Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

istnieje jeszce milosc?

napisał/a: Mru 2007-09-01 23:02
Calvados,
czy znasz ksiazke Susan Forward 'Toksyczni rodzice'?
Tu wklejam Ci link do krotkigo eseju napisanego na jej podstawie:
http://www.ogniskowiec.znp.edu.pl/publikacje/szkolypodstawowe/Toksyczni%20rodzice.htm

Mysle, ze dobrze by bylo, gdybys ja chociaz przekartkowala.

To nieprawda, ze podstawa dalszego rozwoju jest przebaczenie. Nawet jesli ktos o przebaczenie prosi, to sa rzeczy, ktorych wybaczyc sie nie da, np takie ktore rodzice robia swoim dzieciom. Poczatek, to nazwac ten bol, te rany i te blizny, dac sobie prawo do poczucia niesprawiedliwej krzywdy, jakiej sie doznalo.

M.
napisał/a: calvados 2007-09-02 09:44
Mru,

dziekuje za link - przyda sie.

"Toksycznych rodzicow" juz "przerobilam". Niestety.


Poniewaz "Przebaczenie", to tamat rzeka, chce tylko odniesc sie do dwoch jak dla mnie istotnych kwestii.

Posluze sie tutaj fragmentem ksiazki kanadyjskiego psychologa J.Monbourquette'a, ktory pisze:

"Można przebaczyć jednocześnie pozostawiając odpowiedzialność przy winowajcy(...),
Nie da się realnie wrócić do jakiegoś momentu w przeszłości. Nie ma też co się łudzić,
że przebaczając wszystko będzie “po staremu”.
Przebaczenie nie musi oznaczać odbudowywania relacji.I w końcu - można przebaczyć i nie chcieć już mieć
do czynienia ze sprawcą krzywdy."

I jeszcze jedno, to malo ambitne,co teraz napisze,ale w ukladzie winowajca-przebaczajcy,
ten drugi poczuje sie lepiej, bo zrobil cos dobrego, cos "ponad' jak moze mu sie wydawac.Tym samym latwiej mu przejsc z tym wszystkim do porzadku choc w gruncie rzeczy jest pokrzywdzonym.

Zludne,ale przyznaj,ze cos w tym jest...
To mialam po czesci na mysli piszac o przebaczaniu jako podstawie do pojscia dalej...

Nie uogolniam tylko tak sobie deliberuje...


Mari,

Zgadzam sie z Mee, ze na pewnych etapach zycia nie da sie kochac, tak jak beztrosko robia to nastolatki.

Na wszystko w zyciu jest czas, na rozkwitanie i dojrzewanie..hm..na przekwitanie tez :)


Pozdrawiam

Calvados
napisał/a: Mru 2007-09-02 10:18
Calvados,

Alez uogolniaj, ile dusza zapragnie, mozna przeciez poruszac sie od ogolu do szczegolu, chyba ze MEE wtraci sie ze swoja jakas superMEEtodologia i nas przekona, ze to glupie...

No wiec [tak, tak, w szkole nas uczono by nie zaczynac zdania od wiec] ;)... no wiec mnie chodzilo o to, ze poczatek to uznac, ze sie zostalo skrzywdzonym...

Mari,
ja tez uwazam, ze osiagnawszy pewna zyciowa dojrzalosc, ktora nieuchronnie wiaze sie z doswiadczeniami nie zawsze dobrymi, nie jestesmy juz w stanie zakochiwac sie jak nastolatki. W czasie nastoletnim pewne rzeczy po prostu sie dzieja, z biegiem zycia to bardziej my sami dajemy sobie zgode wewnetrzna na zaangazowanie lub inaczej mowic podejmujemy ryzyko zwolnienia uczuciowych hamulcow. Wiemy tez juz, w przeciwienstwie do nastolatkow, ze sama milosc nie wystarczy...
napisał/a: Mari 2007-09-02 12:33
Calvados ,Mru,MEE muszę się się z Wami zgodzić,nie mam wyjścia :), bo nie mam praktyki
w kilkukrotnym zakochiwaniu się i rozstaniach z partnerami,a intrygował Mnie ten temacik..lubię słuchać..poznawać..
Kochałam i kocham jednego mężczyznę w życiu i teraz rozumiem dlaczego?...kwestia przebaczania i zakochiwania zatrzymała się u Mnie na etapie nastolatki.. :D

pozdrawiam bardzo gorąco...kocham Was czytać :p
napisał/a: Mru 2007-09-03 01:01
Wiesz co Mari? Prawdziwa szczesciara z Ciebie. Tez bym chciala tak sie zatrzymac w rozwoju... Mowie zupelnie serio.
Usciski
M.
napisał/a: MEE 2007-09-03 01:04
Mru, ale na jakim etapie???
napisał/a: Mru 2007-09-03 01:12
Na byle jakim... rozwoj boli...
napisał/a: MEE 2007-09-03 20:25
Zwoje moze i bola, ale rozwoj sam w sobie raczej nie. Toz to czysta abstrakcja.

Jak rozwijam cukierki to nie boli. Widzisz?
napisał/a: Mru 2007-09-03 22:07
Widze MEE. Ciebie nie boli, ale skad wiesz co czuje rozwijany cukierek?
napisał/a: MEE 2007-09-04 22:52
Mru, czy Ty jestes zwolenniczka panpsychizmu?
napisał/a: Mru 2007-09-05 20:24
Czasem, zwlaszcza kiedy bawie sie znaczeniami....
napisał/a: askim 2007-09-08 21:30
naprawdę przeszłaś wiele:( aż sie wierzyć nie chce żę tyle spotkało jedno osobę:( wierze że te czarne chmury które wiszą nad Tobą wkrótce przepuszczą światełko i w końcu zaznasz prawdziwe szczęście.......życzę Ci tego!!!
co do miłości to istnieje ... ale czasem droga do niej jest długa i kamienista