Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: natuXka01 2007-06-19 23:30
Chciałabym mieć taką siostre jak Ty Mari :D W niczym sie nie pomyliłaś.. To jest mój pierwszy chłopak TAKI NA POWAŻNIE (tzn byli inni, ale to zupełnie coś innego) Zakochałam sie w nim i jesteśmy juz ze sobą 3 lata.. Myslę ze to wystarczająco zeby zamieszkać razem zwłaszcza ze sie tak kochamy! I właśnie... JESTEM SZCZESLIWA :D mam nadzieje ze nigdzie nie popełnie błedu, chociaz czasem sie zastanawiam jak on ze mna wytrzymuje, bo tak jak mówiłaś czasem potrafie sie wkurzyć i rozpętać "burze" o jakieś głupstwo. Musze to jeszcze dopracować :) Buziaczki, trzymaj sie cieplutko :*
napisał/a: Mari 2007-06-19 23:50
Natuśka01 burze muszą być!(wyważone) , to nieodłączna, nierozerwalna cząstka Twojej miłości.Przyznaj sama... życie byłoby takiee.. mdłee...Ach, uwielbiam to ,kiedy po sprzeczce jest chwila ciszy (nie więcej jak 2 godziny!!),a potem uuulala jak cudownie wygląda pogodzenie.
napisał/a: lady 2007-06-20 09:45
Dzięki Mari. Trochę mnie rozgryzłaś, jest tak jak napisałas- zawsze staram się byc miła dla innych, zabiegam o ludzki szacunek, a w zamian otrzymuję niewiele... Moze nie warto sie tak starac? Ty przezyłaś jak piszesz jakis przełom, coś co spowodowało ze sie zmieniłas, moze i ja potrzebuje jakiegos wstrząsu? Niestety ten brak "wykrzyczenia sie", wygadania bardzo mi przeszkadza, wszystko tłamsze w sobię i przez to chodze wiecznie naburmuszona. Ale dlaczego on wtedy nie moze zwyczajnie podejsc, pogadac, przytulic i pocieszyć? Dopiero moje łzy go do tego skłaniają. Wczoraj znów było spięcie i nie odzywamy sie do siebie... Co do mojego wygladu to nie mam sobie wiele do zarzucenia, jemu chyba tez sie podobam, gorzej z moją psychiką... Dodam jeszcze ze mieszkamy z jego rodzicami, tzn. zajmujemy górę pietrowego domu i ja rozumiem ze czasami musi pomoc rodzicom, ale dlaczego zawsze kosztem naszych spraw i potrzeb? A do tego ta moja tesciowa... o zgrozo! Czytam to i mysle sobie ze jak ktos to przeczyta, to pomysli, ze jestem wstrętna i robię z igły widły. Pozdrawiam Mari.
napisał/a: 12toja 2007-06-20 09:50
lady napisal(a): Dopiero moje łzy go do tego skłaniają.

To i tak dobrze, bo mój sie zaczyna wkurzać i mówi "no pewnie jeszcze zacznij ryczeć" i jest jeszcze większa nerwówa.

:mad:
napisał/a: Mari 2007-06-20 12:29
Lady-szczerość za szczerość,tylko proszę uśmiechnij się do...nie wiem..,chociażby dlatego,że słońce świeci,przepraszam nie cisną mi się inne słowa-masz ciut,ciut przesrane.To są moje słowa,które odnoszę także do siebie.Też mam taki etap za sobą:
tylko my mieszkaliśmy z moimi rodzicami (wytrzymałam 5 lat) .Sytuacja Twojego męża
nie jest do pozazdroszczenia.Zakładam,że nie jest "maminsynkiem".Jeśli jest ,to znikajcie z tego domu jak najprędzej.Nie wiem na stancję..,gdziekolwiek.. On jest między młotem, a kowadłem.Z jednej strony mama,z drugiej Ty.Jak na jednego faceta
to trochę za dużo.Podejrzewam też,że jeśli masz nie do pozazdroszczenia stosunki z teściową to On też czasem na Twój temat od niej zgryźliwego usłyszy..
Kochanie nigdy ,ale to przenigdy nie graj dwóch ról! -na zewnątrz wszystko ok,a wewnątrz ból nie do zniesienia,żal czy pretensje .To udaje się na krótką metę, a i tak obróci sie przeciwko Tobie.Wiem, moral mi się włączył :) ja też tak robiłam dłuuugo.
Każda z nas jest inna , inaczej tę samą sprawę widzi.W moim przypadku pomogła trochę szczerość ,otwartość i ustalenie reguł.Porozmawiałam z mamą,że ja też chcę mieć czas dla męża,że jesteśmy rodziną(one czasami o tym zapominają).Z mężem rozmów miałam więcej...Przemyśl.. Wiesz , dopiero byliśmy małżeństwem jak się wyprowadziliśmy. cytat:dlaczego on wtedy nie moze zwyczajnie podejsc, pogadac,
przytulic".Lady nasi Panowie.. to zdobywcy!. Ma Ciebie!? to nie walczy,przykre, co niektórzy traktują to tak -jeśli jesteś z nim , to jesteś szczęśliwa!.Przyznaj ,że uśmiechasz się do Niego,sprzedajesz całuska, kochasz się z nim w nocy.Nie zaprzeczysz!.Czego Ty jeszcze chcesz?.A powiedziałaś Mu to??,że brakuje Mi pocałunku,przytulenia.Faceci są w tych sprawach,przepraszam "tępe łychy" i trzeba wziąć Go za rękę i pokazać -co ja chcę!! .Sorki ,nie mogę teraz pisać !, potem:)
napisał/a: Mari 2007-06-20 17:29
12Toja masz ciężki orzech do zgryzienia.Zrób tak ,jak napisałam Ci na twoim wątku,zobaczymy czy On odpisze mi.Wszystko będziesz wiedzieć :godzinę,datę,tekst:).
napisał/a: lady 2007-06-20 18:23
Niczego bardziej nie pragne, jak tylko wyprowadzic sie stamtąd, ale on tego nie chce, a poza tym nas na to nie stac- no moze nawet stac, ale on przywykl do zycia na pewnym poziomie i nie chce z tego rezygnowac, a tu za nic nie płacimy, wszystkie rachunki pokrywa tesc. Poza tym marzy mu sie domek jednorodzinny i chce go wybudowac, wiec szkoda wyrzucac pieniadze w błoto itp. Ja to nawet nie mam spięć ze swoją tesciową, ale wkurza mnie strasznie jej podejscie do życia- taka typowa kura domowa bez zadnych zainteresowan, nie wiem czy mu cos mówi na mój temat, bo jak diabeł święconej wody, boi sie rozwodu w rodzinie.
Niedawno wróciliśmy do domu i zgadnij gdzie on pobiegł? Oczywiscie do rodziców! Nawet obiadu nie zjadł. Fakt ze sie nie odzywamy do siebie, ale jesc to mu jeszcze bym dała...
No jak jest zgoda- to pewnie ze są pocałunki, przytulanki itd., bo ja go w końcu kocham...
Masz racje taka "podwójna" osobowosc mnie cholernie męczy...
Pozdrowionka kochana
napisał/a: Mari 2007-06-20 19:12
Lady?jak to sie nie odzywacie?,czy często tak bywa?,Powiedz cóśśś więcej o sobie:) ,macie dzieci?
napisał/a: lady 2007-06-20 19:20
Po prostu sie nie odzywamy, poszło o głupote, jak zwykle o niezrealizowane oczekiwania, o to ze nie ma dla mnie czasu, ze nadskakiwanie rodzicom jest wazniejsze od tego zeby pobyc razem. Trudno mi okreslic czy czesto sie to zdarza, na pewno nie trwa to długo. Dzieci nie mamy i dzięki Bogu bo pewnie wszystko byłoby na mojej głowie, zreszta małżenśtwem jestesmy krótko 1,5 roku.
napisał/a: Mari 2007-06-20 19:45
Lady,gdy On np. pomaga rodzicom,Ty w tym też bierzesz udział, czy jesteś sama
w Waszym pokoju? ,czy woła Ciebie,żebyś mu w czymkolwiek pomogła lub doradziła?,czy ze wszystkim idzie do rodziców?
napisał/a: lady 2007-06-20 20:01
Pomagam, gdy miedzy nami jest dobrze, ale teraz (gdy jestem zła)siedze sama. To nie jest tak, ze mamy tylko pokój do dyspozycji, mamy jakby 2 osobne mieszkania z tesciami-oddzielne pokoje, kuchnie, łazienki itd. i rzadzimy sie sami. On za bardzo sie nie zwierza rodzicom, radzi sie czasami ojca w sprawach zawodowych, bo pracują razem. Aha i mieszkamy za miastem, przy domu jest zawsze sporo roboty, a ja pochodze z miasta, mieszkałam w bloku i moze dlatego nie do konca rozumiem tego całego "zamieszania" przy pracach domowych.
napisał/a: Mari 2007-06-20 20:15
Lady ,kochanie "coś mnie kręcisz", sorki,sorki i 1000 buziaczków.
Powiedz mi czy Ty się czasami nie nudzisz?, np.brak koleżanek spod bloku,wrzasku sąsiada albo brak Ci odgłosów tłukącego szkła,bo chłopaki właśnie kopnęłli piłką w okno??????????