Życie rodzinne i jej finanse...

napisał/a: MałaZ 2011-08-17 14:32
Ja mam wrażenie, że niektórzy z forumowiczów/forumowiczek bardziej chwalą się swoją sytuacją niż pytają "czy ja dam radę". (Chwalą nie wprost, bo przecież przed sobą się nie przyznają, że mają dobrze). No nic, to też ważne, ale nie rozumiem czemu zamiast powiedzieć "mamy tyle i tyle, na kredyty tyl, na to tyle, o jesteśmy zaradni, dobrze sobie radzimy, super, że nam się udaje", to się biadoli. Taka natura polaczkowa...
napisał/a: ~gość 2011-08-17 15:19
To po co wchodzisz i sie wypowiadasz na temat skoro Ci się nie podoba?
Pytamy i opisujemy swoje sytuacje... np. ja chciałam zorientować się jak sobie radzą inni...
napisał/a: MałaZ 2011-08-17 15:30
Przecież wypowiadać się można nie tylko jak się coś komuś podoba chyba nie?
napisał/a: errr 2011-08-17 18:53
temat brzmi 'życie rodzinne i jej finanse'. Nie 'czy ja dam radę z naszymi marnymi groszami'.
Jak dla mnie temat jest dla chwalących się jak i dla wątpiących.
W polaczkową naturę wpisana jest też zazdrość, dlatego czasami lepiej udawać że ma się duuuużo mniej niż faktycznie się ma:)
napisał/a: chasia 2011-08-17 19:49
ja się nie chwaLę bo nie mam czym, pracuje tylko narzeczony więc będę na jego utrzymaniu. Opisałam wszystko po to, żeby poradzić się osób doświadczonych, żeby poznać wasze zdanie czy damy sobie radę za 3000 miesięcznie.

Spokojna - jesteśmy z Torunia. Kredyt wyjdzie nam do 1000 ponieważ weźmiemy maksymalnie 150 tysięcy na 20-30 lat, o to się nie martwię.

no i auto mamy kupione za gotówkę, też nie wzięlibyśmy kredytu na samochód :)
napisał/a: ~gość 2011-08-18 09:18
Oj dziewczyny... po co wchodzicie i piszecie takie rzeczy jak wam się nie podoba temat. Widze, że musicie postawić na swoim... Jak mi się temat nie podoba i jak mam się wymądrzać to wole wogóle niepisać... ehhh nieważne, palcie licho taką wolniość słowa... i kropka.

Moim zdaniem pisanina cały czas trzsyma się tematu. Jest uczucie dwoje ludzi którzy zamieszkują razem i wszystko jest dobrze dopóki są pieniążki, jak ich niema zaczynają się problemy i flustracje... Obejżyjcie sobie Plac Zbawiciela. Nie chciałam się chwalić myślałam, że bardziej się żale opisując swoją sytuację. Nikt nie przykładał nam splówy do głowy i nikt nie kazałał nam brać kredytów i nie obwiniam teraz szefa że daje mi tylko tyle bo ja se nabrałam kredytów... Kredyt na auto zaraz nam odpadnie więc i kasa zostanie ale to dopiero zaraz, pytanie jak żyć i dotrwać od 1 do 31 mając taki czy taki budrzet... Już nigdy nie będziemy brali żadnych kredytów - mamy już nauczkę - ale narazie jesteśmy konsekwentni i płacimy. Na własne mieszkanie za gotówkę nas nie stać a wynajm jest dlamnie stratą czasu i pieniędzy...
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-08-18 09:22
Spokojna napisal(a):Obejrzyjcie sobie Plac Zbawiciela
popieram w 100% i to najlepiej przed slubem... (wspominałam o tym filmie w innych tematach)
napisał/a: ~gość 2011-08-18 09:48
dziękuje :) ten film pokazuje właśnie jak finanse wpłyneły na życie rodzinne...
napisał/a: igmu 2011-08-18 10:05
Marmuzia napisal(a):sorry kobiety ale kupno samochodu na kredyt jak dla mnie to mega głupota
Dlaczego? Nie stać mnie na samochód kupiony od ręki, a musze mieć nowy na dojazdy do pracy ( 30 km w jedną stronę = 60 km dziennie, co najmniej)... więc muszę wziąć kredyt, choćby na 20 tysięcy żeby kupić auto, którym się nie zabiję po drodze i które mi się nie rozkraczy w najmniej oczekiwanym momencie...
chasia napisal(a):140 tysięcy
o chyba nie na mieszkanie i urządzenie od zera? Macie wkład własny jakiś? Baardzo malutki kredyt jak na kupno i urządzenie mieszkania...
Marmuzia napisal(a):czasami lepiej udawać że ma się duuuużo mniej niż faktycznie się ma:)
Dokładnie...
ice_queen napisal(a):Spokojna napisał/a:
Obejrzyjcie sobie Plac Zbawiciela
popieram w 100% i to najlepiej przed slubem... (wspominałam o tym filmie w innych tematach)
Chyba oglądnę :)

U nas wygląda to tak - dopiero skończyliśmy studia, ja zaczęłam pracę, K zacznie może od października. Ja po odjęciu kasy na paliwo na dojazdy mam najniższą krajową... :( Ale od września dostaję nową umowę, mam nadzieję, że coś się poprawi. K. będzie zarabiał około 2000, max 3000 zł. Plus zyski, premie itp., które w jego firmie są bardzo fajne ;) Kredytu nie mamy, chociaż za 3-4 lata na pewno weźmiemy na większe mieszkanie. Na opłaty idzie nam około 800 zł. Teraz, mając około 2700 zł na dwójkę miesięcznie zostaje nam niby 1900-1800 zł na życie... ale - paliwo na dojazdy do pracy - 400 zł, plus tankujemy bardzo często, bo na weekendy nad jezioro do rodziców K jezdzimy, czyli kolejne około 200-300 zł. Zostaje około 1200 zł. Z tego karma dla psa - 150 - 200 zł, czyli około 1000 zł zostaje na jedzenie, chemię, ubrania itp. Nie narzekam, ale na wakacje, nowe ciuchy, wypady do kina czy restauracji już nam nie starcza... nie wspinając o chrobach (ostatnio zapożyczałam się na dentystę) naszych czy naszego czworonoga... Ale mam nadzieję, że jak K pójdzie do pracy czy też moja umowa obejmię zmianę płacy będzie lepiej :D No i jakoś nigdy nie kłóciliśmy się o brak kasy - kasa jest wspólna, wspólnie ją wydajemy, ani on mi nie zabrania kupić butów, ani ja jemu...hm, np. nowej gry ;) A jak jest cieńko to razem wcinamy suchy chleb z plastrem sera i jest bosko ;)
napisał/a: chasia 2011-08-18 10:21
igmu napisal(a):chasia napisał/a:
140 tysięcy
o chyba nie na mieszkanie i urządzenie od zera? Macie wkład własny jakiś? Baardzo malutki kredyt jak na kupno i urządzenie mieszkania...

mieszkanie chcemy kupić do 160 tysięcy n( kredyt ). Prawdopodobnie będzie w stanie surowym ale nie możemy się zdecydować jeszcze. Na sam początek będziemy mieli 20 tysięcy ( własne pieniążki ) na remont i podstawowe sprzęty, a reszte dokupimy po ślubie :)
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-08-18 10:36
igmu napisal(a):Z tego karma dla psa - 150 - 200 zł
miesięcznie? to ja bym z psa zrezygnowała.. :P
napisał/a: igmu 2011-08-18 10:39
ice_queen napisal(a):


igmu napisał/a:
Z tego karma dla psa - 150 - 200 zł
miesięcznie? to ja bym z psa zrezygnowała..
heh, widać nie masz psa...