Poronienia i strata dziecka

napisał/a: emilkad4 2008-07-12 12:13
u mnie 11tyg.bylo wszystko ok,gdypojawilo sie plamenie strasznie sie przestraszylam,ryczalam ze strachu ze dzidzi moze sie stac cos zlego ,natychmiast pojechalisny do szpitala,(mieszkam w UK wiec nie mialam szans ma wizyte u gin.),zbadali mnie i powiedzieli ze ok.gdy pojawily sie silniejsze krwawienia pojech.do szpitala ponownie i wymusilismy USG,okazalo sie ze nie ma bicia serca dzidzi,najgorszy dzien w moim zyciu,najgorsze co moze spotkac kobiete....to wlasnie taka wiadomosc.
napisał/a: bweiher 2008-07-15 19:19
Kochane,ja też poroniłam.Na pierwszą ciąże czekaliśmy 2 lata,aż tu nagle krwawienie,szpital i zabieg.Oczywiście,myśli typu "czemu JA?Co zrobiłam zle"itp.Po roku znowu ciąża znowu krwawienie i... nowy ginekolog.Udało sie,uratował moje maleństwo i teraz syn ma 5 lat.Okazało się że miałam torbiel na jajniku i trzeba go usunąć.3 lata leczenia u mojego lekarza i znowu 2 kreski!!W lutym urodziłam blizniaki,przed czasem ale zdrowe!DZiewczyny,jestem najlepszym przykładem na to,że cierpliwość,miłość męża i dobry lekarz mogą zdziałać cuda.Trzeba wierzyc!!
napisał/a: otnok11 2008-07-22 12:35
Paula, ja poroniłam 2x, moja przyjaciółka 3x, a teraz mamy zdrowe, fajne dzieci. Warto próbować, mimo, że pewnie całą ciążę będzie towarzyszył Ci strach i obawa przed komplikacjami. Po takich przezyciach już wiadomo, że wizyta u ginekologa to nie zawsze radość a każde najmniejsze nawet bóle podbrzusza wywołują panikę. Ale warto ;)
napisał/a: mbielec 2008-07-29 13:38
Witam!
Wczoraj miałam usuwaną 9 tygodniową ciążę. To była moja pierwsza ciąża. Staraliśmy się z mężem rok. Kiedy dowiedzieliśmy się że jestem w ciąży był to dla nas najszczęśliwszy dzień. 24 lipca dowieziałam się że dzidziuś nie żyje. Przez 3 dni płakałam non stop. Świat mi się zawalił.
Później okropnie bałam się zabiegu. Ale już po poczułam się lepiej. I psychicznie i fizycznie. Muszę wziać się w garść i żyć dalej. Poczekamy i postaramy się znowu lecz we mnie jest strach czy z kolejną ciążą będzie wszystko w porządku.
napisał/a: myszka2100 2008-08-13 22:13
witam was czytając wasze wypowiedzi co wszystkie przezyłyście az sie poryczałam chciałam wam powiedziec żeby żadna z was nie traciła nadzieji i kazda prędzej czy poźniej bedzie tulic swojego dzidziusia tak jak ja teraz.
moja ciąża tez nie przebiegała cudnie ciągle w szpitalu i do teraz została po niej znak w postaci zakrzepicy żył jeszcze z rok leczenia przedemną ale z perspektywy czasu patrząc na dzidzię jak się do mnie usmiecha warto było i wam się uda a wiec babeczki głowy do góry bedzie dobrze :)
napisał/a: Vanilia82 2008-08-25 14:27
Podczas pierwszej ciaży wystapiło ryzyko poronienia-leżalam przez tydzień w łóżku,brałam duphaston i wszystko dobrze sie skonczyło.Urodziłam zdrowego chlopca w 40 tygodniu ciaży.Po trzech latach zapragneliśmy drugiego dziecka-przez rok nam sie nie udawało,w końcu zaszłam w ciażę i bardzo szybko porobiłam...na szczęscie nie musiałam isć na zabieg,bo wszystko oczysciło sie samoistnie...jednak był to bardzo trudny okres dla mnie,myslałam ze juz nigdy wiecej...teraz jestem w 10 tygodniu ciaży i jest dobrze...bardzo o siebie dbam i marze o dziewczynce:)
Nie wolno nam tracic nadziei!!!
napisał/a: anusiaX79 2008-09-02 08:00
Witam wszystkie dziewczyny,
Niestety muszę dołączyć do Waszego grona po raz drugi. Wczoraj byłam na USG 8 tc i lekarka powiedziała mi, że nie widzi akcji serca w zarodku i ciąża jest martwa czyli poronienie. Pojechałam zaraz do szpitala, żeby sprawdzić na lepszym USG i niestety to samo. W czwartek mam zgłosić się do szpitala na wywołanie poronienia i łyżeczkowanie. Cały świat mi się zawalił. Przeryczałam całą noc. Mój mąż mówi, że mam się nie poddawać i cały czas mnie wspiera. Ale cóż.... Mam 4-letnią córeczkę, piersza ciąża bez komplikacji. Więc w zeszłym roku postanowiliśmy postarać się o rodzeństwo dla naszej Natalki, zaszłam w ciążę, ale szybko zaczęłam krwawić i okazało się, że jest ciąża pozamaciczna. Przeleżałam 4 dni w szpitalu, wszystko samo się usunęło, tylko na koniec było łyżeczkowanie, żeby wszystko było czyściutkie. A teraz znowu SZOK, tak bardzo się cieszyłam, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży a pęcherzyk jest w macicy, a teraz znowu zawód. To jest niesprawiedliwe.......
napisał/a: Moniczkaaa 2008-09-02 09:18
O mój Boże !!! właśnie takie słowa mi przychodzą na myśl,gdy czytam co napisałyście dziewczyny normalnie aż mi łza popłynęła po policzku i to nie jedna z każdą chwilą jest ich więcej:( no,ale cieszy mnie fakt,że macie cudownych mężczyzn u swego boku,którzy was wspierają,bo przecież to jest w takiej jakże smutnej dla was chwili najważniejsze.Anusia jedyne co mogę Ci powiedzieć to abyś nie traciła nadziei i nie załamywała się.Z całego serca wierze,że uda wam się kobietki zajść w upragnioną ciążę bez żadnych komplikacji a jeśli chodzi o niesprawiedliwość Anusiu to jest w tym przeogromna prawda gdyż np.alkoholiczki często rodzą dzieci zdrowe a takie "małpy" które świadomie porzucają dzieciątko po porodzie nie mają problemów z donoszeniem ciąży.Tyle par pragnie mieć dzieci a kończy się to często fiaskiem a inni z kolei oddają te maleńkie cudeńka do domów dziecka.Do cholery dlaczego nie można zwrócić się do pana Boga z apelacją o wielką NIESPRAWIEDLIWOŚĆ?!!!,która często dotyka niewinnych ludzi...Trzymajcie się babeczki jestem z Wami.Jeszcze zaświeci dla was słoneczko w waszych brzuszkach i na pewno (już) nie zgaśnie;)
napisał/a: mbielec 2008-09-03 12:49
Anusia głowa do góry. Ja już jestem miesiąc po poronieniu. Lekarz powiedział że wszystko jest ok. Ale ja i tak odczekam parę miesięcy i próbuję znowu. Musimy być silne :)
napisał/a: anusiaX79 2008-09-03 14:10
Wiem, ze najważniejsze jest się nie poddawać i próbować aż do skutku, ale to strasznie ciężkie. Ale co tam, my kobietki jesteśmy silne i damy radę, bo jak nie my to Kto?
magdadomisia
napisał/a: magdadomisia 2008-09-03 23:34
Dziewczyny na pewno jest Wam ciężko ale nie poddawajcie się. Strata dziecka dla każdej z nas była wstrząsem ale trzeba wierzyć, że się uda. Masz rację anusia 79, jesteśmy silne.
napisał/a: Moniczkaaa 2008-09-04 10:54
Siła i potęga górą !!! i Pamiętajcie nadzieja umiera ostatnia;) a wiara czyni cuda...więc nie można nigdy,przenigdy się poddawać...Wszystko będzie dobrze i wierze w to,że to czego cholernie pragniemy w końcu od życia dostaniemy:) Pozdr.......:)