JAK JA SIĘ TEGO NABAWIŁAM I JAK POWRÓCIC DO NORMALNOŚC

napisał/a: wera13 2009-06-25 14:41
No i co tak się cieszyłam- wczoraj calutki dzień czułam się świetnie a dzis - znowu atak na dodatek w pracy, a myslałam że powoli wychodzę na prostą- zjadłam valolid i powoli się rozeszło- matko czemu nie chce się ode mnie odczepic- jestem zdruzgotana- zdecydowanie pogorszył mi się nastrój -
W poniedziałek idę do psychiatry zobacz ę co powie- dzisiaj niestety nie ma co się cieszyc za szybko - ja sie załamałam-
napisał/a: Passiflora 2009-06-25 22:53
Marto, to świetnie, że zdecydowałaś się pójść do psychiatry. Mam nadzieję, że lekarz wyjaśni Ci jak to jest z nerwicą. Tylko nie nastawiaj się na to, że wizyta u psychiatry to złoty środek i od razu będziesz zdrowa. Niestety tak nie jest.
Psychoterapia pomaga zrozumieć nam naturę naszej nerwicy i uczy jak radzić sobie z nią, jak reagować w czasie ataku lęku panicznego.
Ja, po pół roku cotygodniowej psychoterapii indywidualnej nie wspomaganej lekami, bo moja psychiatra jest przeciwna braniu leków przeciwdepresyjnych w nerwicy - potrafię "nie umrzeć ze strachu" w czasie ataku paniki. Od zakończenia terapii miałam zresztą tylko jeden taki atak. Pozostały mi objawy somatyczne. Każdy musi znaleźć własny sposób radzenia sobie z nimi.
Ja, jak jakaś dolegliwość męczy mnie zbyt długo, albo jest szczególnie uciążliwa - idę zrobić badania. To słabość, ale mnie uspokaja i w większości przypadków te objawy mijają. Nerwica uczy nas dbać o siebie.
Pozdrawiam
napisał/a: wera13 2009-06-26 09:21
Droga Passifloro- tracę powoli grunt pod nogami- w sumie cieszył mnie ten tydzień- bo powolutku dawał radę- wspomagając się melisą , persenem i valolidem- ale wczoraj było koszmarnie - nie wiem czemu nic się nie wydarzyło strasznego- normalny tydzień- a ja oczywiście biegunka, jakieś dziwne skoki ciśnienia, lodowate ręce- zawroty głowy- w domu ledwie dotoczyłam się dołóżka- nogi do góry i tak leżałam prawie godzinę- powtarzając w myślach tylko spokojnie- oczywiście sama w domu- co potęgowało panikę- oczywiście przeżyłam- ale to jest jakiś koszmar-
JUż sama nie wiem może ja mam coś z krążeniem, ciśnieniem- znowu zaczynam swoje błędne koło - mysle o badaniach ,co tu jeszcze sprawdzic , czemu tak jest...
Nie wiem czy tak jest z tą nerwicą, raz lepiej raz gorzej, czy ja o tym kiedyś zapomnę czy zawsze juz ze mną będzie jak cień...
Mąż ma wyjechać służbowo na 2 dni a ja już zaczynam się bać ,że zostanę sama- to jakaś paranoja...
Pozdrawiam ciepło...
napisał/a: bacha26 2009-06-26 09:43
Kochana Marcelo:)
Tak to już jest z tą nerwicą, że po paru dniach kiedy jest dobrze następuje spadek!!! Ja już parę spadków zaliczyłam ale na nowo wdrapuję się na szczyt!!! Wiem ze kiedyś go osiągnę:) Wiem również że w chwili takiego ataku człowiek jest bezradny i próbuje sobie wmówić różne rzeczy a nerwica i tak bierze wszystko górą!!!
Kochana zaliczysz jeszcze nie jeden taki spadek i taki atak!!! Może jak mąż wyjeżdża zaproś do siebie na 2 dni koleżankę albo jedź do rodziny!!! W chwili takiego lęku dobrze jest nie być samej w domu i przegadać z kimś ten moment:)
Widzisz atak przeżyłaś i zawsze je przeżyjesz tylko musisz sobie to uświadomić...buźka kochana!!!
napisał/a: Passiflora 2009-06-26 10:44
Droga Marto!
Basia ma świętą rację. Tak to właśnie jest z nerwicą, wszyscy to przechodzimy. Okresy dobrego samopoczucia budzą w nas nadzieję i jeszcze bardziej cierpimy jak przychodzi okres gorszy.
Moj mąż wyjeżdża służbowo na kilka dni mniej więcej co 2 tygodnie. Ostatni atak paniki miałam właśnie wtedy - ze strachu.
Od tamtej pory, zawsze jak mąż wyjeżdża nocuje u mnie moja teściowa.
Dlatego bardzo ważne jest to, co już Ci pisałam - wsparcie rodziny. Ja od początku nie ukrywałam, że mam nerwicę, nie wstydziłam się. Co piąty Polak na to cierpi, czyli 8 milionów ludzi w Polsce!
Rada Basi jest mądra i skuteczna, ja właśnie tak robię i już nie boję się kiedy mąż wyjeżdża.
Co do Twoich wątpliwości w kwestii "czy to nerwica", to też my wszyscy przerabiamy. Zrobiłam tyle badań ile się dało. Obserwując siebie zauważyłam, że moje objawy nasilają w związku z cyklem, więc poszłam do ginekologa i tak długo opowiadałam o wszystkim, że dostałam skierowanie na szczegółowe badania hormonalne. Upierałam się, że mam wcześniejsze klimakterium i to są objawy. Cóż, nie mam klimakterium, ale nerwica ma zwiazek z cyklem, ponieważ cykliczne zmiany poziomu hormonów zwiększają napięcie nerwowe. W końcu dostałam plasterki antykoncepcyjne, poziom hormonów utrzymuje się na stałym poziomie.
Nie powiem, że pomogło jak ręką odjął, ale czuję się lepiej niż przedtem, nie mam takich rzutów wzrastającego napięcia. A to już bardzo dużo, bo dzięki temu mogę lepiej funkcjonować.
Ja jestem zdania, że zawsze warto robić badania, one nie szkodzą, mnie pomagają bo dają pewność, że nie mam śmiertelnej choroby.
Pozdrawiam
napisał/a: wera13 2009-06-30 09:55
Drogie koleżanki
Wczoraj byłam u psychiatry - ale nie wiem , czuję jakiś taki niesmak- chyba średnio trafiłam...
Oczekiwałam czegoś innego- pani sprawiała wrażenie lekko zmanierowanej- zerkała co jakis czas na zegrek- pod koniec to juz ewidentnie mnie zbywała bo czekają pacjenci - przepisała receptę-seroxus- czy coś takiego- dyskretnie zaproponowała kolejne spotkanie
ja się uryczałam jak bóbr- a ona tak jakoś na mnie patrzyła- no średnio to wyszło- ale wy jesteście milsze- i mam wrażenie,że więcej wiecie i bardziej rozumiecie co przechodzę...
No ale ok- zobaczymy muszę to sobie przemyslec- może wiecie cos na temat tego leku...
chyba poszukam psychologa- no zobaczymy - jestem trochę w martwym punkcie no ale chwilowo czuję się ok... zobaczymy co dalej...
pozdrawiam
napisał/a: Passiflora 2009-06-30 13:05
Nie zrażaj się do terapii jako takiej. Psychiatrzy też są różni, nie każdy ma szczęście od razu trafić na dobrego. Poza tym lekarz psychiatra, żeby prowadzić psychoterapię musi mieć dodatkowe, specjalne uprawnienia, nie każdy je ma. Może lepiej byłoby poszukać psychologa?
Czy ta lekarka powiedziała przynajmniej, że tym co Ci dolega jest nerwica? jeżeli tak, to wizyta nie była daremna.
O leku, który Ci przepisała nic nie wiem, sama wolę trzymać się jak najdalej od leków, bo nie ma leku na nerwicę.
Jak pokazuje wiele przykładów osób z naszego forum, nikt jeszcze nie został wyleczony lekami.
napisał/a: wera13 2009-06-30 14:46
Droga Passifloro- no fakt stwierdziła,że z moich opowiadań wszystko wskazuje na nerwicę- potem sama opowiadała na czym polega nerwica-trochę książkowo- no ale to wszystko wiem dzięki forum- no cóż nic odkrywczego mi nie powiedziała- rozwiązania nie podsunęła ( może poza receptą )- niestety nic nie potwierdziła na 100 % - bo i pewnie się nie da- sprawdziłam informacje na temat tego leku przeraziły mnie : seroxat- na razie go odpuszczę- poszukam psychologa, muszę spróbowac mojej nerwicy stawic czoła- a nie maskowac problemy przy pomocy leków- wiesz powiem szczerze - odkąd zaczynam oswajac się z myslą ,że może nerwica i mnie dotyczy - bywa ze mną lepiej - może do tego można się przyzwyczaic? Od wczoraj jest ze mną całkiem nieźle - więc może stąd ta nutka optymizmu!!!
Pozdrawiam
Marta
napisał/a: xena81 2010-02-04 22:25
Passiflora...potrzebuje Cie...Czy moglabys ze mn poklikac na gg???
napisał/a: patusia2 2010-02-07 16:00
Marcela1 to tak jakbym czytała swoją opowieść ja tez ostatnio byłam w sklepie byłam i myślałam ze się uduszę brakowało mi powietrza i zaczęłam się nakręcać , dobrze ze byłam z córką to zaczęłam z nią rozmawiać i jakoś przeszło , ale jak weszłam do marketu to niestety zakupów nie zrobiłam jak szybko weszłam tak szybko wyszłam . CO TO ZA CHOLERSTWO już jak mam gdzieś jechać to już jest problem ciśnienie w górę puls tez zaczyna mnie w środku trząś ręce tez się trzęsą i brak powietrza , na lekach jestem już trzeci tydzień jest o niebo lepiej bo wyszłam z łózka i z domu już jest plus dużo mi daje książka która obecnie czytam,,potęga podświadomości,,a zaznacze że z ta mendą borykam się już 6 rok , ale teraz po odstawieniu leków (na własna rękę przeżyłam w spokoju 3 miesiące a później dowaliła mi z grubej rury że się pozbierać nie mogę dużo by o nie pisać a teraz przez ostatnie dni nerwy na powiekach mi skaczą ale to to jest pikuś w porównaniu z bombą atomową hihihi