Interpretacja wyników

napisał/a: bakelolo 2016-01-26 12:31
soaring napisal(a):bakelolo, z tymi wynikami idź do endokrynologa.

Dzieki, ja się juz trochę gubię w tych lekarzach. Wydawało mi się, że takimi rzeczami zajmuje się diabetolog chociaż z deugie jstrony, skoro endo mnie skierowała na te badania, to też się powinna na tym znać.

Przed wizytą u endo idę jeszcze zrobić badania: Hba1c z krwi, i albumine i kreatyninę z moczu. Żeby pójść z całym pakietem.
napisał/a: vandeloppa 2016-01-26 16:29
sparing napisal(a):
vandeloppa napisal(a):Krótko i na temat :)! Ok. Zgłoszę się po zrobieniu badań. Dziękuję!!!


mogę się rozpisywać, ale przecież już to wiesz, bo sama opisałaś wrażenia.
z tym, że mąż czasem gorzej, czasem lepiej się czuje/ zachowuje po tych samych produktach może być tak, że bywają w innym otoczeniu. zawsze dobrze, żeby węgle były z tłuszczem - tłuszcz trochę wyhamuje pobudzenie a potem zejście. ale najlepiej nie jeść tych za dużo rzeczy, które maja wysoki indeks czy ładunek glikemiczny lub chociaż właśnie w towarzystwie innych, zwłaszcza tłuszczu.
ja np. ostatnio zjadłam na śniadanie kaszę jaglaną z jabłkiem duszonym na oleju kokosowym i przysięgam publicznie, że już nigdy nie zjem takiego śniadania. od razu czułam się źle, trzęsły mi się ręce, byłam pobudzona, wkurzona, słaba, bolała mnie głowa. i to mimo, że próbowałam sobie pomóc zagryzając boczkiem. cały dzień chodziłam rozdrażniona, mimo, że potem był jeszcze obiad. na wszystko reagowałam agresją. bez sensu zupełnie.


To dokładnie pasuje do objawów męża. Tak samo się czuje/zachowuje. Najlepiej jak pawie wcale nie je węgli, chyba,że w formie warzyw i to tylko z niskim ideksem... Ale cieszę się,że wreszcie wiem o co chodzi, jeszcze tylko on musi zrobić krzywą insulinową, ale to po następnej wypłacie ;). No i zrobimy usg i będzie dobrze :).
soaring, a czy Ty jesz jakieś owoce? My kierujemy się ideksem glikemicznym, ale i on nie zawsze "działa"...
napisał/a: soaring 2016-01-26 17:17
unikam owoców, bo robię się agresywna, taka wybuchowa, nie panuję nad sobą (nawet jak są to 2 mandarynki). jeśli już to pół grejpfruta, jabłko, ale nie samo, wczoraj jadłam banana, ale w musie czekoladowym (banan, awokado, kakao, mleko kokosowe).
mąż może nie robić krzywej tylko trzymać dobre odżywianie. dieta i tak jest najważniejsza. jeśli nie ma otyłości to ja bym inwestowała w lepszej jakości mięso, jaja, warzywa niż robiła badania.
lepszy od indeksu jest ładunek glikemiczny.
ja się trzymam tego, żeby śniadania i obiady były tłuszczowo-białkowe (jaja, własne wędliny, awokado i inne warzywa - kapusta kiszona, ogróki, cukinia, fenkuł, co lubicie); obiady to mięso i surówki (i np. bywają buraki, ale do tego też kapusta, żeby nie za dużo tych wysokocukrowych było). a jeśli coś bardziej węglowodanowego to wieczorem, bo dobrze mi się zasypia (wiele osób z IO tak reaguje, ale oczywiście nie wszyscy). tyle, że te mogę węglowodanowe to np. zupa z dyni, czy ten wczorajszy deser własnoręcznie robiony, itp.
napisał/a: bakelolo 2016-01-26 20:37
Jedzenie może mieć bardzo duży wpływ na zachowanie i kondycję fizyczną.
Ja zauważyłam, że fatalnie czuję się po coca-coli zero, niestety nie wiem dlaczego - może przez kofeinę. Ale zauważam, że po niej czuję się złabo, drżą mi uda itd. Fatalnie też czujęsię przy tłusstszych posiłkach, ostatnio jadłam lasagne - makaron razowy samemu robiony, mięso mielone, sos, ser, pieczarki - nic szczególnego a zemdlałam podczas posiłku. Zauważyłam, że słabo mi się robi, gdy jem ciepły posiłek. Raz zemdlałam podczas jedzenia gorącej zupy grzybowej. Nie wiem czemu tak się dzieje.

Jedzenie stety/niestety ma duży wpływ a człowiek może nawet o tym nie wiedzieć. Coś może skzodzić przez lata ale organizm będzie sobie z tym radził (bo organizm ludzi/zwięrząt są BARDZO sprytne), niestety niejednokrotnie radzi sobie z "czymś" kosztem "czegoś" aż w pewnym momencie "siada".

Ja ostatnio przestawiam się na jak najbardziej naturalne i nieprzetworzone jedzenie.
Chleb żytni z pełnego ziarna z róznymi dodatkami samemu pieczony, jajka, z mięsa tylko filet z indyka i ryby, ryże ciemne, warzywa tylko surowe lub gotowane na parze, owoce, orzechy (ale nie takie paczkowane z marketu) tylko w łupinach prosto od sadownika. Wiem, że nabiał mi nie służy bo mam straszne bulgotanie w jelitach po jogurtach (niestety).
Trzeba obserwować organizm jak się zachowuje po konkretnych posiłkach.

Warto jest każdego dnia ładować w siebie dużo witaminy C, najlepiej z miesem bo wtedy więcej żelaza się wchłania do organizmu. Pić kakako naturalne bo to mega źródło magnezu. Zadbać o witaminy z grupy B. To takie podstawy.

Ja np. wiem, że mój ogromny błąd to fakt, że prawie w ogóle nie jem zup a to własnie najlepszy posiłek przed snem, zwłaszcza kremy.

Dobra dieta to podstawa, bez tego, to nawet tabsy nie pomogą należycie ;).
napisał/a: vandeloppa 2016-01-27 08:11
soaring napisal(a):unikam owoców, bo robię się agresywna, taka wybuchowa, nie panuję nad sobą (nawet jak są to 2 mandarynki). jeśli już to pół grejpfruta, jabłko, ale nie samo, wczoraj jadłam banana, ale w musie czekoladowym (banan, awokado, kakao, mleko kokosowe).
mąż może nie robić krzywej tylko trzymać dobre odżywianie. dieta i tak jest najważniejsza. jeśli nie ma otyłości to ja bym inwestowała w lepszej jakości mięso, jaja, warzywa niż robiła badania.
lepszy od indeksu jest ładunek glikemiczny.
ja się trzymam tego, żeby śniadania i obiady były tłuszczowo-białkowe (jaja, własne wędliny, awokado i inne warzywa - kapusta kiszona, ogróki, cukinia, fenkuł, co lubicie); obiady to mięso i surówki (i np. bywają buraki, ale do tego też kapusta, żeby nie za dużo tych wysokocukrowych było). a jeśli coś bardziej węglowodanowego to wieczorem, bo dobrze mi się zasypia (wiele osób z IO tak reaguje, ale oczywiście nie wszyscy). tyle, że te mogę węglowodanowe to np. zupa z dyni, czy ten wczorajszy deser własnoręcznie robiony, itp.

Masz rację, wydawanie pieniędzy by tylko potwierdzić słuszne obawy i w sumie fakty jest niepotrzebne. Cieszę się,że trafiłam tutaj na Ciebie :)! Mąż mój też się cieszy ;)... Gdy z mężem zaczęły dziać się takie rzeczy, to zaczęłam szukać przyczyny. Trafiłam na blog gościa , który ma ogromną wiedzę i wiele porad, z kórych zaczęliśmy korzystać (zobacz np. http://www.ziolaiprzyprawy.info/2014/01/14/blog/tarczyca-kortyzol-stres-powoduje-choroby-tarczycy/ )
A szukając pomocy dla sobie trafiłam tutaj :)!!! I dobrze się stało. Fajne przygotowujesz sobie jedzonko, a deser z czekoladą jest THE BEST! Na razie postanowiłam nie jeść owoców oprócz jabłek, ale potem powoli będę wprowadzać do diety inne i będę obserwować reakcję! Ale wiesz co najbardziej mnie w tym cieszy?...że będę mogła jeść golonkę!!!! Chyba 25lat nie jadłam jej i tym podobnych rzeczy....bo tłuste...a to nie chodzi o tłuszcz tylko węglowodany. Męża karmiłam "tłuszczem", pił kawę z masłem albo olejem kokosowym (pijesz kawę?a z masłem? pychotka!!! i bez mleka można żyć :) ), sama kupowałam czekoladę i jadłam po cichu....bo mi mnie szkodzi...a tu masz!!!!
napisał/a: ania551 2016-01-27 10:37
A co wy na to http://www.insulinoopornosc.com/. Ktoś z kobietą usiłuje tam dyskutować a ona twierdzi, że najlepsza jest dieta DASH . Zamieściła ranking diet http://www.insulinoopornosc.com/najlepsza-dash-najgorsza-paleo-czyli-ranking-35-popularnych-diet-wraz-z-opisami/. Twierdzi, że od Wierzbickiej i po paleo ludzie wracają do niej z płaczem i że rezygnacja z węglowodanów jest szkodliwa i zwiększa insulinooporność. Powołuje się na Stowarzyszenie Edukacji Diabetologicznej. Tylko na mnie nie krzyczcie. Ja tylko pytam znaczy wsadzam kij w mrowisko. Ja tam się nie wpisuję bo mam za małą wiedzę w temacie.
djfafa
napisał/a: djfafa 2016-01-27 11:01
Hehehe z ciekawości sprawdziłem do czego się przyczepili w diecie Paleo. I do czego? Do tego że jest:

1. Droga - to fakt. Tak samo jak każda inna oparta na nieprzetworzonej żywności i lepszym jakościowo jadłospisie.
2. Brak zbóż i nabiału.

No i to wystarczyło aby ją skrytykować. Odpowiedzcie sobie sami jaki "wartościowy" jest ten ranking.

Zresztą, Wierzbicka, jak i dieta Paleo nie rezygnuje przecież z węglowodanów, tylko pochodzą one z innych źródeł niż ziarna.

Tarczyca o czym się potocznie nie mówi, również potrzebuje glukozy, dlatego nie powinniśmy schodzić poniżej 100 gram węglowodanów dziennie, ale taka ilość nam w zupełności wystarczy. Nie musimy wchodzić w dietę ketonową aby schudnąć, poprawić metabolizm czy profil insulinowo-glukozowy. Dlatego węgle tak, ale w ograniczonej ilości.
napisał/a: soaring 2016-01-27 19:37
lepiej bym tego nie ujęła :)

w dodatku paleo nie musi być drogie, bo tańsze kawałki mięsa jak podroby czy inne łopatki są równie dobre, a polskie warzywa korzeniowe są super zdrowe. nie trzeba jeść codziennie awokado i przegrywać jagodami goji, noni, etc. a na obiad jeść steka z polędwicy. warto inwestować w jakość tych produktów, ale znów - nie musi to być najdroższy sklep eko z okolicy, wielokrotnie tańszy będzie bazarek, na którym uda się wypatrzeć małego producenta z przedmieść. a jak ktoś ma choć kawałeczek ogródka to żal nie uprawiać warzyw (uwielbiam to).
a zboża i nabiał nie mają w sobie nic wyjątkowego, więc po co po nie sięgać, skoro są tak potwornie przetworzone i mają udokumentowane naukowo działanie prozapalne.
napisał/a: bakelolo 2016-01-27 23:49
soaring, pewnie Cię trochę męczę ale dziś dostałam wyniki analizy moczu i zwróciłam wagę na jeden wynikik (jedyny przekroczony):
- ketony w moczu - 20 mg/dL norma, to
napisał/a: soaring 2016-01-28 08:36
masz poważny stan przedcukrzycowy i nieważne, że hemoglobina glikowana wskazuje, że poziom glukozy jest stabilny, bo totalnie rozwaloną masz gospodarkę insulinową. insulina na czczo powinna być jednocyfrowa (czyli max 9), a po 1 i 2 h nie powinna przekraczać 25. Twoje wyniki insuliny są fatalne, wymagasz zmiany diety na zawsze (te wszystkie przekąski, owocki, miód, wafle, chlebki itp. natychmiast out) oraz wprowadzenia metforminy co najmniej na rok, a pewnie na dużo dłużej.
więcej na Twój temat powiedzieć nie mogę, bo nie będę latać po 100 wątkach w poszukiwaniu opisów Twoich dolegliwości.
napisał/a: soaring 2016-01-28 08:49
vandeloppa napisal(a):
Masz rację, wydawanie pieniędzy by tylko potwierdzić słuszne obawy i w sumie fakty jest niepotrzebne. Cieszę się,że trafiłam tutaj na Ciebie :)! Mąż mój też się cieszy ;)... Gdy z mężem zaczęły dziać się takie rzeczy, to zaczęłam szukać przyczyny. Trafiłam na blog gościa , który ma ogromną wiedzę i wiele porad, z kórych zaczęliśmy korzystać (zobacz np. http://www.ziolaiprzyprawy.info/2014/01/14/blog/tarczyca-kortyzol-stres-powoduje-choroby-tarczycy/ )
A szukając pomocy dla sobie trafiłam tutaj :)!!! I dobrze się stało. Fajne przygotowujesz sobie jedzonko, a deser z czekoladą jest THE BEST! Na razie postanowiłam nie jeść owoców oprócz jabłek, ale potem powoli będę wprowadzać do diety inne i będę obserwować reakcję! Ale wiesz co najbardziej mnie w tym cieszy?...że będę mogła jeść golonkę!!!! Chyba 25lat nie jadłam jej i tym podobnych rzeczy....bo tłuste...a to nie chodzi o tłuszcz tylko węglowodany. Męża karmiłam "tłuszczem", pił kawę z masłem albo olejem kokosowym (pijesz kawę?a z masłem? pychotka!!! i bez mleka można żyć :) ), sama kupowałam czekoladę i jadłam po cichu....bo mi mnie szkodzi...a tu masz!!!!

niedawno jadłam golonkę chyba pierwszy raz w życiu i bardzo mi smakowała :)
a kawy z masłem ani olejem nie lubię, psują mi smak kawy. ale ja z kawy z mlekiem "wyrosłam" ponad 10 lat temu, gdy zorientowałam się, że mam wzdęcia od mleka. więc w tym czasie zdążyłam stać się fanką kawy czarnej ;)
napisał/a: vandeloppa 2016-01-28 09:01
soaring napisal(a):
vandeloppa napisal(a):
Masz rację, wydawanie pieniędzy by tylko potwierdzić słuszne obawy i w sumie fakty jest niepotrzebne. Cieszę się,że trafiłam tutaj na Ciebie :)! Mąż mój też się cieszy ;)... Gdy z mężem zaczęły dziać się takie rzeczy, to zaczęłam szukać przyczyny. Trafiłam na blog gościa , który ma ogromną wiedzę i wiele porad, z kórych zaczęliśmy korzystać (zobacz np. http://www.ziolaiprzyprawy.info/2014/01/14/blog/tarczyca-kortyzol-stres-powoduje-choroby-tarczycy/ )
A szukając pomocy dla sobie trafiłam tutaj :)!!! I dobrze się stało. Fajne przygotowujesz sobie jedzonko, a deser z czekoladą jest THE BEST! Na razie postanowiłam nie jeść owoców oprócz jabłek, ale potem powoli będę wprowadzać do diety inne i będę obserwować reakcję! Ale wiesz co najbardziej mnie w tym cieszy?...że będę mogła jeść golonkę!!!! Chyba 25lat nie jadłam jej i tym podobnych rzeczy....bo tłuste...a to nie chodzi o tłuszcz tylko węglowodany. Męża karmiłam "tłuszczem", pił kawę z masłem albo olejem kokosowym (pijesz kawę?a z masłem? pychotka!!! i bez mleka można żyć :) ), sama kupowałam czekoladę i jadłam po cichu....bo mi mnie szkodzi...a tu masz!!!!

niedawno jadłam golonkę chyba pierwszy raz w życiu i bardzo mi smakowała :)
a kawy z masłem ani olejem nie lubię, psują mi smak kawy. ale ja z kawy z mlekiem "wyrosłam" ponad 10 lat temu, gdy zorientowałam się, że mam wzdęcia od mleka. więc w tym czasie zdążyłam stać się fanką kawy czarnej ;)


Kawa solo mi nie smakuje,...jeszcze nie dorosłam do niej, ale słodzę stewię i jest ok.
Studiuję blog Iwony Wierzbickiej, podoba mi się to i bedę się tego trzymać :), próbuję też tą zdobytą wiedzę przekazywać dalej, ale ludzie z niedowierzaniem podchodzą do tego, nawet nie próbując sprawdzić, poczytać, poszukać , tylko traktują moje przemyślenia jako "nową filozofię", a szkoda, wielu z nas musi uczyć się na błędach swoich, ale to też żadne odkrycie....