Znak czasów

napisał/a: ~Nixe" 2012-03-27 10:15
"Maciek" napisał

> Już uprzejmie donoszę, bo widzę, że chyba do szkoły dawno tu nikt nie
> chodził.

No właśnie sęk w tym, że takie sytuacje, jak opisujesz miały raczej miejsce
za "naszych czasów", gdy uczniów w klasach było po 30-40 sztuk. Teraz, w
grupie 20 osób naprawdę trudno pozostać anonimowym, zwłaszcza, gdy kilka
osób jest nieobecnych.

> i nie bardzo jest w
> stanie zweryfikować, czy to "obecny!" nie wyszło np. 3 razy od jednego
> ucznia

Nie bardzo jest w stanie, czy po prostu mu się nie chce? Bo taka czynność
naprawdę nie przekracza możliwości człowieka o całkiem przeciętnej
inteligencji, potrafiącego zliczyć do 20 :)

> W ten sposób teoretycznie wszyscy są, a praktyka pokazuje, że
> teoria ma czasem niewiele wspólnego z rzeczywistością

Nadal więc podtrzymuję pytanie, czy nauczyciel jest ślepy czy głupi, jeśli
nie potrafi przeliczyć sztuk siedzących w klasie i porównać tego ze stanem
obecności zapisanych w dzienniku.

N.
napisał/a: ~Nixe" 2012-03-27 10:15
"medea" napisała

> Nauczyciel w razie czego odpowiada za każdego ucznia obecnego na lekcji,
> nawet jeśli ta obecność była tylko formalna.

Dokładnie. Jak się potem (w razie jakiegoś nieszczęścia) wytłumaczy z faktu,
że kogoś nie było na lekcji, a
miał wpisaną obecność?

N.
napisał/a: ~Maciek 2012-03-27 10:57
W dniu 2012-03-27 10:15, Nixe pisze:
> Nie bardzo jest w stanie, czy po prostu mu się nie chce?
A jak myślisz?

> Nadal więc podtrzymuję pytanie, czy nauczyciel jest ślepy czy głupi, jeśli
> nie potrafi przeliczyć sztuk siedzących w klasie i porównać tego ze stanem
> obecności zapisanych w dzienniku.
W znanych mi przypadkach nauczyciel miewał np. tyyyyyle lat, że
uczniowie nie potrafili do tylu liczyć, a gdy zaczynał czytać listę, to
zapominał w połowie co robi No ale miał więcej niż 67 lat, więc nie
jest to żaden argument na "nie" dla reformy emerytalnej

--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Agnieszka" 2012-03-27 11:02
Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości
> "Maciek" napisał
>
>> Już uprzejmie donoszę, bo widzę, że chyba do szkoły dawno tu nikt nie
>> chodził.
>
> No właśnie sęk w tym, że takie sytuacje, jak opisujesz miały raczej
> miejsce
> za "naszych czasów", gdy uczniów w klasach było po 30-40 sztuk. Teraz, w
> grupie 20 osób naprawdę trudno pozostać anonimowym, zwłaszcza, gdy kilka
> osób jest nieobecnych.

"Za naszych czasów" to ja pamiętam, że taki nauczyciel (zwłaszcza na
początku przygody z klasą, kiedy nie znał wszystkich), jak usłyszał jakieś
niewyraźnie "jestem" to potrafił podnieść głowę znad dziennika i zapytać
"gdzie, bo nie widziałem". Ale może ja jakichś dziwnych nauczycieli miałam


Agnieszka

napisał/a: ~krys 2012-03-27 12:11
medea wrote:

> W dniu 2012-03-27 07:54, krys pisze:
>>
>> Otóż to. Ja też nie mam na myśli poważniejszych spraw, tylko takie
>> sportowe "uprzejmie donoszę".
>
> A jak potem wytłumaczysz dziecku, że to nie szkodzi, że ten, który w
> szkole rozprowadza narkotyki, to jego kolega z klasy, być może nawet się
> lubią, skoro donosy są ogólnie be?
>

Jakoś dałam radę. Donosicelstwo jest fuj. Ale są sytuacje, kiedy czyjeś
zachowanie zagraża zdrowiu lub życiu innych, i wtedy od tego są dorośli
(niekoniecznie nauczyciel, może być rodzic), żeby taką sprawę wyprostowali.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~Qrczak" 2012-03-27 12:13
Dnia dzisiejszego niebożę Maciek wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2012-03-27 09:31, medea pisze:
>> Jest na to bardzo prosty sposób - policzyć uczniów siedzących w klasie.
>> Zajmuje mało czasu, a każdy nauczyciel jednak powinien ten czas
>> poświęcić, choćby dla własnego dobra. Nauczyciel w razie czego odpowiada
>> za każdego ucznia obecnego na lekcji, nawet jeśli ta obecność była tylko
>> formalna.
> Wiele lat byłem edukowany i szczerze przyznam, że nie pamiętam, by
> jakikolwiek nauczyciel przeliczał uczniów w klasie. Oczywiście mógł to
> robić "naocznie" , ale myślę, że przynajmniej na 70% lekcji opierano
> się na pobieżnym sprawdzeniu listy obecności.


A byłeś wtedy na lekcji czy ktoś za Ciebie powiedział "obecny"?

Qra
napisał/a: ~Qrczak" 2012-03-27 12:16
Dnia dzisiejszego niebożę Agnieszka wylazło do ludzi i marudzi:
> Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości
> news:jkrskl$ul$1@inews.gazeta.pl...
>> "Maciek" napisał
>>
>>> Już uprzejmie donoszę, bo widzę, że chyba do szkoły dawno tu nikt nie
>>> chodził.
>>
>> No właśnie sęk w tym, że takie sytuacje, jak opisujesz miały raczej
>> miejsce
>> za "naszych czasów", gdy uczniów w klasach było po 30-40 sztuk. Teraz, w
>> grupie 20 osób naprawdę trudno pozostać anonimowym, zwłaszcza, gdy kilka
>> osób jest nieobecnych.
>
> "Za naszych czasów" to ja pamiętam, że taki nauczyciel (zwłaszcza na
> początku przygody z klasą, kiedy nie znał wszystkich), jak usłyszał
> jakieś niewyraźnie "jestem" to potrafił podnieść głowę znad dziennika i
> zapytać "gdzie, bo nie widziałem". Ale może ja jakichś dziwnych
> nauczycieli miałam

Za naszych czasów = dawno dawno temu za siedmioma górami
I od tego bym zaczęła

Qra
napisał/a: ~Agnieszka" 2012-03-27 12:24
Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
>
> Za naszych czasów = dawno dawno temu za siedmioma górami
> I od tego bym zaczęła

To sobie zaczynaj. Ja się wcale tak staro nie czuję. I wcale nie miałam jako
zwierzątka domowego młodego dinozaurka

Agnieszka

napisał/a: ~Nixe" 2012-03-27 13:35
"Agnieszka" napisał

> I wcale nie miałam jako zwierzątka domowego młodego dinozaurka

Ale może za to jakiegoś pierwotniaczka?

N.
napisał/a: ~medea 2012-03-27 13:49
W dniu 2012-03-27 10:01, Maciek pisze:
> W dniu 2012-03-27 09:31, medea pisze:
>> Jest na to bardzo prosty sposób - policzyć uczniów siedzących w klasie.
>> Zajmuje mało czasu, a każdy nauczyciel jednak powinien ten czas
>> poświęcić, choćby dla własnego dobra. Nauczyciel w razie czego odpowiada
>> za każdego ucznia obecnego na lekcji, nawet jeśli ta obecność była tylko
>> formalna.
> Wiele lat byłem edukowany i szczerze przyznam, że nie pamiętam, by
> jakikolwiek nauczyciel przeliczał uczniów w klasie.

To miałeś pecha. U nas tak robili. A i ja kiedyś, pracując w szkole, też.

Ewa
napisał/a: ~Agnieszka" 2012-03-27 14:06
Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości
> "Agnieszka" napisał
>
>> I wcale nie miałam jako zwierzątka domowego młodego dinozaurka
>
> Ale może za to jakiegoś pierwotniaczka?

Pierwotniaczka nie pamiętam. Pleśń i fasolka się załapały

Agnieszka

napisał/a: ~Qrczak" 2012-03-27 15:30
Dnia dzisiejszego niebożę Agnieszka wylazło do ludzi i marudzi:
> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> news:4f719368$0$1216$65785112@news.neostrada.pl...
>>
>> Za naszych czasów = dawno dawno temu za siedmioma górami
>> I od tego bym zaczęła
>
> To sobie zaczynaj. Ja się wcale tak staro nie czuję. I wcale nie miałam
> jako zwierzątka domowego młodego dinozaurka

Ale za to byłabyś może jaką królewną.

Qrewna Na Ziarnku