Podejmowanie decyzji o zaręczynach

napisał/a: ~gość 2009-12-28 11:52
Necia napisal(a):Kaczusia, rozumiem, ale wiesz, są inne sposoby, ja studiuję dziennie, jestem mężatką, ale nie biorę i nie brałam od początku studiów od mamy pieniędzy, wyjechałam na studia, usamodzielniłam się, nie jestem zależna od rodziny, żebym mogła studiować wzięłam kredyt studencki, który sama po studiach będę spłacać

Mogłabyś trochę to rozwinąć? Orientowałam sie w tym roku co do kredytu studenckiego, nie wydaje mi się, żeby można było się swobodnie z tego utrzymac, opłacić mieszkanie i nie byc głodnym. To sa wszystko straszne dylematy, na studiach zaocznych nie wszystkie kierunki sa dostepne...
Ale to zycie jest... nie takie, jak człowiek sobie w dzieciństwie wyobrażał.
napisał/a: abunee 2009-12-28 12:00
Necia, masz o tyle fajną sytuację że radzisz sobie będąc na studiach dziennych, nie mieszkając z rodzicami.. (ale ja bym nie pakowała się w kredyt studencki. ) Wiem ze czasem nie ma wyjścia, ludzie czują potrzebę usamodzielnienia się, nie chcą czekac ze ślub do zakończenia studiów a trzeba jakoś żyć. Ale sa też osoby które nie mają takich możliwości jak Ty. Ja jestem obecnie w takiej sytuacji że jestem w połowie studiów licencjackich dziennych, nie pracuje i nawet jakbym chciała się usamodzielnić to nie zabardzo moge z powodu moich rodziców którym nie potrafie się przeciwstawić, a którzy mają mocno konserwatywne poglądy ... W każdym razie ja ze ślubem musiałabym czekać do zakończenia studiów. Sama rozumiem osoby będące na garnuszku rodziców, aczkolwiek ja chciałabym się usamodzielnić, odciąć pępowinę od rodziców. Tak jak mówi Necia, ze startem młodych ludzi w PL jest nieciekawie dlatego trzeba sobie radzić jak umiemy..
napisał/a: abunee 2009-12-28 12:17
Necia, nie każdy ma takie możliwości jak Ty i nie mówie to tylko o braniu kredytu na studiach (co uważam jest niezbyt mądre bo sama znam kilka osób które taki kredyt wzięły i potem straaasznie żałowały i troche im się życie pokompliowało- ale mam nadzieje że Ty nie będziesz żałować i wszystko będzie ok ale o tym że jak trafnie zauważyłaś trzeba wielu wyżeczeń żeby studiować dziennie i jakoś nie utrzymywać. Takiej właśnie możliwości nie ma każdy, sa różne osoby, rózne przypadki. Przykładem jestem ja, nie mam możliwości studiowania dziennie a do tego utrzymywania się samej. Skomplikowana sprawa z rodzicami i nie będe jej opisywać.. Tak czy siak osób takich jak ja, które muszą czekać ze ślubem do zakończenia studiów jest więcej...
napisał/a: ~gość 2009-12-28 12:22
Necia napisal(a):mój mąż rzucił studia żeby iść do pracy, żebyśmy mogli być razem, inaczej byśmy też czekali do końca studiów

No widzisz, ja bym mu nie pozwoliła na taka decyzję, ale każdy wybiera sam.

napisal(a):do takiej decyzji (o zaręczynach, ślubie) trzeba dojrzeć i wcześniej rozważyć jak to będzie, gdzie będziemy mieszkać, za co się utrzymamy, kiedy chcemy brać ślub, bo takie zaręczanie się na 5 lat do przodu nie ma żadnego sensu

O czym my w ogóle rozmawiamy? Nie widziałam tu nic o zaręczaniu się 5 lat przed ślubem, tylko o tym, jak się wyprowadzić i zamieszkać razem za własne pieniądze. Dla mnie to są dwie inne sprawy. Dojrzewanie do decyzji o ślubie tez zostawmy, bo zakładam sytuację tak jak opisałam- każdy z narzeczonych jest do tego dojrzały, tylko nie ma środków. Pieniądze a dojrzałośc emocjonalna to nie są tożsame rzeczy.
napisał/a: abunee 2009-12-28 12:25
Kaczusia, Popieram Cię w 100%
No tak Neciu wybory w zyciu są różne.. i faktycznie mam nadzieje że ten licencjat szybko minie
(A z tego co widzę to jesteś tylko 2 lata ode mnie starsza, więc dużej różnicy między nami nie ma )
napisał/a: tymka1 2009-12-28 12:33
no my nie mamy możliwośći studiować zaocznie, a ja właśnie też sobie nie wyobrażam, żeby któreś z nas miało rzucić studia... tym bardziej, że nasi rodzice są bardzo chętni do pomocy, rodzice K byli w (no prawie ;) ) dokładnie takiej samej sytuacji jak my - studiowali, po 3. roku wzięli ślub i potem do końca studiów byli na utrzymaniu rodziców. i nie mają nic przeciwko, żebyśmy my też tak zrobili, popierają nas w tym.
nasze studia nie pozwalają nam na pracę zarobkową, niestety...
Jasne, że wolelibyśmy zaczynać ze swoimi dochodami, pieniędzmi. Bo kto by nie chciał.
W naszych rodzinach to naturalne, że rodzice dzieciom pomagają, a potem dzieci rodzicom.
Gdybyśmy zamieszkali razem przed ślubem, to kasowo przecież ciągnęlibyśmy od rodziców tyle samo, ile po ślubie... ;)
napisał/a: ~gość 2009-12-28 12:44
tymka napisal(a):nasze studia nie pozwalają nam na pracę zarobkową, niestety...

No moje np tez, ja studiuje tlumaczenia w stystemie 3+2, tego kierunku nie ma na studiach zaocznych. Decydując się po 3 latach na jakies inne studia nie będe mogła zostac tłumaczem przysięgłym (potrzebny jest mgr z tego kierunku lub podyplomowe z tłumaczeń, to by było jeszcze bardziej odsuwanie samodzielności), więc musze studiowac na dziennych do konca. Podjąc pracy też nie dam rady, ponieważ siedze na zajęciach nie raz od rana do 18.10 z powodu okienek w planie. Na uczelnię dojezdzam 1,5h i w domu jestem czasem po 19. Byłoby mi lepiej mieszkać z moim narzeczonym, ponieważ mamy możliwośc spotkań tylko w weekendy, w ktore i tak mam stosy papierów i nagrań do tłumaczenia. Nie wydaje mi się, żebym miała jakies wyjscie z tej sytuacji. Po skończeniu studiów jeszcze musze podejsc na egzaminu w Minist. Sprawiedliwości, ktory tez kosztuje niemało (jak dla mnie). Zanim załoze działalność i ona się rozkręci, to troche czasu minie. Czyli wynika z tego wszystkiego, że pozostaje mi ślub po 26. roku życia i macierzyństwo w okolicach 30tki, jesli nie przyjme pomocy rodzicow.
Jakis komentarz o niedojrzałości?
napisał/a: Gvalch'ca 2009-12-28 12:52
Ja wam powiem dziewczyny, że gdybym mogła cofnąć czas to nawet 5 sekund bym się nad wzięciem kredytu studenckiego nie zastanawiała. Kurcze młoda wtedy byłam i głupia, przecież ten kredyt jest na świetnych warunkach, spłata jest odroczona z tego co się orientuje (jak coś to niech mnie ktoś poprawi) na dwa lata od zakończenia studiów. Naprawdę żałuje, że się nie zdecydowałam.
W ogóle nie rozumie co miały oznaczać skierowane do Neci słowa
napisal(a):Ale sa też osoby które nie mają takich możliwości jak Ty.

Toż przecież, z tego co pisze, miała naprawdę małe możliwości a poradzili sobie z mężem wspaniale .
Jak tutaj czytam wypowiedzi abunee i Kaczusia to odnoszę wrażenie że dziewczyny całe życie mieszkały z rodzicami, nie musiały o siebie zadbać i się tej samodzielności boją zwyczajnie (zarabiania, rachunków, kłopotów finansowych, wyrzeczeń - one prędzej czy później przyjdą, choćby z dziećmi, kredytów, nawet maluśkiego studenckiego). I ten brak umiejętności wyjścia spod rodzicielskiego ochronnego płaszczyka
kłóci się z chęcią zostania żoną, założeniem rodziny czy w końcu posiadaniem własnych dzieci w przyszłości
napisal(a):i nawet jakbym chciała się usamodzielnić to nie zabardzo moge z powodu moich rodziców którym nie potrafie się przeciwstawić
napisał/a: ~gość 2009-12-28 12:57
Gvalch'ca napisal(a):Jak tutaj czytam wypowiedzi abunee i Kaczusia to odnoszę wrażenie że dziewczyny całe życie mieszkały z rodzicami, nie musiały o siebie zadbać i się tej samodzielności boją zwyczajnie

No proszę, powiedz mi jak mam ta samodzielność uzyskać. Zrezygnować ze studiów?
Ja wcale nie widze tutaj zaczepki, tylko zwyczajnie opisuję sytuacje, ktora Z MOJEJ PERSPEKTYWY nie jest taka oczywista, bo nie moge skorzystac z rady PRZEJDŹ NA STUDIA ZAOCZNE.
Poza tym zastanawia mnie stwierdzenie "całe życie mieszkały z rodzicami"- no raczej do wyprowadzki od rodziców mieszka się z rodzicami, nie?
napisał/a: tymka1 2009-12-28 13:03
ja też nikogo nie oceniam, wiadomo, każdy jest inny i ma inną sytuację...
ale ja kredytu studenckiego nie chcę wziąć też chociażby dlatego, że wolę odciążyć rodziców zaraz po studiach i przejąć ich kredyt wzięty na mieszkanie dla mnie. JA wolę tak.
jeśli chodzi o samodzielność u mnie, to ja np. mieszkam w mieszkaniu rodziców, wynajmuje duży pokój, za kasę z wynajmu muszę opłacić rachunki, najeść się i mieć na ewentualne własne potrzeby....
napisał/a: abunee 2009-12-28 13:03
Gvalch'ca, Ty uważasz że Necia i jej mąż poradzili sobie wspaniale, ja popieram Kaczusię. Widać mamy inne spojrzenie na świat.
A co do płaszczyka ochronnego.. tu nie chodzi o to że nie chce się wyrwać spod płaszcza ochronnego moich rodziców bo jak już wcześniej wyraźnie napisałam: chciałabym się usamodzielnić i odciąć pępowine od rodziców ale nie mam jak póki co bo tak jak Kaczusia nie zrezygnuję ze studiów..

No nic, nie przyszłam tu aby sie kłócić. Nie muszę mieć ostatnie słowa jak Necia (i to nie jest zaczepka). a w ogóle to troche odbiegłyśmy od tematu, nie uważacie?
napisał/a: ~gość 2009-12-28 13:07
Necia napisal(a):Kaczusia, nie musisz zaraz krzyczeć

Nie krzycze tylko podkreślam to co jest w wypowiedzi ważne, dlatego ,zeby nikt mi nie zarzucił, że tylko swój pogląd uważam za słuszny. Dlatego podkreślam z mojej perspektywy i że nie mogę skorzystać z rady przejdź na studia zaoczne, a innej tu w wątku nie widzę (poza weź kredyt, za ktory się nie utrzymam, bo się orintowałam co do jego wysokości i wiem że nie opłace mieszkania rachunków biletu na dojazd plus wyżywnienie, nie w moim mieście, poza tym nie chcę go brać bo nie wiem jak będzie wyglądała moja sytuacja finansowac w pracy, ktora ze swojej natury jest freelancerska).
Dlatego proszę, napiszcie mi, czego nie dostrzegam, i dlaczego to nie potrafię o siebie zadbać.