Przyjęcie weselne-za i przeciw ...
napisał/a:
celinka
2009-06-18 11:34
Widzę, że ślub się już odbył - tak po obrazkach i dacie wnioskuję ;) Nie wiem na co się zdecydowałaś, ale myślę, że czasem warto zrobić chociaż małe przyjęcie dla najbliższych znajomych, wtedy wszyscy będą to dobrze wspominać (oczywiście wszyscy z wami włącznie). A dobrym rozwiązaniem bywa także organizacja dwóch 'spotkań' - wbrew pozorom, czyli zaproszenie rodziny po ślubie na obiad, a w kilka dni później zabranie znajomych gdzieś do klub lub knajpki. Myślę, że to mogłoby mieć dużo korzyści. Ciekawa jestem jak Twój ślub i wesele!
napisał/a:
final
2010-05-26 09:38
To już jest kwestia gustu. Niektórzy wolą większe przyjęcia, a inni wybierają mniejsze przyjęcia, jedynie dla najbliższej rodziny. Dla mnie obie możliwości są dobre, tylko, że przy większym weselu trzeba się jednak więcej nachodzić, żeby wszystko dobrze pozałatwiać. Wydaje mi się, że czasami warto w takich przypadkach skorzystać z usług jakiś osób, które się na tym znają. Coraz więcej takich usług pojawia się na polskim rynku i coraz więcej osób decyduje się żeby z takich usług korzystać. Znalazłam kilka fajnych ofert, m. in. Gustowne Wesele i na podstawie ich oferty mogę sądzić, że takie usługi jednak się opłacają. Nie jest to tak drogie, jak niektórzy myślą, a lepiej jednak powierzyć organizację tak ważnego wydarzenia komuś kto ma odpowiednie przygotowanie, certyfikaty itp, niż samemu się w tym babrać.
napisał/a:
kangpe
2010-05-27 15:55
W ogóle sama idea konsultanta ślubnego mi się podoba. Wiele ludzi nie ma czasu na latanie i załatwianie niezbędnych formalności. O ile jeszcze w Kościele wszystko załatwi się samemu o tyle czasem fajnie jest skorzystać z opcji pomocy przy organizacji samego przyjęcia weselnego. Poza tym takie osoby mają doświadczenie z takimi imprezami więc to kolejny plus.
Final - przeglądnęłam ofertę tej firmy Gustowne Wesele i przyznam, że wygląda to imponująco :) Zdjęcia na ich stronie są genialne
Final - przeglądnęłam ofertę tej firmy Gustowne Wesele i przyznam, że wygląda to imponująco :) Zdjęcia na ich stronie są genialne
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:21
My mieliśmy zrobić podobnie. Odkąd pamiętam zawsze chciałam wziąć cichy ślub i pieniądze od rodziców zamiast wesela bo się lepiej opłaca i pojechać w podróż poślubną. Zrobiłam zupełnie inaczej i w ogóle tego nie żałuję, pomimo tego, że wesele zwróciło nam się tylko w 2/3 a może powinnam napisać aż?
Generalnie koszty poniesione na nasz ślub i weselę po podliczeniu wynosiły około 45 tyś. złotych razem z ubiorem (nie wliczając podróży poślubnej). Wesele odbyło się w pięknej restauracji gdzie za parę płaciło się około 360 zł. (nie pamiętam tak bardzo dokładnie). Byli piękni kelnerzy, kucharz, który wyszedł na salę aby pokroić płonące mięso, a nawet hotelowy, piękny apartament na noc poślubną.
Po ślubie udaliśmy się w 2 tygodniową podróż poślubną do Włoch - było cudownie. W prezentach weselnych zebraliśmy ponad 30 tyś. ( + telewizjoner za 5 tyś) + do tego 7 tyś. złotych, które dostaliśmy od rodziców i babci na rocznicę ślubu.
W brew pozorom nie mieliśmy dużo gości (32-34 pary), ale nasi dziadkowie i chrzestni na prawdę się spisali bo od 2 babć dostaliśmy po 5 tyś. złotych co daje łącznie 10 tyś. od 2 par. Od chrzestnych dostaliśmy łącznie (4 pary - 10 tyś), od rodziców (poza zorganizowaniem wesela) łącznie około 10 tyś.
Pozostali dziadkowie dali nam po 1500 zł. a reszta gości pozostałą kwotę ... po 300 - 500 zł.
Nie żałowałam w ogóle tych cudownych chwil. Zaprosiliśmy same osoby najbliższe, nie robiliśmy nie wiadomo jak wielkiego przyjęcia w końcu zaprosiliśmy tylko 35-6 par z czego przyszły 32-34 pary. Liczyłam się z tym, że na pewno tyle nie uzbieramy ... wręcz byłam przekonana, że jak uda nam się zebrać 18 tyś to będzie bardzo dużo i będę szczęśliwa. Bardzo się myliłam. Nie spodziewałam się, że nasi najbliżsi poszarpią się na tak ładne pieniądze. Było piękne wesele, którego nie zapomnę do końca życia i na którym wyglądałam z mężem jak księżniczka i książę. Miałam fotografa i kamerę - kamerzysta nakręcił tak profesjonalny film (jakby fabularny o nas) z tak super wykonanymi efektami specjalnymi, że jak pokazałam go kuzynce z Warszawy to od razu poleciała do swojego kamerzysty aby przerobił jej film na coś podobnego do nas i pokazała mu jak powinien kręcić i montować profesjonalista.
Ciesze się i nie żałuję tego jednego dnia i nocy. Nie zamieniłabym go na żaden obiad z najbliższymi w restauracji (taki mieliśmy na naszej pierwszej rocznicy ślubu). Uzbieraliśmy parę ładnych groszy, które teraz procentują sobie w banku aby mogły kiedyś zmienić się na cudowne mieszkanko :)
Zachęcam wszystkich do wyprawienia sobie prawdziwego wesela. To tylko jedna noc w życiu a tak na prawdę to nigdy nie wiadomo ile dadzą Wam goście. To nie jest regułą - mogą Wam dać mało, mogą Wam dać dużo. Moja koleżanka miała też wesele w pięknej restauracji, jej rodzice ponieśli podobne koszty co nasi w tym, że oni w przeciwieństwie do nas mieli zaproszonych więcej osób (około 50 par - 100 osób) i pomimo tego, że mieli o 15 par więcej zaproszonych osób to uzbierali tylko 18 tyś zł.
Ale nie pieniądze tutaj są najważniejsze. Najważniejsza jest atmosfera i ten jeden jedyny moment w życiu człowieka: ślub i obróbka, bo to nie pieniądze będzie się pamiętało do końca życia (one raz są a raz ich nie ma) lecz chwile spędzone z najbliższymi i osobami, które na prawdę rzadko się widzi, a do których czuje się sentyment.
Generalnie koszty poniesione na nasz ślub i weselę po podliczeniu wynosiły około 45 tyś. złotych razem z ubiorem (nie wliczając podróży poślubnej). Wesele odbyło się w pięknej restauracji gdzie za parę płaciło się około 360 zł. (nie pamiętam tak bardzo dokładnie). Byli piękni kelnerzy, kucharz, który wyszedł na salę aby pokroić płonące mięso, a nawet hotelowy, piękny apartament na noc poślubną.
Po ślubie udaliśmy się w 2 tygodniową podróż poślubną do Włoch - było cudownie. W prezentach weselnych zebraliśmy ponad 30 tyś. ( + telewizjoner za 5 tyś) + do tego 7 tyś. złotych, które dostaliśmy od rodziców i babci na rocznicę ślubu.
W brew pozorom nie mieliśmy dużo gości (32-34 pary), ale nasi dziadkowie i chrzestni na prawdę się spisali bo od 2 babć dostaliśmy po 5 tyś. złotych co daje łącznie 10 tyś. od 2 par. Od chrzestnych dostaliśmy łącznie (4 pary - 10 tyś), od rodziców (poza zorganizowaniem wesela) łącznie około 10 tyś.
Pozostali dziadkowie dali nam po 1500 zł. a reszta gości pozostałą kwotę ... po 300 - 500 zł.
Nie żałowałam w ogóle tych cudownych chwil. Zaprosiliśmy same osoby najbliższe, nie robiliśmy nie wiadomo jak wielkiego przyjęcia w końcu zaprosiliśmy tylko 35-6 par z czego przyszły 32-34 pary. Liczyłam się z tym, że na pewno tyle nie uzbieramy ... wręcz byłam przekonana, że jak uda nam się zebrać 18 tyś to będzie bardzo dużo i będę szczęśliwa. Bardzo się myliłam. Nie spodziewałam się, że nasi najbliżsi poszarpią się na tak ładne pieniądze. Było piękne wesele, którego nie zapomnę do końca życia i na którym wyglądałam z mężem jak księżniczka i książę. Miałam fotografa i kamerę - kamerzysta nakręcił tak profesjonalny film (jakby fabularny o nas) z tak super wykonanymi efektami specjalnymi, że jak pokazałam go kuzynce z Warszawy to od razu poleciała do swojego kamerzysty aby przerobił jej film na coś podobnego do nas i pokazała mu jak powinien kręcić i montować profesjonalista.
Ciesze się i nie żałuję tego jednego dnia i nocy. Nie zamieniłabym go na żaden obiad z najbliższymi w restauracji (taki mieliśmy na naszej pierwszej rocznicy ślubu). Uzbieraliśmy parę ładnych groszy, które teraz procentują sobie w banku aby mogły kiedyś zmienić się na cudowne mieszkanko :)
Zachęcam wszystkich do wyprawienia sobie prawdziwego wesela. To tylko jedna noc w życiu a tak na prawdę to nigdy nie wiadomo ile dadzą Wam goście. To nie jest regułą - mogą Wam dać mało, mogą Wam dać dużo. Moja koleżanka miała też wesele w pięknej restauracji, jej rodzice ponieśli podobne koszty co nasi w tym, że oni w przeciwieństwie do nas mieli zaproszonych więcej osób (około 50 par - 100 osób) i pomimo tego, że mieli o 15 par więcej zaproszonych osób to uzbierali tylko 18 tyś zł.
Ale nie pieniądze tutaj są najważniejsze. Najważniejsza jest atmosfera i ten jeden jedyny moment w życiu człowieka: ślub i obróbka, bo to nie pieniądze będzie się pamiętało do końca życia (one raz są a raz ich nie ma) lecz chwile spędzone z najbliższymi i osobami, które na prawdę rzadko się widzi, a do których czuje się sentyment.
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:28
Nie wszystko co oklepane jest okropne. My mieliśmy bardzo oryginalne wesele, ale "cudownych rodziców mam" było jego częścią.
To jest po prostu piękna piosenka i nie wiem czy coś pięknego warto zmieniać i zastępować czymś często mniej pięknym lecz oryginalnym.
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:31
A skąd wiesz, że Twój mąż będzie chciał tak samo jak Ty?
Może chcieć czegoś innego ... co wtedy?
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:38
Kurcze, moi rodzice powiedzieli nam (teściowie zresztą też), żebyśmy żyli własnym życiem. Sale i wszystkie pozostałe detale zarezerwowaliśmy jakieś średnio półtora roku przed ślubem ... wiele rzeczy się mogło przez to półtora roku zdarzyć, ale wiem jedno: nie odwołalibyśmy ślubu.
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:40
Moim zdaniem to głupota. Nie wiem, czy "świętej pamięci babcia czy dziadek" byliby szczęśliwi jakby wiedzieli, że przez ich śmierć nie mogą się pobrać dwie kochające osoby.
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:43
Mnie najbardziej podobają się białe suknie. Ecru dla mnie wygląda jak stara, niedoprana, pożółkła biel.
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:48
Ja pożyczyłam sobie maskotek, ale tylko dlatego, żeby potem móc co jakiś czas dawać po jednej mojemu własnemu dziecku :)
Stwierdziłam, że jest to bardziej opłacalne od kuponów lotto, o których też myślałam.
Wartość maskotek, które dostałam z mężem wynosiła około 1000 zł. Znajomi, którzy wybrali sobie "totalizator lotto, zdrapki ect", wygrywali od 80 - 300 zł.
napisał/a:
~Katarzyna1984
2010-06-08 08:59
Myślę, że nie, ale po co ludzi narażać na branie 2-3 dni wolnego, aby przyjść na czyjeś wesele?
Myślę, że wyprawiając wesele w dniu powszechnym trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że wiele osób po prostu nie przyjdzie, bo niektórym pomimo dobrych chęci po prostu w pracy nie dadzą wolnego, a innym będzie szkoda, bo odkładają urlop na wczasy lub inny wypoczynek z najbliższą rodziną (małżonek/ka, dzieci).