Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

KeriM
napisał/a: KeriM 2018-09-25 20:25
Lawinia222 napisal(a): Nie palę krótko, bo zaledwie 3 miesiące. Przez pierwsze 10-12 dni było super. Sypać się zaczęło po o. 10-12 dniach, czyli pokrywa się to dokładnie z tym czasem, kiedy ostatnie resztki nikotyny opuszczają organizm i nie ma już nic w organizmie, co to tej pory utrzymywało go w równowadze, bo paradoksalnie nikotyna utrzymywała mi tę równowagę. I stąd skok ciśnienia.
Na anglojęzycznych forach jest pełno podobnych historii. Ludzie nawet dostawali zawałów niedługo po rzuceniu. Nie jestem wyjątkiem.

Jeżeli jest to prawdą a szczerze wątpię, bo jesteś w okresie kiedy organizm przechodzi szok po zatruciu papierosowym i za jakieś dwa-trzy miesiące zacznie się uspokajać. Tak sobie myślę, że jeżeli to ma być z powodu nikotyny to przylep sobie plastry na próbę i zobaczysz czy ci pomogą. Sądzę, że wszystko kotłuje się w głowie i psychika ma na to wpływ. Rozstanie z paleniem to długotrwały stan, poczytaj ten wątek, gdzie ludzie nawet do roku przechodzili dziwne stany, po czym się uspokajało.
napisał/a: andrut85 2018-09-25 20:26
Lawina jak działa i dzięki temu czujesz się lepiej, to czemu nie iść tą drogą.
Najważniejsze jest Twoje samopoczucie.
Przepraszam, za porozrywane posty, ale system doszukał się wulgarnych słów.
Odnośnie magnezu to biorę od momentu jak wyczytałem na forum.
Melise zaparzam jak chcę się wyluzować:)
napisał/a: andrut85 2018-09-25 20:28
Kerim też mi się tak wydaję jak piszesz, ale może lepiej żeby Lawina najpierw uspokoiła swoje nerwy.
U mnie 6 miesiąc i też występują różne dolegliwości, jednak już nie są takie dokuczliwe.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-09-25 20:35
Lawinia222 napisal(a): [...]
Problem w tym,że wcale się nie obżeram, przemiana materii mi się zmieniła. A ćwiczyć się boję ze względu na nadciśnienie. Jedyne co, to chodze na długie spacery, ale to za mało. Nie mam pomysłu, jak to zmienić, bo to błędne koło.

Ogranicz spożycie cukry, też nie mogłem sobie z przybieraniem na wadze poradzić - lubię ciastka - teraz udało mi się to ograniczyć prawie do zera i o dziwo waga zaczęła spadać. Biegać próbowałem ale ze względu na kolana i kręgosłup to już nie dla mnie. Pozostały spacery i spróbuje jeszcze roweru.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-09-25 20:57
andrut85 napisal(a): Kerim też mi się tak wydaję jak piszesz, ale może lepiej żeby Lawina najpierw uspokoiła swoje nerwy.
U mnie 6 miesiąc i też występują różne dolegliwości, jednak już nie są takie dokuczliwe.

Tego jej życzę, walczy jeszcze z "żalem po stracie" Zacytuje tu mojego znajomego Piekielnika
"1 Szok.2 Złość.3 Depresja. 4 Akceptacja.
Szok- co ja nie palę, nie zapalę już nigdy, nie trafia do mnie nic,żaden argument
Złość. Dlaczego ja, czemu mnie to spotkało? Przecież tylu ludzi pali na imprezach, po kawie no żyją nic im nie jest. Czemu ja, to nie jest sprawiedliwe.
3 Depresja. A może ograniczę, zaczną palić tylko okazjonalnie, paczka starczy mi na tydzień,ustalę sobie zasady i będę się ich trzymał.
4. Akceptacja. Nie palę bo nie chcę, nie ma palenia okazjonalnego dla mnie, nie umiem palić jak znajomi do kawy, do piwa. Nie służy mi to, jestem tego świadomy.
Jeśli nie przepracujemy sami tego mechanizmu może nam grozić powrót. Musimy zaakceptować żałobę po stracie przyjaciela."
-------------------
Tak dolegliwości będą występowały jeszcze długo, oczywiście w coraz łagodniejszej formie. Nauczymy sie nad nimi panować a z czas zaczniemy o nich zapominać.
napisał/a: trancefusion 2018-09-25 22:23
u mnie to nie jest zaloba tylko SZCZESCIE nie do opisania, ze sie pozbylem syfiastych nalogow. w zyciu bym tych gowien nie nazwal przyaciolmi. zreszta jesli chodzi o ludzi to tez ciezko jesli chodzi o przyjaciol. myslalem tak o kilku osobach ale okazalo sie ze tez sa gowno warci, tylko byli najlepszymi przyjaciolmi na calym swiecie jak czegos potrzebowali, a ja bylem ich prawdziwym przyjacielem zawsze, dlatego zawsze mogli na mnie liczyc i to wykorzystali kilka razy, byla to wielka strata mojego czasu i energii, nigdy wiecej... blad zadawania sie z nimi tez naprawilem i wiecej podobnych bledow nie popelnie :)
napisał/a: andrut85 2018-09-26 09:23
Mirek mniej więcej tak to u mnie przebiegało jak opisujesz, jednak zdarzają się przedłużki, a może bym sobie jednego zapalił. Niestety nie mam jeszcze takiego podejścia jak Trancefusion.
Może z czasem się to zmieni, ale narazie wydaje mi się, że jeszcze gdzieś to siedzi w głowie.
napisał/a: Lawinia222 2018-09-27 20:55
Wczoraj było całkiem nieźle, już zaczynałam mieć nadzieję, ale dziś znowu mi skoczyło.
Czyli nie działa nic.
Podjęłam decyzję.
Do końca tygodnia będzie jak jest, nic nie robię.
W poniedziałek z rana kupię sobie ten lek, który jest mi w stanie pomóc.
Nie chcę, nie mam na to ochoty, ale nie mam wyboru.
Uważam,że sa ludzie, którzy nie powinni rzucać, jest to sprawa indywidualna, jedni mogą, inni nie, niech każdy decyduje sam. Ja zadecydowałam.
Wybieram mniejsze zło.
Dziękuję za wsparcie, pozdrawiam, już chyba nie zajrzę, bo nie ma po co, w każdym razie chcę się pożegnać. Taki ze mnie meteor, wpadłam szybko w atmosferę ziemską, szybko się spaliłam i szybko znikam,żeby wam tu wątku nie zaśmiecać.
Trzymajcie się.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-09-27 23:33
Jeszcze tu wrócisz, jak zobaczysz, że palenie nie pomogło, więc nie zegnaj się :)
napisał/a: Smutnosc89 2018-09-28 02:49
U mnie już 7 miesięcy NP:) co wy na to? Jedne dni są bardzo dobre - jak pracuje - a inne dni kiedy mam wolne i nic nie robie to dziwna jest psycha i jakaś pustka wewnętrzna, że aż płakać się chce :d Raz chce się żyć a raz nie. Raz cieszę się z wszystkiego a raz nic mnie nie cieszy. Raz spotykam się z znajomymi palaczami a czasem denerwują mnie oni bo palą i piją to wtedy odmawiam spotkań. Nie myślę żeby wszystkiego winne były fajki odkąd nie pale, hmmm może tak na 30%... więc nie wiem co jest grane i głupieje czasem. Heh, co wy na to?
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-09-28 03:55
Smutnosc89 napisal(a): U mnie już 7 miesięcy NP :) co wy na to? Jedne dni są bardzo dobre - jak pracuje - a inne dni kiedy mam wolne i nic nie robie to dziwna jest psycha i jakaś pustka wewnętrzna, że aż płakać się chce :d Raz chce się żyć a raz nie. Raz cieszę się z wszystkiego a raz nic mnie nie cieszy. Raz spotykam się z znajomymi palaczami a czasem denerwują mnie oni bo palą i piją to wtedy odmawiam spotkań. Nie myślę żeby wszystkiego winne były fajki odkąd nie pale, hmmm może tak na 30%... więc nie wiem co jest grane i głupieje czasem. Heh, co wy na to?


Zacytuje post Jarka z innego forum:
"Do tej pory zajmowaliśmy się osobami chcącymi rzucić. Dziś tekst dla tych, którzy już palenie rzucili i chcą ten stan utrzymać. Niektórym wystarczy euforia, inni stawiają na silną wolę, a recydywiści rzucający po raz enty stawiają na aptekę. Każdy jest inny i ma swój patent na rzucenie, jednak z tą apteką byłbym ostrożny. Jeśli już się decydujecie, wybierajcie specyfiki, które nie zawierają nikotyny!!! Nie można wyleczyć się z nikotynizmu, żując gumę nikotynową lub stosując plastry z nikotyną. Oczywiście, nie palimy wtedy, ale i tak dostarczymy organizmowi upragnioną dawkę narkotyku. Jeśli już decydujemy się na detoks, to absolutnie nie wolno wchłaniać nikotyny w żaden sposób. Nasz organizm potrzebuje się z niej oczyścić.
No dobrze, zatem stan euforii, nasza silna wola czy też cytyzyna z tabexu lub desmoxanu "unosi" nas przez pierwsze dni niepalenia. Schodzimy na ziemię, ten stan zaraz minie, kuracja tabletkowa się skończy, przyjdzie kryzys i co dalej?
Tabletek na niepalenie nie ma. Te co są, pomagają jedynie przejść początkową fazę, dalej każdy musi sobie radzić sam. Nie należy jednak panikować. Kryzysy się pojawiają i będę jeszcze pojawiać. Najważniejsze byście nigdy się nie skusili. Czyli nie zboczyli z raz obranej ścieżki. Ja sobie ciągle powtarzałem jak mantrę: Nie palę. Oczywiście były momenty kiedy mówiłem to sobie bez większego przekonania. W chwilach zwątpienia często nie chciałem w to wierzyć, ale nie poddawałem się. Zaprogramowałem mózg na niepalenie. Wiedziałem, że co by się nie stało, to ja nie mogę już zapalić - pomimo jakiś tam dziwnych tęsknot czy chęci - ponieważ sam sobie złożyłem obietnicę i ponieważ sam tego chciałem. I o ile to moje "Nie palę", najpierw było bardzo wątpliwe, później niepewne, to z czasem się umacniało i zaczęło być bardziej silniejsze i świadome.
Obecnie podążam sobie bezdymnym szlakiem i dobrze wiem, że nie ma takiej siły, która mnie odmieni. Bo w temacie palenia sam się odmieniłem, czego i Wam życzę!
Żaden cień w nas rzucony,
gorzkich łez wodospady,
nagły strach tuż nad ranem po złym śnie.
Żaden gest nieprzyjazny,
ani plan zbyt odważny,
nie ma szans chociaż krew gorąca jest.

Nie ma takiej siły, która nas odmieni.
Powtarzaj to!
Nie ma takiej mocy, nie ma szans,
póki w to wierzymy, będzie tak!

Tak naprawdę ta piosenka jest o czym innym, ale co z tego, skoro zawiera przepis na niepalenie? Nasze niepalenie trwa i będzie trwało tak długo, jak długo będziemy w to wierzyć. W czasie wcześniejszych prób, nie paliłem kiedyś 8 miesięcy. Zwątpiłem jednak w swoje niepalenie, sięgnąłem po fajkę i skończyło się tak jak zawsze. Teraz wierzę. I już nie wątpię.

Ira "Powtarzaj to"
tu miał być adres do piosenki na youtube ale farmularz znalazł błędy - te forum jednak mnie wkurza

Pozdrawiam :)
napisał/a: Smutnosc89 2018-09-28 17:49
Ahhh nie wiem co mam dalej robić:( niby wszystko wpoządku, narazie nic nieboli to i tak czuję takie niezadowolenie, lęk i nawet strach. Na żywo nikt nie wspiera. Organizm i mózg jeszcze coś świruje;/ poza tym za oknem robi się jesień - moja ulubiona pora roku, gdzie dużo rzeczy robiłem, jeździłem tam gdzie przyroda. Rower, rolki, chodzenie w parkach itd. Przeważnie sam bo ciężko coś w dzisiejszych czasach mieć dobrych przyjacioł:/