;(

napisał/a: Kasia207 2007-11-16 09:00
Dziewczyny to znowu ja. Chciałam Wan powiedziec ze podjełam ostateczną decyzje odnosnie mojego ostatniego zwiazku. Jak dobrze pamietacie to koles mnie wkrecał ze mnie kocha ale nie mozemy byc w tym czasie razem bo cos tam ale nie chcia powiedzie cldaczego.Odkryłam po niedługim czasie prawde ze on mi tak wkrecał a tak naprawde jeździł do innej. Uwierzcie mi byłam załamana. Jak mu powiedziałąm ze znam całą prawde to nagle chciał zebym do niego wróciła. Na początku sie troche zastanawiałam ale poprosiłam go zeby mi pwiedził prawde ak to naprawde u niego było z tą dziewczyną? POwiedział mi ze łączył ich tylko sex!!! Byłam w szoku!!!! Nie wyobrazałam sobie dalszego z nim związku!!! Najpierw mnie przepraszał.dzwonił-nie odbierałam, pisał eski, chciał sie spotkac ale ja nie chciałam. A kiedy miałam juz dosc jego pisania napisałam mu ze to juz KONIEC i ze ma mi sie juz wiecej nie pytac czy do niego wroce bo juz nie wróce. To wiecie co wymyslił? Powiedział mi ze mnie wkrecał z tamta dziewczyną, ze kłamał po to zeby mnie sprawdzic! Cos mi tu nie pasuje, jak ja powiedziałam ,,do widzenia" to nagle go z tamta dziewczyna nic nie robił!!! Nie wiemrze mu w to, prosił mnie o jeszcze jedna szanse ale ja juz nie chce tak zyc i wiem ze jak do niego wroce to bede nieszczesliwa bo bede o nim i o tamtej myslec!!!! Nie ufam mu a zwiazek musi sie opierac na zaufaniu!!! Po za tym ja na włsne oczy widziałm w jego telefonie ze do niej dzwonił i pisał. nie wierze mu ale przeciez jak sie kogos kocha to nie robi mu sie takich rzeczy, nie próbuje sie go tak. Ja tyle wycierpiałąm a on myli ze powie mi teraz zartowałem i ja do niego wroce. O nie nie wroce bo mu w to wszystko nie wierze!!!!! jestem juz na takim etapie ze daje sobie sama rade i mam to zaprzepascic a ten zwiazek i tak by sie inaczej nie skonczył bo zawsze konczy sie tak samo ze onmnie olewa!!! Nie chce juz płakac i ryczeć. Tylko zeby on juz do nie nie pisał bo jak dostaje od niego eski to zaczynam myslec, wiadomo odrazu nie zapomniałam ale boje sie ze sie złąmie chodz cały czas sie kontroluje, mysle o zmienie nr co wy na to? To jest jakis sposób ucieczki tylko ze jak on sie dowie ze mam zmieny nr to bedzie za mna jezdzic a tego nie chce!!! Decyzja juz podjeta co do tego zwiazku telko zebym to ja sie nie złamała i zeby on dał spokój co robic?
napisał/a: xywa 2007-11-16 12:46
Kasia20: gratulacje!!!!!:) zuch dziewczyna:)..ciesze sie, ze podjelas taka decyzje, bo sluszna:) teraz tylko musisz wytrwac w tym postanowienie, a to jest cholernie trudne zwlaszcza, ze on ci sie narzuca, ale jesli juz tyle wytrzymalas, to teraz tym bardziej dasz rade!!! wierze w ciebie!! ja przezywam baardzo podobna sytuacje, tyle tylko, ze moj byly nie kontaktuje sie ze mna..po prostu potraktowal mnie jako 3-letni epizod, z ktorym nie chce juz miec nic do czynienia - a to tez boli i jest ciezko przezyc:(, ale wracajac do Ciebie..zmien ten nr..bedzie Ci latwiej..i on nie bedzie za Toba jezdzil..a jak bedzie, to traktuj go jak powietrze..nawet nie patrz w jego strone, nie reagum gdy podjedzie i bedzie do Ciebie rozmawial..zachowuj sie tak jakby go nie bylo, jakby w ogole nie istanial!!! dasz rade Kaska:)..zrobilas juz duzy postep..i tak 3maj:) ja tez walcze ze soba, ale kazdego dnia jest coraz lepiej..malymy kroczkami, a nawet sie nie obejrzysz, jak szybko uporalas sie z tym koszmarem...powodzenia i daj znac jak tam ( nawet mozesz do mie na maila napisac - chetnie z Toba sobie popisze:) ) pozdrawiam.
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-16 13:06
kasiu 20!!!! jestes naprawde dzielna! bardzo bardzo bardzo popieram Twoja decyzje,.tym bardizej, ze musiala byc koszmarnie trudna.ale jak to cudwnie, ze istnieja kobiety ktore nie pozwola sobie mydlic oczu i ktore same siebie nie oszukuja.taka sila w kobiecie jest po prostu fantastyczna!!!! a tych facetow tyle jest jeszce na swiecie, ze jak dwie polowki pomaranczy -znajdzie sie ta wlasciwa dla Ciebie)
najwazniejsze przetrwac ten pierwszy czas,ale widze, ze juz potrafisz sobie radzic sama.tY, podobnie jak mzawada- jestes moja idolka:)
zycze szczescia i spokoju:)