Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: mario10 2007-07-20 10:24
Witaj,
masz racje, nie musisz mnie pytać czy Go kocham,bo kocham bez pamięci!

Wczoraj nie mogłam zasnąć.Przeczytałam to co napisałaś i sprowokowałam Go do rozmowy.Nie było to łatwe, ponieważ On nie chce gadać bo jak twierdzi nie ma o czym.
Ma dość mojego szpiegowania i ciągłej gadki o tamtym co było trzy lata temu(przyznał, że wtety przesadził) i o tym co jest teraz a w zasadzie czego nie ma!

Dużo myślałam o sobie i o tym czego mi brakuje w naszym małżeństwie.Brakuje mi jego słów-miłych komplementów, które pozwoliłyby mi poczuć się kobietą- JEGO KOBIETĄ.
Tak tego mi brakuje najbardziej. Nie seksu czy wspólnie spędzonych weekendów tylko jego SŁÓW!!!

Powiedziałam mu o tym.
Jego odpowiedź była prosta- "taki już jestem, nie mówię za dużo." A ja nie potrafię tego zrozumieć...
Były wczoraj ostre słowa i płacz.Powiedział,że powinnam o siebie zadbać,że przez to siedzenie w domu zdziczałam...
Chyba ma racje bo odkąd urodziłam pierwsze dziecko zostałam przy garach i ważny jest tylko dom, dzieci i żeby obiad był smaczny i na godzinę.Przytyłam i nie chodzę do fryzjerki bo za te pieniądze mogę kupić coś dzieciom. Pewnie większość z Was powie: sama się w to wpakowałaś sama do tego doprowadziłaś,że zaczął oglądać się za innymi.
Pewnie macie rację.
Ale ja robię to dla dzieci i dla Niego. Chcę żeby czuł się szczęśliwy wracając do domu po pracy gdzie czeka na niego obiad i poobiednia kawa. Czy to źle!!!
Jeśli chodzi o seks to raczej on się tego domaga. Kiedyś było odwrotnie,to ja miaam większą ochotę na igraszki, więc nawet potrafił mi odmówić.Ale właśnie od około trzech lat od tego czasu jak wyczytałam w jego smsach słowa kierowane do tamtej,że ją kocha, że teski za nią, że będzie czekał za nią tak długo jak tylko trzeba będzie- to coś się ze mną stało i nie mogę się przemóc żeby mu powiedzieć że chcę się z nim kochać, nawet jak mam na to wielką ochotę!!!Mam jakąś psychiczną blokadę i po prostu mu tego nie mówię.czasem odwraam się i po cichu płaczę.
Dlaczego?Nie potrafię zapomnieć, niby wybaczyłam ale chyba nie do końca.A w głowie wciąż siedzą te SŁOWA, słowa na które to ja czekałam i wciąż czekam.....

Pozdrawiam
napisał/a: poliXino 2007-07-21 00:54
Zgadzam się. Mari jesteś boska. Chciałbym aby moja kobieta tak myślała.
Pozdrawiam
napisał/a: Mari 2007-07-21 08:49
Mario , zrobiłaś wczoraj pierwszy krok do normalności w Waszym związku.
Jestem z Ciebie dumna!.Z tego co piszesz Twój mąż nie jest wylewny,ale łzy przekonały mnie,że On Cię kocha!.
A teraz mogę sie na Tobie wyżyć! :D .Po cholewcię czekałaś 3 lata ,żeby z Nim porozmawiać?.
Powiedziałam to!,hi,hi,hi, aż mi ulżyło, a wiesz czemu? bo ja tak samo nie tak dawno robiłam!.

Teraz poważnie...Twój Mąż ,to przykre ,przepraszam Cię, już sama do tego doszłaś! ma rację. Wiem ,wiem,nasza głupia babska psychika...,wszystko do Niego,dzieci..a My nawet nie na końcu!,przecież My możemy się bez "tego"obejść..Dziś tez wiem,że to błąd ,jeden z pierwszych na liście "wykroczeń przeciw mężom",za który płacimy czasami
nieświadomie,a co za tym idzie niezasłużoną karę typu:
powolnego oddalania sie od nas,później internet,smsy,ta druga,Jego słabsze zainteresowanie seksem i jak się opamiętujemy to czasami nie ma co ratować.
Mario,ja gdy zobaczyłam jakie zdjęcia mąż zaczął dostawać od laski ,przyjrzałam się jej i
stwierdziłam,że jest ładną pipką.Jeśli Mu się podoba taki typ kobiet?czemu nie! ,to ja sru ,też zapuściłam włosy,walnęłam pasemka blond!,a co nie stać mnie!.Ja też potrafię zrobić się na kipiącą seksapilem babkę!W ostatnich latach nie malowałam się bo sądzę ,ze jest mi to nie potrzebne,teraz wstaję i makijaż jest zrobiony
Zawsze wyglądam tak jakbym miała zaraz wyjść.Swoim postępowaniem zaskakiwałam czasami męża tak,że nie wiedział czy ja wychodzę ,czy biorę się za gotowanie obiadku.Zauważyłam,że to działa,oj działa.Pomyśl...kurcze Ona może podobać się innym!Oczywiście zmianę wizerunku nie uzgadniałam z nim tak,że lekko Go skołowałam,hi,hi..
Wyobraź sobie,że to bardzo dobrze wpłynęło na Nas oboje,ale przede wszystkim na mnie.Widząc Jego poczucie bezradności i niepewności co ja znowu wywinę,poczułam się mocniejsza.I tak prawie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z dnia na dzień zmieniłam się z kopciuszka w Tę,która wie czego chce!.,po prostu uwierzyłam w Siebie!.

Mario pomyśl,co możesz zrobić,pokombinuj.Przypomnij sobie za co On Cię pokochał i "oddał" Ci swoje życie. Postaraj się i wprowadź to szybko a większy zrobisz szok!.Facet wymięknie i wtedy będzie Twój z powrotem cały!

Co do seksu...buuu masz zaległości w intymnych rozmowach,nie martw się było to też u mnie, tylko u mnie była odwrotna sytuacja.Mario mąż milczek?,to niech słucha..., mój też milczał.Na tyle był taktowny,że słuchał i nie ziewał ;) ,a ja ciągnęłam spokojnym cichym,stanowczym głosem swój monolog z przerywnikami jakże prawdziwymi,że Go kocham,że chcę Go odzyskać, że kocham Jego uśmiechnięte oczy i tę rysującą się oponkę na brzuszku.Wyciągałam z Niego na siłę pojedyncze słowa.Teraz już nie muszę.
Uzgodniliśmy jedną podstawową rzecz.Mam nadzieję ,że oboje tej zasady będziemy się trzymać do końca!
Cokolwiek nam nie pasuje od razu mówimy,wyjaśniamy i idziemy na kompromis,albo robimy awanturę i w zależności, które wygra to ma farta(żartuję z tym fartem).Po prostu ,koniec niedomówień.

To,że nie masz ochoty na seks,nie dziwię się..,mając do Niego narastające pretensje i podejrzenia!.mieć jeszcze ochotę!..

Mario znasz Go ,kochasz! to powiedz wszystko z detalami jak to przeżywałaś przez te trzy lata,dlaczego tak się zachowywałaś,płacz i poproś Go aby Ci pomógł wyjść z tego..
Nie wiem jak ty reagujesz przy sprzeczce,kłótni po całej tej Waszej aferze?
U mnie? to ja wpadałam w taki amok,że nie można mnie było powstrzymać, mówię Ci to musiało wyglądać żałośnie..(to jest pozostałość po tym trudnym czasie,już powoli przechodzi z czasem.. minie).Poprosiłam męża ,aby w takiej chwili złapał mnie mocno przytrzymał,przytulił i wyciszył.Zdaje to egzamin,On wyłapuje to i nie ma tych przykrych słów,które uwierz mi nie są potrzebne wcale,jest tylko moje opamiętanie...czasami się popłaczę,ale zawsze rozmowa kończy się pokojowo i wszystko mamy wyjaśnione.

Dlaczego nie potrafisz zapomnieć...oooooo ja też,jeszcze 4 dni temu myślałam,płakałam,a wystarczyło ze strony męża postawienie kropki nad i ,której to brakowało Mi jeszcze po tych nocnych rozmowach Polaków i WIE NA CZYM STOJę! Uwierz,bo nie napiszę tu tego! przez bzdurę ,która przez te dwa nasze lata urosła tak,że mało nie rozwaliliśmy naszego zawsze tak będę mówić"niebiańskiego związku".

Mario,uwierz mi ,że nasi mężowie to takie kochane,cudowne dziesięciolatki ,które trzeba za rączkę prowadzić przez życie i do łóżka :p .Starać się ,aby nie było im nudno,jak trzeba to walnąć po łapach,aby nie wyżerali z tortownicy jeszcze nie zastygłej galaretki.
Mario delikatnie!!! przeprowadzaj tę całą batalię!,z wyczuciem,bo to Ty znasz Go i wiesz na co możesz sobie pozwolić ,a troszkę rozrywki ,którą mu dostarczysz obudzi może Wasz ciut zastany związek.

pisz proszę co się dzieje,co planujesz,trzymam kciuki,uda się!
napisał/a: Mari 2007-07-21 09:11
poli.ino napisal(a):Zgadzam się. Mari jesteś boska. Chciałbym aby moja kobieta tak myślała.
Pozdrawiam


:rolleyes: Dzięki, wiesz ja jestem tylko babką,której czasami włącza się marzenie świata...,aby nigdy nie było między mężem a żoną rywalizacji,szukania przeciwnika, bo jakże często zapominamy o tym...po co bierzemy ślub,wychodzimy za mąż!,przecież nikt nam nie każe , nie zmusza nas...
a później mamy żal ,że On...,a On ma żal,że Ona...
Przecież sami sobie nigdy nie robimy krzywdy,nie ranimy się...więc dlaczego Tej drugiej części "Swojego Ja" robimy to czasami z premedytacją!!!

może ktoś mi odpowie?? :p
napisał/a: Dorii 2007-07-21 15:07
może ktoś mi odpowie?? :p[/QUOTE]

Tylko dlatego, że czasami wydaje nam sie że ta druga część nas nie zauwarza i próbujemy ściągnąc na siebie zainteresowanie, bynajmniej ja tak to widze
napisał/a: Mari 2007-07-22 19:05
Zakładając ten wątek 18-06 byłam w totalnym dołku,u kresu wytrzymałości..Pytałam przede wszystkim Siebie,ale i Was!.

1.Co "robić",żebyśmy były z NIM szczęśliwe....
2.Jak "zrobić",by pokochał na nowo,gdy (jest już troszkę zimo..)
3.Jak "poKOCHAć SIEBIE".

Byłam i jestem uważną odbiorczynią Waszych myśli,rad...
Dzięki temu form,a przede wszystkim Wam i dzięki Tobie Mru :D inaczej spojrzałam na "Nas"!.Zrozumiałam to,że Ja czasami inaczej odbieram daną sytuację,zdarzenie,a całkiem inaczej może do niej podchodzić mój mąż...,że trzeba to wyjaśniać od razu,nie zamykać,nie zbierać,nie magazynować urazów..
Zadawałam sobie też drastyczniejsze pytanie:czy warto!.


Teraz wiem,że warto.. uśmiechnięte oczy mego męża o tym świadczą!.
Nigdy zresztą nie przestawał się uśmiechać,ale "wtedy" ONE były inne...Ja to czułam i odbierałam ten "uśmiech przez łzy"...bardzo boleśnie...
Koniec,kropka było,minęło.

Z WIELKą DETERMINACJą nadrabiamy stracony czas i czujemy się jak w niebie!
Z całą stanowczością stwierdzam,że to co teraz jest między nami to narodziny
czegoś,czego nie znaliśmy wcześniej?!...
Odczucia są niesamowite!. Ja mogę je porównać tylko do odczucia gdy urodziłam córeczkę!.
Czyżby inne stadium miłości, której nie znaliśmy dotąd?.Nie wiemy,ale Oboje pragniemy,chcemy pozostać w tym transie hi,hi,hi "narkotycznym jak najdłużej!!!!!!
napisał/a: Mari 2007-07-23 16:15
Dori nie zadowala mnie Twoja odpowiedź!?-nam się wydaje?
Przecież wobec Siebie jesteśmy szczere...to dlaczego nie wobec Niego!?
On z założenia miał być tą drugą połówką...to dlaczego Sobie nie wierzymy? i próbujemy podważać swoje Ja???


pozdrawiam :)
napisał/a: Kasia_20 2007-07-23 17:53
Kobieta może znieść wiele,ale nie wszystko jest do udźwignięcia...
napisał/a: Mari 2007-07-23 20:35
Tak...Kasiu... dla mnie też zdrada męża była tym z czym myślałam ,że sobie nie poradzę jeszcze jakiś czas temu..a jednak?
napisał/a: Kasia_20 2007-07-24 16:14
Masz prawo nie zgadzać sie ze mną bo to tylko moja opinia,jak już napisałam w odpowiedzi w swoim poście najłatwiej jest doradzać komuś obcemu niż samej sobie.Jeśli chodzi o moją sytuacje to w mojej głowie panuje zupełna pustka.To co pisze u innych jest prawdziwe lecz to tylko mój punkt widzenia,kochaniutka...
Pozdrawiam.
napisał/a: ~baska2 2007-07-24 21:10
Kobiety kochaja cierpiec...chyba to prawda Mari,Moze w skrocie jesli mi sie uda opowiem moja historieWyszlam za maz po 2.5roku rozwod wlacznie z koscielnymPotem poznalam kogos i w ciazy zostalam sama{przepadl}Mam syna,ktory ma 16 lat.Jak sie domyslaciejestem juz po czterdziestce,no i nie chce byc sama.Zalozylam internet i poznalam na randkach mezczyzne,pisalismy prawie 7 miesiecy bylo cudownie,plany przyjazdu najczulsze slowka i obietnice....tylko Ty ,juz nikt inny i mnostwo innych czulych wyznan,wielkie bukiety kwiatow przysylane,{mieszkal o 300 km dalej}Kazda doslownie minuta poswiecona jemu a on mi,powrot z pracy i juz wiadomosc KOCHANIE JUZ JESTEM BUZIAKI.Mieszkal z powoli umierajaca na raka matka,pocieszalam go ..bylam wyrozumiala jak aniol,gdy go ponosilo juz chwilami.Mowilam i prosilam,aby mnie nie odsuwal gdy ma problemy,ale powoli robil to.zrobil sioe tak zlosliwy ,ze nie moglam sobie juz pozwolic,aby mnie tak traktowal i podziekowalam ze lzami w oczach.zgodzil sie.Minely 4 miesiace,a on mnie niszczy w necie,gdzie sie pojawie to udaje kogos innego i sprawil,ze juz nigdzie na zadnej randce mnie nie ma,Ale ja go ciagle kocham i wie o tym,ale dobrze sie tym bawi.Jestem juz tak dobita psychicznie,a musze z usmiechem wycjsc do pracy i zyc nadal.Wmawiam sobie,ze go nie nawidze,ale jak mi przesle wiersz,,,,to co nas polaczylo to milosc...to znowu placze i tesknie
napisał/a: Mari 2007-07-25 16:58
Baska2 jesteś kobitką ,przepraszam :cool: łatwowierną..,romantyczką ,nosisz w Sobie wyidealizowany obraz miłości dwojga osób i zbyt szybko lokujesz uczucia nie badając,sprawdzając "terenu"!.
Przeczytałam Kochanie Twoje posty zamieszczone na forum z ciekawości !,jakie tematy Cię interesują.... część widzę ,części się domyślam...,jeśli się mylę to przepraszam wyprostuj mnie! oraz to,że czasami nie wyłapujesz typowych podrywaczy!. Wzruszają Cię opowieści w ich wydaniu typu:

-mama chora na raka
-żona mi udziela raz na pół roku seksu ,a ja ją tak bardzo kocham..
-jak ja bardzo jestem nieszczęśliwy w małżeństwie...,pomóżcie..
-nie chcę kochanie Cię unieszczęśliwić ze względu na moją chorobę...
-zdradziła mnie..tak bardzo boli..pomóżcie!,poradźcie jak mam ją odzyskać,a następnie tak manipulują dalszymi rozmowami,że niby doprowadzają do zerwania z byłą! i całą miłość przelewają na Ciebie....a dalszego ciągu możesz się domyślić...

Dziewczyno masz! problem ze Sobą...Uwierz w Siebie!,bądź dumna z tego co robisz..,uśmiechaj się bardzo często,ciesz się z tego,że podejdziesz do kwiaciarki ,kupisz Sobie maleńki kwiatuszek i krocz z nim dumnie jakby go
podarował Ci najprzystojniejszy facet świata...Otwórz się na ludzi ,a zobaczysz po jakimś czasie... jak tłoczno zrobi się wokół Ciebie!
Ludzie zazdroszczą innym ludziom tego,że są szczęśliwi i lgną! ,aby uszczknąć troszkę tego szczęścia,a przynajmniej przez chwilę przy Tej osobie poczuć się dobrze.. zostawiając troski w domu...

cytat"chcialabym poznac kogos fajnego a jednak sie nie udaje.Mysle,ze za duze zaklamanie panuje chociazby tutaj w necie,kazdy gra bo ma szanse wejsc na scene.Net dla wielu osob zarowno mezczyzn jak i kobiet jest scena,gdzie moga zagrac role,ale czy wowczas mamy szanse na cos powaznego?Ty jestes mlodszy masz ...moze wieksze szanse na poznanie kogos,mi troszke czasu juz uplynelo,ale ciagle wierze,ze jeszcze sie uda."

Hej,hej! staruszko!.Jesteś w moim wieku!.Syn dorasta...Teraz dopiero można poszaleć!,żadnych pieluch , nie przespanych nocy.Nawet w pewnym sęsie Ci zazdroszczę ,że jesteś wolna!.Kochana ja bym wiedziała co z tą wolnością zrobić!.Przebierałabym w facetach jak w ulęgałkach!
Wybrałabym takiego,który spełniałby moje kryteria!.A co do miłości-piękne słowo,piękne uczucie...,akurat wbrew niektórym opiniom,stereotypom ,Ona sie rodzi jeśli chce ją dwoje....
Kochając swojego męża ,nieraz aż się o mało nie pośliniłam za jakimś facetem,nie mówiąc o podnieceniu i motylkach w brzuszku.Jedno wiem,że to było chwilowe zauroczenie płcią przeciwną i nigdy się w to nie pchałam.

Popracuj nad Sobą a będziesz szczęśliwa! i szczęście samo Cię znajdzie...

pisz o postępach...całuski