brak rozgrzeszenia

napisał/a: Anetka1 2006-10-17 17:14
sylwia napisal(a):Po to, aby się oczyścić z grzechów, po to, aby mieć czyste sumienie i poczuć pewną ulgę.
Co zatem da mi wyklepanie kilku grzechów (grzesków uznawanych za kościół), których ja nie uważam za grzechy i nie czuję sie winna, czy nie czuję żalu, skruchy? Wówcxas to nie ma sensu.


Ale widzisz Sylwiu jeżeli wyznajesz wiarę Kościoła to powinnaś przyjąć równiez do wiadomości że współżycie przed ślubem jest dla nich grzechem i już ! Więc już mówiąc "więcej grzechów nie pamiętam..." popełniasz kolejne, bo nie przyznajesz się do wszystkich. Chyba juz lepiej pominąć tekst "za wszystkie grzechy serdecznie żałuje" !!! Takie jest moje zdanie...
napisał/a: atka83 2006-10-17 20:52
No właśnie dla nich to grzech,że się współżyje przed ślubem,a ja tak nie uważam.I chyba nie mam zamiaru się z tego spowiadac skoro wcaleeeeee nie żałuje :)
napisał/a: Marusia 2006-10-19 17:38
Jeśli nie chcesz, to nie wyznawaj tego grzechu, ale też nie przyjmuj komunii ani nie zawieraj małżeństwa, bo wg prawa kościelnego będzie ono nieważne.
Ech, nie będę się już kłócić, to i tak nie ma sensu...
napisał/a: samsam 2006-10-20 07:32
Ja mam zupełnie inne zdanie.
Ale Marusiu masz rację, to nie ma sensu,
Jesteśmy osobami dorosłymi i sami podejmujemy decyzję o tym, co robimy, mówimy itp.

A co do prawa kościelnego, hmmm za dużo wiem na temat kleru...i może zachowam to dla siebie.
napisał/a: palika 2006-10-20 14:35
Ja tez baaaaardzo duzo wiem o ksiezach i co potrafia wyprawiac,ale pomimo to uwazam,ze kazdy jest odpowiedzialny ZA SWOJE GRZECHY.Oni kiedys odpowiedza za swoje,a Jezus sam dal nakaz apostolom zeby spowiadali ludzi,wiec ksiadz jest tylko posrednikiem pomiedzy Bogiem a czlowiekiem i nie spowiadamy sie jemu tylko Bogu.Wspolzycie przed slubem jest grzechem i powinno sie z tego spowiadac.Zatajenie to juz inna sprawa i moim zdaniem przyjmowanie komunii w tak waznym dniu powinno byc naprawde bardzo przemyslane.Ale kazdy ma swoje sumienie i zrobi jak uwaza,zreszta wspolzycie przed slubem nie jest znowu takim strasznym grzechem i ksieza nie przywiazuja do tego wielkiej wagi.PODKRESLAM,ZE TO TYLKO MOJE ZDANIE.
napisał/a: Anetka1 2006-10-20 14:38
palika napisal(a):PODKRESLAM,ZE TO TYLKO MOJE ZDANIE.


I ja się pod nim też podpisuję ...
napisał/a: Madziulka1 2006-10-20 14:42
Ja ostatnio bylam na slubie brata mojego narzeczonego i musialam isc do spowiedzi. szlam ze swiadosmoscia ze nie dostane rozgrzeszenia po tym jak powiem o tym ze sypiam przed slubem z narzeczonym. O dziwo ksiadz dal mi rozgrzeszenie!! Oczywiscie zaznaczylam przy spowiedzi ze zamierzamy sie pobrac. :)
napisał/a: Klusia 2006-10-22 20:58
Uważam, że spowiadać się trzeba, choćby po to, aby poczuć wstyd przed obcą osobą, która musi usłyszeć wszystko to co spsociło się wcześniej, to taka nauczka, skoro raz się człowiek wstydzi to drugi raz nie bardzo będzie chciał się do tego przyznać, więc jest mniejsze prawdopodobieństwo tego, że grzech popełni się drugi raz. Nie mówię tu o współżyciu, bo mimo że wg religii katolickiej jest to grzech przed ślubem (nie mówiąc już o większej ilości partnerów niż jeden), to mimo wszystko to sprawa indywidualna. Ja tylko raz spowiedziałam księdzu, że kocham się z narzeczonym i zaznaczyłam,że będzie tak nadal i za grzech tego nie uważam, bo się kochamy i zamierzamy pobrać, potem dodałam, że spowiadać się więcej z tego nie będę bo to nie ma sensu. Ksiądz był wyrozumiały i obyło się bez burzy przy konfesjonale.
Mój Ukochany zraził się kiedyś do księży i teraz niedość, że nie chodzi do kościoła (bardzo rzadko, tylko wtedy gdy go do tego namówię), to jeszcze nie spowiadał się kilka lat.. nie wiem, jak zmienić jego nastawienie,tłumaczyłam na wiele sposobów co i jak aby nabrał przekonania, ale niewiele to dało...nadal jest sceptykiem w sprawach kościoła. Uważa, że można modlić się wszędzie, ja to rozumiem ,wiem, że po części ma rację, ale uważam,że Bogu należy się odpowiednia cześć a idąc do Kościoła nie zawsze mając chęć pokazujemy Bogu, że jesteśmy gotowi do poświęcenia i w ten sposób wyznajemy naszą wiarę, bo jak można być katolikiem jak się nie praktykuje to wtedy nie jest katolicyzm, tylko wygodnictwo. To tak jak twierdzenie, że ktoś mówi po chińsku ale zna tylko dwa wyrazy.,......... co o tym myślicie?
napisał/a: palika 2006-10-22 21:32
Nie dodam od siebie nic,gdyz w 100 % sie z Toba zgadzam!
napisał/a: Anetka1 2006-10-22 21:33
Ja tam nie zmuszam ani siebie ani narzecznego do chodzenia do kościoła, jak mamy taką potrzebę i ochote to idziemy, jak nie to nie.
napisał/a: Kaira86 2006-10-22 21:39
przyznam szczerze ze dawno nie bylam na mszy w kosciele ale z takim brzuchem to mi sie niechce stac czy siedziec cala godzine a nawet dluzej wole przyjsc na chwilke i sie pomodlic...nie mialam nigdy problemow z ksiezami i nie spowiadam sie z tego ze wspolzyje z ukochanym bo chociaz jestesmy po cywilnym a kosciol uwaza to za grzech to ja jednak uwazam ze to nie jest grzech i juz!!!!
napisał/a: samsam 2006-10-23 08:08
Ja już sie wypowiadałam na ten temat.
Nie będę się powtarzać