najlepszy wiek na ślub

napisał/a: ~gość 2012-02-01 17:34
To na pewno ten właściwy. Ja się po prostu czuję jeszcze bardzo młoda. Nawet nie wyglądam na 26 lat. O dowód się mnie ciągle pytają, co mnie akurat cieszy. Już długo czekać nie będę. lub prawdopodobnie w 2013 roku/ Tylko, że ja tego do końca tak nie mogę ogarnąć. Nawet jak sale oglądaliśmy to się właściciel stwierdził, że taka młoda "panna młoda". Dopiero jak mu powiedziałam ile mam lat to zmienił zdanie i nie do końca mógł uwierzyć, że mam więcej niż 20 lat.
napisał/a: lisbeth871 2012-02-01 18:15
JoanJett ale tu nie chodzi na ile wyglądasz, tylko czy dojrzałaś emocjonalnie do tej decyzji. Po twoim poprzednim poście "bo czuję się jeszcze młodo" sądzę że jednak nie dojrzałaś do takiej zmiany w życiu.
napisał/a: Gvalch'ca 2012-02-01 21:03
O widzę, że trafiony - zatopiony.
JoanJett jak nie chcesz ślubu to go nie bierz, tylko nie dorabiaj ideologii, że "Pary, które biorą ślub po roku czy dwóch znajomości raczej skazują się na rozwód" bo głupszej rzeczy nie czytałam. Aha, ślub brałam po 4 latach znajomości - skazałam się już raczej czy już nie?
napisał/a: Anuleczka1 2012-02-01 21:59
napisal(a):
O widzę, że trafiony - zatopiony.
JoanJett jak nie chcesz ślubu to go nie bierz, tylko nie dorabiaj ideologii, że "Pary, które biorą ślub po roku czy dwóch znajomości raczej skazują się na rozwód" bo głupszej rzeczy nie czytałam. Aha, ślub brałam po 4 latach znajomości - skazałam się już raczej czy już nie?



_________________



ojej bez przesady... przeciez JoanJett, wyrazila tylko swoja opinię, swoje zdanie na ten temat. To w koncu forum, kazdy ma prawo do wlasnego zdania.
napisał/a: Gvalch'ca 2012-02-01 22:20
Anuleczka każdy ma prawo do własnego zdania i ja właśnie wyraziłam swoje zdanie, że stwierdzenie typu "Pary, które biorą ślub po roku czy dwóch znajomości raczej skazują się na rozwód" jest pozbawione sensu a koleżanka dorabia ideologię, po to by utwierdzić się w słuszności własnych decyzji.
Wiesz to jest forum, wyrażasz opinie to musisz się liczyć z tym, że ktoś ją skomentuje.
Proponuję bardziej merytoryczną dyskusję, proszę o argumenty czemuż to "skazują się na rozwód". Zaznaczmy, że skazują to nie znaczy zwiększają prawdopodobieństwo o 10% (w stosunku do par spotykających się przez dłuższy okres czasu), tylko do poziomu powiedzmy 90%. Aha i jakieś konkrety, a nie "teraz są inne realia".
napisał/a: ~gość 2012-02-02 16:37
Skazują się w sensie że większe prawdopodobieństwo. Statystyk dokładnych nie znam. I nie wyobrażam sobie jak może się z kimś wiązać na całe życie po roku znajomości.
napisał/a: lisbeth871 2012-02-02 16:46
napisal(a):Skazują się w sensie że większe prawdopodobieństwo

a dla mnie większe prawdopodobieństwo jest tego że im dłużej jest się w związku tym ciężej zdecydować się na ten krok jakim jest małżeństwo i dochodzi do rozpadu.
Jeszcze raz powtarzam - sukces małżeństwa zależy od dojrzałości partnerów nie od ich wieku.
napisał/a: daffodil1 2012-02-02 22:47
magdusia8705 napisal(a):nie liczy się wiek. Liczy się dojrzałość obu partnerów do tej ważnej decyzji. Sukces małżeństwa zależy tylko i wyłącznie od tego czy obie strony się starają, dbają o związek, walczą wspólnie z przeciwnościami losu.
true true true!!
Np nasz wiek, może wydawać się niewłaściwy za młody itd. Ale co z tego, skoro obiektywnie rzecz biorąc zachowujemy się i myślimy bardziej dojrzale od osób 30 letnich z naszego otoczenia? Nie można tu przyjąć żadnej reguły. Ja po 2 tygodniach wiedziałam, że to ten, czuję się gotowa i nie mamy potrzeby czekać. Jestem zadowolona z decyzji jak narazie.

[ Dodano: 2012-02-02, 22:51 ]
Gvalch'ca napisal(a): Aha, ślub brałam po 4 latach znajomości - skazałam się już raczej czy już nie?
właśnie, zastanawia mnie gdzie jest ta magiczna granica :) skoro wyznacznikiem są lata znajomości to ile? rok za wcześnie? 1,5 za wcześnie? a 2 ok? czy może 2,5?
pewnie odpowiesz, że wtedy kiedy dobrze się pozna drugą osobę, ale kiedy to następuje skoro rozgraniczamy w latach? przecież każdy jest różny... ostatnio gadałam z byłą przyjaciółką która stwierdziła, że teraz jej związek z chłopakiem się ustabilizował (wcześniej ciągłe kłótnie, afery i płacze), bo do obojga po 5 latach dotarło, że w końcu mogą chyba sobie zaufać, że po randkach to drugie nie chodzi się spotkać z kimś innym... jak opowiedziałam to M, to wybuchliśmy śmiechem. Sorry, ale nie mogliśmy wcale tego pojąć. Od początku pełne zaufanie. Dałabym sobie wszystko obciąć, że z nikim się nie spotyka. Może dlatego, że nigdy mnie nie okłamał...
napisał/a: ~gość 2012-02-02 23:11
magdusia8705 napisal(a):a dla mnie większe prawdopodobieństwo jest tego że im dłużej jest się w związku tym ciężej zdecydować się na ten krok jakim jest małżeństwo i dochodzi do rozpadu.
tez tak mysle zreszta dalam przyklady par ktore sa 6-7 lat i albo nie decyduja sie na slub bo miedzy nimi jest powiedzmy gorzej niz kiedys i sa corazmniej pewni siebie lub poprostu nie chca slubu lub pare ktora byla ze soba tyyyle lat a pozniej po slubie chwila rozwod
magdusia8705 napisal(a):JoanJett ale tu nie chodzi na ile wyglądasz, tylko czy dojrzałaś emocjonalnie do tej decyzji. Po twoim poprzednim poście "bo czuję się jeszcze młodo" sądzę że jednak nie dojrzałaś do takiej zmiany w życiu.

daffodil napisal(a):przecież każdy jest różny... ostatnio gadałam z byłą przyjaciółką która stwierdziła, że teraz jej związek z chłopakiem się ustabilizował (wcześniej ciągłe kłótnie, afery i płacze), bo do obojga po 5 latach dotarło, że w końcu mogą chyba sobie zaufać, że po randkach to drugie nie chodzi się spotkać z kimś innym... jak opowiedziałam to M, to wybuchliśmy śmiechem. Sorry, ale nie mogliśmy wcale tego pojąć. Od początku pełne zaufanie. Dałabym sobie wszystko obciąć, że z nikim się nie spotyka. Może dlatego, że nigdy mnie nie okłamał...
no wlasnie to zalezy od zazylosci zwiazku jeden moze byc z drugim 6 lat i niemieszkac i widziec sie 2 razy w tygodniu i spotykac sie z innymi przez powiedzmy pierwszy rtok czy 2 lata lub nawet nie byc pewnym bo sie widza za zadko a drugi moze oddawac cale swoje serce i po pol roku byc pewnym i znac druga osobew na wylot bo sa ze soba w gorszych i dobrych chwilach i od poczatku daja z sibie wszystko ;)
napisał/a: Anuleczka1 2012-02-03 11:13
daffodil napisal(a):Ja po 2 tygodniach wiedziałam, że to ten, czuję się gotowa i nie mamy potrzeby czekać.


po 2 tygodniach... ? to naprawde gratuluje łaał :d w ciagu 2 tygodni to motyle w brzuchu ma się takie ze nie jestes w stanie myslec racjonalnie czy to ta osoba, bo kieruja toba tylko emocje zauroczenia a dopiero pozniej milosci :) ale spoko :)
napisał/a: igmu 2012-02-03 11:23
qamilka napisal(a):
magdusia8705 napisał/a:
a dla mnie większe prawdopodobieństwo jest tego że im dłużej jest się w związku tym ciężej zdecydować się na ten krok jakim jest małżeństwo i dochodzi do rozpadu.
tez tak mysle zreszta dalam przyklady par ktore sa 6-7 lat i albo nie decyduja sie na slub bo miedzy nimi jest powiedzmy gorzej niz kiedys i sa corazmniej pewni siebie lub poprostu nie chca slubu lub pare ktora byla ze soba tyyyle lat a pozniej po slubie chwila rozwod
oj tam, oj tam, znowu generalizujecie - ja z K byłam ponad 6 lat jak wzięliśmy ślub i nie uważam, że za dlugo czekalismy... mieszkaliśmy ze sobą 4 czy 5 lat wtedy już... więc znalismy się jak łyse konie ;)

Prawdę mówią ci, że wiele zależy od osób - i wtedy nie liczy się ani staż, ani wiek. Ważne też są okoliczności - my nie widzielismy sensu brać ślubu na studiach, bez mieszkania, pracy... spokojnie moglismy sobie w tym czasie być parą. A po studiach, jak już zakupiliśmy własne M-2, znaleźliśmy pracę i zaczęlismy powoli się "statkować", pomyśleliśmy o ślubie... wcześniej ten papierek do niczego nie był nam potrzebny, bo i tak mieszkalismy razem, imprezowalismy razem, podrozowalismy razem... :)
napisał/a: daffodil1 2012-02-03 14:17
Anuleczka napisal(a): w ciagu 2 tygodni to motyle w brzuchu ma się takie ze nie jestes w stanie myslec racjonalnie czy to ta osoba, bo kieruja toba tylko emocje zauroczenia a dopiero pozniej milosci ale spoko
u nas akurat pierwsze 2-3 tygodnie były bardzo zmienne. Mam na myśli to, że przez ten czas przeżyliśmy np m.in. moją ciężką chorobę, gdzie M mnie narękach niósł do szpitala z gorączką 41st. Wiem, że nie można się tak poznać po 2 tygodniach. Ja to po prostu czułam. Nie twierdzę, że znaliśmy się wtedy od a do z