No tak, przesada.
Ja ostatnio strasznie sie zbulwersowałam, gdy oglądnęłam we Faktach reportaż o jakimś proboszczu, który dał dzieciom na rekolekcjach karteczki z wymienionymi grzechami, a były tam grzechy takie jak: masturbacja, zoofilia itp.
afera byla wieksza, bo odszedlem od konfesjonalu , a on wyskoczyl za mna ;)
ryknal na caly Kosciol: grzeszniku, czemu uciekasz od Chrystusa!
pol Kosciola wiernych gapilo sie na mnie jak na najgorszego grzesznika, zabojce czy niewiadomokogo ;)
ale ja na tyle pyskaty jestem, ze mu odpowiedzialem: ze nie bede Ksiedzu opisywac swoich igraszek w lozku z zona, jak o to prosil Ksiadz. niech se pornola wypozyczy.
Ksiadz zburaczal i jak razony pradem polecial na plebanie.
reakcje ludzi byly rozne - mlodsi padali ze smiechu, starsi juz mruczeli pod nosem na mnie, a ja sie czulem jak czlowiek w niewlasciwym miejscu... smutne to - bo potem na dlugo nie zachodzilem do konfesjonalu. az zaszedlem kiedys, i znowu dupa - ale o tym mi sie juz mowic nie chce.
ale to co opisujesz, to faktycznie dziwak nawiedzony... dobrze ze ja na takiego nie trafiłam, ale z nim to raczej trzeba zrobić mały porządek, przegiął...
Apropos "nawiedzonych dziwaków" to mojej mamy koleżanka miała bliskie spotkanie z takim w Częstochowie. Jest to kobieta bardzo pobożna i podczas wycieczki postanowiła się wyspowiadać. Podeszła do konfensjonału i po 5 minutch widzimy z mamą, że robi się czerowna jak burak, potem ksiądz robi się czerwony jak burak. W końcu koleżanka z obrażoną miną odchodzi od konfensjonału. Podchodzi do nas i mówi:" czy wiecie o co on mnie pytał?... ja chyba skargę jakąś złożę? itd. po 10 minutach oburzania się powiedziała nam, że ksiądz się ją pytał czy uprawia seks z mężem, a jeśli jak, to jak to robi i ile razy. Dla mnie szok.
bulwersuje mnie kwestia wtracania sie Kosciola w zycie seksualne...
bo w tekich sytuacjach, gdy jedno ma ochote a drugie nie, to nie ma przymusu.
jak ktos chce zrobic przyjemnosc tej drugiej osobie, nawet mimo chwilowego braku
swoich checi, to jego sprawa. jak nie chce - to tez kwestia ustalenia tych spraw miedzy
malzonkami, a nie miedzy Kosciolem a malzonkami.
"żadne z małżonków nie może arbitralnie domagać się lub odmawiać pożycia małżeńskiego, nie licząc się z potrzebami i możliwościami drugiej strony. Pożycie intymne wymaga od małżonków wielkiej wyrozumiałości i ofiarności, aby rzeczywiście spełniało zadanie jednoczenia małżonków, umacniania ich miłości i wierności oraz uzdalniania do chętnego podejmowania trudu rodzicielstwa" - R. Sztychmiler "Istotne obowiązki małżeńskie"
[ Dodano: 2007-04-06, 12:48 ]
W dziedzinie intymnego pożycia małżonków obowiązuje zasada wyrażona w kanonie (1135) Kodeksu Prawa Kanonicznego: „Każdemu z małżonków przysługują jednakowe obowiązki i prawa w tym, co dotyczy wspólnoty życia małżeńskiego"
[ Dodano: 2007-04-06, 12:59 ]
Papież Paweł VI w encyklice Humananae vitae pisze:
"Słusznie zwraca się uwagę na to, że współżycie płciowe narzucone współmałżonkowi bez liczenia się z jego stanem oraz jego uzasadnionymi życzeniami nie jest słusznie prawdziwym aktem miłości i dlatego sprzeciwia się temu, czego słusznie domaga się ład moralny we wzajemnej więzi między małżonkami"
"Ze względu na naturalne ukierunkowanie małżeństwa na zrodzenie i wychowanie potomstwa i ze względu na to, że małżeństwo jest wspólnotą całego życia we wszystkich jego dziedzinach, także oddawanie powinności małżeńskiej, jest obowiązkiem, a zarazem uprawnieniem męża i żony. KPK mówi na ten temat: „Małżonkowie mają obowiązek i prawo zachowywania współżycia małżeńskiego, chyba że usprawiedliwia ich zgodna z prawem przyczyna" (kan. 1151)."
Kościół określa sytuacje, w których małżonek/małżonka może (a nawet powinien/na) odmówić współżycia
jeśli ktoś będzie zainteresowany, to je tu wklepię
[ Dodano: 2007-04-06, 13:05 ]
ale też św. Paweł pisze (I List do Koryntian):
"Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż, podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, lecz żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie, potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan"
pozostawiam do rozważenia
[ Dodano: 2007-04-06, 13:08 ]
to tez kwestia ustalenia tych spraw miedzy
malzonkami
dokładnie tak jest, do tego też zachęca Kościół
nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że mąż zmusza żonę do współżycia nie licząc się zupełnie z jej uczuciami, ale moim zdaniem niedopuszczalne jest też odmawianie współżycia przez dłuższy czas (bez uzasadnionego powodu) ponieważ prowadzi to do grzechu (np. zdrady) i w konsekwencji unieszczęśliwia oboje małżonków.
jak zwykle najlepszy jest złoty środek