Podejmowanie decyzji o zaręczynach

napisał/a: mała_czarna 2009-12-28 13:11
Inon napisal(a):Jakie cechy tej drugiej osoby z perspektywy czasu, doświadczeń są kluczowe dla podjęcia decyzji o związaniu się z tą osobą już na zawsze?


to, że daje mi poczucie bezpieczeństwa

Inon napisal(a):Czy narzeczeni powinni mieć własne środki utrzymania?


narzeczeni myślę, że niekoniecznie - ale podobnie jak ktoś już pisał - nie wyobrażam sobie, że wychodzę za mąż i utrzymują mnie rodzice.

Kaczusia napisal(a):poza weź kredyt, za ktory się nie utrzymam, bo się orintowałam co do jego wysokości i wiem że nie opłace mieszkania rachunków biletu na dojazd plus wyżywnienie, nie w moim mieście, poza tym nie chcę go brać bo nie wiem jak będzie wyglądała moja sytuacja finansowac w pracy, ktora ze swojej natury jest freelancerska


ok., może za sam kredyt studencki ciężko by było się utrzymać – ale zawsze można zawalczyć o stypendium – i już tej kasy jest trochę więcej. I nawet jeśli kredyt wystarczył by tylko na opłatę mieszkania i tyle – to już jest to jakieś uniezależnienie się od pieniędzy rodziców a tym samym krok do przodu.
napisał/a: ~gość 2009-12-28 13:13
mała_czarna napisal(a):k., może za sam kredyt studencki ciężko by było się utrzymać – ale zawsze można zawalczyć o stypendium – i już tej kasy jest trochę więcej.

Stypendium wynosi 270 zł. Odkładam je na wesele, żeby przynajmniej trochę się dołozyć.
Poza tym, naprawdę jest cięzko osiągnac na studiach średnią 4.8 lub wyżej. trzeba na to poświęcic bardzo dużo czasu, nie kazdy tez potrafi wszystkie przedmioty objąc.
napisał/a: abunee 2009-12-28 13:17
Kaczusia, to i tak nieźle, u mnie na prywatnej uczelni we Wrocławiu stypendium wynosi... od 50 zł do 200.. żal...

Słuszajcie dziewczyny, wracając do tematu nigdy nie czułyście niepokoju gdy pomyślałyście że mimo że kochacie swojego mężczyznę/narzeczonego to boicie się o kolejne 50 lat spędzonych razem? Myślałyście jak to będzie? Czy wytrzymacie tyle razem po ślubie?
napisał/a: tymka1 2009-12-28 13:18
stypendium :P? u nas za 5.0 jest 400 zł :P najlepsze osoby (sztuk dwie) na poprzednim roku miały 4,5 i dostają po 250 zł... na naszym kierunku. niestety, śmiech na sali ze stupendiami u nas...
napisał/a: mała_czarna 2009-12-28 13:18
Kaczusia napisal(a):Stypendium wynosi 270 zł.


a maksymalna - o ile się dobrze orientuję - kwota kredytu studenckiego to 600 zł - więc w sumie masz już 870 - to nie jest tak mało przecież.

Kaczusia napisal(a):naprawdę jest cięzko osiągnac na studiach średnią 4.8 lub wyżej. trzeba na to poświęcic bardzo dużo czasu


jejku, no ale nic nie ma za darmo - chce się coś mieć to trzeba w jakiś sposób na to zapracować
podchodząc do sprawy, że ' nie ma co, bo to dużo wysiłku kosztuje' to całe życie można być na garnuszku rodziców bo najwygodniej i bez wysiłku.

[ Dodano: 2009-12-28, 13:22 ]
tymka napisal(a):na poprzednim roku miały 4,5 i dostają po 250 zł...


wiecie - za 250 to naprawdę sporo można przeżyć
i dziwię się, że piszecie tak jakby dla Was ta stówa czy dwie to były żadne pieniądze.
napisał/a: ~gość 2009-12-28 13:23
mała_czarna napisal(a):a maksymalna - o ile się dobrze orientuję - kwota kredytu studenckiego to 600 zł - więc w sumie masz już 870 - to nie jest tak mało przecież.

mała_czarna napisal(a):i dziwię się, że piszecie tak jakby dla Was ta stówa czy dwie to były żadne pieniądze.

A wiesz, że w Katowicach wynajęcie mieszkania kosztuje ok 1000 zł za miesiąc?
napisał/a: ~gość 2009-12-28 13:26
ludzieeee.... jak zawsze wojna o pieniądze :/
a z tego co pamiętam, autor tematu miał na myśli nieco szersze niż tylko finansowe spojrzenie na temat podejmowania decyzji o zaręczynach...

Inon napisal(a):Jakie cechy tej drugiej osoby z perspektywy czasu, doświadczeń są kluczowe dla podjęcia decyzji o związaniu się z tą osobą już na zawsze? Jakim człowiekiem trzeba być, czego wymagać od siebie, jakim być mężczyzną, by nie skrzywdzić swojej partnerki, by nie mieć kiedyś myśli, że mogła zaznać więcej szczęścia z kimś innym? Jak różnią się oczekiwania wobec narzeczonego/narzeczonej? Czy narzeczeni powinni mieć własne środki utrzymania? Czy też można zaręczyć się mając ślub w perspektywie kilku lat?


więc skończcie już dyskusje o kredytach i stypendiach, bo nie o to tutaj chodzi...
napisał/a: ~gość 2009-12-28 13:39
z tym kredytem to wszystko zależy od banku, w pko trzeba mieć dwóch żyrantów z odpowiednio wysokim dochodem jak i dochód na osobę w rodzinie też musi mieć pewien pułap. Z tego ostatniego bank może zrezygnować - zależy od ilości chętnych na kredyt w danym roku.
Mój mąż wziął taki kredyt po trzecim roku i bardzo żałuje że nie zrobił tego na pierwszym.
Na AGH naukowe wynosi od 180 do 650 zł, do tego można mieszkaniowe, żywieniowe, sportowe dostać i z tego już można spokojnie wyżyć. Kumpel mojego męża dostaje socjalne, naukowe i sportowe i ma więcej niż ja zarabiam na pełny etat.
Jak studiować to tak żeby jak najwięcej na tym skorzystać:)
abunee napisal(a):wracając do tematu nigdy nie czułyście niepokoju gdy pomyślałyście że mimo że kochacie swojego mężczyznę/narzeczonego to boicie się o kolejne 50 lat spędzonych razem? Myślałyście jak to będzie? Czy wytrzymacie tyle razem po ślubie?

nie czułam takiego niepokoju, może dlatego że jestem dopiero trzy miesiące po ślubie.
napisał/a: margaret3 2009-12-28 15:01
Necia napisal(a):jakich możliwości? kredyt może wziąć każdy, a jeśli nie chce, bo sie boi, to trudno, ich wybór
To niestety nie jest takie proste bo trzeba mieć poręczycieli ( przynajmniej tak było w moim przypadku ) a nie każdy ma kogoś kto się zgodzi. Co do samego kredytu to będąc na studiach wzięłam kredyt żeby móc studiować. Plusem jest to, ze jest on nisko oprocentowany i oddaje się niewiele więcej niż się dostaje. Został mi jeszcze rok spłacania. Gdyby nie ten kredyt to pewnie bym nie studiowała.

Co do tematu to jeśli dwie osoby się zaręczają to moim zdaniem nie koniecznie muszą być niezależne finansowo bo od zaręczyn do ślubu kawałek drogi. Może się zdarzyć tak ze w chwili zaręczyn będą oboje mieli pracę ale po drodze tak się życie poukłada że ją stracą i co wtedy należy zerwać zaręczyny Co innego gdy dwie osoby staja się rodziną wtedy niezależność finansowa jest już konieczna. Bo jak potrafię zrozumieć mieszkanie z rodzicami pod jednym dachem ( różnie w życiu bywa i większość osób decyduje się na taki krok bo albo nie ma innej możliwości, albo nie chce wydawać pieniędzy na wynajmowanie bo woli je odłożyć na swoje mieszkanie ) tak bycie na garnuszku rodziców czy branie pieniędzy na ubrania już nie.

Gvalch'ca napisal(a):przecież ten kredyt jest na świetnych warunkach, spłata jest odroczona z tego co się orientuje (jak coś to niech mnie ktoś poprawi) na dwa lata od zakończenia studiów.

Zgadza się I spłacasz go dwa razy dłużej niż pobierałaś.
napisał/a: Tigana 2009-12-28 15:05
Bez urazy ale ta dyskusja zmierza donikąd. Bo ludzie, którzy mają możliwość utrzymywania sie z pieniędzy rodziców przez cały okres studiów, mogą sobie pozwolić na "nigdy bym się nie wpakowała w kredyt studencki'. A Ci, którzy nie mają takiej możliwości, po prostu sobie radzą jak mogą. Biorą kredyty, przechodzą na zaoczne... Są i ludzie, którzy studiują zaocznie, a i tak pozostają na utrzymaniu rodziców, a z drugiej strony dzienni, którzy pracują.

Ja studiowałam dziennie trudny kierunek, podejmowałam zawsze dorywcze prace, nawet przez rok pracowałam na nocki jako recepcjonistka w hotelu , bo mogłam się tam uczyć. Rodzice mnie utrzymywali, ale nie były to wielkie pieniądze, więc na przyjemności i wyjazdy dorabiałam. A miałam np. koleżankę, której rodzice płacili co miesiąc 1200 zł, i ona uważała, że jej to ledwo starcza, a dla mnie to była masa pieniędzy. Tak więc ile punktów siedzenia, tyle punktów widzenia.

A co do samego tematu, to moja znajoma powiedziała kiedyś, że miała chłopaka, ale nie potrafiła go sobie wyobrazić jako ojca swoich dzieci i w końcu z nim zerwała. I dla mnie właśnie narzeczony to jest ktoś, kto wiem, że będzie dobrym ojcem dla przyszłych dzieci, i osobą, w której zawsze znajdę oparcie. No i wreszcie ktoś, z kim codzienność nie jest szara i nudna
napisał/a: Misiaq 2009-12-28 16:55
Kaczusia napisal(a):Z resztą, co z tymi, ktorzy wyjezdżają do innego miasta na studia? Oni sa usprawiedliwienie, że rodzice dają im pieniądze?
Ale co złego jest w tym że rodzice dają pieniądze na wykształcenie swoich dzieci, trzeba to chwalić, ja nie widze w tym nic złego i nie rozumiem jaki ma to związek z tematem??
Kaczusia napisal(a):Często przeciez ich charaktery sa na tyle dojrzałe, że westia finansowa to jedynya przeszkoda w rozpoczęciu samodzielnego zycia.

Jedyna, ale bardzo poważna.
Tigana napisal(a):Bez urazy ale ta dyskusja zmierza donikąd
To fakt.
napisał/a: dotri 2009-12-28 17:57
Dla mnie zareczyny/ślub sa kolejnym etapem w zyciu ale najpierw musialam przejsc kilka innych, moze dla niektochych z was to cos strasznego wychodzac za maz w wieku 26 lat dla mnie to cos normalnego bo najpierw chcialam sie usamodzielnic i w przyszlosci umiec cos z soba zawsze zrobic a nie tylko byc pod opieka rodzicow/meza.
bylo technikum, pozniej licencjat matematyka i informatyka a za kilka dni bede umawiac sie na termin obrony mojej pracy mgr i nie zaluje ze z slubem poczekalam. Moze nie bylo tak trudno, jak u niekturych z was bo pomagali mi rodzice ale sama tez nie proznowalam, mialam stypendium naukowe najpierw 470 zl a puzniej 250 jest ono wyplacane przez 10 miesiecy. Dzieki czemu zaoszczedzilam dos sporo, no i przez kazde wakacje spedzlam pracujac za granica. Bo studiujac dziennie nie mialam mozliwosci podjecia pracy, chyba ze w wekendy albo w nocy a kiedy sie uczyc? mieszkalam tez w miescie gdzie studiuje przez jeden semestr gdzie mielam taki natlok zajec ze nie mialam czasu dojerzdzac bo bym przyjerzdzala do domu i klada sie spac zeby rano wstac i jechac na zajecia. Ale wracajac do zareczyn jak juz wspomnialam jest to kilejny etap w moim zyciu i sa dla mnie czyms wiecej niz pierscionkiem sa deklaracja ze chce sie byc z druga osoba do konca zycia razem bez rodzicow. Wiem ze bede z ta osoba i poradzimy sobie niewazne co sie stanie. I tym chyba jest malzenstwo, ze razem z ta druga polowka idziemy burzac przed soba kolejne mury jakie los przed nami stawia.
Kazdy z nas jednak wybiera taka droge najlepsza z jakich los mu daje do wyboru.

Jakie cechy tej drugiej osoby z perspektywy czasu, doświadczeń są kluczowe dla podjęcia decyzji o związaniu się z tą osobą już na zawsze?

milosc, uczciwosc, wzajemne zrozumienie, bezpieczenstwo (i nie mam namysli finansowego), zyciowa sila ktora daje zwiazek co pozwala dwoim ludzia brnac przez zycie...

Jak różnią się oczekiwania wobec narzeczonego/narzeczonej?

To raczej nie sa oczekiwania raczej "myslenie" o drugiej osobie bo gdy przestajesz myslec o drugiej osobie jak o mom chlopaku/dziewczynie tylko o mezu/żonie jest róznica. Najbardziej wysowa sie tutaj trwalosc uczucia i zwiazku jaka tworza ludzie, bo zareczyny to juz taka namacalna informacja ze chce sie z kims przrzyc reszte zycia.

Czy narzeczeni powinni mieć własne środki utrzymania? Czy też można zaręczyć się mając ślub w perspektywie kilku lat?

slub to zlaczenie sie dwojga osob, zalozenie nowej rodziny, rodziny ktora powinna sama potrafic sie utrzymac bez niczyjej pomocy. Bo jesli zostanie sie na garnuszku rodzicow to moze to zabrzmiec dziwnie i niektore osoby obrazic za co przepraszam ale to jakby dziecko dostalo nowe zwierzatko ktorego utrzymanie spoczywa na barkach rodzicow. Dlatego wg mnie warto poczekacmoze nie z zareczynami ale z slubem.