Pranie majtek i skarpetek razem

napisał/a: ~Idiom" 2006-09-23 06:23

Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości

> Po kocie i króliku też?


Z miejsca przypomniało mi się, jak w dobie kryzysu, moja mama zjadła
nieświadomie kostkę prawdziwej czekolady leżącą na lodówce. Leżała tam ona,
bo pies jej nie chciał zjeść.... Tylko oblizał.... :D

Moja mama żyje :D

pozdr

Monika

napisał/a: ~Idiom" 2006-09-23 06:26

Użytkownik "WS" napisał w wiadomości


> Mamy po 27 lat , ale faktycznie , jak ją poznałem 7 lat temu nie
> była taka. Tak może od 3 , 4 lat coś się nasiliło.Od czasu
> urodzenia dziecka.

Myślę (choć mogę się mylić), że to się będzie nasilać.... Bo to, niestety,
nie jest (jak widzisz po innych postach) normalne, racjonalne zachowanie :(

pozdrawiam

Monika



napisał/a: ~Fox 2006-09-23 08:54

To jest objaw natręctwa, to się leczy.
napisał/a: ~Moni| 2006-09-23 09:18
Czy to co tu opisałeś nie jest czasem obiawem nerwicy natręctw?


Pozdrawiam

Monika



Nie mam żadnej grzybicy , wszystko ze mną w porządku. Po prostu
dziwi mnie to że żona od wielu lat robi oddzielne prania dla koszulek
z majtkami i osobne do spodni ze skarpetkami. I ostatnio ja wrzuciłem
wszystko do jednej pralki , wyprałem w 40 stopniach i powstała
awantura że jej nie szanuje i traktuję jak ostatnią idiotkę, że
nie liczę się z jej higienicznym podejściem i tak dalej. A ja
skołowany nie wiem co mam robić i zastanawiam się czy może inni
też piorą osobno a ja jestem jakiś niedzisiejszy dzisiaj :) Żona
wychowana w sterylnej czystości , nie toleruje jak "ten kurz lata w
powietrzu" , teraz stara się swoje zasady przenieść na nasze dziecko
a ja nie chce uniknąć cyrku w domu związanego z praniem. Nie pozwala
mi siadać na pościeli wieczorem jeśli mam na sobie spodnie w
których chodziłem po dworzu. Poza tym jest wspaniałą żoną ,
świetną matką , doskonałą partnerką seksualną ale to jej
podejście do prania i sterylnej czystości w domu jest jak zgniłe
jajo we wspaniałej jajecznicy. Jej mama jest pod tym względem jeszcze
gorsza. Myje wieczorami schody na klatce schodowej , czyści balkon bo
jej mąż wychodzi na papierosa czasami a ona nie chce , żeby jej
zarazki do domu nanosił.

Ja chciałbym z żoną porozmawiać , wytłumaczyć jej że przesadza ,
ale nie mogę. Potrzebne mi jakieś informacje jak jest w innych domach.


napisał/a: ~bazyli4" 2006-09-23 09:29

Użytkownik "WS" napisał w wiadomości
> Nie masz przypadkiem grzybicy stóp?

> I ostatnio ja wrzuciłem
> wszystko do jednej pralki , wyprałem w 40 stopniach i powstała
> awantura że jej nie szanuje i traktuję jak ostatnią idiotkę, że
> nie liczę się z jej higienicznym podejściem i tak dalej.

Jak ostatnią idiotkę to może nie, ale jakby moja tak zaczęła, to pewnie
dyskretnie zaprowadziłbym ją do jakiegoś psychiatry...


> A ja
> skołowany nie wiem co mam robić i zastanawiam się czy może inni
> też piorą osobno a ja jestem jakiś niedzisiejszy dzisiaj :)

Nie, ja piorę razem. Moja żona też pierze razem.


> Żona
> wychowana w sterylnej czystości , nie toleruje jak "ten kurz lata w
> powietrzu" , teraz stara się swoje zasady przenieść na nasze dziecko
> a ja nie chce uniknąć cyrku w domu związanego z praniem. Nie pozwala
> mi siadać na pościeli wieczorem jeśli mam na sobie spodnie w
> których chodziłem po dworzu.

No nie, to już lekka przesada. Do łóżka to się wchodzi po kąpieli ;o)
Tak serio: mojej koleżanki dziecko uwielbia jeść ziarna słonecznika
wprost z podłogi (jak to polubiło to do tej pory się rodzice
zastanawiają, ale mu sypią, jak chce). Wychowanie wnadmiernej czystości
często prostą drogą prowadzi do ogólnego braku odporności, na stare lata
też...


> Jej mama jest pod tym względem jeszcze
> gorsza. Myje wieczorami schody na klatce schodowej , czyści balkon bo
> jej mąż wychodzi na papierosa czasami a ona nie chce , żeby jej
> zarazki do domu nanosił.

Gdzieś Ty ją znalazł, biedaku :o(

Pzdr
Paweł


napisał/a: ~siwa 2006-09-23 11:50
Idiom napisał(a):

> Myślę (choć mogę się mylić), że to się będzie nasilać.... Bo to, niestety,
> nie jest (jak widzisz po innych postach) normalne, racjonalne zachowanie :(

No więc moja pierwsza reakcja: żone ciupasem do psychologa.
Nerwice natręctw związne z czystością, higieną i sterylnoscią są nie
tylko uciążliwe dla otoczenia, ale groźne dla chorego.
IMO powinno się to przynajmniej sprawdzić.

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
napisał/a: ~Radek" 2006-09-23 12:55

Użytkownik "Fox" napisał w wiadomości
>
> To jest objaw natręctwa, to się leczy.

Eee tam :)
Tego się nie leczy - o tym się filmy kręci :)))
Co wy - "Monka" nie oglądacie?
Jeszcze pamiętam - "Gorzej być nie może" :)

WS - rób notatki i sprzedaj jako scenariusz ;))

Pozdrawiam,
Radek
napisał/a: ~Elske 2006-09-23 20:22
Nixe napisał(a):

> Dzielę tylko na jasne i ciemne, czasem na "pośrednie".
> Farbujące piorę oddzielnie.

Ja dzielę na jasne, ciemne i czerwone. Zazwyczaj ten właśnie kolor
zawsze przynosił mi najwięcej po-praniowych stresów (w koronkowe
komplety Triumph'a w kolorze jasnoróżowym wyglądały na mnie ponoć jak
dekoracja z bezy ;P). Pościel piorę osobno bo i tak nic więcej nie
wlezie do bębna. Tenisówki piorę ze szmatami i jedyne co oddzielam od
tego wszystkiego to swetry wełniane (ręcznie) i ubranka Stasia. Tak
sobie myślę, że chyba z przyzwyczajenia, ale i tak raz na tydzień cała
pralka tego się zbiera więc i tak musiałabym dodatkowo puszczać - na
jedno wychodzi.

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Elżbieta 2006-09-23 23:08
Dnia Fri, 22 Sep 2006 22:35:32 +0200, Krzychu napisał(a):

> Na pierwszego posta nie chciało mi się odpisywać (trąci trollem) ale ten
> mnie powalił :D

mi to dalej "trąci" trollem
--
Elżbieta
napisał/a: ~Lukasz Kozicki 2006-09-24 00:03
WS napisał(a):

> wszyscy ( zarówno od strony jej rodziny jak i mojej )
> uważają , że ona ma świra na punkcie sterylności.


Świr na punkcie sterylności jest niebezpieczny, i mówię
to całkowicie poważnie. Znam co najmniej 2 powody:

- Wychowanie dziecka w nadmiernej czystości prowadzi
do upośledzenia jego układu odpornościowego, organizm
dziecka nie nauczy się jak sobie radzić z najprostszymi
nawet drobnoustrojami. W takim wypadku nawet drobne
przeziębienie czy zadraśnięcie skóry może prowadzić
do poważnej choroby. Innymi słowy, jak czasem mawiały
nasze prababcie: "zdrowe dziecko chowa się w brudzie".

- Stosowane systematycznie na jakimś obszarze na ktróym
istnieje wewnętrzny "obieg" materiału biologicznego
podwyższonych standardów czystości i higieny prowadzi
do wytępienia "przeciętnych" form bakterii. Przyroda
jednak nie znosi próżni - i w to miejsce rozwijają się
bardziej odporne szczepy bakterii, a także inne rodzaje
drobnoustrojów - np. w miejsce bakterii pojawiają się
grzyby, często groźniejsze a trudniejsze do zwalczania
od bakterii. Z tego powodu np. tzw. zakażenia szpitalne
są groźniejsze od zakażenia podobnym typem drobnoustrojów
poza szpitalem. Z tego też powodu odchodzi się obecnie
od stosowania antybiotyków - bo w skali makro bakterie
już się na nie w znacznym stopniu uodporniły. I z tego
powodu bakterie powszeechne w domach Amerykańskich są
silniejsze i groźniejsze od podobnych bakterii obecnych z
Europie, bo w USA od wielu juz lat powszechna jest "fobia
czystości".

Pozdrawiam
--
ŁK
napisał/a: ~Lukasz Kozicki 2006-09-24 00:08
WS napisał(a):

> Moja zona stara sie , aby prac zawsze osobno majtki i skarpetki.
> Za kazdym razem jak zdazy mi sie wyprac majtki i skarpetki razem
> w 40 stopniach , jest awantura w domu.

My segregujemy w/g kolorów; ciemna bielizna z ciemnymi ubraniami,
jasna z jasnymi. Czasem bielizna prana z ręcznikami czy pościelą.
Staramy się tylko nie prac bielizny z wierzchnimi ubraniami, np.
spodniami, które zezwyczaj są brudniejsze od innych cześci garderoby.
Awanturowanie się o to uważam jednak za grube przegięcie.

Pozdr,
--
ŁK
napisał/a: ~Jarek P." 2006-09-24 17:11
WS wrote:
>> Może pokaż jej odpowiedzi, które otrzymałeś?
>
> Muszę się mocno zastanowić. Muszę być w tym temacie bardzo
> ostrożny. Problem który opisałem dość mocno został
> zapoczątkowany przez teściową.

Obawiam się, że pokazywanie tej dyskusji żonie jest bardzo złym
pomysłem, ona z całą pewnością nie podejdzie do tego na zasadzie
"chciałes jej/wam pomóc", stawiałbym raczej na dziką awanturę.
A co do meritum - dla mnie też to wygląda na natręctwa i jesli
się będzie nasilać, trzebaby się zastanowić nad leczeniem, ale
póki co nie ma o czym deliberować, rzecz jest zbyt błacha.
A na wypadek również całkiem prawdopodobnej możliwości, że żona
Twoja ma po prostu problemy z florą bakteryjną, uczuleniami itp.,
faktycznie reaguje na wszystko, na każdą zmianę i po prostu
dmucha na zimne - może lepiej byłoby te majtki jej prać wogóle
osobno, ręcznie i w płatkach mydlanych, albo proszku do ciuszków
niemowlęcych? A niezależnie od tego przejść się do ginekologa i
poprosić o zrobienie wymazu?

J.