Gdy kobieta chce seksu więcej niż mężczyzna

napisał/a: ~gość 2011-07-31 09:10
Spokojna napisal(a): wydaje mi sie również ze jestem atrakcyjna (170cm wzrostu, 50kg wag
a nie masz niedowagi? chociaż w sumie skoro jest z Tobą jakiś czas już, to mimo chudości (?) podobasz mu się taka jaka jesteś, więc patrząc na to, że dbasz o siebie nie sądzę, żeby brak atrakcyjności był tu problemem...
napisał/a: kwiatlotosu2 2011-07-31 10:53
Spokojna napisal(a):my mamy po 25 lat nie powinniśmy byc zmęczeni :P nawet po przeoraniu pola powinny byc sily na oranie napalonego łona

No wiesz, różnie to bywa Człowiek jest tylko człowiekiem, nie maszyną i to normalne, że odczuwa zmęczenie. Może Twój mąż dużo pracuje, czuje się wyczerpany i stąd ten problem.
A czy jak ma dni wolne od pracy to też nie ma ochoty?

dr preszer napisal(a):Nadal mocno Cię kocha ale to samo ciało przez 4 lata potrafi się znudzić.

Kochane ciało nigdy się nie znudzi.
napisał/a: ~gość 2011-07-31 11:18
vanilla napisal(a):
Spokojna napisal(a): wydaje mi sie również ze jestem atrakcyjna (170cm wzrostu, 50kg wag
a nie masz niedowagi? chociaż w sumie skoro jest z Tobą jakiś czas już, to mimo chudości (?) podobasz mu się taka jaka jesteś, więc patrząc na to, że dbasz o siebie nie sądzę, żeby brak atrakcyjności był tu problemem...


hehe no mam niedowagę i naprawdę staram się przytyć - lubię jeść :D i jedzenie mi nie szkodzi... po powrocie z zagranicy ważyłam 62 kg, ciałko miałam fajne i cycka i dupcie ;) no ale szara rzeczywistość i stres poszukiwania pracy śmierć mamy (nagła, miała 44 lata :() spowodowały, że spadła mi waga do 52 kg i nie mogę przytyć - ta moja chudość jest ładna, dużo osób zazdrości mi figury i ją chwali i uważa że bardzo fajnie wyglądam, nie przypominam anoreksji... podobam mu sie i to bardzo, lubi na mnie patrzeć, nie ubieram się jak wyłudzana niunia...

[ Dodano: 2011-07-31, 11:27 ]
fjaril napisal(a):
Spokojna napisal(a):my mamy po 25 lat nie powinniśmy byc zmęczeni :P nawet po przeoraniu pola powinny byc sily na oranie napalonego łona

No wiesz, różnie to bywa Człowiek jest tylko człowiekiem, nie maszyną i to normalne, że odczuwa zmęczenie. Może Twój mąż dużo pracuje, czuje się wyczerpany i stąd ten problem.
A czy jak ma dni wolne od pracy to też nie ma ochoty?

pracuje za biurkiem tak jak ja, praca nie jest jakoś mega stresująca, 8h i do domku :)

dr preszer napisal(a):Nadal mocno Cię kocha ale to samo ciało przez 4 lata potrafi się znudzić.

Kochane ciało nigdy się nie znudzi.


z tego co wiem to ciałko mu się podoba :)


niepotrzebnie spanikowałam, rozmawiałam z moim Ukochanym dziś rano przed i po :D i wszystko sobie wyjaśniliśmy :) nie można codziennie jeść krewetek czy kawioru :) ten 1-2 razy w tygodniu sie kocham a kiedy jest nastrój i możliwość to robimy sobie małe maratony i nie ma to znaczenia czy to środek tygodnia czy weekend :)
nie jestem dzieckiem i nie muszę tupać nogami bo mam zachciankę na lizaczka ;) muszę poczekać i zasłużyć ;)
napisał/a: ~gość 2011-07-31 11:31
Spokojna napisal(a):nie można codziennie jeść krewetek czy kawioru
ano słuszna uwaga :D
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-08-02 08:51
Spokojna, daj mu się tez pozdobywać - a nie jestes taka zawsze chętna, dostępna i gotowa...

im to paradoksalnie czasem przeszkadza.. tez chcieliby powalczyć, złamać Twoj upór, przełamać Twoje opieranie się.a nie dostawac ciągle seksownego kociaka (wybacz ;) ) na tacy..

wiem, z doswiadczenia mojego związku
napisał/a: ~gość 2011-08-02 13:03
ice_queen napisal(a):Spokojna, daj mu się tez pozdobywać - a nie jestes taka zawsze chętna, dostępna i gotowa...

im to paradoksalnie czasem przeszkadza.. tez chcieliby powalczyć, złamać Twoj upór, przełamać Twoje opieranie się.a nie dostawac ciągle seksownego kociaka (wybacz ;) ) na tacy..

wiem, z doswiadczenia mojego związku


Ja to wiem i rozumiem ale mój przypadek jest troszkę chyba skomplikowany... Miałam pare tam takich problemów z sexem w swoim zyciu. Wychowywałam się z braćmi i w wieku dojrzewania niepotrafiłam w tym samym pokoju szaleć pod pierzynką - nie masturbowałam się. Zdarzyło mi się w wieku dojrzewania może z 2 razy obejrzeć film porno. Chyba byłym brzydkim kaczątkiem bo chłopcy jakoś specjalnie za mną nie latali aż pojawił się jeden który wcale mi sie nie podobał ale wtedy był fajny dla mnie. Był bardzo uparty i długo się w okół mnie kręcił... Miałam 16 lat jak zaczeliśmy ze sobą "chodzić", po jakiś 2-3 miesiącach pocałował mnie (z języczkiem) - wszystko u mnie szło bardzo zółwim tempem. Dowiedziałąm się, że w wieku 13 lat bzykał juz koleżanke w lesie... że rozstał się jakiś czas temu z dziewczyną z którą kochał się tylko analnie bo wianuszek trzymała dla męża... Ja nie mówie, że byłam i chciałam być święta ale to nie była moja bajka... Był bardzo długo cierpliwy, wiedział, że niechce i że nic z tego nie będzie więc dużo czasu spędzaliśmy przytuleni i całując się. Kiedyś nawet przygotował się do takiej całuśnikowej posiadówki, świeczki, muzyczka, klimacik, to były bardzo namiętne pocałunki, poczułam podniecenie. Podobało mi się to i wcale nie chciałam iść dalej, chciałam się cieszyć tym co jest i trwa. Takie seansiki były przez rok... Po roku próbował mnie dotykać, hehe przez ciuszki bo oczywiście ja niechciałam. Pamietam jak podkładał mi kolano pod krocze i jezdził ręką po bluzce... i takie podchody trwały pół roku... Aż nadeszła chwila kiedy i ja zaczełam go dotykać i to ja zaczełam ściągać z niego np. bluzkę... Wtedy było mi juz jakoś łatwiej. Potrafiłam znalesć się z nim w łóżku w bieliznie i tak się dotykać. Kiedyś nawet takim głaskaniem sprawił, że byłam bardzo podniecona, serce waliło mi jak oszalałe, zanim się zorientowałam jego ręka była już wsunięta w majteczki... Było to przyjemne ale po każdym wydażeniu, całowniu, głaskaniu, dotykaniu czułam się źle, miałam jakieś poczucie winy... Chyba uznał, że jestem juz gotowa bo po 18-stce zabrał mnie na wyjazd na którym mieli byc jego znajomi... Jak dotarliśmy na miejsce nie było nikogo. Tylko my i mały przytulny pensjonat nad morzem. Wiedziałam co się święci ale nie byłam tego pewna... Kiedy się rozpakowałam i poszłam się wykompać wróciłam do pokoju gdzie paliły się świeczki i czekał on. Było przyjemnie ale już niepotrafił mnie tak rozgrzać jak wcześniej. Mój pierwszy raz był bardzo bolesny i tak jak tej nocy wypaliły się te świeczki to i jego starania. Następnego dnia poprostu na mnie wlazł, zrobił swoje i poszedł pod prysznic. Kiedy się po tym spotylaliśmy już nie było świec i powolnego wprowadzania. Właził i złaził, brał co chciał a wemnie rosło coraz większe poczucie winy. Początki były fajne ale potem było nieprzyjemnie. Po tem mnie zdradził... Rozstaliśmy się. On wrócił do swojej analnej przyjaciółki. Ja poznałam chłopaka któy podobnie jak on starał się i powoli mnie rozgrzewał, sex był przyjemniejszy z nim. Ale znajomość była oparta na sexie... Oprócz kontaktów z nimi nadal się nie masturbowałam, niby miałąm ochote na sex ale miałam i niedosyt. Nigdy nie miałąm orgazmów... Nawet sobie myśle, że przez brak masturbacji i erotyki w moim życiu nierozbudziłam i nierozpaliłam tego ogniska w sobie, jestem chyba oziębła. Kolejny facet jakiego poznałam to mój mąż. Bardzo mi się podoba. Ale i on posiada juz jakieś doświadczenie z jakąś tam ilością dziewczyn. Wszystko z nimi przerabiał. Nie ma juz nic co by go zaskoczyło, chyba, że zrobiła bym sobie 3 dziurkę... Na początku miał ochote i to dużą i było dużo spontanów i planowanych. Pamietam wyjazd, 2 dni i 2 noce non stop. w łóżku, na podłodze, pod prysznicem, przerwa na jedzenie, picie i dalej pod kołderkę... Oboje byliśmy napaleni na maxa. Po tym zmienił się mój stosunek do sexu. Współżyliśmy kiedy mogliśmy, żadko ale intensywnie. Po tem zmarła moja mama i to była dla mnie trauma, kiedy on próbował wybuchałam płaczem, że jak on może myśleć o sexie... i z 6-7 miesięcy niepozwoliłam mu się dotknąc... Niepotrafiłam się z nim kochac. Ale jakoś nasz sex wrócił do normy, tzn już nie był taki pełen żaru. Ja nadal nie potrafiłam się masturbowac... Gra wstępna w jego wykonani zwsze była krótka. Brak orgazmów zaczoł mnie flustrowac. Poszłam do sex shopu, spotkałam tam bardzo fajną dziewczynę. Kupiłam mini mini wibratorek, maść, żel i kiedy wróciłam do domu pokazałam mojemu mężowi. Był zaskoczony. Rozmawialiśmy o moim problemie, myślę, że to nie jego wina tylko moja... On się naprawde stara... Pierwsze razy z wibratorem to był koszmar, bawie się plastikiem, on gdzieś tu jest (mąż) i nadal nic. Kiedy chciałąm go wyżucić to zają się nim i mną. Doprowadzał mnie nim do szaleństwa, skręcało mnie i niemogłam wytrzymac - nadal nie miałam orgazmu. Kiedy byłam sama w somu wziełam małego w obroty i stało się. Miałam swój orgazm. Piorunujące i niesamowite uczucie. Wstyd że w wieku 25 lat. Od tamtej pory trodszke ich już miałam. Sex z moim Ukochanym tez stał się dla mnie przyjemniejszy. Wiem, że orgazm jest jeden tytlko różne sposoby jego osiągnięcia, teraz w czasie stosunku czuje, że gdzieś tam krąży. Nie poznaje siebie. Stałam się inna, chodze na palona, myślę o sexie i mogła bym i dzień i noc... Ale teraz on... Teraz kiedy w końcu w jakimś stopniu mu dorównuje zbastował. Już nie ma namiętnych pocałunków, rączki w majteczkach czy szalonego języczka... A mi tego strasznie brakuje. Rozmawiam z nim o tym... W poniedziałek wzioł mnie w obroty 3 razy a wczoraj 2 razy ale ja bym chciałą troche jak taka szczeniara, żeby tak jak mówisz mnie pozdobywał. Muszę dać sobie i mu spokuj, musze na jakiś dłuższy czas zapomnieć o sexie. Niech mu tego zabraknie i niech żuci się na mnie jak zwierze... Tak jak dawniej... Tylko wiesz... jak on sie o mnie ociera w łóżku to odrazu robie się mokra hehe... Wiem, muszę się zaprzyjaźnić ze szklanką i wodą ;)

znowu się rozpisałam, przepraszam i dziękuje, że ktoś zajoł się moim problemem...
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-08-02 13:23
Spokojna napisal(a):żeby tak jak mówisz mnie pozdobywał. Muszę dać sobie i mu spokuj, musze na jakiś dłuższy czas zapomnieć o sexie. Niech mu tego zabraknie i niech żuci się na mnie jak zwierze...
cierpliowsci duzo zyczę

po tym co napisałas rozumiem Cię duzo lepiej

zaraz podrzucę Ci cos na pw ;)
napisał/a: ~gość 2011-08-03 10:35
fajne to "coś" co mi wysłałaś na pw :D :D :D
napisał/a: wujek g 2011-08-03 18:20
niezły temat :)
w zasadzie takie 3 w jednym.

najpierw historia przedstawiona z perspektywy MARY31

z jej opisu wynikało, że facet najzwyczajniej w swiecie sie znudził , moze brakowało jakis urozmaicen, nowe pozycje, gadzety, sexowna bielizna, kajdanki i ogolnie milion innych "uprzyjemniaczy dla ciała i duszy"


potem niespodziewany zwrot akcji w postaci opisania histori z POV faceta - EDO.
jego opis sytuacji wyjasnil jego brak/ spadek zainteresowania z powodu nieznajomość słowa Higiena przez jego ówczesną partnerkę - wcale sie nie dziwie, ze nie bylo ochoty na chwilę uniesień , gdy po zdjęciu bądź zerwaniu z partnerki majtek uraczył nas niezbyt przyjemny zapach......

osobny "problem" zaprezentowała Spokojna
na początek powiem Ci, ze uwielbiam takie temperamentne kobiety jak TY :)
bardzo podobała mi się geneza i opis w jaki sposób ewoluowała Twoja seksualność
bardzo odważnie i szczególowo opisalas swoje "poczatki", "srodki" i stan obecny.
zainspirowało mnie to więc i ja sie podziele swoja historia - z punktu widzenia naprawdę nie napalonego, a az przepalonego faceta.

U mnie poczatki z erotyka zaczely sie dosc wczesnie. zawsze mialem spore grono znajomych, rowniez starszych ode mnie. jak chodzilem do podstawowki, nie bylo jeszcze wtedy szerokodostepnego internetu, tylko modemowy dostep tpsa :D
furore robily wtedy takie demka na dyskietkah przedstawiajace jakies sceny aktów erotycznych i troche pornografi. potem znalazłem jakas kasete ojca z jakims filmem porno heeh.
W wieku jakis 13-14 lat odkryłem masturbacje :D i jestem jej wielkim fanem i zwolennikiem po dziś dzien :)
Moj pierwszy kontakt sexualny (pomijam te wczesniejsze jakies drobne macania sie nawzajem itp. bo to nie istotne) odbył sie chyba dosc pozno, bo w wieku 18 lat.
Bylo to po jakiejs imprezie u znjomych. Poznalem tam rok starsza dziewczyne i wyladowalismy u niej w domu. Tu stala sie dla mnie rzecz dziwna, ale jestem w jakims sensie z tego dumny bo nie powiedzialem jej ze jestem prawiczkiem i zaczalem działac bazujac na tym co widzialem na filmach, co czytalem w necie itp.
Przeswiadczony bylem (rowniez po tym co czytalem o tych "pierwszych razach") ze pewnie szybko wystrzele i bedzie troche glupio. Nic takiego jednak sie nie stalo. Bylem tak podniecony, tak spiety, ogolnie masa emocji mi towarzyszyla, ale jednak nie balem sie, a nawet czulem sie panem sytuacji.... Wystrzelic wystrzeliłem....ale dopiero po ponad godzinie , co ona skwitowała potem "ze zawsze trafia na długodystansowców". Nie poznała wiec w ogole , ze to byl moj pierwszy raz. Pospotykalismy sie jakis czas, uprawialismy sex jak to nastolatkowie - czyli jak byla wolna chata heh. Nie mialem jeszcze wtedy jakiegos cisnienia, które "uaktywniło" sie pozniej...

Przewinelo sie po niej kilka innych kobiet, sex był ok, ale zawsze czulem niedosyt...ze czegos mi brakuje, ale jakos wstydzilem sie o tym rozmawiac...
Taki stan utrzymywał sie do 2 roku studiów czyli do 22 roku zycia.

Na 2 roku studiow poznałem "ją" - naszą historię nawet opisałem jakies 2 lata temu na tym forum, jako moj pierwszy post... niewazne :)

Jakkolwiek znajomosc sie nie zakonczyla, tak zawsze jej bede wdzieczny, ze na nia trafiłem. Dopasowanie seksualne bylo idealne.
Przy niej zniknely moje problemy z wyrazaniem moich pragnien i najbardziej (w pewnych kregach) zboczonych fantazji. Jej zreszta nic pod tym wzgledem nie brakowało. Była naprawde czystą definicją ninfomanki, a we mnie obudziła faceta któremu zawsze mało. Pamiętam jak dzis, ze nie chodzilismy po tydzien na zajecia na studiach tylko studiowalismy siebie nawzajem....całe dnie, z przerwami tak jak pisała Samotna, na jedzenie i spanie (nie zapominając jak niektórzy o higienie) powiem szczerze, ze taki stan wzajemnej fascynacji, eksperymentowania z kazdym rodzajem sexu, dodając coraz to nowe gadzety, testując warianty z wiązaniem, krępowaniem, podduszaniem itp. trwał z rok czasu...
Potem juz wiedzelismy co nam sie podoba, a czego nie tolerujemy. Potrafilismy "przeczytac" kiedy mamy ochote na szybki ostry numerek, a kiedy na spokojny długi sex.
Mysle, ze popelnilismy blad ..... ze widzac to, iz mamy tak samo "napalone" charaktery i ze za szybko wszystkiego prubujemy....powinnismy wtedy przystopowac....ale nikt z nas nie myslal wtedy o czyms takim jak o rutynie czy spowszednieniu w związku....
Jednak dopadło nas to mniej wiecej po 2 latach.
Przyznam , ze to chyba ja pierwszy zaczalem sie oddalac jesli chodzi o wspolzycie.
Ktos napisal ze "ciałko sie znudziło". być moze tak bylo. Znowu zaczalem sie masturbowac przy filmikach w necie, gdzie przez rok nawet nie przyszlo mi to do glowy. Z takich lub innych powodów zwiazek sie zakonczyl...

Mialem po niej 2 kobiety i zadna nawet nie zblizyla sie poziomem, jakoscia i otwartoscia w łóżkowych igraszkach i bardzo mnie to frustrowało....nie potrafiły tez zrozumiec ze mam codziennie ochote robić to po kilka razy, próbowałem rozmawiac na te tematy otwarcie aby dojsc do jakiegos konsensusu, ale byly zbyt wstydliwe...czyli były takie jak ja kiedyś...lubiące sex , ale nie mające bzika na jego punkcie....
Zwiazki tez sie skonczyly z takich lub innych powodów - jak to w zyciu.

Teraz mam kolejna partnerke. niestety dzieli nas 220km ;/
Z utesknieniem czekamy na wspolny weekend. Mamy podobne temperamenty, jest otwarta na rózne rzeczy, jest doswiadczona i ogolnie mi odpowiada zarowno charakterem, dojrzaloscia jak i ogolnopojętej fantazji i chęci do igraszkowania
Powstrzymuje sie tylko, nie "wdrazam" z nia wszystkiego zbyt szybko, wlasnie dlatego aby czar zbyt sybko nie minal i zebysmy lepiej tez sie poznali przed podjeciem jakis waznych zyciowych decyzji.

A mówią, że sex nie jest najwazniejszy......byc moze......dla ludzi po 60-tce :)



Pozdrawiam i dziekuje jesli ktos przeczytał :)
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-08-03 18:32
wujek g napisal(a):i dziekuje jesli ktos przeczytał :)
nie ma za co

wujek g napisal(a):Powstrzymuje sie tylko, nie "wdrazam" z nia wszystkiego zbyt szybko, wlasnie dlatego aby czar zbyt sybko nie minal i zebysmy lepiej tez sie poznali przed podjeciem jakis waznych zyciowych decyzji.
myślę ze to mądre podejscie
napisał/a: ~gość 2011-08-03 19:25
Braaawisssimooo jesteś światełkiem w tunelu i przykładem, że da się przeżywać coś takiego od nowa pomimo przerobienia już tego... Hmm.

Wracasz stamtąd gdzie ja zmierzam
napisał/a: wujek g 2011-08-03 19:53
Spokojna napisal(a):Braaawisssimooo jesteś światełkiem w tunelu i przykładem, że da się przeżywać coś takiego od nowa pomimo przerobienia już tego... Hmm.

Wracasz stamtąd gdzie ja zmierzam


ciesze sie, ze moje sex story w jakis sposób odnosi sie do Twojej sytuacji.
życzę powodzenia !! mogę nawet trzymać kciuki :)