Lęki i panika, frustracja i bezsilność

napisał/a: alicja2003030 2011-06-26 08:32
Mam 33 lata, piszę to bo widzę, że wszyscy od tego zaczynają. Jestem typem, który ma lęki i napady paniki związane ze stanem swojego zdrowia. Mówię tu, jak sądze o wmawianiu sobie chorób, odczuwaniu ich typowych objawów i diagnozowaniu. Prześladuje mnie lęk przed śmiercią i przemijaniem. Jakiś miesiąc temu pojawiły się kłopoty z sercem, z którymi się uporałem ale pozostał strach i lęki. Same czarne myśli i takie tam pierdoły. Poszedłem do psychiatry, bo żyję z tym już kilkanaście lat i doszedłem do wniosku, że już raczej sam nie jestem w stanie sobie poradzić. W ciągu dosłownie 10 minutowej wizyty dostałem tabletki wpływające na wydzielanie serotoniny oraz afobam. Leżą u mnie od tygodni dwóch i żadnej z nich jeszcze nie zażyłem - to chyba efekt tej wizyty i oceny zaangażowania terapeuty. Mam sporo objawów ale główne to poczucie wewnętrzenego roztrzęsienia, drżące ręce, lęki oraz ból w klatce piersiowej (mostek) - zdarzają się też duszności. Wykonałem testy wysiłkowe, echo serca, ekg wróciło do normy, zniknęły również dodatkowe skurcze (to te problemy, które sygnalizowałem wcześniej). Wygląda na to, że serce mam zdrowe, co wcale nie oznacza, że nie odczuwam objawów, o których Wam piszę. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, wydaje mi się że tabletki to słabe rozwiązanie a i wizyta u psychiatry raz w miesiącu nie pomoże. Jest mi o tyle trudno, że nawalam na całej lini. Mam odpowiedzialną i ciekawą pracę ale i wspaniałą rodzinę. W pracy nie mogę się na niczym skupić, kiedy jestem w takim stanienie i obawiam się, że zaraz coś zawalę (i tak już sądzę, że współpracownicy widzą to, że coś się ze mną dzieje), nic mi się nie chce choć obowiązków mam sporo, pojawiają się nawet myśli by rzucić to w cholerę - tylko, co dalej i tu brak odpowiedzi i pomysłu na siebie. Jednak to, co martwi mnie najbardziej to fakt, że zaniedbuję żonę i dzieci. Moja żona wie, co się dzieje ale sami powiedzcie ile czasu można znosić faceta, który co chwila przestaje nim być i zaczyna zachowywać się jak "dupa". Moja żona ma w domu trzecie dziecko, wymagające opieki i zrozumienia. Cała ta historia, która ciągnie się za mną latami sprawia, że cierpi strasznie moje ego. Obawiam się też tego, że za chwilę dzieci będą na tylke duże, że zobaczą i zrozumieją co się dzieje - kim wtedy dla nich będę...Czy ktoś znajduje się w podobnej sytuacji, czy ktoś ma zbliżone doświadczenia, czy ktoś potrafi mi coś doradzić ? Gdzie szukać pomocy ? I najważniejsze, czy to nerwica ?
napisał/a: Agusia1982 2011-06-26 14:05
Jak najbardziej wygląda na nerwice.
Skoro badania wychodzą dobrze to najbardziej prawdopodobna wersja.
Dlaczego nie zmienisz psychiatry skoro ten Ci nie odpowiada.
Jest spory wybór a naprawde warto w takiej sytuacji mieć konkretną pomoc.
Ja moge z mojej strony napisać tyle,że można z tego wyjść.Ponieważ u Ciebie trwa to już długi i problem jest złozony bez specjalisty możesz sobie nie poradzić dlatego doradzam zmiane lekarza.
Leków nie masz się co bać...one sa po ty by wyciszyć te czarne myśli i pozwolic Ci podjąć walke.
Ja jestem przeciwniczką leków psychotropowych są jednak przypadki kiedy są bardzo,bardzo pomocne.
Mnie właśnie leki pomogły ...teraz juz funkcjonuje bez i jest okej ale bez nich nie dala bym rady.
Myśle,że twoje postawa na nie związana jest z brakiem zaufania do lekarza a co za tym idzie jego diagnozy.
Pamiętaj,że tabletka nie jest środkiem megicznym ...ona pomga wyciszyc objawy i pokazać CI,że się da żyć normalnie i pozwalają podjać walke.
Ty sam musisz jednak pracować nas swoim tokiem myslenia,przełamywaniem negatywów na pozytywy...masz motywacje bo masz żone,dzieciaki.
Pisz tutaj to pomaga i możesz liczyc na wsparcie osób ,które przechodzą bądź przechodziły to co ty a to bardzo wiele.
Nerwica to nie choroba psychiczna a choroba emocji...organizm daje znać,że coś w życiu trzeba zmienić,poprawić,zastanowić się.
Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Na forum tutaj jest temat "Nerwica Lękowa" i "Metoda 1000 kroków" gdzie osoby zmagające się z podobnymi przypadłościami pomagają sobie więc możesz tez poczytać i wynieść coś dla siebie.
napisał/a: Passiflora 2011-06-26 18:18
Witaj,
Zgadzam się z wypowiedzą poprzedniczki. Z jednym wyjątkiem: nerwica jest chorobą psychiczną, tak właśnie jest klasyfikowana. Co prawda moja psychiatra, u której miałam psychoterapię mówiła, że to dlatego iż nie ma dziedziny medycyny "choroby emocji" i "problemy z psychiką". Ale pomocy należy szukać u psychiatry, psychologa, psychoterapeuty a to mówi samo za siebie. Nerwicę funduje nam nasza głowa i tylko używając głowy możemy sobie z nią poradzić.
Twoje objawy wskazują na nerwicę, ale gdzie tkwi przyczyna? znajomość przyczyny własnej nerwicy bardzo pomaga w pracy nad sobą i zmianie torów myślenia.
Co do leków. Na ataki paniki ja też miałam Afobam i tylko w tym przypadku go używałam. Jestem przeciwniczką leków w walce z nerwicą, one tylko zagłuszają objawy. Jednak ten, kto zna napady lęku panicznego nigdy nie powie, że to nic takiego i najlepiej przeczekać albo wmawiać sobie, że nic mi nie jest, że to tylko nerwica. Tak więc brałam pół tabletki Afobamu w ataku paniki i mi pomagał. Niewiele zużyłam, a głowa zrozumiała, że nie ma co mnie straszyć panicznym lękiem, bo w razie czego mam tabletki. Od około 2 lat nie mam ataków lęku panicznego, a Afobam z pierwszej i jedynej recepty wkrótce się przeterminuje.
Jeżeli masz ataki lęku panicznego - bierz najmniejszą skuteczną dawkę Afobamu i nie sugeruj się niechęcią do lekarza. Chociaż z Twojego opisu wcale nie wynika, że miewasz ataki lęku panicznego. Dużo napisałeś o pracy i rodzinie, ale mało konkretnie o objawach. Piszesz, że masz napady paniki związane ze swoim zdrowiem. Jak wyglądają te napady?
Bo drżące ręce, poczucie roztrzęsienia, trudności z koncentracją, czarne myśli, bóle w klatce, duszności - wcale nie są napadem lęku panicznego. Nie każdy kto ma nerwicę ma również takie napady. Opisane przez Ciebie dolegliwości to i tak dosyć, żeby obniżyć komfort życia do zera.
Wmawianie sobie chorób jest naturalną reakcją na stale odczuwane dolegliwości. Przecież trudno uwierzyć, że to głowa powoduje te wszystkie dolegliwości. Najprościej jest przypuszczać, że to jakaś "prawdziwa" choroba. Ponieważ Twoja nerwica jest utrwalona latami i jak widać nie potrafisz uporać się z nią samodzielnie, tylko psychoterapia może tu pomóc.
Pozdrawiam
napisał/a: ~Anonymous 2011-06-29 20:11
Ja tylko w kwestii formalnej.Według klasyfikacji chorób ICD-10,który od kilku lat obowiązuje w Polsce-nie ma choroby o nazwie nerwica.Wyróżnia się chorobę:zaburzenia lękowe,które z kolei dzielą się na lęk paniczny,uogólniony,obsesje,kompulsje i jeszcze coś tam.Pomału trzeba to zacząć przyswajać,bo znikają takie terminy jak neurastenia czy hipochondria.Owszem termin nerwica jeszcze funkcjonuje w żargonowym obiegu ale tak naprawdę niczego nie oznacza.Mnie to się bardziej kojarzy z chorobą nerwów lub nerwowością.
Przepraszam za te "pouczanki",czynię to jednak w dobrej wierze.Nie jestem lekarzem.
napisał/a: Passiflora 2011-06-29 20:48
Oczywiście masz rację. Sama pisałam o tym 3 lata temu. Mnie zdiagnozowano jako "napady lęku panicznego". Ale to jest nowa nomenklatura, a pojęcie "nerwica" nadal funkcjonuje jako żargonowe określenie dolegliwości przeciwnych do depresji. Jednak na tym forum piszą ludzie, których łączą objawy nerwicy niezależnie od tego czy są to napady paniki, lęk uogólniony czy obsesje. Tak czy inaczej jest to choroba psychiczna niezależnie od starej czy nowej nomenklatury.
napisał/a: ~Anonymous 2011-06-29 21:20
Tak , to choroba psychiczna.Psychiatrzy z tego co wiem, używają nowego żargonu-"efka".Od wielkiej litery F,klasyfikującej zaburzenia lękowe.Diagnoza mojej choroby to F41.1-lęk uogólniony.
Pozdrawiam.
napisał/a: ~Anonymous 2011-06-30 21:20
prostuję,oczywiście F-zaburzenia psychiczne/w tym lękowe/
napisał/a: alicja2003030 2011-07-08 14:17
Jestem chyba oszołomem, bo funduję sobie nieprzespane noce wmawiając, że sobię sam z moim stanem poradzę i nie przyjmując tabletki, która pomaga zasnąć o nabrać sił do walki. Afobam 0,25 połykam rano i wieczorem. Po tygodniu postanowiłem zmniejszyć dawkę do jednej tabletki i było ok. ale kiedy zupełnie ją odstawiłem już wieczorem lęki mnie dopadły i walczyłem ze soba prawie całą noc. Co do mało konkretnych objawów, do tego co napisałem wcześniej dokładam urojone bóle klatki piersiwej, napady kaszlu, lęk przed śmiercią. To chyba wystarczy. Dodatkowo jak mnie to dopada, nie potrafię skupić swojej uwagi na czymś innym i sam nakręcam się coraz bardziej. W przyszłym tygodniu wizyta u psychologa, nie jestem do niej zupełnie przekonany lecz rozumiem, że potrzebuję pomocy. Nie wiem, jak pomóc może mi ktoś w dotarciu do podłoża moich obaw i lęków skoro sam nie mam pojęcia czego są wynikiem. Ale jedno jest pewne, chcę odzyskać swoje życie i dlatego zamierzam walczyć i szukać pomocy.
napisał/a: Passiflora 2011-07-08 14:51
Afobam brany dwa razy dziennie prowadzi prostą drogą do uzależnienia, ale nie do wyleczenia. On tylko usuwa objawy, przyczyna zostaje i powróci gdy nie weźmiesz tabletki, a dawki trzeba będzie zwiększać.
Psycholog i terapia powinny pomóc w dwóch sprawach:
1. Znaleźć przyczynę nerwicy, to ważne o tyle, że łatwiej walczyć ze znanym lękiem niż z nie znanym.
2. Znaleźć odpowiedni dla Ciebie sposób odwracania myśli. To trudne, ponieważ czasami lęk jest świadomy i nakręcamy się sami, ale często jest to po prostu wzrastające napięcie psychiczne, którego nie zauważamy do momentu gdy pojawia się w postaci ataku paniki lub lęku przed chorobą czy śmiercią.
Jeżeli sądzisz, że Twoja choroba ma podłoże w lęku przed śmiercią, zastanów się skąd to się wzięło. Moja choroba ma takie właśnie podłoże i do psychoterapii nie miałam o tym pojęcia.
napisał/a: alicja2003030 2011-07-08 16:01
Wiem, że masz rację. Rozumiem co do mnie mówisz ale dziś nie jestem w stanie sam sobie pomóc. Wiem, że terapia to dobry pomysł, mam nadzieję że trafię tu w Poznaniu na kogoś kto będzie w stanie ustawić mnie do pionu. Wskazać drogę i weryfikować mój kierunek. Dziś nie jestem sobą, sądziłem że dobrze się z moimi problemami ukrywam ale coraz częściej znajomi pytają - co z Tobą, widzą że coś nie gra. Nie dzielę się z nimi moimi kłopotami, nie wiem czy są w stanie mnie zrozumieć. Poza tym jest też kwestia w odniesieniu, do której milczy większość wpisów - mam na myśli zwyczajny wstyd. Trudno bowiem pogodzić się z tym, że w Twojej głowie dzieje się coś na co ni masz dużego wpływu i nad czym nie masz kontroli. Jest to mało męskie.
napisał/a: Passiflora 2011-07-08 16:52
bez napisal(a):Trudno bowiem pogodzić się z tym, że w Twojej głowie dzieje się coś na co ni masz dużego wpływu i nad czym nie masz kontroli.


Teraz nie masz na to wpływu, bo tak Ci się wydaje, lęk jest silniejszy niż Twoja zdolność walki. Ale tylko od Ciebie zależy, czy tak już zostanie, czy podejmiesz się pracy nad swoimi myślami. To jedyna znana mi skuteczna droga. Afobam jak już wiele razy pisałam brałam tylko w ataku paniki w dawce pół tabletki 0,25.

bez napisal(a):Jest to mało męskie.


No, jeżeli wrażliwość to cecha mało męska, w takim razie nerwica jest nie męska. Ale trochę Cię rozumiem. Kiedyś myślałam, że takie problemy dotyczą tylko ludzi słabych, którzy nie radzą sobie z własnymi emocjami. Na własnej skórze przekonałam się, że wcale tak nie jest. Można być silną osobowością, człowiekiem pewnym siebie i nie podatnym na wpływy a jednocześnie wrażliwym. Kiedy przekroczymy próg naszej tolerancji na stres, musi to znaleźć ujście. Tylko ludzie o poziomie wrażliwości nosorożca nie są narażeni na nerwicę. Wiele też zależy od całokształtu, dlatego przydatna jest terapia i odkrycie przyczyny swojej nerwicy.

bez napisal(a):Rozumiem co do mnie mówisz ale dziś nie jestem w stanie sam sobie pomóc.


To jasne. Myslałeś, że ot tak, powiesz sobie, że to nerwica i sama przejdzie? też tak kiedyś chciałam. Ale to nie takie proste. Zmiana sposobu myślenia, odwracanie myśli i wyrobienie sobie reakcji na wzrastające napięcie nerwowe wymaga czasu, wielu prób i nie poddawania się pomimo braku efektów, zwłaszcza na początku. Ale to przyniesie efekty i dlatego warto walczyć. Aby móc żyć bez lęku.
napisał/a: ~Anonymous 2011-07-09 00:26
Przepraszam ale mi się tu coś nie zgadza.Bezpomocy był u psychiatry,który zaordynował mu lek przeciwdepresyjny prawdopodobnie z grupy SSRI i afobam.Bezpomocynie wykonał zaleceń lekarza,bo może wizyta była za krótka,i szuka" pomocy" na forum.To po pierwsze.Po drugie Passiflorko,mimo wszystko leki przeciwdepresyjne i benzodiazepiny,jak sama nazwa wskazuje,są lekami.Nie można w tak ortodoksyjny sposób odradzać wszystkiego co pachnie chemią.Chleb nasz powszedni też jest mieszaniną pierwiastków a jednak go jemy.Prawda leży,zgodnie z filozofią Arystotelesa,po środku.Leki mogą "popchnąć" organizm chorego do uruchomienia mechanizmów homeostazy.Bezpomocynie biorąc zapisanych mu leków,popełnia błąd.I trzeba mu tu wytknąć,co niniejszym czynię.Po trzecie,psychiatra zachował się rutynowo.Przepisał antydepresant a do czasu kiedy zacznie działać-afobam.Takie postępowanie zgodne jest ze sztuką lekarską w leczeniu depresji jak i zaburzeń lękowych.Po czwarte,nigdy lub bardzo rzadko,choroby te występują "samodzielnie".Bardziej lub mniej się zazębiają.Chory na zaburzenia lękowe wcześniej czy póżniej doświadczy obniżenia nastroju i vice versa.Po piąte i ostatnie.Będę z uporem podkreślał,że lęk nie ma przyczyny.To o czym piszesz Passiflorko,to klasyczna psychoanaliza.Dotarcie do żródeł lęku.Psychoanalitykom zawsze wychodziło: nieszczęśliwe dzieciństwo lub jakiś aspekt seksualności człowieka, wykształcony we wczesnej młodości/np.kompleks Edypa/.Do przyczyny lęku nigdy się nie dotrze.To odróżnia lęk od strachu.Do takiego wniosku doszedł również sam Freud-twórca psychoanalizy
Reasumując,radziłbym bezpomocowemu podjęcie leczenia zaordynowanego przez lekarza i odezwanie się na forum za dwa tygodnie jak się czuje itp.i możemy sobie dalej podyskutować.
Pozdrawiam.