Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

napisał/a: Smutnosc89 2018-09-08 23:23
Natalla91 napisal(a): A ile czasu paliłas? U mnie nie było prawie żadnych skutków, ale paliłam 5 lat jedną paczkę na kilka dni

Siema, nie miałaś prawie żadnych skutków? No to pięknie ;) a ja paliłem 12 lat, Mallboro light, potem Pallmale Light, a na końcu Camele...Pozdro
napisał/a: Smutnosc89 2018-09-08 23:43
Michorek... napisal(a): cześć Mirek !
dla Ciebie ode mnie tez specjalne buziaki, fajnie, że jesteś !
Smutność....jesteś jeszcze, trzymasz się ?

Cześć Michorek;) jestem, jestem za dużo roboty miałem...W Polsce to przez ostatnie 13lat to raz byłem tylko odwiedzić rodzinę. Nom u mnie jest już 6 miesiąc nie palenia a ostatnio - dwa tygodnie temu - bylem u lekarza to kazał mi ćwiczyć i napisał mi Bupropion 150 mg, który mam brać po jednej tabletce przez 4 miechy. W końcu zaczęłem lepiej się czuć i nie mam już deprechy, przynajmniej dostałem lepszej energii do życia, ale dalej mam jakieś lęki jakby coś, czegoś, kogoś brakowało:) poza tym kłucia w sercu i okolicach mam, jakoś w 4-5miesiącu NP zaczął się ten problem i mam nadzieję, że minie. Ogólnie daje radę - prawie Hehe. A u Ciebie jak tam?
Michorek...
napisał/a: Michorek... 2018-09-10 13:41
Smutność
Szkoda, ze zacząłeś brać ten
napisał/a: Smutnosc89 2018-09-10 23:02
Myślisz, że szkoda? Ja myślę żeby spróbować tylko na miesiąc a potem odstawić, tak do końca września. Mogę spróbować bez tych leków. Poza tym mam dalej dziwne myśli, niepokój, wewnętrzne bóle itd. ;( zbliża się 7 miesiąc nie palenia🙄
napisał/a: Lawinia222 2018-09-14 22:48
" O czym ci Allen Carr nie powie", felieton by Lawinia222.
Ano nie powie ci prawdy o rzuceniu palenia. Nie powie ci, o tym,że będziesz źle się czuć, nawet nie zająknie się o tym,że dostaniesz nadciśnienia, nie do opanowania przez leki,że będziesz śpiący, rozklapciały, nie do życia. Nie bąknie o bólach głowy, o zawrotach, o nudnościach, o beznadziejnym nastroju, o ogolnej słabości. Nie powie ci, że nie ma żadnych ale to absolutnie żadnych plusów z rzucenia, może poza lepszym zapachem dla innych. I to wszystko.
Całe to rzucanie to jedno wielkie kłamstwo, nic nie jest lepiej, nic.
Nie palę, cieszyłam się na to, pierwsze 2 tygodnie były fajne. Już nie jest fajnie, jest źle, tragicznie. Nadciśnienie, lekarz już nie wie, co mi zapisywać, nic nie działa, ani amlodypina, ani ramipril ani betablokery. Ciśnienie bardzo wysokie, bóle głowy, zawroty. Śpię całymi dniami, nawet po 16 godzin dziennie, na razie mogę, bo mam długi urlop, ale za 2 tygodnie wracam do pracy. Jak ja tam wrócę z nadciśnieniem i taką totalną niezbornością? Bardzo żałuję,że rzuciłam, bardzo. Rzucanie było najgłupszą decyzją, jaka podjęłam. Jak paliłam, miałam wszystko w normie, ciśnienie modelowe 120/80, normalny nastrój i normalny napęd życiowy. Rzucenie palenia zabrało mi wszystko. Ciekawe,że o tym żaden mądrala w stylu Carra i jemu podobnych nie pisze. Obiecują gruszki na wierzbie i nikt się nawet nie zająknie,że rzucenie może cię prędzej zabić, niż samo palenie.
Za tydzień wracam do palenia, dam sobie jeszcze kilka dni, choć wiem,że nadciśnienie nie ustąpi. Już pomijam fakt,że przytyłam 6 kilo i tyje dalej. A co do urody, to też nie wyglądam lepiej, skóra jest przesuszona, blada, pokryta jakimś potem. Tylko zęby są bielsze, ale to trochę za mało.
Ale jestem wściekła....zachciało mi się rzucania. Co za głupota.
napisał/a: trancefusion 2018-09-15 10:58
ale bzdury powyzej :D

najwieksza, wrecz nie do opisania, glupota to bylo zaczecie palenia tego syfu!!! nie potrafie opisac jak tego zaluje, no ale czasu nie cofne. moge tylko naprawiac bledy zyciowe i to robie. bylo ciezko na poczatku ale po kilku miesiacach nie palenia czulem ze nigdy nie palilem, chociaz nie wiem czy np jakiegos raka sobie nie wychodowalem. na cos trzeba umrzec wiec nie traktuje tego rzucenia, ze rzucilem tylko i wylacznie dla zdrowia czy pieniedzy. najbardziej jestem dumny z tego ze po prostu rzucilem i ciezko mi uwierzyc ze kiedys bylem dumny ze pale :D nie da sie opisac tej glupoty... wiem na 100% ze nigdy wiecej nie zapale, bo sprawy ktore mogly mnie do tego zmusic juz sie wydarzyly i nawet wtedy nawet przez sekunde nie pomyslalem o zapaleniu. wg mnie jest to nieprawdopodobne osiagniecie, moje najlepsze zyciowe osiagniecia - rzucenie palenia i picia bez niczyjej pomocy. bez zadnych odwykow i innych wymyslow. trzeba byc chyba bardzo silnym psychicznie zeby to zrobic po wielu latach tych zalosnych nalogow... nie pije prawie 18 miesiecy i nie pale prawie 7 lat :) i te liczby beda sie zwiekszac do konca mojego zycia!!! :) chociaz juz nawet nie licze tych miesiecy bez alko, po prostu, stalo sie to juz naturalne -- ZYCIE BEZ NEDZNYCH NALOGOW!!! :)
napisał/a: trancefusion 2018-09-15 11:01
nie wyhodowalem* :P
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-09-15 11:49
Lawinia222 napisal(a): " O czym ci Allen Carr nie powie", felieton by Lawinia222.
Ano nie powie ci prawdy o rzuceniu palenia. Nie powie ci, o tym,że będziesz źle się czuć, nawet nie zająknie się o tym,że dostaniesz nadciśnienia, nie do opanowania przez leki,że będziesz śpiący, rozklapciały, nie do życia. Nie bąknie o bólach głowy, o zawrotach, o nudnościach, o beznadziejnym nastroju, o ogolnej słabości. Nie powie ci, że nie ma żadnych ale to absolutnie żadnych plusów z rzucenia, może poza lepszym zapachem dla innych. I to wszystko.
Całe to rzucanie to jedno wielkie kłamstwo, nic nie jest lepiej, nic. [...] Rzucenie palenia zabrało mi wszystko. Ciekawe,że o tym żaden mądrala w stylu Carra i jemu podobnych nie pisze. Obiecują gruszki na wierzbie i nikt się nawet nie zająknie,że rzucenie może cię prędzej zabić, niż samo palenie.
Za tydzień wracam do palenia, dam sobie jeszcze kilka dni, choć wiem,że nadciśnienie nie ustąpi. Już pomijam fakt,że przytyłam 6 kilo i tyje dalej. A co do urody, to też nie wyglądam lepiej, skóra jest przesuszona, blada, pokryta jakimś potem. Tylko zęby są bielsze, ale to trochę za mało.
Ale jestem wściekła....zachciało mi się rzucania. Co za głupota.


Wróć od razu, po co będziesz się męczyć.
A tak na marginesie kto ci kazał zaczynać palić ?, kto ci kazał się "obżerać" ?. Jak zaczynałaś palić to też nie miałaś zawrotów, bólów głowy, duszności, kaszlu - tego też ci nikt nie powiedział ? i że będziesz "śmierdzieć" na odległość oraz że wydasz majątek na dokarmianie płuc nikotyną oraz to ,że jak będziesz chciała wrócić do normalności to proces się odwróci. Nie ma nic za darmo. Powodzenia w paleniu.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-09-15 12:04
Smutnosc89 napisal(a): [...] a ja paliłem 12 lat, Mallboro light, potem Pallmale Light, a na końcu Camele...Pozdro

A ja 43 :) Damskie, sporty, Klubowe, Extra Mocne, Giewonty, skręty, te pakowane po 25 szt nie pamiętam nazw już, jeszcze były jakieś na R i LM i LM Light zielone i od ponad 20 miesięcy oddycham :) Skutków ubocznych w zasadzie brak, minęły bóle głowy, duszności, kaszel, uciski w klatce piersiowej, potliwość, dziwne sny, bezsenność, senność, trzęsące się ręce, czego ten "przyjaciel" mnie nie zafundował :) a i w uszach mi piszczało czasem do dzisiaj :) taki to "przyjaciel" był :)
napisał/a: andrut85 2018-09-15 13:02
Witam.
Nie pale od początku kwietnia (paliłem około 15 lat), za niedługo będzie 6 miesięcy bez papierosa.
Jeśli chodzi o objawy, to najgorsze już minęło (zawroty głowy, bóle w klatce promieniujące do lewej ręki i nogi, bóle brzucha, ospałość itp).
Jak u większości z Was dobre dni przeplatają się z tymi gorszymi. Do tej pory pozostał mi ból głowy i ból karku, ale z coraz mniejszą częstotliwością.
Czasem coś mnie zastrzyka w lewym lub w prawym boku.
Jestem z siebie bardzo dumny, że tyle wytrzymałem, nie mam żadnej ochoty na zapalenie papierosa. Pomogła mi w tym też książka Carra, przynajmniej na płaszczyźnie mentalnej. Zrozumiałem jakim bezsensem było palenie.
Najgorsze w tym wszystkim są wahania nastroju. Gdy są gorsze dnia, to objawy somatyczne nasilają się i są bardzo męczące.
Bardzo mi pomogło to forum i porady rzucających. Jestem Wam bardzo wdzięczny za informacje, które tutaj pozostawiliście.
Pozdrawiam.
napisał/a: Lawinia222 2018-09-15 14:14

"Wróć od razu, po co będziesz się męczyć.
A tak na marginesie kto ci kazał zaczynać palić ?, kto ci kazał się "obżerać" ?. Jak zaczynałaś palić to też nie miałaś zawrotów, bólów głowy, duszności, kaszlu - tego też ci nikt nie powiedział ? i że będziesz "śmierdzieć" na odległość oraz że wydasz majątek na dokarmianie płuc nikotyną oraz to ,że jak będziesz chciała wrócić do normalności to proces się odwróci. Nie ma nic za darmo. Powodzenia w paleniu".

A dziękuję za serdeczne życzenia. Wszyscy rzucający są tak życzliwi jak ty? No to kolejny powód,żeby wrócić. Palący chyba nie są tacy wredni, są na pewno bardziej wyluzowani.
Zaczęcie palenia to co innego niż jego rzucanie. To oczywiste,że zaczęcie to najgorsza rzecz, jaką można zrobić, ale skoro już się zaczęło i pali się już "....dzieści" (30,40)lat, to organizm na tyle przystosował się do palenia,że bez nikotyny już nie może funkcjonować normalnie i w tym momencie to właśnie rzucenie jest nienormalne. Tak, tak, palenie jest złe, wszyscy to wiemy,ale jest to wróg dobrze znany, w pewnym sensie obłaskawiony.
I nie chodzi mi o sam fakt rzucenia, bo to kwestia indywidualna, podobnie jak skutki uboczne. Mnie chodzi tylko o to,że NIKT o tym nie pisze, żaden poradnik, żadna książka. Wszędzie tylko same superlatywy jak to będzie cudownie i bosko, jak się rzuci fajki. I właśnie o to kłamstwo mi chodzi.
Dotarłam do badań naukowych, w jęz. angielskim, gdzie ten fenomen wzrostu ciśnienia po rzuceniu jest opisywany, ale te badania nie są szeroko dostępne, są tak zabunkrowane,że musiałam się sporo przekopać, żeby na nie trafić. A ja się pytam, gdzie to obiecane wszędzie Eldorado? Gdzie ten rzekomy przypływ energii? Gdzie wszędzie obiecywany SPADEK ciśnienia?
Nic na to nie poradzę,że nie znoszę kłamstwa.


napisał/a: Smutnosc89 2018-09-15 20:28
Lawinia222, dużo razy próbowałaś rzucać? Postaraj się już nie wracać do palenia, my postaramy się pomóc Tobie i wspierać. Trzeba te skutki uboczne przetrwać I potem powoli, powoli będą mniej dokuczliwe. 3maj się!