1405 ASO, paciorkowiec, bóle serca

napisał/a: Peter 2011-05-10 14:34
Te ampułki wystarczy przetrzymywać w temp. do 25 C w zacienionym miejscu. Tak więc nie ma z nimi problemu. Ze względu na unikalny skład polecałbym je.
napisał/a: addana 2011-05-18 17:34
Już dzieci dostają doustnie echinaceę, mam zapas. Naprawdę zdziwiłam się, jakie zdzierstwo panuje w naszych aptekach. Za 50 ampułek zapłaciłam 55 euro (ok. 220 zł). U nas (kupując po 5 amp. w opakowaniu) wychodzi od 420 zł do 600 zł!!
Może ta info pomoże komuś zaoszczędzić.
Bo jeśli chodzi o mnie: nic mi więcej nie potrzeba.
napisał/a: Peter 2011-05-19 09:05
Zarobić musi przedstawiciel firmy, hurtownia, apteka.
napisał/a: addana 2011-05-19 16:49
Na ulotce imunoglukanu, który dzieci dostawały i jeszcze dostają, napisano, aby podawać ok. 3 miesięcy (nam minęły ze dwa). Nie wiem, czy łączyć z echinaceą, czy to aby nie za dużo dobrego.
napisał/a: Peter 2011-05-20 09:21
Nie łączyć z echinaceą. Albo zaprzestać imunoglukanu, albo go dokończyć i dopiero echinacea.
napisał/a: addana 2011-07-14 00:14
Dzień dobry! Już po ampułkach z echinaceą, wiem, że to trochę za wcześnie, ale zrobiłam badanie na poziom ASO u dzieci:
syn - 652, córka - 848. Myślę, że ta rozbieżność (przecież na początku było odwrotnie: syn - 1400, córka - 1300) jest efektem diety, tego, co dzieciaki zjadały. Syn jest prosty w obsłudze - żadnych mieszanych potraw, zagęszczanych, zabielanych - wszystko w czystej, najlepiej surowej postaci.
Wiem, że wymierne (? nie mogę znaleźć słowa) będzie badanie za 2 mce, ale czym wspomóc ich organizmy? Pozdrawiam.
napisał/a: ossa98 2011-07-14 22:00
Zapisuję wątek. Moja córka również leczy się na paciorkowca. Ostatnie ASO 450 - bez antybiotyków. Wcześniejsze - 761. Leczę ją wyłącznie naturalnie - przynajmniej na razie. Od pół roku nie miała żadnych objawów obecności paciorkowca. Jestem ciekawa jak jeszcze mogę wspomóc jej układ immunologiczny.
napisał/a: addana 2012-10-18 22:38
Witam po roku!
No tak, przypadkiem zrobione badanie wykazało, że nasz paciorkowiec ma się jak najlepiej - syn 750, córa 972 - czyli się podwyższyły znów.
Boję się, że znowu antybiotyki.
Czy w ogóle jest sposób na 100%, aby się pozbyć tego?
napisał/a: Peter 2012-10-19 14:08
A czy dzieci chorowały w ciągu tego roku?
napisał/a: ossa98 2012-10-19 14:39
Przepraszam, że się wtrącę - od tamtego czasu - wykrycia podwyższonego ASO - mojej córce zdarzały się jedynie sporadyczne wirusówki, z zaczerwienionym gardłem, bez ropnych nacieków i innych nieprzyjemnych objawów. Nie podawałam jej żadnych antybiotyków, jedynie tak jak pisałam wyżej naturalnie wzmacniałam jej odporność.
Nawet pewne objawy zawiązane z rzekomymi alergiami ustąpiły. Dodam również, że dziecko zdrowo się odżywia, je dużo owoców i warzyw, bakalie, miody, nie pije krowiego mleka, nie je chleba i przetworów z białej mąki, śmieciowego jedzenia, słodyczy. Makarony tylko ryżowe, sojowe bądź kukurydziane. Unikamy glutenu i kazeiny, bo jak potwierdzają najnowsze badania - jedno i drugie nie służy człowiekowi.
Jeszcze jedna ważna rzecz - która myślę, że Pan doktor potwierdzi - nie leczy się wyników, a objawy...Jeśli dzieci nie chorują nie ma co martwić się na zapas.
Bardzo cieszę się, a minęły już dwa lata od zdiagnozowania paciorkowca, że nie poddałam dziecka leczeniu antybiotykami, ani tez nie zgodziłam się na usunięcie migdałów.
napisał/a: Peter 2012-10-19 15:20
ossa98 - podeszła pani do tematu zdrowo i naukowo. Oczywiście, nie ma potrzeby niepotrzebnego faszerowania antybiotykami. Jeśli chodzi o poprzedniczkę addana, z zamysłem zadałem to pytanie, by ocenić skuteczność stosowanych u dziecka leków stymulujących odporność. I oczywistym jest, że leczymy objawy, nie wyniki.
napisał/a: addana 2012-10-19 16:13
Córka co jakiś - czas narzeka na gardło,ale nie dostawała żadnych antybiotyków, raczej sposoby domowe i homeopatia.
Obydwoje z rozpoczęciem roku szkolnego zaczęli pochorowywać na zmianę, jak to wszystkie dzieciaki w naszej szkole.
Od wczoraj syn ma zapalenie płuc - w Toruniu plaga -, więc antybiotyk - Bioracef.
Córka zaczęła od niedawna moczyć się w nocy (raczej nie jest to wynikiem stresu, my nie robimy jej wyrzutów, w szkole i w domu OK), dopiero teraz zastanawiam się, czy to wszystko nie ma związku.
Bardzo się zresztą dziwię, bo to syn nie ma żadnych ciągot do niezdrowego jedzenia (no i ASO niższe niż u córki).
Też bez mleka, serów, sosów, majonezów, tylko czysta forma, herbatki ziołowe, olej lniany itd.
Córka ma za to ciągoty do cukru, choć ograniczamy no i w szkole dają mleko, to po cichutku popija.