekonasz męża że nie ma na co patrzeć.
napisał/a: ~gość 2010-03-31 13:30
Ja dorzuce częste przytulanie się do siebie, okazywanie czułości, tak w ciągu dnia zwyczajnie, żeby ON czuł się kochany. I docenianie partnera, jego choćby malutkich sukcesów, starań.
napisał/a: ~gość 2010-03-31 14:02
err, dziekuje... nigdy jakos tak nie podchodzilam do tego... dzieki za otwarcie oczu
napisał/a: Gvalch'ca 2010-03-31 19:22

Czy ja dobrze rozumie? Wspólny prysznic/kąpiel z partnerem stanowi problem i urasta do rangi wyzwania? Kurcza a dla mnie największą zaletą mieszkania bez współlokatorów było to że można bez przyodziewku latać po domu (ma to jednak wady, jak ktoś niezapowiedziany przychodzi wieczorem to trzeba się w popłochu ubierać, dobrze że mieszkamy na czwartym piętrze ), spać nago (i np. bez zawijania się w szlafrok pójść w nocy do toalety) i nie zamykać drzwi od łazienki Jakoś nie miałam takich problemów, Dziubol też nie. Dodam że tego co zahodowałam na brzuchu to już nawet oponką nie można nazwać, oponiskiem bardziej.
napisał/a: mnpszmer 2010-03-31 23:39
Gvalch'ca napisal(a):, spać nago (i np. bez zawijania się w szlafrok pójść w nocy do toalety) i nie zamykać drzwi od łazienki Jakoś nie miałam takich problemów, Dziubol też nie. Dodam że tego co zahodowałam na brzuchu to już nawet oponką nie można nazwać, oponiskiem bardziej.

chcialabym miec takie podejscie bo ja za bardzo sie przejmuje swoim wygladem i nie potrafie sie tak wyluzowac i olac wszystko.Chcialabym bardzo, ale mam glupi kompleks ktorego sie nie moge wyzbyc :/


My staramy sie przytulac, mowic ze sie kochamy.Organizowac wieczory bez dziecka np:w kinie czy restauracji lub chociazby romantyczna kolacja w domu.Kapiele w wannie przy swiecach mile widziane.czasem jak mala w sobote idzie do mojej mamy i zostaje do niedzieli wieczor przez caly dzien lezymy w lozku i ogladamy filmy i nic nie robimy (nawet jedzenia tylko cos zamawiamy).Rozmawiamy co bysmy chcieli zeby sie zmienilo, a co nie (ja zawsze zaczynam takie rozmowy bo M mniej gadatliwy).Wyjezdzamy czasem na wesole miasteczko jak dzieci lub do aquaparku.Piszemy sobie karteczki np: ja M wkladam do kanapek ktore mu codziennie przygotowywuje do pracy, a on w czasie posiedzenia na kiblu pisze mi list milosny na papierze toaletowym .No i coraz bardziej sie kochamy, docieramy choc byly momenty ostrych klotni, ale one wlasnie mi uswiadomily jak bardzo sie kochamy.No i rutyne staramy sie zabijac bo jak pojawi sie taki moment lub dzien zawsze gadam z M i od razu lepiej i cos z tym robimy
napisał/a: Gvalch'ca 2010-04-01 18:32
Walentina ale ja miałam łatwiej bo Dziubul też hoduje swoją oponę
napisał/a: kitty1 2010-04-01 21:32
err, piękna ta historia z Twoimi teściami Zawsze podziwiałam małżeństwa ze stażem, które są zakochane, dbają o siebie i są szczęśliwe!! Chyba każda z nas chciałaby, żeby jej związek za 30 lat wyglądał właśnie tak :)