Achalazja przełyku

napisał/a: dru8d 2009-11-28 20:04
Witam. Ja jeszcze nie wybrałem się do lekarza i nie wiem czy mam tą chorobę. Jednak chciałem opisać swoje objawy i proszę Was odpowiedzcie mi czy to pasuje do waszych objawów.

Ogólnie sytuacja wygląda tak, że po zjedzeniu pewnych pokarmów odczuwam jakby ucisk w gardle, trochę poniżej przełyku. Przez długi czas brałem to nieprzyjemne uczucie za problemy z oddychaniem. Zresztą nadal wydaje mi się czasami, że mam z tego powodu duszności. Jednak to raczej nabawiłem się nerwicy przez tą dziwną dolegliwość. Nie mogę zjeść nawet jednego kawałka mandarynki bo potocznie mówiąc "staje mi w gardle". Tyle, że ja odczuwam to wyżej niż w okolicy mostka. Tak poza tym to nic mnie nie boli, trawienie mam naprawdę dobre. Waga utrzymuje się ok. chociaż staram się jeść mniej przez to wszystko.

Unikam jedzenia owoców i warzyw, produktów zawierających drożdże. Nie mogę jeść musli z mlekiem, które bardzo lubię.. Dlatego przestałem też jeść moje ulubione słodkie bułeczki drożdżowe z jogurtem. Bo po jednym i drugim, razem i osobno mam te objawy. Nawet rodzince trudno mnie zrozumieć bo według nich nie jem nic zdrowego.. Najlepiej przechodzi mi mięso. Dobre i to.

Myślałem, że problemem jest zbyt szybkie jedzenie. Wydawało mi się, że to przez to, że za mało przeżuwałem pokarmy. Niestety to nic nie daje. Po wspomnianych pokarmach problem się powtarza. Męczy to mnie, ponieważ kto by się czuł komfortowo gdy czuje się jakby ktoś go ściskał za gardło. No i chciałbym w końcu móc jeść wszystko. Oczywiście w normalnych ilościach.

Czy to ta choroba? Czy inna? Może ktoś mnie naprowadzi.

Proszę o pomoc.
napisał/a: anika253 2009-11-30 00:04
Hej cieszę się że nie jestem sama z ta achalazją!dla mnie byla ona koszmarem który mnie meczył przez rok czasu!dlugo trwalo rozpoznanie ale w koncu w klinice na unii lubelskiej w Szczecinie przeszłam 3 zabiegi metoda balonikową, zabieg dla mnie straszny okropnie bolało!ktoś pisał że mial to robione pod ogolnym znieczuleniem, ja dostalam tylko srodki przeciwbulowe tramal! i tak bolało że szok! na szczeście poszerzyli mi przełyk wystarczajaco ulga byla niesamowita kiedy zaczełam jesc normalnie(a doszło do tego ze mi sie woda zatrzymywala w przelyku i wtedy wymioty) schudłam przy tym 13 kg chyba sporo! w szpitalu spedziłam 8 dni, dziś jestem po zabiegu 6 m-cy i jest ok! ale zdaje sobie sprawe ze to wróci(tak powiedział mi lekarz)ogólnie klinika w Szczecinie super! hej napiszcie czy ktoś to mial robione w znieczuleniu ogolnym i gdzie?
napisał/a: anika253 2009-11-30 00:09
do fiolek 57!!! tak mi też wykonywał to dr. Kordowski naprawdę super specjalista!
napisał/a: mimi268 2009-11-30 10:58
anika25 napisal(a): hej napiszcie czy ktoś to mial robione w znieczuleniu ogolnym i gdzie?

Ja miałam balonikowanie pod znieczuleniem i dzięki temu zabieg wspominam naprawdę... przyjemnie.
Zabieg prowadził poznański lekarz w Szpitalu w Śremie (Śrem jest kilkadziesiąt km pod Poznaniem).


Do dru8d: Uważam, że to kiepski pomysł, by naprowadzał Cię jakiś forumowicz. Diagnozę powinien wystawić lekarz. Na forum padały już miejscowości i nazwiska, także radzę wybrać się do najbliższego względem Twojego miejsca zamieszkania. Powodzenia!
napisał/a: NorN 2009-12-02 17:52
Witam!
Czytałam to forum jeszcze zanim zaczęłam leczenie, ale teraz widzę, że przybyło wiele osób z podobnym problemem od tamtego czasu.

Z chorobą walczyłam i walczę bardzo podobnie do Was, mimo że jestem pielęgniarką... (zgodnie z przysłowiem "szewc w dziurawych butach chodzi"? a może wbrew "złego diabli nie biorą" :> ). Nie ma litości hehe. W każdym razie postanowiłam opisać swój przypadek oraz zgromadzone spostrzeżenia i opinie różnych lekarzy, których na każdym kroku wypytuję o tę jednostkę chorobową.

Pierwsze objawy: uczucie, ze pokarm przechodzi z wielkim trudem do żołądka, uczucie zatrzymywania się kęsa, bolesne "przeciskanie" i moment ulgi i zniknięcia bólu gdy wpust zostaje pokonany i jedzenie wpada do żołądka. Wszystko pojawiło się nagle, podczas zwykłej infekcji (angina? zapalenie gardła?) i objawy jedynie nasilały się bądź słabły.
Diagnoza: początkowo lekarz rodzinny podejrzewał wszystko co może promieniować bólowo w okolice mostka. Upierałam się przy gastroskopii, do której musiałam lekarza wręcz przymusić. Kolejny, który to badanie wykonywał nie znalazł żadnych anomalii, choć endoskop nie umiał się przecisnąć przez wpust! Choć nadal byłam pewna swego (bo przecież każdy z nas (chorych) wie co czuje i umie to opisać dokładnie) dałam się skłonić do szukania nerwicy. Lekarz psychiatra po długiej konsultacji nie znalazł jej co prawda, ale środki antydepresyjne i słabe psychotropy zapisał... Na "szczęście" zwężenie postąpiło na tyle, że nie umiałam ich połykać... Ostatecznie RTG z kontrastem potwierdziło moje przypuszczenia, lecz wpust zacisnął się na tyle, że pojawił się uchyłek ściany przełyku, a ja przez 5 dni nie umiałam nawet pić!
Leczenie: Początkowo 3 balonikowania w CSK [Katowice, Ligota, Chir. przewodu pokarmowego] w odstępie 1 i 3 m-cy. Pierwsze "na żywca", potem w znieczuleniu ogólnym. Objawy wracały, a od pierwszego zabiegu pojawiły się silne bóle pod mostkiem, które poniekąd udało się wyjaśnić. W marcu (po niecałym roku od ostatniego balonikowania) operowana byłam przez te samą Klinikę - poszerzanie przełyku metodą Hallera + niepełna fundoplikacja metodą Toupeta.

Co mogę poradzić, czym się podzielić...
# przyczyna - jak wyjaśnił mi jeden z chirurgów operujących nasze przypadki [Akademia Med., Wrocław] : dziwnym nie jest, że choroba dotyka tak młodych osób - faktycznie dominuje tu czynnik genetyczny. Występuje tu stopniowy zanik nerwów, oplatających wpust i odpowiedzialnych za jego pracę. W skutek tego, w pewnym momencie (20-30 rok życia) pojawia się coś na kształt porażenia tego odcinka.
W moim przypadku jest pewne uzasadnienie: u mamy wystąpiło zwężenie odźwiernika.
prof. z Katowic wyjaśniał zgodnie z budową anatomiczną i czystą teorią - specyfika tych mięśni, leżących jakby w postaci okręgów jest taka, że przy wszelkich anomaliach miejsca takie są albo nadkurczliwe (achalazja) albo nie kurczą się wcale i "rozciągają" (co spowoduje refluks). Podobnie reagują mięśnie odbytu (zwieracz).

# bóle pod mostkiem - mnie udało sie "sfotografować" podczas jednego z takich ataków obraz przełyku z kontrastem w RTG - ściany przełyku zamknęły się niemal całkowicie - typowa kolka przełyku, jak każda bardzo bolesna. Jak tłumaczą lekarze - powodem jest zaburzenie czynnościowe pracy przełyku. Ja zauważyłam, że spowodować to może zła pozycja (np. leżenie na plecach z uciskaniem tego miejsca choćby przez pozwijaną poduszkę - po chwili łapie taki właśnie ból), wypicie bądź zjedzenie czegoś drażniącego śluzówkę przełyku - np. przyklejenie się tabletki aspiryny lub zaleganie lub refluks - ten lek rozpuszcza się i wchłania w żołądku a nie jelicie, a sam w sobie potrafi być drażniący na pusty żołądek.

# Wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi - łatwiej jeść pokarmy stałe niż półpłynne (np. kaszki). Przy zwężeniu gromadzi się sporo lepkiej śliny w przełyku, co dodatkowo skleja takie papkowate pokarmy. Czasem łatwiej połknąć chleb, który jest cięższy oraz ma inną konsystencję. Najczęściej w miejscu zwężonym nie ma perystaltyki lub jest ona zaburzona, dlatego warto eksperymentować z różnymi pokarmami.

# Polecam rzucenie palenia! Póki korzystałam z papierosów bóle pod mostkiem były częstsze.

# Co w czasie bólu pod mostkiem/kolki przełyku? Zimna woda mineralna, wg lekarzy gazowana, ja nie przepadam. Pić trzymając ręce wysoko w górze, najlepiej jakby ktoś podawał nam szklankę do ust. Jak jest możliwość nawet "zawiesić się" rękami na drążku, futrynie drzwi, tak aby mocno naciągnąć tułów. W warunkach szpitalnych lekarz może zadecydować o doraźnym podaniu niewielkiej ilości atropiny (mnie 0,5 jednostki pomogło), stosujemy też buscolizynę, ale to domięśniowo lub we wlewie dożylnym. W domu pomaga nospa. Jeśli ataki pojawiają się w nocy - nolpaza lub inny osłonowy lek (np. Controloc), żadnych ostrych potraw lub soków cytrusowych przed spaniem! Kawa na czczo też nie pomaga.

Tyle z mojej praktyki, obserwacji i opinii jakie udało mi się zebrać.
Po operacji czuje dyskomfort w czasie jedzenia, ale mogę z powrotem jeść wiele potraw, z wyłączeniem może frytek, choć nie całkowicie. Dodam, że operowana byłam przez rozcięcie powłok brzusznych, a nie laparoskopowo (profesor Lampe [Katowice] nie skłaniał się ku tej metodzie, wielu specjalistów uważa, że to bardzo precyzyjny zabieg i warto poświecić kawałek brzucha na bliznę, która notabene w moim przypadku bardzo ładnie się zrasta).

Zachęcam Was do szukania specjalistów w dużych ośrodkach w dużych miastach, korzystając z doświadczenia lekarzy, nie dać się eksperymentalnie kroić (jeśli jest to wymagane) w jakimś podrzędnym szpitaliku! Mając skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu, sformułowane dokładnie wg zasad, właściwie każdy ośrodek może nas przyjąć.
Zabiegi poszerzania najczęściej balonikiem są bardzo drastyczną metodą (siłowe rozciąganie) ale jest to pierwszy krok w walce z chorobą i wielu osobom pomaga nawet po pierwszym zabiegu. Granice wytrzymałości na ból są różne, dlatego jeśli pierwszy zabieg jest bolesny należy rozmawiać o przeprowadzeniu go w znieczuleniu ogólnym.

w razie pytań lub do podyskutowania podaję swojego maila (proszę usunąć znaki "#małpa#" i wpisać @ jak w każdym adresie e-mail): nornclaw #małpa# gmail.com

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia oraz wytrwałości!

P.S.
Specjalne pozdrowienia dla Ewy, która wystraszyła się trochę widząc mnie po operacji, ale nie poddaje się i dzielnie walczy z tym dziadostwem ;)
napisał/a: fiolek57 2009-12-02 20:32
NorN! Rewelacja!!!! Tyle informacji!!! Niech wszyscy to przeczytają !!!
napisał/a: mimi268 2009-12-02 21:59
NorN, również ja dziękuję. Dowiedziałam się kilku nowych dla mnie rzeczy. Super, że napisałaś.
napisał/a: NorN 2009-12-03 20:32
Cieszę się że udało mi się choć trochę pomóc. Wiem jak ciężko się z tym żyje i jak mało akceptowalne jest to schorzenie w środowisku. Każdy kiwa głową, a następnego dnia rzuca ni z gruchy ni z pietruchy "BOŻE! Ale Ty chudy/chuda jesteś!", albo "znów zostawiasz pół obiadu? kiedy zaczniesz normalnie jeść? dietę masz?" Żenujące, że nawet w środowisku medycznym słychać takie komentarze... a czasem nawet w rodzinie...
napisał/a: ludek2 2009-12-04 14:00
czesc. Nor N. Super, ze tyle napisałaś o chorobie:))) mam pytanko, co masz na mysli pisząc że czujesz dyskomfort w czasie jedzenia, a także czy nadal masz bóle w mostku i refluks? Myślałam, że po operacji jest sie zupełnie zdrowym....
Ja ,miałam robione balonikowanie 4 razy, obecnie czuje się dobrze, nie chudnę, ale cokolwiek zjem muszę popijać wodą. Poddałam sie akupunkturze, zuauważyłam ze po niej nie mam bóli w mostku i refluks tez jakby rzadziej.pozdrawiam
napisał/a: NorN 2009-12-04 17:20
Witaj ludku :)
"dyskomfort" polega na odczuwaniu przechodzacego pokarmu, tzn nie jest idealnie tak, aby zapomniec ze sie je. Czasem mnie troche "przytka" wtedy zapijam woda i daje sobie kilka sekund wytchnienia. Prawdopodobnie zdecyduje sie na poszerzanie po operacji. Niestety u mnie byl chyba na tyle ciezki stan, ze cofniecie choroby do obecnej sytuacji jest wielka ulga i postepem. Moze jak tak dobrze zadzialaly u Ciebie baloniki to nie bedzie koniecznosci operacji? Zdaniem jednego z chirurgow - jak juz pokarm przechodzi to sam rozpycha takze sciany w miejscu zwezonym.
Ale duza ilosc napojow jest nie do przeskoczenia...

Mam pytanie - jak u Was z piciem piwa? :) Jak wychodzilam gdzies z kolezankami nie moglam wypic nawet pol, strasznie mnie spienialo. teraz? hm, oczywiscie lepiej, ale mam gorsze dni. Rzadko mam tez okazje sprawdzic, bo od marca wypilam moze 2 :) ale jestem ciekawa jak to bylo u Was :)
napisał/a: fiolek57 2009-12-05 20:57
Witam ponownie,
Piwo wchodzi mi bez zastrzeżeń (i całe szczęście :)), za to niedawno kiedy byłam na imprezie to wypita wódeczka tak paliła w żołądku, że się wystraszyłam. Poza tym od czasu do czasu te bóle (przypominam, że miałam 2 razy balonikowanie 2 i 3 lata temu) w mostku ciągle niepokojące, choć nie tak częste... A że dmucham na zimne, to profilaktycznie poszłam do szpitala (w Szczecinie na Unii) zrobić sobie endoskopię. Właśnie tydzień temu. Wiecie, teraz któryś raz z rzędu to fraszka. Ale wiedziałam, że mogą być polipy. Dwa lata temu były. No i teraz też były, lekarz ciachnął je w jednej chwili podczas tej endoskopii i po wszystkim. Bólu żadnego na szczęście. Za dwa tygodnie dowiedzieć się o wynik, bo poszły do badania. Jak czytam Wasze problemy to moje są błahostką. Czuję dyskomfort podczas jedzenie, jak NorN, popijanie wskazane, ale jem dużo i o chudnięciu nie ma mowy. Natomiast to ciągłe odbijanie powietrza... Norn, czy jest na to jakiś sposób? Wpust jest szerszy i powietrze połknięte wychodzi.W pracy staram się robić to ciszej przy zamkniętych ustach, ale powietrze musi wyjść, bo inaczej będzie uwierać. Ktoś usłyszy, to wiadomo co pomyśli ;)))
Pozdrawiam wszystkich i głowa do góry!
napisał/a: NorN 2009-12-06 22:42
fiolek - wiesz, jeśli chodzi o powietrze, to z dwojga złego i tak lepszą stroną wychodzi :]]

A poważnie to - zastanawiam się na ile szerszy masz przelyk, w sensie szerszy od normy? Z tego co piszesz rozumiem, że teraz masz jeszcze większy przełyk/wpust niż był przed zwężeniem? W takim wypadku powietrze nie stanowiłoby problemu, bałabym się refluksów (i to silnych) oraz nieprzyjemnego zapachu z ust. Jeśli za to przełyk jest poszerzony w (jak to sie ładnie nazywa) granicach normy to połykanie powietrza moze wynikać z zaburzeń samego odruchu czy perystaltyki, nawet takich już psychicznych (myślisz o tym że jesz skupiasz się na przelykaniu połykasz jakby mniej naturalnie). To tak na mój pielęgniarski rozum :) U mnie nie ma problemu z powietrzem w czasie/po jedzeniu.

Jeśli chodzi o wódkę - na czysto pilam u koleżanki na panieńskim jeszcze przed operacją... ekhm, wypaliło mi chyba przełyk na wylot, strawiło kręgosłup i przeżarło kilka sąsiednich narządów ;) NIE POLECAM! :)