JAK JA SIĘ TEGO NABAWIŁAM I JAK POWRÓCIC DO NORMALNOŚC

napisał/a: Passiflora 2009-06-10 11:23
No to nie byłaś sama w tych koszmarnych przeżyciach. Ja też miałam ten problem, nie mogłam zasnąć, potworna duszność, zaburzenia oddechu i dziwaczne wrażenia w głowie. Zastosowałam tą samą metodę co Ty, wyciszyłam myśli i w końcu usnęłam.
Myślę, że to przedłużająca się brzydka pogoda wpływa na obniżenie samopoczucia, poza tym niekorzystne warunki biometeo.
My, nerwicowcy jesteśmy na to szczególnie wrażliwi. Mnie też jest ciągle zimno, jestem zawsze ubrana w jedną sztukę odzieży więcej niż inni, ale ja mam bardzo niskie ciśnienie i to jest zupełnie normalne. Za to drżenie o którym wspominasz miałam wieczorem przy tym dziwnym samopoczuciu, jak już się wytrzęsłam, to zrobiło mi się lepiej.
Ja też od rana czuję się dobrze, ale jestem taka zmęczona i ospała, każda czynność wydaje się za trudna. A jak tylko słońce wyjrzy energia powraca i wszelkie strachy znikają.
Nie jesteś sama, pomyśl o tym następnym razem.
napisał/a: krysia1705 2009-06-10 11:46
Passifloro masz racje...pogoda ma bardzo wielki wplyw na nasze samopoczucie...dziewczyny mam tak samo jak wy! Poza tym pare dni temu byla pelnia ksiezycia...w te dni jestem bardziej wrazliwa i odczuwam wszystko(np lek) z wieksza sila! No i w nocy ciagle sie budze! No tak w koncu jestesmy czescia przyrody...a my nerwicowcy jestesmy bardziej wrazliwi...dobrze ze o tym wiem i potrafie to sobie wytlumaczyc :)
napisał/a: wera13 2009-06-10 15:50
Dziewczyny a może macie jakąś pewną metodę walczenia sobie z atakami- wiem ,że na jednego działa jedno na innego nie koniecznie - ale może warto wypróbowac?
i jeszcze jedno może ktoś ma jakiś namiar na dobrego psychologa we Wrocławiu- fajnie byłoby trafic do kogoś kto wie jak pomóc...
napisał/a: krysia1705 2009-06-10 17:01
Marcelko...masz racje ze na jednego dziala to a na drugiego tamto...ja robilam sobie(swego czasu codziennie,teraz jak sie zle czuje) cwiczenie oddechowe...poprostu za pomoca oddechu pozbywam sie stresow,napiec,lekow i ogolnie zlego samopoczucia....powiem jeszcze ze na poczatku mozesz nie widziec efektow...musisz nauczyc organizm do wyciszania sie w ten sposob....cuz lepiej robic cos niz poddawac sie zlemu samopoczucia....w kazdym razie sprobowac mozesz...u mnie dziala rewelacyjnie :)
Usiadz w wygodnym fotelu,musisz miec spokoj...wlacz sobie spokojna muzyke(albo taka ktora lubisz) rozluznij sie przymknij oczy ; powoli nosem robisz gleboki wdech...az do uniesienia brzucha(jednoczesnie wyobrazasz sobie ze z tym wdechem nabierasz pozytywnej energi) Chwile zatrzymujesz powietrze i znowu powoli wypuszczasz ustami....teraz wyobrazasz sobie ze wraz z tym wydechem pozbywasz sie wszystkich stresow napiec i innych nie przyjemnych objawow...
Dobrze zeby robic to cwiczenie przynajmniej z 20 min,lub pol godz....sprobuj!
W takich nie fajnych dla mnie sytuacjach kiedy czuje ze lek narasta a ja nie zabardzo moge opusciac aktualne miejsce...np w kolejce...zaciaskam dlonie w piesci,chwile trzymam i puszczam...to pomaga rowniez jezeli czujesz napiecie ktorego nie potrafisz sie pozbyc! zaciaskasz piesci tak dlugo az sie zmeczysz!
To narazie moze tyle...warto sprobowac!
Co do psychologa w okolicach Wroclawia.... to nie bardzo moge ci pomoc....ja sie leczylam w Opolu u swietnej psychoteraputki,naprawde mialam szczescie...podobno juz nie przyjmuje:(
Pozdrawiam :)
napisał/a: Passiflora 2009-06-10 17:32
Marto
co do psychologa, niestety nie pomogę. Mieszkam w mieście o wiele brzydszym od Wrocławia.

Jak sobie radzić z atakiem lęku panicznego?
co działa na innych, nie mam pojęcia, na mnie działa tylko i wyłącznie pół tabletki Afobamu, to jest lek przeciwlękowy, który przerywa atak lęku panicznego. Ale od zakończenia psychoterapii, poważny, pełny atak lęku panicznego miałam raz - wzięlam pół tabletki i przeszło. Moja psychiatra kazała mi brać ten lek w czasie napadu paniki, ponieważ nie mam ataków codziennie i nie ma obawy uzależnienia.
Moje życie codzienne zatruwają mi raczej inne objawy nerwicy: duszności i przeróżne objawy dotyczące głowy, bóle stawów, ostatnio bóle brzucha, różne bulgotania i inne dziwactwa. Z tym radzę sobie różnie. Przede wszystkim robię badania, żeby mieć pewność, że to objawy nerwicy, to mnie uspokaja i jak mam te objawy, to po prostu mówię sobie, że to nerwica i przeczekuję.
Jak nerwica widzi, że tym mnie nie nastraszy, to odpuszcza.
Najgorsze dla mnie są objawy w głowie, które pomimo badań nadal wywołują u mnie lęk, więc moja nerwica tym się karmi.
Psychiatra stwierdziła u mnie lęk przed śmiercią jako skutek utraty całej mojej rodziny (rodziny krwi, obecnie jedyną moją rodziną są mąż i córka) w krótkim czasie. A lęku przed śmiercią niełatwo się pozbyć. Jak ktoś mi powie jak to zrobić, to będę zdrowa.
Według mnie najlepszym sposobem na objawy nerwicy jest lekceważenie ich, zajęcie się czymś absorbującym co przestawi nasze myśli na inny tor. Z moich doświadczeń jednak wynika, że nerwica najbardziej lubi atakować mnie w nocy, w momencie zasypiania.
I znowu: moja psychiatra wyjaśniła mi, że jestem typem osoby kontrolującej, cały czas muszę mieć nad wszystkim kontrolę, jestem "spięta w sobie" i gotowa do działania. A żeby zasnąć mózg musi się rozluźnić i wyciszyć, traci kontrolę. Wtedy władzę przejmuje nerwica i wszystkie jej strachy.
Dobrym sposobem na ten moment jest mocne przytulenie przez męża, to pomaga, bo stwarza mi wrażenie, że teraz on ma kontrolę, więc wszystko jest tak czy siak pod kontrolą. To głupie i może niejasno tłumaczę, ale tak właśnie to czuję.
Od chwili kiedy udało mi się jakoś wytłumaczyć mężowi o co mi chodzi i z jakiego powodu cierpię, czego od niego oczekuję i jak może mi pomóc, moja nerwica zmieniła swój wymiar i jest mi znacznie łatwiej z nią żyć. Wsparcie najbliższych jest bezcenne.
Pozdrawiam
napisał/a: ania 32 2009-06-12 08:18
witaj Marcelko!!! nie mialam komputera wiec piszze dopiero teraz, kochana ciesze sie ze wynik gastroskopi ok,,,,,,wszumie to bylam pewna ze tak bedzie,,,,,,kochana nerwica niestety podszywa sie z objawami doslownie pod wszysttko!!!marcelko ile ja badan zrobiłam kochana i wszystko ok a tak czekałam ze w koncu cos znajda, moze inni przeoczyli dostane cudowny lek i powroce do normalnosci......riozumiem two\je leki ze szukasz choroby bo bardzo trudno nam kochana uwierzyc ze to tylko nerwica!!!odnosnie atakow leku to radze sobie roanie u mnie trwa to trzy lata i powoli dociera do mnie ze nic NAM SIE NIE STANIE!!!!!!!!NIE UMRZEMY!!!! NIE ZEMDLEJEMY!!! NIE MAMY RAKA!!!!niekiedy potrafie juz przezyc atak bez paniki i wiem ze kiedys sie skonczy ,zazwyczaj konczy sie silnymi drgawkami.....nien znam wrocławia ale Marcelko probuj sie umowic na terapie dziala cuda a najwazniejsze ze tam wytlumacza ci co powiduje lęki u ciebie i [pmalutku bedziesz sie ich bac coraz mniej.....pisdz kochana co u ciebie i pamietaj ze razem jest łatwiej bo kto inny zrozumie lepiej mniz ten co ma to samo....pozdrawiam cie serdecznie i sciskam mocno,,,,,spokojnego dnia ,,,buziaczki
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-06-12 11:39
Witaj Marcela.Jeśli chodzi o jakiegoŚ psychologa we Wrocławiu, podpowiadałabym Ci żebyś rozpytała SIE O iNSTYTUT ERICKSONOWSKI( NIE ZNAM BLIZSZEGO ADRESU MOZE W KSIĄŻCE TELEFONICZNEJ LUB W INTERNECIE).DOSTAŁAM informacje, że jest dobry OD TERAPEUTKI, KTÓRA PROWADZIŁA ZAJECIA Z GRUPA WSPARCIA , NA KTÓRĄ UCZĘSZCZAŁAM. Nie wiem , czy łatwo dostac się tam na terapie, ale wiem, że syn jej znajomych , który jeźdzll tam z rodzicami , otrzymał fachowa pomoc.Pozdrawiam.
napisał/a: wera13 2009-06-15 09:15
Dziękuję dziewczyny wszystkie jesteście kochane - spróbuję z stosowac cwiczenia z oddechem - zresztą instynktownie w momentach " ataku" zaczynam " skupiac się na oddechu - to faktycznie pomaga...
No i mam kolejne potwierdzenie ,że to jednak nerwica...
Teraz podczas długiego week- pojechałam z córką do mamy- strasznie lubię tam jeździc- bardzo się uspokajam- przychodzi siostra z dziecmi- które moja Weronika uwielbia- dzieciaki się bawią , my z siostra gadamy o głupotach jak dwie nastolatki , mama o nas dba podtykając pod nos kawkę ,herbatkę ciasteczko - życ nie umierac sielanka- jeszcze ogródek -mama mieszka w domku a nie w blokowisku jak ja...
No i w sumie nudy ale przyjemne - no i co się dzieje- oczywiście w niedzielę- dzień powrotu do domu- budzę się z totalna niemocą- bóle mięśni, głowy , brzucha- nie jestem w stanie zwlec się z łóżka- jak przy grypie, cały dzień leżę w łóżku zastanawiając się co ja zrobię - nie mogę wziac wolnego w pracy masakra- pojechałam do szpitala - oczywiście poza niskim ciśnieniem i niską temperaturą ja normalnie mam około 35 stopni nic mi nie jest- no i sobie myślę, no tak poprostu tak bardzo nie chcę wracac do domu - że mój organizm " chciał mi pomóc " i serwuje co " grypę na przedłużenie pobytu " z drugiej strony myslę : czy to możliwe? Może faktycznie coś złapałam ?
Zebrałam się w sobie poszłam do pracy nie jest źle-
Jak rozpoznac kiedy to nerwica- a kiedy faktycznie infekcja- ja już sama głupieję, objawy są takie realne, aż nieprawdopodobne...
Szukam psychologa...
Pozdrawiam wszystkich
napisał/a: bacha26 2009-06-15 11:48
Hej Marcelko tak cie czytam od początku ale teraz dopiero odpisuję:)
To faktycznie ciężko odróżnić kiedy to choroba a kiedy nerwica:) ale jak byś miała jakąś infekcje to by katar, gardełko i inne dolegliwości doszły:)
Ja jak miałam zapalenie pęcherz (a nie wiedziałam jeszcze ze mam nerwicę) poszłam do lekarza z mężem bo już się bałam iść sama. Trzepałam się jak galareta lekarz powiedział żebym poszła do zabiegowego zmierzyć temperaturę a tu tylko 35* potem w domu było to samo jak byłam sama, teraz wiem że to była nerwica i już mnie przed lekarzem straszyła, potem w domu jak byłam sama i na dodatek jeszcze doszedł antybiotyk a ja się strasznie boje leków zażywać!!!
Myślę ze znasz kochana na tyle swój organizm że odróżnisz nerwicę od infekcji:) Powiem ci ze ja też mieszkam w bloku i jak jadę tylko do rodzinki na wieś tam też jakoś nie zwracam uwagi na nerwicę!!! Chodzę po ogrodzie opalam sie na leżaku a na blokach jak wyjdę z dziećmi na plac zabaw to zawsze razem z francą:)
Pozdrawiam cię gorąco!!!
napisał/a: wera13 2009-06-15 12:04
CZEŚC BASIu
dzięki za odpowiedź - łapie Cię czasami przy dzieciach?- dla mnie to jest masakra- szczególnie wieczorem zawsze z małą czytam jej do snu a tu nadchodzą moje urojenia- czasami czytam te bajki- a łzy stoją mi w oczach tak mi źle- chociaż z drugiej strony dzięki córce potrafię się szybciej zebrać w sobie- wiem ,że muszę, po prostu nie mam wyjścia i już...
Passifloro jak pogadać o tym z mężem - jakoś nie potrafię do niego dotrzeć- chyba się wstydzę...
Niestety w związku z tym na oparcie z jego strony liczyć nie mogę- myślę, że on mi po prostu nie wierzy...
Więc już nie mówię nic...
napisał/a: bacha26 2009-06-15 12:25
Marcelko ja mam dwie córki * lat i 4 latka i jest mi bardzo ciężko ze nie umiem być dla nich normalną mamą:( Ja nie lubię dzieciom czytać robi to mąż bo ja jak leżę tak spokojnie w łóżku to zaraz wsłuchuję się w swoje ciało!!! A czytanie sprawia mi problem bo mi się wydaj że się duszę jak czytam że mi brakuje tlenu!!!
Kochana naszym mężom i rodzinom jest faktycznie trudno to zrozumieć ale powinnaś próbować. Może podrzuć mu książkę do przeczytania "Mój lęk-mój koszmar" ta książka jest super i może zrozumie wtedy co przechodzisz!!!
napisał/a: ania 32 2009-06-15 13:22
marcelko oj jak my cie kochana z Basia rozumiemy , tez jestesmy mamami , ja mam synka 5 lat na dodatek wychowuje go sama bo maz znalal pania bez nerwicy......i wiem jak jest ciezko byc z dzieckiem w czasie ataku, nieraz mam takie wyrzuty sumienia ze nie dam rady z nim wszedzie jezdzic i chodzic tak jak powinnam......smutne to.... polecam ci tez ta ksiazke co pisze basia o niej , to historia kobiety ktora tez ma dzieci,i walczy codziennie z atakami, przeczytaj warto!!!! pozdrawiam