doświadczenie!?

napisał/a: anaa82 2008-09-03 17:12
Troszkę mnie dziwi to że wiele osob pisze jak bardzo on ją teraz rani. nie przeczytałam nic, co by na to wskazywało. Jak narazie to ja widze zranionego faceta, a nie kobietę. Nigdzie nie pisze, ze ona stara się cos naprawić. Moze ona też dalej z nim jest bo tak jej wygodnie, czy ona kocha, tez nie wiadomo, w każdym razie nie kochała, gdy spotykała się z innym. Pawelcio pewnie chciałby żeby było jak dawniej, został z nią bo miał nadzieję, ze z czasem zapomni i jadnak im się uda, ale z czasem zamiast zapomnienia, przychodzi totalna stagnacja i zniechecenie do jakiegokolwiek związku.
Pawelcio, rozumiem Cie, tez nie potrafiłabym zapomnieć i za każdym razem by to do mnie wracało. Jesteś z nią, bo wydaje Ci się że juz nie potrafisz pokochac nikogo w 100%, że nie możesz liczyć na coś/kogoś lepszego. Wierz mi są kobiety dla których związek jest świętośćią. Nie trać swoich zasad bo wtedy to siebie najbardziej krzywdzisz, nikogo więcej. Jeżeli czujesz, ze nigdy nie zapomnisz, rozejdzcie sie, abyście mogli rozpocząc nowe zycie.
napisał/a: anaa82 2008-09-03 17:15
On jej przecież nie zdradził, a że w chwilach zwątpienia mu przyjdzie to do głowy ( co w jego sytuacji potrafie zrozumieć) nie znaczy że to zrobi. Szuka sposobu żeby jakoś poczuć się lepiej, ale chyba sam dobrze zdaje sobie sprawe, ze zdrada za zdradę nie przyniesie mu nic dobrego.
napisał/a: czarna77 2008-09-03 17:21
ana82 czy Twoim zdaniem olewanie związku to nic złego?Ja nie chciałabym w takim tkwić za nic na świecie....
napisał/a: anaa82 2008-09-03 17:35
czarna77 napisal(a):ana82 czy Twoim zdaniem olewanie związku to nic złego?Ja nie chciałabym w takim tkwić za nic na świecie....


Oczywiście, że tak, dlatego zasugerowałam że rozstanie byłoby lepsze. Nie wiemy jak ona podchodzi do tego związku. On ma prawo czuc rozgoryczenie, dlatego go nie atakuje, nie nazywam "tchórzem" czy "swinią". Dla mnie to ona jest tą "złą". To ona zepsuła tą miłość, a on nie potrafi tego naprawić mimo że sie starał, ale juz stracił na to siły.
napisał/a: jolkaXp 2008-09-03 20:11
Wiecie co? Ona zdradziła, ok...bywa, ale on jest dla mnie teraz gorszy...został, bo nie ma co ze sobą począć, a potrzebuje się poznęcać.....to jest dopiero chore......zakrawa na psychopatę i nie mówcie mi, że jak on jest zraniony to ma prawo...miał prawo kopnąć ją w dupę, a jak został, to niech wspólnie sklejają skorupki związku, da się........w końcu mało się naczytaliśmy na innych wątkach, jak faceci zdradzają, a kobiety wybaczają????
napisał/a: niu_nia 2008-09-03 20:47
Pawelcio,

ja Ci coś powiem, pewnie powtórzę słowa innych ale cóż
Po zdradzie nie ma związku, po prostu nie ma. Wybacza się ale nie zapomina, dlatego zaufanie do osoby, która zdradza będzie zawsze ograniczone.

Nie dziwię Ci się, że masz ochotę zrobić to, co ona Tobie- ale potem będziesz żałował: 1. że stracisz szacunek do siebie 2. zranisz kogoś innego 3. a co jeśli wtedy obudzą się Twoje uczucia do niej??

Dziwię Ci się jedynie, że chciałeś zacząć od początku, bo z tego co piszesz jasno wynika, że nie kochasz tej dziewczyny.
napisał/a: czarna77 2008-09-03 20:53
Pisze,że kocha tylko jej tego nie mówi....
napisał/a: jolkaXp 2008-09-03 21:04
Niu nia! w ogóle się z Tobą nie zgadzam - ludzie popełniają błędy i wyciągają nich wnioski i żałują.....jeśli po błędzie nie mamy szans na poprawę, to po co jest resocjalizacja, po co jest katolicyzm???? zbyt mocne słowa, zbyt mało tolerancji....a tak naprawdę osoby, które piszą, że nie ma możliwości wybaczenia, często wybaczają wiele innych grzeszków, które do kupy stanowią już przestępstwo....trochę uczciwości w sądach i zrozumienia...
napisał/a: Ankaaaa 2008-09-04 00:32
a przepraszam,dokladnie jak pisala TEreska- nie zrozumialam i myslalam, ze jest teraz pewelcio z kims innym, na kim sie teraz msci. jesli jest z ta sama kobieta- to (jesli o mnie chodzi) dobrze jej tak,niech placze,to dla mnie zupelnie zmienia postac rzeczy,choc takie zachowanie jest komplatnie bez klasy.nie mniej (ponownie przychylam sie do postow tereski ) po co tkwic w takim zwiazku?? -nie mam pojecia:| dla mnie nadal jest to postawa tchorza ktory nie umie ani odejsc ani walczyc o zwiazek...
ps. dzieki tereska za b.szczegolowa lekture;
napisał/a: Ankaaaa 2008-09-04 00:38
ps. no moze "walczyc" nie jest dobrym slowem, ale "pozwolic sobie zapomniec"... "albo- albo" -a nie takie wyniszczenie wzajemne...to tragedia ze synonim testosteronu (sily,meskosci,szarmanckosci) obarcza wina za swoje zachowanie osobe- z ktora pozostaje w zwiazku:|
napisał/a: ~falka 2008-09-04 01:33
pawelcio napisal(a):witam wszysktich, dawno nie pisałem ;)
Może kogoś to zainteresuje ale chciałbym napisać co myślę i co czuję z perspektywy czasu po zdradzie (oczywiście ja byłem zdradzony).

Dla jasności jestem znowu z kobietą, która mnie zdradziła ale...
... teraz jest inaczej.
Dla mnie związek (jako taki) stracił na znaczeniu. Może i ją kocham ale teraz jej tego nie mówię, jakoś nie przechodzi mi to przez gardło. Tak jak kiedyś związek to była dla mnie "świętość" tak teraz nie patrzę już na to jak coś wspaniałęgo. Traktuję to jako kolejny etap życia i uważam to za coś "potrzebnego".
Po tym co się stało stałem się innym człowiekiem, olewam wszystko co związane jest ze związkiem. Po kłutniach nie mam nawet ochoty się godzić, jest mi obojętne, że ona płacze po kłutni, nie mam jakoś siły do rozwiązywania konfliktów.
Teraz jak myślę o zdradzie przeze mnie to nie uważam tego za coś "tak mocno" złego, co więcej nawet zaczynam myśleć o tym, żebym i ja spróbował czegoś innego, zakazanego...
Wszystko czym był dla mnie nasz związek stało się dla mnie warte 30% tego co kiedyś (jeśli można w jakikolwiek sposób dać porównanie).
Jestem tylko Ciekawy, czy to co czuję jest normalne? Może jestem zwykłym facetem ("świnią")!?


to ja szczerze nie rozumiem po co Ty trwasz w takim związku. Dosłownie "TRWASZ" nie uczestniczysz i nie tworzysz. Zwiazek miał dla Ciebie kiedys znaczenie i z tego co czytam bardzo duze, miałeś poukładane to znaczenie we wlasnej glowie i uczuciach. Teraz jest inaczej, tylko zamiast cos przewartościowac dla rozwoju ja mam wrazenie ze się cofasz, nawet krok w tył, juz myslisz o zdradzie...nie wiem czy taki wolny klamany zwiazek to ok rozwiazanie. Jednym slowem zamieniłeś bułki na czerstwiaka....i ani Ciebie to nie cieszy, ani Twoja kobieta nie jest szczesliwa...nie rozumiem.
napisał/a: werter 2008-09-05 18:08
falka napisal(a):to ja szczerze nie rozumiem po co Ty trwasz w takim związku.


Trwa bo wygodnie mu - uprane,ugotowane, posprzatane, wyprasowane... ale czy to cie czyni szczęśliwym? Ludzie boją sie zmian, bo mogą być na gorsze... ale szczerze to chyba nie ma nic gorszego niż związek z wygody. Wygodniej być singlem... a w Twoim przypadku - i uczciwiej - obaj wiemy ze ją zdradzisz wiec po co to Ciągnąć? A jak ją zdradzisz i jej o tym powiesz to i tak sie nie rozstaniecie tylko bedziecie 'Trwać' dalej - tylko w większym syfie. Aż przyjdzie taki moment ze sie znienawidzicie :)) i Bedziecie wrakami tych pięknych i wesołych ludzi którymi byliście.

pozdrawiam,
w