Mój poród był koszmarem!

napisał/a: mandryna 2007-07-08 20:09
ewebe napisal(a):Witam mandaryno!
Nie porównuj porodu rodzinnego do normalnego. Za rodzinny płacisz i chodzą koło Ciebie jak koło jajka.


kochana!!!
wyobraż sobie że nie placilam za porod bo w tym szpitalu (jak na szczescie w wiekszosci polskich szpitali) nie placi sie za porod. a najwazniejsze to znac swoje prawa i nie dac sobie na glowe wejsc!!! pozdrawiam
napisał/a: mysza84 2007-07-09 21:35
czesc

Ja rodziłam 2 razy i moje porody wspominam bardzo dobrze.Położne bardzo miłe lekarze też. Rodziłam w Katowicach - Bogucicach. Na samej porodówce byłam po 3 godziny a maluchy wcale nie były małe (1 syn-3860kg :) i 56cm; 1 syn- 4050kg i 59cm :) ).
Życzę abyś szybko zapomniała o tym porodzie.Naprawdę są szpitale w których można "rodzić po ludzku".
Pozdrawiam
napisał/a: kamaratka 2007-07-10 20:34
Jezu, dziewczyny...osłabiacie mnie swoimi złymi doświadczeniami. Jestem dopiero w 2 miesiącu ciąży, ale zagrożonej. Mimo wszystko siedzę w domu, a nie męczę sie w szpitalu, na który i tak mam alergię! Boję sie jak cholera, z tygodnia na tydzień coraz bardziej, chociaż do lutego jest jeszcze bardzo dużo czasu. To nie jest do pomyślenia żeby rodzące kobiety tak strasznie traktowano w szpitalach. Chociaż i tak sama mam złe doświadczenia z lekarkami-ginekologami w przychodniach. Są wredne, zawsze im sie spieszy i zawsze jest wszystko w porządku. Dlatego od momentu, gdy jestem w ciąży, chodzę prywatnie na wizyty. Nie dość, że moje długo oczekiwane dziecko jest zagrożone, to jeszcze by mi je w przychodni pewnie uśmiercili. I wcale tu teraz nie przesadzam. Wydałam za te 2 miesiące kupe ciężko zarobionych przez męża pieniędzy, ale macie rację...czego nie robi sie dla własnego dziecka. Czytałam bardzo dużo i słyszałam wiele od koleżanek i siostry o porodach, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie da sie go opisać komuś kto nie rodził jeszcze. Mam tylko nadzieję, że donoszę ciążę do końca i moje dziecko będzie zdrowe. Zamierzam rodzić z mężem, ktoś w końcu musi patrzeć tym.... .... lekarzom na ręce i nie pozwolić by stało sie to o czym niektóre z Was piszą, bo to naprawdę jest koszmarne!!! Chciałabym miło wspominać poród i wszystko z nim związane, ale w końcu marzenia nic nie kosztują i trzeba w nie wierzyć. Pozdrawiam was bardzo bardzo....
napisał/a: olci 2007-07-10 21:28
Popieram ja tez chodze prywatnie, jestem w 5 miesiacu. Kiedys bylam na zwyklej wizycie w przychodni i jak sie napatrzylam na te ciezarne przyjmowane w obskurnym gabinecie to mi sie niedobrze zrobilo. A lekarz szkoda gadac...
Boje sie porodu jak cholera a po Waszych postach widze ze jest czego...
napisał/a: goska28 2007-07-11 11:06
czesc
ja rodzilam w listopadzie 8 miesiecy temu i porod wspominam naprawde mile.rodzilam z mezem. Bol ,o ktorym pisze molkoloko jest czyms normalnym a ona jest panikara. Myśli ze lekarz zrobil jej krzywde podczas badania a to gowno prawda. Przynajmniej 1 raz musi byc kobieta badana podczas skurczu i to normalne ze boli. ja rodzilam 10 godzin i to byl najpiekniejszy bol w moim zyciu poniewaz po chwili bolu ja zobaczylam mojego synka i po 9 miesiacach noszenia go pod serce ja moglam go wreszcie przytulic. Lekarze zalecali mi cesarke bo jestem chora na epilepsje, ale ja nie chcialam. Powiedzialam ze nie po to nosilam dziecko zeby teraz mi je po prostu wyjeli przez powlioki brzuszne. Mąż myślal ze nie przezyje porodu bo tak mnie bolalo nie chcialo mi sie robic rozwarcie dostalam kroplowke na przyspieszenie. Wtedy zlapaly mnie takie skurcze ze mialam halucynacje podczas skurczu. A i tak postanowilam urodzic normalnie. Teraz nie moge sie doczekac nastepnej ciazy i porodu. Moj syn urodzil sie z 3 ciazy bo juz wczesniej mialam 2 poronienia. Po tak trudnym porodzie ja juz po godzinie normalnie chodzilam siadalam zalatwialam sie a mialam ciete krocze. Uwazam ze kobiety ktore mysla ze porod to jak wyplucie sliny i nic nie boli a potem okazuje sie cos innego powinny jeszcze duzo na ten temat sie dowiedziec. Pomyslcie porod to jak przecisniecie melona przez dziurke od klucza. Ale noic mi nie zastapi chwili ujrzenia dziecka, bo od razu zapomina sie ze sie rodzilo jeszcze lezac na lozku porodowym. Pozdrawiam pa
napisał/a: milka9 2007-07-11 23:06
Cześć,pierwszy raz rodziłam 4 lata temu w Toruniu,to był poród w wodzie razem z mężem-wspominam go bardzo dobrze.Warunki świetne,mogłam w każdej chwili wziąć prysznic,skorzystać z drabinek piłki ,posłuchać sobie muzyki.Cały czas była z nami położna,pomagała mi wychodzić z wanny,masowała szyjkę macicy i cierpliwie odpowiadała na setki pytań jakie jej zadawaliśmy z mężem.Cały czas byłam podłączona do KTG ale nie musiałam leżeć, mogłam swobodnie chodzić po pokoju bo aparatura do KTG była przenośna.Żadnego golenia żadnej lewatywy.( jeśli chcecie uniknąć golenia to same zróbcie to w domu,ja przygotowałam się już na kilka dni przed porodem) Poród trwał 6 godzin,pewnie że bolało,ten kto mówi że to nic wielkiego zwyczajnie bredzi,ale ja nastawiłam się psychicznie że muszę sobie poradzić,bez znieczulenia bez wydzierania się i panikowania.Kiedy miałam kryzys słyszałam przy uchu słowa męża: dasz radę ,jeszcze troszkę...Zaraz po porodzie położono mi maleństwo na piersi i... zapomniałam że jeszcze przed chwilą tak cholernie bolało!W naszej obecności badano i ubierano dziecko i zaraz potem mogłam je przytulić i nakarmić,mąż był z nami jeszcze przez 2 godziny,położna zrobiła nam jeszcze pierwsze rodzinne zdjęcie i pomogła mi się przebrać w czystą koszulę.Potem pielęgniarki pytały czy pomóc przy karmieniu,czy wszystko dobrze.Tak więc poród nie był dla mnie traumą,wręcz przeciwnie.Kiedy zaszłam w kolejną ciąże wiedziałam już że chce rodzić w takich samych warunkach.Okazalo się jednak że nie będzie to możliwe ponieważ remontowano porodówkę i porody odbywały się w zastępczych salach porodowych,ciasnych i brzydkich,całe szczęście możliwe były porody rodzinne.Mimo to wspominam to koszmarnie! W tym samym czasie co ja rodziły w salach obok jeszcze 4 dziewczyny,położne miotały się wściekle między nami robiąc łaskę że w ogóle przychodzą,leżałam zdrętwiała i obolała podłączona do Ktg które co chwila nie działało,gdyby nie interwencja męża to nikt by się mną nie zainteresował.Całe szczęście w tym dniu mój lekarz (do którego chodzę prywatnie od kilku lat)miał dyżur i gdy tylko pojawil się na oddziale poczułam ulgę,od razu sie mną zajął,podał kroplówkę.Okazało się że pęcherz płodowy hamował skurcze i całą akcję porodową.Po jego przebiciu wszystko potoczyło się błyskawicznie,lekarz był cały czas ze mną informował mnie co robi i dlaczego.Dostałam tak silne skurcze że po 10 min. miałam już bóle parte,a położna nie była przygotowana na odebranie porodu,zamiast mnie lekko naciąć dopuściła do pęknięcia krocza!Potem lekarz musiał naprawiać jej błąd,nie wyobrażam sobie co by było gdyby go nie było ze mną w czasie porodu...Na szczęście widok naszej kochanej córeczki wynagrodził mi to wszystko :)
Celowo opisałam moje dwa porody,żeby pokazać Wam że nie zawsze jest tak samo.Niby ten sam szpital ale ludzie inni...Wszystko zależy od personelu,od jego podejścia do człowieka. Poród dla nikogo nie jest łatwym przeżyciem,myślę jednak że nawet ten najcięższy byłby inaczej wspominany gdyby na świecie byli tylko lekarze z powołania,tacy którzy są delikatni i wyrozumiali,tacy którzy nie robią łaski że pomagają.Mi na szczęście udało się do takiego trafić czego i Wam wszystkim życzę.
A tym które są w ciąży i boją się porodu radzę nie panikować nadmiernie ,wziąć się w garść i iść do porodu z pozytywnym nastawieniem.A że boli -no trudno inaczej nie będzie.Za to potem są pieknę chwile z maleństwem i to pozwala zapomnieć o wszystkim...POWODZENIA ;)
napisał/a: oli07 2007-07-15 21:19
Cześć,
współczuję Ci takiego porodu.Sama też rodziłam w Rzeszowie, miałam troche więcej szczęścia, bo była przy mnie praktykantka i mąż. Nie pozwolił na to, aby ktoś źle mnie potraktował. Dzięki niemu położna przyspieszyła poród, a trwał i tak 12 godzin. I właśnie on dbał o to, abym w największych bólach przetrwała. Co do samej opieki, nie mogę narzekać, ale w tym samym dniu rodziła młoda, samotna, dziewczyna i traktowana była jak dziewczyna lekkich obyczajów. W XXI wieku lekarz wygniótł z niej dziecko kolanami! A jej poród trwał 3 dni, bo nikt nie chciał się nią zająć!
napisał/a: dumna_mama 2007-07-16 11:01
Mój poród skończył się cesarką ratującą mi życie, bo żaden lekarz nie chciał mnie słuchać. W sumie porod trwał krótko, bo około 8 godzin, ale lekarze, mimo wielkości mojego dziecka kazali mi rodzić naturalnie. Kiedy się się okazało, że jednak w ten sposób się nie da, po dwóch znieczuleniach, dostałam narkozę. Swoje dziecko zobaczyłam po 24 godzinach.

Na całe szczęście od roku żyjemy sobie spokojnie, cało i zdrowo: mój synek i ja.

-------------------------------
[url]www.napowaznie.pl[/url] - wszystko o macierzyństwie...
napisał/a: izunia84 2007-07-16 20:04
Witam.
Rodziłam 5 miesięcy temu w Pruszkowie i muszę Wam powiedzieć że wspominam to bardzo dobrze.Szpital jest naprawde dobry i opieka także.Przy porodzie był ze mną cały czas mój mąż no i moja pani ginekolog.Gdybym miała rodzić drugi raz to tyko tam i tylko z tą lekarką. Ps.naprawde Wam współczuje tego co przeżyłyście w dzisiejszych czasach nie powinno tak być...
napisał/a: edynia7 2007-07-17 17:01
ewebe napisal(a):Cześć mokoloko!
Myślę, ze Twój poród nie był niczym strasznym, tak to właśnie jest. A Ty i tak miałaś dużo szczęścia, że tak szybko Ci poszło. Ja rodziłam bardzo długo i też nikt sie ze mną nie pieścił i z żadnymi innymi dziewczynami, które rodziły w tym samym dniu. Od momentu przyjęcia mnie do szpitala mój synek urodził sie dopiero za 22 godziny, które spędziłam cały czas w okropnych bólach. Także trzymaj się i zapomnij szybko, ja już zapomniałam, minęło 1,5 roku.
Pozdrawiam



Ewebe
zamiast straszyć mogłabyś napisać, czego uniknąć- przeżyłaś poród- może trzeba inaczej się nastawić, inaczej oddychać- to byłoby budujące dla przyszłych rodzących.,...
napisał/a: ~Magda Sałata 2007-08-07 13:36
sylwusia0306 napisal(a):mam pytanko ?? mam prawo na porodówce wołać o wode??


No pewnie,że tak!!!Tylko dobrze jest mieć ze sobą wodę niegazowaną w małych butelkach.Łatwiej się je trzyma. :)
napisał/a: ~eehe1 2007-08-08 09:04
Ja rodziłam w Bielsku-Białej. Po południu miałam wizyte u lekarza.Pani doktor powiedziała,że mam pojechać po rzeczy do domu i jechać do szpitala bo jeszcze tej nocy będę rodzić.Ja jeszcze nic nie czułam ale pojechałam.Przyjęto mnie bez problemów i rzeczywiście w nocy zaczęly się skurcze.Położną miałam super, gdy przyjechałam do szpitala ona prawie kończyła zmianę, ale powiedziała,że ze mną zostanie (mimo,że nie znałyśmy się) była ze mną aż do południa następnego dnia ,gdy juz leżalam z dzidzią na sali.Do rana miałam takie bóle że przekrzyczałam pół nocy.O 8 rano musieli mi zrobić cesarke , bo nie bylo innego wyjścia.Poród stanął w miejscu, a dziecko na siłe chciało wyjść.Bardzo dobrze wspominam poród.Jedynym niemiłym wspomnieniem są mlode praktykantki, które gdy przyszły z lekarzem na obchód to poprostu zaczeły się ze mnie i przy mnie śmiać,że tak krzycze i młoda pani doktor , która miala dyżur tej nocy.Przychodziła co godzine mnie zbadać , a tak badała,że można było się zsikać z bólu.Co przyszła to prosiłam ją o cokolwiek przeciwbólowego lub przyspieszającego (poprostu wyłam z bólu) a ona nic mi nie dała, tylko powtarzała,że jestem młoda to się mogę trochę pomęczyć.Jak sie później dowiedziałam od mojej położnej ta pani doktor nie miała dzieci i to było widac po jej zachowaniu,że nigdy nie rodziła.Gdyby choć raz rodziła to by się tak nie wymądrzała.Ale ogólnie bardzo miło wspominam ten poród, tylko nie to co było potem, bo to już temat na inne forum (a dokładnie to co sie działo z dzieckiem po wyjsciu do domu, zostało zarazone i m-c było w innym szpitalu)ale nie będę o tym pisać bo to zbyt bolesne dla mnie wspomnienia.Pozdrawiam wszystkie mamy.