Życie rodzinne i jej finanse...

napisał/a: ~gość 2011-08-09 15:33
No i temat rozwinął się w kierunku jakim chciałam... Opowiadajcie :) Pocieszyliście mnie troszke :)
Dziś byliśmy już na wizycie na budowie w naszym gniazdku, budowa jeszcze trwa ale pan już ściągnął miarę na kuchnie i szafy :) No i coraz bardziej się cieszymy ale i stresujemy czy właśnie te nasze finanse i wydatki na nasze skromne życie nie będą nas różniły :/ Przez ten rok oszczędzania na mieszkanie nauczyliśmy się sobie odmawiać różniości ale nie chciałą bym oszczędzać caaaałe życie :( aaaaaaaa no i pocieszająca wiadomość, mąż przyniósł wypłatę pomniejszaoną o 200zł gdyż pewien pan z pomorz buduje sobie 8 salon samochodowy i tak obcina chłopakom to 200 to 300 to 500zł... Jedwabiście co nie!!!
napisał/a: NightFury 2011-08-12 15:05
Finanse zawsze maja jakis wplyw na wspolne zycie. Bo jesli nagle zapragne torebki za dwa tysiace to czy wystarczy mi na oplaty ktore zobowiazalam sie uiszczac? Nie, a to napewno nie wzbudziloby pozytywnych uczuc u mojego meza. Jego nie obchodzi ze to Prada czy Dolce&Gabbana
Generalnie staram sie minimalizowac wplyw mamony na moj zwiazek. Oboje zarabiamy dobrze, wystarcza nam na nasze wydatki. Acha na marg...mamy 20 lat kredytu. Nie musze nikogo pytac jak chce wbic gwozdź czy pomalowac sciane. Oplaty za dom sa podzielone: maz kredyt, prad i gaz; ja- internet, interaktywna, woda plus wiekszosc jedzenia (kuchnia to moje krolestwo) Zgrzytow nie ma, nie ma wyrzutow (znowu kolejna para butow/torebka?) Ciezko oboje pracujemy na swoje pieniadze wiec od czasu do czasu musimy sie porozpieszczac. Uwazamy to za normalne.
napisał/a: ~gość 2011-08-16 11:06
Rozumiem i też staram się mądrze rozporządzać pieniążkami... Staram się aby była część współna na opłaty, kredyty i jedzenie oraz część prywatna tzn na wydatki typu odzież, obuwie, jakieś przyjemności... Mój mąż nurkuje, skończył kurs i jest na etapie stopniowego zakupowania sprzętu. Wydał już ok 3 tyś zł i czeka go drugie tyle i jestem szczęśliwa widząc, że znalazł sobie pasję i że jest saczęśliwy ale... jesteśmy na etapie kupna i wykańczania i urządzania mieszkania i takie 3 tys zł przydadzą się np na kanape do salonu lub na stół i krzesła... Dlatego wtrącam się i daje mu szlaban bo im więcej zaoszczędzimy teraz tym szybciej skończy się to zamieszanie i wtedy faktycznie będzie i czas i kasa na pasje. W prezencie na urodziny dostał odemnie skok ze spadochronu i tak mu się to spodobało i mi że chcemy iść na kurs (wcale nie jest taki drogi) a z czasem może i nawet kupimy sprzęt... Taka pasja mobilizuje do pracy nawet tej za któą się nie przepada. Oby zarobić dużo kasy i oby mieszkać i robić to co i jak się lubi... Dziecko to też inwestycja... Mam dość gadania, że dziecko jak jest małe to niekosztuje - gówno prawda - kosztuje i to bardzo. Od poczęcia aż do wyprawki. Badania i wizyty lekarskie, narodziny, wychowanie, szkoła... Dlatego my pierw mieszkanie potem poszalejmy może z tymi skokami i tak za 2-3 lata chcemy dzidzie i w pełni się jej oddać. Tylko oby starczyło kasy i obyśmy zawsze mądrze nią zarządzali. Nie pijemy, nie palimy wieć na hobby kasa też się znalazła bo kosztuje rocznie tyle co te używki.
napisał/a: Misiaq 2011-08-16 21:59
NightFury napisal(a):Oplaty za dom sa podzielone: maz kredyt, prad i gaz; ja- internet, interaktywna, woda plus wiekszosc jedzenia (kuchnia to moje krolestwo) Zgrzytow nie ma, nie ma wyrzutow (znowu kolejna para butow/torebka?)
Nie przekonuje mnie takie dzielenie kasy w związku - Ty za to ja za to Konta mogą być oddzielne, ale pieniądze są wspólne, tak mi się przynajmniej wydaje
Spokojna napisal(a):Dlatego wtrącam się i daje mu szlaban bo im więcej zaoszczędzimy teraz tym szybciej skończy się to zamieszanie i wtedy faktycznie będzie i czas i kasa na pasje.
Spokojna, napisze Ci z doświadczenia - ten czas "urządzania" tak szybko się nie kończy Już rozumiem moją mamę, która mi mówiła, ze mieszkanie/dom całe życie się urządza
napisał/a: chasia 2011-08-16 23:33
witam, tak się zastanawiamy z połówkiem: on zarabia w granicach 2300-2600 ( czekamy na awans ), ja studiuje ale jestem w stanie od przyszłego roku pójść do pracy i myślę, że te 500-600 zł zarobię. Rata za kredyt mieszkaniowy wyniesie nas w granicach 900 zł, czynsz 250, opłaty maksymalnie 200. Daje to sumę 1350. Wspólnie mielibyśmy około 3 tysięcy ( 2800 ) jak sądzicie, jesteśmy w stanie przeżyć za tyle żyjąc normalnie? Dodatkowym kosztem jest moja szkoła, w prawdzie studia dzienne ale zawsze pieniądze potrzebne. Zastanawiamy się właśnie czy przetrwamy z takim budżetem przez rok dopóki nie skończę studiów i nie pójdę do normalnej pracy.
napisał/a: ~gość 2011-08-17 08:43
Szczerze mówiąc nie wiem czy taki budżet wam wystarczy... My mamy podobny :( Kredyt na mieszkanie wynosi nas 1500zł (mam o tyle dobrze, że ten kredyt nie będzie z nami 30lat a może rok, dwa...), jeszcze przez jakiś czas kredyt za samochód 1000zł, opłaty (czynsz, woda, prąd, tel+kab+int+kom) liczymy, że wyjdą nas do 800zł to juz jest 3300zł. Mąż zarabia na działalności 5500 ale po opłaceńu bandyckich opłat państwowych zostaje mu 3000zł, ja zarabiam 2000zł i to one muszą nam wystarczyć na jedzenie i ubezpieczenie na życie i inne wydatki (czasem coś trzeba naprawić, czasem człowiek zachoruje, czasem trzeba kupić buta czy kurtkę nie dlatego, że jest fajna ale dlatego że już poprostu czas) dopóki ja niedostane podwyżki albo lepiej płatnej pracy i dopóki nie spłacimy auta - dlatego też bardzo oszczędzamy teraz na urządzanie mieszkania bo później przez długi czas niebędziemy mieli z czego go urządzać... Na dzień dzisiejszy bardzo się martwię o nasze losy we dwoje na swoim, co z tego jak odejdą stresy zwiazane z życiem ze staruszkami jak przyjdą te egzyscjonalne :( Myślę, że w Trójmieście młodzi ludzie powinni zarabiać po jakieś 3000zł na głowę aby żyć sobie normalnie, nam by to wystarczyło :) lub po 2000zł ale to bez żadnych kredytów...
napisał/a: chasia 2011-08-17 09:31
Spokojna, no ale nas kredyt wyniesie maksymalnie 900 zł, nie mamy kredytu na samochód, mieszkanie urządzimy w ciągu roku mieszkając jeszcze osobno i dopiero potem się tam wprowadzimy.
Spokojna jeśli Wy sobie radzicie to może i my damy radę :)
napisał/a: MałaZ 2011-08-17 09:40
Weźcie nie marudźcie. Spokojnie Wam starczy. Odmówi sobie człowiek czasami czegoś i już. Naszej obecnej sytuacji finansowej nie opiszę, bo nie będę się dołowała, ale jeszcze ponad rok temu mieszkaliśmy z M samodzielnie mając po opłatach (czynsz, media) 500zł na życie i jakoś się dało, więc błagam Was - nie ma rzeczy niemożliwych, tylko czasami luksusu trzeba sobie odmówić :)
napisał/a: ~gość 2011-08-17 09:54
jak za rok się wprowadzacie to to chyba TAK :) tylko naprawde oszczędzajcie, Tobie pewnie jeszcze rodzice pomogą z tymi finansami na studia, bo dojazdy, jedzonko itp kosztują... :) fajnie, że macie kredytu tylko 900zł
ja to się modle, żeby wystarczyło od 10 do 10 (30dni) a nie od 10 do 15 (5 dni) ;)
napisał/a: chasia 2011-08-17 10:45
zdajemy sobie sprawę, że jeśli zamieszkamy razem jeszcze na moich studiach to będziemy musieli zrezygnować z wielu przyjemności ale bardzo chcemy już razem mieszkać, planowaliśmy dopiero za 3 lata ale myślę, że jesienią przyszłego roku ruszy lub na początku 2013, teraz rozglądamy się za mieszkaniem, potem trzeba będzie je wyremontować i wyposażyć chociaż w najpotrzebniejsze rzeczy no i jak to wszystko zrobimy to chyba nie będziemy czekać :)

Spokojna napisal(a):Tobie pewnie jeszcze rodzice pomogą z tymi finansami na studia, bo dojazdy, jedzonko itp kosztują...

jeśli się wyprowadzę to rodzice przestaną mnie sponsorować :) na pewno zawsze pomogą ( a to jakimiś wekami z ogórkami, a to obiad niedzielny itd ) ale pieniążków nie będą mi już dawać :)

Spokojna napisal(a): fajnie, że macie kredytu tylko 900zł

nie mamy jeszcze, dopiero bierzemy kredyt, a że na jakieś 20 lat około 140 tysięcy to wyjdzie rata 900 zł :)
napisał/a: errr 2011-08-17 13:30
sorry kobiety ale kupno samochodu na kredyt jak dla mnie to mega głupota.. przebić to może tylko zakup pościeli z wielbłądziej na raty
napisał/a: ~gość 2011-08-17 13:59
Może dla Ciebie branie kredytu na auto to głupota ale gdybyś znała ten przypadek to myślę, że zmieniła byś zdanie... Po pierwsze mój mąż był jeszcze wtedy kawalerem, po drugie dostał taką zniżkę pracowniczą i taki kredyt 0%, że nawet dziś sprzedając 3 letni samochód nadal nie straci ani 1 zł.

Macie dalekie plany. My też myśleliśmy że weźmiemy kredyt do 1000zł a wyszło jak wyszło. Wogóle to gdzie planujecie to mieszkanie? Trójmiasto jest drogie ale chcemy tu spędzić resztę życia... Gdzie indziej to my za tą kase kupilibyśmy ziemię i postawili dom.
Mogę podać Ci pare dobrych rad na pw co do brania kredytu ale to jak będziesz chciała...