już mi sie nie chce żyć

napisał/a: terre7 2010-03-27 00:54
Znam ten stan. Zły element w układance świata.
Żyję z nim od lat, raz jestem z nim bardziej zżyty, raz mniej. Jednakże towarzyszy mi przez cały czas. Ot taki kompan życia namawiający do niechęci bycia.
Szukałem wytłumaczeń tego marazmu, szukałem pomocy, Boga. Niestety nie odnalazłem żadnej z tych rzeczy.
Rady cioci kloci o udanie się do psychologa można schować do tylnej kieszeni zszarganych spodni. Dziś mnie tylko śmieszy taka próba pomocy, chęć zrozumienia... Żeby to zrozumieć trzeba doświadczyć.

Lata temu byłem malutkim, wrażliwym chłopczykiem, którego nie doceniał świat. Poprzez łzy szukałem ujścia mej frustracji. Wrodzona wrażliwość mnie przytłaczała, kazała rozpaczać nad niedoskonałościami swoimi jak i tego świata. W okresie tym była miłość, głęboka wiara w stwórcę i jego możliwości. Były też zażarte modlitwy, które okazały się być tylko słowami wylanymi w otchłań naszego życia, które pozostały bez najmniejszego oddźwięku.

Teraz już wiem, że jestem sam. Wrażliwość zmetamorfizowała się w nienawiść. Obojętna jest mi śmierć, obojętna na tyle, że mnie nie przeraża. Paradoksem jednak jest to, że jej w cale nie szukam. Mogłaby nadejść. Wcale, ale to wcale bym się wtedy na nią nie obraził.
napisał/a: equalize 2010-04-25 12:16
ludzie ja mam również problem, chociaż nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi.
Mam 17 lat, podobnie jak autor tematu nie mam ochoty do działania, do wstawania rano. Jednak nie uznaję poddawania się i daje z siebie każdego dnia coraz więcej, nawet więcej niż przed chorobą. Ogólnie czuję się totalnie zmęczony, więc uznano że to depresja. Ja uważam, że moje myślenie jest całkowicie ok, tym bardziej że przed tą chorobą było cudownie i szedłem w dobrym kierunku ;). Myślę pozytywnie i działam, dlatego np pisze tu na forum. Mam swoje pasje hobby, chociaż przy takiej chorobie nie ma się ochoty na to. Mam przyjaciół, przyjaciółki, wspaniała rodzinę, najlepsze wyniki w szkole - po prostu 0 zewnętrznych problemów (tzn nie mam dziewczyny ale to dlatego że nie mam zamiaru szukać na siłę).
Od 1,5 roku choruje, od około 1 rok się leczę u psychologa jednak nie czuje zmian. Tak szczerze jedyne co mi pomaga to czas, jednak baaaaardzo wolno - po prostu przyzwyczajam się do szarości.
Pewna pani stwierdziła że moim problemem jest niedoczynność tarczycy, bo zachowuję się i myślę zbyt dobrze na depresję.
podobno w moim wieku jakoś spada poziom hormonu odpowiedzialny za szczęście ( nie pamiętam co to było, chyba serotonina?) jednak nie wiem, czy nie powinienem mieć innych objawów do tego, poza tym samopoczuciem to nic mi nie jest.
Co do badań - TSH wyszło mi ok, jedno z T3 i T4 wyszło na granicy, więc owa pani myśli że to rzeczywiście tarczyca. Co wy o tym pomyślicie? ja od 2 tygodni biorę mieszankę ziół i do tego lek DHEA.
Proszę o responsa i dziękuję!
napisał/a: k23 2010-04-25 16:10
equalize napisal(a):Jednak nie uznaję poddawania się i daje z siebie każdego dnia coraz więcej


bardzo dobrze!

equalize napisal(a):Ogólnie czuję się totalnie zmęczony,


uprawiasz jakis sport?

equalize napisal(a):Ja uważam, że moje myślenie jest całkowicie ok, tym bardziej że przed tą chorobą było cudownie i szedłem w dobrym kierunku ;


jak sie czujesz gdy uwazasz to przekonanie, ze jestes chory za prawdziwe? kim bys był bez tego okreslenia "z choroba"?

equalize napisal(a):Tak szczerze jedyne co mi pomaga to czas,


co to znaczy pomaga? co sie zmienia? Jak chcesz zeby było?

jesli chodzi o motywacje to gdy juz masz okreslone cele i pasje ,to co nalezy zrobic to dodac uczucia. Czy byłes kiedys tak zmotywowany, ze czułes, iz jak cos nie pojdzie po Twojej mysli to i tak znajdziesz droge do tego zeby cel osiagnac? Po prostu byłes pewien tego co cchesz, podwinałes rekawy i juz wiedziales, ze nie ma opcji zeby nie poszło i musi sie udac... Jesli miałes taki stan to wyobraź sobie kwadrat przed soba i widzisz tam siebie, tak zmotywowanego. okresl jakiego koloru ramki ma ten kwadrat, jak wygladasz Ty w srodku. Nastepnie zacznij wchodzic do tego kwadratu i im głebiej tam wchodzisz tym bardziej czujesz sie tak samo jak Ten w srodku tak zmotywowany. Wchodz z taka predkoscia, ze gdy juz znajdziesz sie w srodku bedziesz tak samo mega zdecydowany na osiagniecie swoich celów. Nastepnie gdy juz osiagnałes ten stan zacznij zmieniac kolory ramek tego kwadratu by jeszcze bardziej wzmocnic to uczucie. Wyobraź sobie te kolory takie pozytywne jak tylko mozesz. Niech beda w kolorach, ktore najbardziej motywuja Cie do działania wzmocnij ich ostrosci tym samym chec do działania, tak ze gdy wyjdziesz to pozostanie z Toba i jednoczesnie wiesz, ze zawsze mozesz to cwiczenie powtorzyc.
napisał/a: equalize 2010-04-25 19:28
k23 napisal(a):
uprawiasz jakis sport?

jak sie czujesz gdy uwazasz to przekonanie, ze jestes chory za prawdziwe? kim bys był bez tego okreslenia "z choroba"?

equalize napisal(a):Tak szczerze jedyne co mi pomaga to czas,


co to znaczy pomaga? co sie zmienia? Jak chcesz zeby było?


1.co do sportu to dosyć dużo robie, chociaz na amatorsko - ping pong, rower, piłka nożna, siatka, jeszcze tańczę na dodatek.

2.nie czuję nic specjalnego, po prostu widze problem choroby i szukam rozwiązań. Uczucia zniknęły albo zmalały totalnie, chociaż i tak te negatywne już dawno przezwyciężyłem.

3.No czas zamazuje wspomnienia. Trochę to brutalne ale cóż :/ tylko tak to działą.

4.Co do tej porady to wielkie dzięki, sprobuję zastosować, jednak nie wiem czy się uda (potrafię sobie wyobrazić siebię odnoszącego sukcesy - zresztą dalej je odnosze, ale wszystkie moje wpsomnienia są tylko bezuczuciowymi faktami, tzn wiem że miałem to i tamto ale nie moge poczuć jak to było). Patrze że tutaj pełno ludzi którzy nie potrafią sobie poradzić z rzeczywistością - ja już z tym dawno wygrałem, z tymi prostymi problemami: "nie mam kolegow", "chce sie zabić!" wiec nie bierzcie mnie za jednego z tych. No cóż... to dla mnie przekleństwo, wolałbym mieć tak oczywistą chorobę, trudno - muszę z tym walczyć

no a może ktoś jeszcze sie wypowie ? :>
napisał/a: equalize 2010-04-25 19:40
a i jeszcze pytanie do K23 - ile razy dziennie to próbować i po ile minut? robić sobie kilka takich obrazów, czy skupić sie na jednym?
napisał/a: k23 2010-04-25 19:51
Wiesz co, po zrobieniu tego cwiczenia od razu powinienes sie nakrecic. Jesli na poczatku nie zadziałało musisz powiekszyc te emocje np w ten sposob:
https://www.youtube.com/watch?v=EVjGKD853-o

equalize napisal(a):.nie czuję nic specjalnego, po prostu widze problem choroby i szukam rozwiązań.


A gdybys zamazał widzenie tego problemu totalnie. Przyciemnił to jak sie tylko da i odsunał. Zamiast tego gdybys przypomnial sobie jak byłes kiedys zmotywowany(jesli to bylo) i tu podkrecił jasnosc i powiekszył to co widzisz.

equalize napisal(a):3.No czas zamazuje wspomnienia.


a mogłbys wyostrzyc to co tam widzisz?

equalize napisal(a):chce sie zabić!" wiec nie bierzcie mnie za jednego z tych. No cóż... to dla mnie przekleństwo, wolałbym mieć tak oczywistą chorobę, trudno - muszę z tym walczyć


mysle ze sporo osob na tym forum mysli podobnie jak ja, ze do kazdego podchodzi sie indywidualnie. I chociaz to co robie działa na procesie, a ten u nas wsyzstkich zachodzi podobnie to jednak u roznych osob z innym skutkiem wiec w poszukiwaniu metody, ktora działa(niestety na forum nie widze Twoich reakcji wiec dopasowuje to co napisałes i tu szukam sposobu) po prostu moge polegac tylko na tym co napisałes i mam ograniczone pole działania, stad tez czesto odsyłam do filmików, ktore znalazlem w necie i wydaja sie przydatne bo te metody działaja. Zobacz jakie bedziesz miał wrazenia po tym co napisałem powyzej i daj znac jak poszło.

aha i jeszcze jedno. Jak motywujesz sie do uprawiania sportu? Jak sie czujesz na treningu gdy chcesz dac z siebie wszystko? Jak sie czujesz po treningu?
napisał/a: equalize 2010-04-25 20:11
co do wspomnień to kiedy zapominam jak to było, łatwiej funkcjonować z tym co jest.

co do sportu - czasami się zmuszam, po fakcie przyjemniej ale to nieznacznie, i potem opada na normal level.
napisał/a: k23 2010-04-25 20:19
to jeszcze takie pytanie. Po co chesz sie zmotywowac?:D nie jest dobrze tak jak jest? i daj mi znac jak poszło ztamtymi cwiczeniami
napisał/a: equalize 2010-04-25 20:43
wysłałeś mi film jak pokonać stres i negatywne odczucia - dzieki ale potrafie już te techniki i znam swoje prawdziwe możliwości. Może brzmi uparcie no ale nie bede dokopywał sie w czymś co już jest głęboko rozkopane.

chce się zmotywować bo nie odpowiada mi ta szarość, po prostu jest pewna granica dobrych mysli, która powoduje że stają sie one takie neutralne i szare. Taki jakby limiter - o tak mi się skojarzyło. Dolnej granicy nie ma więc jeśli chodzi o negatywne emocje to byłbym w stanie się poczuć tak źle jak kiedyś mógłem ale po co?
Pytasz czy nie jest dobrze tak jak jest - no nie jest, chociaż wiem że można docenić w życiu absolutnie wszystko i na tyle na ile sie da wyciskam,

ćwiczenia? hmm cudów nie ma ale popróbuje troszkę.
napisał/a: k23 2010-04-25 21:02
tutaj negatywne uczucia czy stres to przyklad. W drugiej czesci filmu pokazane jest jak nakrecac te pozytywne i to mialem na mysli. Bron Boze grzebac sie w tych negatywnych. Po prostu jesli masz gdzies zarodek motywacji, mozesz zrobic jak na tym filmie i wzmocnic to uczucie i to chialem pokazac.

A ta granica... jakbys mogł ja podniesc znacznie wyzej? Co bys musial zrobic zeby tak sie stało? gdy pomyslisz o tym jak chciałbys sie czuc dobrze, to jak to wyglada? Kim wtedy jestes? Czym to sie rozni od stanu obecnego? Co wtedy robisz? Kiedys usłyszlaem takie dobre pytanie odnosnie dobrego samopoczucie. Ile przyjemnosci jestes w stanie zniesc i od tamtej pory to wciaz powieksza moja "granice" dobrego samopoczucia. a Gdybys pokolorował te mysli? dodał im głebie, ostrosc. O treningi pytałem bo trenerzy czesto potrafia dobrze motywowac.
napisał/a: terka33 2010-04-25 21:05
Witam Cie equalize!
A jakbyś spróbował zmienić grupe bo jezeli taka atmosfera to daruj sobie bo jeszcze bardziej się pogrążysz i nie pomogą ćwiczenia i dystansowanie sie ;Ty do nich nie pasujesz.
Wtedy mógłbyś cwiczyć myśli ale w innym otoczeniu.
Nie panikuj tylko spokojnie pomyśl nad rozwiązaniem problemu.
Spróbuj na początek ziołowe na uspokojenie herbata z melisy tez dobra;jezeli nie poczujesz poprawy to do lekarza 1 kontaktu i poproś o coś na recepte to tak sporadycznie w stresującej sytuacji..JJesteś Jesteś wartościowym i inteligentnym to wazniejsze niz uroda.
Pozdrawiam:)))
napisał/a: equalize 2010-04-25 21:28
terka no sory ale chyba coś źle interpretujesz mój problem.
nie panikuje i właśnie spokojnie szukam ;)
mi nie trzeba ziół na uspokojenie, właśnie wręcz przeciwnie. Powiem skromnie że wiem, że jestem wartościowy i inteligentny ;P
i nie za bardzo Cie rozumiem jeśli chodzi o tą grupę.

do K23 - no nie wiem jak to podnieść, czynami zewnetrznymi to nie, bo osiagam wszystko tak jak chce. Gdy próbuje przypomnieć sobie siebie wcześniej to spokojnie widze wszystko, bo wyobraźni mi nie brakuje ale limiter kasuje mi te wyższe uczucia. W sumie to niewiele różni się od stanu obecnego. Wyjątkiem są chwile gdy np pojawiam się w miejscu gdzie bylo kiedyś pięknie albo słucham muzyki, którą kiedyś kochałem. Wtedy jest fajnie, chociaz po czasie no wiadomo - przyzwyczajam się i ta rzecz również staje sie szarościa. Obecnie już się to baaardzo rzadko zdarza bo juz wiele rzeczy zapomnialem.

I do takich jak Terka:
niczego sie nie wstydze
niczego sie nie boje
mam ochotę walczyć
nie mam negatywnych mysli, a jesli mam to szczatkowe
znam swoja wartość

czy naprawde nikt z was nie powiedzialby ze to moze być ta tarczyca? może jesteście ukierunkowani na depresje itp, rozumiem - czasem ciezko myśleć wszechstronnie, tylko ciekaw jestem co mi ludzie odpiszą jak to samo napisze na endokrynologii