Smutek :(

napisał/a: karolinaXpozna 2007-12-01 20:00
Witam Wszytsie Kobiety Które Stracily Swoje Maleństwa!!

Znam Ten Ból Sama To Przeszłam...pomimo Tego że Mam 19 Lat A W Marcu Dwadzieścia...straciłam Swoje Pierwsze Dziecko W 2 Tygodniu Bylam Przedwczesnej Ciąży I Jest Mi Strasznie Ciężko Wiem że Być Może To Mało że To Był 4 Tygodniu Ale Bardzo To Przezyłam Jest Mi Cały Czas Ciężko... :( Kiedyś Nie Rozumiałam Tego Jak Można Cierpieć Ale Teraz Wiem....pomimo Tego Ze Byłam W Przedwczesnej Ciąży Kiedy Zobaczyłam To Malutkie Jajeczko Zrozumialam że To Maleństwo Mogło Przezyc I Czasem Myśle Ze To Z Mojej Winy Pomimo Tego Ze Bylam Obijana Lecz Nie Wiedzialam Ze Jestem W Ciazy Kiedy Bym Wiedziala To Moze Bylo By Inaczej Nie Mialam Zadnych Objawow Tylko Strasznie Krzyz Mnie Bolał I Wtedy Przy Silnych Bolach Postanowilam Isc Do Lekarza I Kiedy Sie Dowiedzialam Nie Moglam W To Uwierzyc Strasznie Mi Ciezko Moze Czasem Tego Nie Okazuje Mojej Rodzinie Staram Sie Nie Pokazywac Moich Lez Strasznie Wspolczuje Matka Ktore Stracily Swoje Malenstwo Jest To Przykre Bardzo Sama Mysle Czy Nie Bede Sie Bala Kolejnej Ciazy....chcialabym Z Kims Porozmawiac Ale Nie Mam Z Kim Nie Poruszam Czesto Tematu Z Mojaj Mama Ani Moim Narzeczonym Pomimo Tego Ze Dostalismy Ciuszki Lozeczko I Inne Rzeczy Od Mojego Narzeczonego Brata Zony Czasem Przytulam Sie Do Nich I Placze Tak Bardzo Bym Chciala By Malenstwo Powrocilo...ja Akurat Nie Mialam Robionego Lyzeczkowania Tylko Tabletki Poporonne I Lekkie Oczyszczanie Poniewaz Byl To Martwy Plod 2 Tygodnie Martwy Plod Nosilam I Bylo To Dla Mnie Najgorsze Co Moglo Byc Bo Stracilam Czesc Mojego Zycia I Nie Mam Ochoty By Zyc Tu.... (((
napisał/a: asia31_0 2007-12-01 22:35
cześć Karolina! bardzo ci współczuję z powodu twojej straty wiem co czujesz przeżłam to samo już trzy razy a ból przy tym jest zawsze taki sam .Raczej już zawsze będziesz bala się kolejnej ciąży a raczej jej straty ale nie poddawaj się chęć posiadania dziecka jest silniejsza.Jesteś jeszcze młodą kobietą więc masz jeszcze dużo czasu najpierw by dojść do siebie a potem myśl o kolejnym dziecku.pozdrawiam cię trzymaj się i ni wstydż siępłakac to pomaga no i nie rób dobrej miny przy rodzinie to na pewno ci nie pomoże jak zobaczą że nie radzisz sobie z tą sytuacją to napewno będą starali się ci pomóc przejść te trudne chwile . Trzymaj się
napisał/a: wisienka76 2007-12-11 09:15
straciłam córkę w 14 tygodniu ciąży.Całkiem niedawno w Mikołaja.Dziś za godzinę odbedzie się uroczystość żałobna.cieszę się,że dano mi wybór i mogę pochowac moje nienarodzone dziecko na cmentarzu z oprawą jaka sie należy.wiem,że wiele z was tej możliwości nie dano,ja dostałam szansę pożegnania się z dzieckiem z naleznymi honorami.Bedzie takie miejsce na ziemi do którego będę mogła przychodzić i porozmawiac z moją młodsza córka.
napisał/a: asia31_0 2007-12-11 09:31
bardzo mi przykro z powodu twojej straty ja w mikołaja zrobiłam sobie test i wyszły dwie kreseczki ale już dwa dni póżniej poronilam to był 5tc masz racje miec miejsce gdzie mozna by odwiedzać swoje dzieci to ważna sprawa ja niestety nie mam takiego miejsca" ciąże za wczesne " jak to mówią lekarze .
napisał/a: julik 2007-12-11 10:37
Cześć dziewczyny. Bardzo Wam współczuję z powodu straty jaką poniosłyście. Mnie spotkało to dwa razy. Pierwszy raz to był 12 tc drugi raz 21 tc. Ale niestyety nie dano mi pochować mojego maleństwa. I chociaż minęło już 4 lata od drugiego poronienia boli zwłaszcza to że nie mam miejsca w którym mogłabym odwiedzić moje dziecko.
napisał/a: izadab 2007-12-12 22:17
Szczerze wam współczuje straty. Ja też przez to przeszłam. U mnie sprawa sie przeciągała, co spowodowało jeszcze dłuższe cierpienie. A wygladało to tak: Pewnego dnia zaniepokoiła mnie dziwnie skąpa miesiączka, która trwała juz ponad tydzeń. Zrobilam test i wyszedł pozytywny.Zeby sie upewni poszłam na badanie krwi, z którego wyniklo ,że to ok 8 tydzień. Poszlam do ginekologa, ponieważ niepokoiły mnie krwawienia. Mój maz w tym czasie powiadomił o wspaniałej nowinie rodzine i wszyscy sie cieszyli. Ginekolog dał skierowanie do szpitala, w szpitalu bylam prawie tydzien, w niepewnosci, codziennie robili mi badanie krwi i w końcu stwierdzili, że poroniłam, potem zabieg , płacz i beznadzieja. Ja wychodziłam ze szpitala ciągle krwawiłam, ale lekarz stwierdził, ze to po zabiegu. Po kolejnych 3 tygodniach poszlam na wizyte kontrolną do mojego ginekologa, ktory skierował mnie "cito" do szpitala, bo miałam zagrożenie życia, bo podejrzewał ciązę pozamaciczną. Wylądowałam w szpitalu w piatek , więc lekarze mimo że ciąża zagrażala mojemu zyciu poczekali do poniedzialku, bo juz mieli na patek zaplanowane operacje i zabiegi. Ja w tym momencie byłam zła, bezradna. A najgorsze było to że moje dziecko ciągle jest we mnie i umiera. Zrobili mi laparoskopie. Straciłam jeden jajowod i myslałam, że juz nie bedę mogla miec dzieci. A prawie rok pożniej zaszłam w ciązę. Na początku sie bałam sie o dziecko, ale po jakims czasie to juz tylko czekalam zeby go przytulic.

Dziewczyny nie poddawajcie sie. Ja wierze, w cuda! Jestem z wami!
napisał/a: julik 2007-12-12 22:36
Masz rację Izadab. Nie wolno się poddawać. Mnie też się udało o widać na zdjęciu poniżej . mam dwie córki 10 letnią i 16 miesięczną.
napisał/a: wisienka76 2007-12-13 12:12
dziewczyny ja nie wiem gdzie leżałyscie w szpitalu.Ja pochodze ze śląska z małego miasteczka Pyskowice.Mo j szpital powiatowy uzyskał drugie miejsce w zeszłym roku w akcji RODZIC PO LUDZKU może dlatego KAZDA kobieta niezaleznie od tego jak mała była ciąża może liczyc na pochówek własnego malenstwa.Położna mówiła mi o dziewczynie ,która pochowała trzytygodniowy płod i nikt jej nie robił z tego powodu problemu.Ja sądziłam ,ze będę maiła problem z Księdzem ale i on zachował sie ok .Wiem ze jeszcze kilka lat byłoby to nie do pomyślenia,ale w końcu trwa ogólnokrajowa dyskusja na temet ochrony życia od poczęcia.Ja walczyłam o moją ciąże dwa tygodnie ,jednak natura pomimo zahamowania krwawienia postawiła na swoim i odeszły mi wody płodowe.Odchodziły dwa dni a my mieliśmy nadzieję,że to się samo zatrzyma.Moja córka żyła jeszcze gdy już nie było ani kropli,walczyła do końca,chciała zyć jak i my chcielismy by żyła..
napisał/a: niunia239 2007-12-30 19:49
witam was serdecznie dziewczyny.szczeze wam wspołczuje,choc mnie to ten koszmar nie dotyczy ale jak czytałam wypowiedzi niektorych dziewczyn to az za serce sciska.mysle ze najlepszym sposobem by usmiezyc bol,po stracie dzidziusia jest ponowne zajscie w ciaze.mysle ze z czasem mamusia znowu zaczełaby czuc kopanie bicie serduszka i napewno zal by znikał....powodzenia dziewczyny....
p.s.wisienko 2miejsce w akcji rodzic po lucku miał szpital powiatowy w pucku(pomorskie)....
napisał/a: wisienka76 2007-12-31 09:38
wiesz mozliwe jak dokładnie nie wiem w którym roku,ale wiem ze tutaj jest naprawdę super opieka i wszystkim z okolicy polecam.Pozdr
napisał/a: Sylwia792 2008-01-02 15:51
miałam 21 lat jak zaszłam pierwszy raz w ciążę. bardzo się cieszyliśmy z mężem. ale niestety los chciał inaczej. mój lekarz powiedziała że pierwsze ciąże bardzo często kończą się samoistnym poronieniem. nie czekałam na drugą ciążę długo. jak tylko dostałam normalnego okres od razu wzięliśmy się do roboty. dziś mam dwie urocze córeczki. dwa lata temu jak okazało się że znów będę mamą byłam w szoku. planowaliśmy drugie dziecko ale chciałam żeby to nastapiło później. przepłakałam wiele dni i nocy. mężowi też się dostało. na nim się wyrzywałam. dziś nie załuję bo Maja urodzona 1 maja jest moim skarbem. miała byc chłopcem ale nie wyszło. nie załamujcie się. wiem że to ciężkie ale trzeba próbować do końca. w ostateczności jest bardzo wiele niechcianych dzieci które można pokochać jak swoje.
napisał/a: monykaa 2008-01-03 00:03
to straszne co was spotkalo :( az lezka poleciala mi jak czytalam wasze historie :(

jestem serduszkiem przy was i przesylam pozytywne mysli zeby wszystko wam sie poukladalo, a smutek i zal zastopila radosc -moze przy drugim dziecku :o