czy domyślałyście się zaręczyn?
napisał/a:
Escherichia1
2014-02-11 20:16
Wydaje mi się, że nie jest jakoś szczególnie za wcześnie, zwłaszcza, że
Ja kończyłam studia i miałam 4 mężatki na roku, a może 5..
Wszystko kwestia indywidualna, ale według mnie nie za wcześnie, przy takim stażu i własnym mieszkaniu ;)
napisał/a:
nuuutella
2014-02-11 20:16
Nie ma na to reguły, czasem ludzie się kochają i nie myślą o ślubie, a dziecko jest takim bodźcem który nagle wszystko zmienia :) Co nie znaczy, że pobierają się TYLKO ze względu na dziecko
napisał/a:
Karoolcia
2014-02-11 20:22
Escherichia no właśnie o to chodzi
oni i ich rodzice są szczęśliwi
a moi by dostali zawału XD
w szczególności mama jak pisałam w innym temacie, jak już ciążę u mnie podejrzewała to był tragedia XD
No nie ma
oni i ich rodzice są szczęśliwi
a moi by dostali zawału XD
w szczególności mama jak pisałam w innym temacie, jak już ciążę u mnie podejrzewała to był tragedia XD
No nie ma
napisał/a:
Valkiria_
2014-02-11 20:24
Mój mąż oświadczył mi się "po raz pierwszy" po dwóch tygodniach spotykania się.
Wyszliśmy z kina w Plazie, poszliśmy do McDonalda coś sobie dziabnąć, mąż miał na nockę do pracy.
Piję sobie Sprite jakby nigdy nic, a mój K.zastygł z tortillą z krewetkami w sosie orientalnym, wziął mnie za rękę i mówi: L. zostaniesz moją żoną?
Zakrztusiłam się tym Spritem, zaczęłam się śmiać jak głupia i coś głupio gadać. Wtedy mi nie przyszło do głowy, że on tak mówi poważnie i właśnie to były oświadczyny "na spontanie" tak zwane. Myślałam, że się zgrywa i tak sobie gada.
A tu po kolejnych dwóch tygodniach wytargał mnie na kopiec Kościuszki, zestresowany i wyspinany jak cholera, no i tam padł na kolana - obok nas wycieczka Niemców sobie sprecha- i zadał TO pytanie już serio :) Z cudnym pierścioneczkiem w cudnym pudełeczku.
Staż związku nie czyni reguły, grunt to dopasowanie :) 21 marca minie rok jak się znamy i pół roku jak jesteśmy małżeństwem :P
Wyszliśmy z kina w Plazie, poszliśmy do McDonalda coś sobie dziabnąć, mąż miał na nockę do pracy.
Piję sobie Sprite jakby nigdy nic, a mój K.zastygł z tortillą z krewetkami w sosie orientalnym, wziął mnie za rękę i mówi: L. zostaniesz moją żoną?
Zakrztusiłam się tym Spritem, zaczęłam się śmiać jak głupia i coś głupio gadać. Wtedy mi nie przyszło do głowy, że on tak mówi poważnie i właśnie to były oświadczyny "na spontanie" tak zwane. Myślałam, że się zgrywa i tak sobie gada.
A tu po kolejnych dwóch tygodniach wytargał mnie na kopiec Kościuszki, zestresowany i wyspinany jak cholera, no i tam padł na kolana - obok nas wycieczka Niemców sobie sprecha- i zadał TO pytanie już serio :) Z cudnym pierścioneczkiem w cudnym pudełeczku.
Staż związku nie czyni reguły, grunt to dopasowanie :) 21 marca minie rok jak się znamy i pół roku jak jesteśmy małżeństwem :P
napisał/a:
Karoolcia
2014-02-11 20:29
Gratulacje!
napisał/a:
Valkiria_
2014-02-11 20:33
Karoolcia, podziękuję 21 marca
Ale serio - w całym życiu nie czułam dopasowania z nikim, w takim stopniu jak z moim mężem. I dlatego jest tym mężem.
Ja bym już wcześniej dwa razy za mąż wychodziła :P bo dwóch absztyfikantów mi się oświadczało. Ale z żadnym sobie nie wyobrażałam wspólnego życia takiego "na serio". I tak straciłam - najpierw 5 lat życia, potem drugie 5 lat... A potem pół roku i voila - ślubny kobierzec z absztyfikantem numer 3 :D Jak to mówią - do trzech razy sztuka :P
Ale serio - w całym życiu nie czułam dopasowania z nikim, w takim stopniu jak z moim mężem. I dlatego jest tym mężem.
Ja bym już wcześniej dwa razy za mąż wychodziła :P bo dwóch absztyfikantów mi się oświadczało. Ale z żadnym sobie nie wyobrażałam wspólnego życia takiego "na serio". I tak straciłam - najpierw 5 lat życia, potem drugie 5 lat... A potem pół roku i voila - ślubny kobierzec z absztyfikantem numer 3 :D Jak to mówią - do trzech razy sztuka :P
napisał/a:
Karoolcia
2014-02-11 20:39
ja jeszcze nie miałam takiej okazji ale może kiedyś w końcu się doczekam
napisał/a:
KokosowaNutka
2014-02-11 20:40
Valkiria_, wy to w ogole wariaci jestescie, po bandzie pojechaliscie z tym slubem
napisał/a:
Karoolcia
2014-02-11 20:51
Ale są szczęśliwi
Moja babcia wyszła za mąż chyba po miesiącu na złość mamie, ale nie była szczęśliwa miała 18 lat, no inne czasy były, ale no nieszczęśliwa była
napisał/a:
KokosowaNutka
2014-02-11 20:55
No wiem, ze sa. Z tymi wariatami to tak dla zartow bylo, ja zycze Valkirii jak najlepiej :)
Czemu nie byla szczesliwa?
Czemu nie byla szczesliwa?
napisał/a:
Karoolcia
2014-02-11 20:59
Nie no wiem
Z opowieści się dowiedziałam, że dziadek babcie bił bo go nie poznałam, umarł na jakąś chorobe
napisał/a:
Valkiria_
2014-02-11 20:59
KokosowaNutka, wiemy to z mężem, że po bandzie i na spontanie total. Ale szczerze - to obydwoje z małżem mieliśmy tak, że to co nas w życiu najlepszego spotkało, wychodziło zawsze na spontanie :P
To samo miała moja babcia. Po dwóch miechach znajomości rodzice już wypychali przed ołtarz. A dziadek zdradzał babcię i nie szanował. Potem moja mama - też miała 18 lat jak ją rodzice z domu wypychali, żeby się ochajtała. Brała ślub po 3 miesiącach znajomości, bez miłości. I wiecie co? w tamtych czasach to wręcz jakieś "swaty" były, bo moją mamę to rodzice wyswatali z jej mężem pierwszym... Masakra jakaś...
To samo miała moja babcia. Po dwóch miechach znajomości rodzice już wypychali przed ołtarz. A dziadek zdradzał babcię i nie szanował. Potem moja mama - też miała 18 lat jak ją rodzice z domu wypychali, żeby się ochajtała. Brała ślub po 3 miesiącach znajomości, bez miłości. I wiecie co? w tamtych czasach to wręcz jakieś "swaty" były, bo moją mamę to rodzice wyswatali z jej mężem pierwszym... Masakra jakaś...