Lęki i panika, frustracja i bezsilność

napisał/a: Passiflora 2011-07-15 11:08
Witaj bez pomocy,

Moim zdaniem:
Powinienieś najpierw wykluczyć możliwe choroby, że tak powiem - rzeczywiste. Po pierwsze dlatego, że choroby należy leczyć, a po drugie dlatego, że świadomość faktycznego stanu zdrowia jest niezbędna w terapii.
Trafiłeś do dobrej pani psycholog i powinieneś się jej trzymać. Psychiatra powiedział, co wiedział, czyli ogólną formułkę. Choroby psychosomatyczne to według definicji Światowej Organizacji Zdrowia: "choroby przebiegające albo pod postacią zaburzeń funkcji, albo zmian organicznych dotyczących poszczególnych narządów czy układów, w przebiegu których czynniki psychiczne odgrywają istotną rolę w występowaniu objawów chorobowych, ich zaostrzeniu i zejściu choroby”.
"Choroba psychosomatyczna w medycynie to taka choroba, w której powstawaniu główną rolę odgrywają czynniki psychiczne. Na rozwój chorób psychosomatycznych ma wpływ silny, długotrwały stres.

Do chorób psychosomatycznych zalicza się:
- zaburzenia odżywiania (jadłowstręt psychiczny, otyłość)
- choroba wrzodowa
- niektóre przypadki nadciśnienia tętniczego
- alergie
- atopowe zapalenie skóry
- astma oskrzelowa
- migreny
- zaburzenia snu"

Z pewnością nie wariujesz, wyczulona samoobserwacja to właśnie problem, z którym pomoże Ci sę uporać psychoterapia. To takie błędnie koło: jesteś wyczulony, czekasz na objawy, więc one się pojawiają, nakręcają lęk, który wywołuje silniejsze objawy. I tak w kółko. Kiedy nauczysz się odwracać myśli, będziesz potrafił wyciszać te objawy jak tylko pojawią się na skraju świadomości.
Moim zdaniem podjąłeś właściwe kroki i powinieneś się tego trzymać.
Pozdrawiam
napisał/a: twitii27 2011-09-05 12:14
A moje zdanie jest takie,.......Gdy po raz bodajże 3 wrociła do mnie nerwica to kompletnie zwaliła mnie z nóg,swiat zaczął wirowac tak bardzo ze bałam sie wstac z łózka,a jak juz musiałam udac sie do wc to albo trzymałam sie ścian jak pijana,albo szłam na kolanach.....było to przykre,ale do czego zmierzam,lekarze sa rozni,a ja wówczas trafiałam na takich co to 5 min pogadaja i bez zadnych konkretnych badan piszą recepty.....od jednego do drugiego,od rodzinnego do psychiatry nie liczac wizyt na pogotowiu i pogotowia w domu! pojechałam nawet 200 km dalej do psychiatry ktorego ktos mi polecił( nie mając zadnej pewnosci ze to nerwicowe zawroty i to co mi sie dzieje)Az trafiłam na starszą panią psychiatre ktora dała mi jeden lek i to w najnizszej dawce,nazwa nie wazna,dała syrop na lęki,uspokoiła,dała nadzieje ze bedzie dobrze.....i co do leków- bałam sie ich panicznie bowiem zazywałam juz wszystko po kolei bez wiekszej poprawy,leki nowej generacji spowodowały u mnie chęc skakania z okna-odstawiłam wówczas.....wtedy dopiero sie ich balam,ale postanowilam ze ten od starszej pani wezme,zobacze co bedzie....zaufalam jej i okazało sie strzałem w dziesiątke,z wagą 38 kg nie mialam juz nic do stracenia,lek pomogł,pozwolił po 4 miesiącach spokojnie zasnąc,przytyłam bo wpłynął na moj apetyt,dzisiaj dopiero jestem po tomografii bo w koncu zmiana neurologa pozwoliła mi uzyskac skierowanie na tomograf.zmierzam do tego ze na poczatku gdy z człowiekiem dzieją sie rózne,dziwne rzeczy typu straszne lęki,trzesienia itp,czyms trzeba to zahamowac,a gdy jest juz ciut lepiej udac sie na terapie,ja w swoim małym miescie mam mozliwosc tylko terapii indywidualnej,ale to ona teraz musi mi zastąpic leczenie,bowiem gdy ten apetyt i sen wrociły jako takie odtawilismy z lekarzem leki,bo to prawda ze na jedno pomoga na inne zaszkodzą,sama lek. stwierdziła ze teraz jak juz pomogły moga powodowac bardziej te zawroty głowy.Tak wiec teraz zajmuje sie leczeniem tych zawrotówi tomografią,a skoro nic nie wykaze dalej pozostaje mi terapia na ktorej jestem raz w miesiącu,moim zdaniem na poczatku lek,potem albo lek i terapia albo sama terapia i bedzie git.Hm,...no i sporo wytrwałosci i sumiennej pracy nad soba.
napisał/a: twitii27 2011-09-16 16:00
emen,wg mnie sie mylisz,a mianowicie w tym ze lęku nie mozna poznac,ze nie widomo skąd u kogo sie bierze.Otóz ja na terapii wspólnie z lekarzem doszlismy skąd u mnie sie to wszystko wzieło.powiedz mi dlaczego jak np widze bójke na dyskotece,ktora bezposrednio mnie nie dotyczy? czego sie boje? czemu?
albo np jak bilismy świnke,czemu jakpatrzyłam jak ją zabijają odczuwałam objawy somatyczne mojej choroby? przeciez to normalne ze aby swinka stała sie mięskiem trzeba ją zabic....widzisz ja juz wiem dlaczego,bo takie mam przed oczami obrazki z dziecinstwa,tyle razy widzialam straszne rzeczy,widziałam bliską osobe jak wisiała próbując popełnic samobojstwo,i wiele innych rzeczy az cos we mnie najwidoczniej pękło i organizm sam zaczął tak reagowac na zagrozenie,a ze to zagrozenie bezposrednio mnie nie dotyczy dlatego nazywa sie LĘK.Strach to realne zagrozenie,np jak nas ktos obcy goni-czujemy strach
djfafa
napisał/a: djfafa 2011-09-16 16:25
Emen nie ma już konta na Commed.
napisał/a: sell3 2013-01-01 10:12
Witam,
Ciężko mi opisać problem, gdyż nie dotyczy mnie bezpośrednio, natomiast skutki napadu paniki bliskiej mi osoby odczuwam na swojej skórze. Otóż mój przyjaciel ostatnio zwierzył mi się że po śmierci ojca miewa napady paniki, ściślej ma zawroty głowy oraz uczucie odrealnienia, jak gdyby nie był sobą. Ciężko było mu opisać dokładnie jak się czuje, lecz udało mi się dowiedzieć właśnie tego. Czy najlepszym wyjściem byłoby pójście do psychiatry? Myślę że nie można bagatelizować tej sprawy, gdyż on sam martwi się teraz czy aby to się nie pogłębi. W ciągu trzech miesięcy zdarzyło się to trzy razy z czego raz na pogrzebie ojca, a kolejne dwa razy w ciągu tygodnia. Czy jest możliwe również że jest to skutkiem rzucenia palenia? Ja sama w to wątpię, gdyż ten nałóg rzucił troszkę wcześniej przed śmiercią taty.