Ja nie chcę, żeby mój syn słyszał że jego tata oprócz mamy mówi do kogoś kochanie!

napisał/a: mario10 2007-11-14 08:24
Wiem co znaczy "ta" radość. Sama cieszyłam sie kiedyś że zrozumiał,że mu zależy...i tez cały czas obsypywałam go..kochanie" to "kochanie "tamto.
On cieszył sie w całował mnie, a ja czułam jakbym za szybko mu wybaczała....ale z drugiej strony chciałam tego, chciałam żeby był mój a cierpiała tamta...
Podczas którejs tam rozmowy, leczącej rany, powiedziałam kolejny raz "kochanie", a za chwilę dodałam "wiesz to tak z przyzwyczajenia"...I poprawiałam się wymieniając jego imię. Widziałam ze go trochę to ubodlo, a co!! pomyślałam, niech nie myśli ze go będę głaskać za to co zrobił. I od tamtej pory powstrzymywałam się od tego "kochanie", za to on nie szczędził mi tego słowa :p.

Co do załatwienia sprawy-super pomysł!!!!z tym spotkaniem. Szkoda ze ja na to nie wpadłam.Tylko podobnie jak Heike kazałam mu załatwić to przy mnie przez tel.

A wczoraj jak przeczytałam co napisałaś na moim wątku, to pierwszą myslą było: POWARIOWALI TE CHŁOPY!!!! :confused: ZABRAĆ IM KOMÓRKI!!! :D

Trzymaj się, aha jest fajna książka..tytuł znajdziesz u mnie...Pa,pa
napisał/a: taiskierka 2007-11-14 10:24
książkę już mam i z tego się cieszę bardzo

niestety reszta dziś już nie jest różowa
on i ona usłyszeli ze nie zyczę sobie zadnych ich kontaktów od tej chwili (czyli od pn od 14.00) obydwoje się zgodzili

wczoraj wieczorem zapytałam się męża czy mieli jakiś kontakt
zapadła cisza
potem stwierdził, że tak, mailowy

ona zasługuje na rozmowę o tej sprawie, ja nie...
kiedyś bym sobie tłumaczyła, że pewnie powiedzieli sobie definitywnie na chłodno pa....

a od wczoraj mam myśli że pewnie on ją przepraszał, że żona sie dowiedziała, że ona miała przeze mnie nieprzyjemne sytuacje, że oni razem miło spedzili czas i ze on jej za ten ich współny czas dziękuje
nie wiedziałam, że się mogę tak nakręcić
nie spałam
jestem psychocznie wykończona


on ze ną nie rozmawia o tej sprawie
nie ma oczyszczania sytuacji
on mi dosć dawno wytłumaczył, że nic do mnie nie czuje
seksu też już nie ma wiele tygodni
on się określił ze względu na rodzinę a nie na uczucia do mnie
wiesz jak mi brakuje intymności, czułości, miłego słowa czy przytulenia?!
między nami nie ma bliskości
a ja sobie wyobrażałam, że skoro on wreszcie chce mieć rodzinę to ja w niej też będę :(
jest mi bardzo źle...
napisał/a: mario10 2007-11-14 11:32
Taiskierka, nie ma co sie domyślać, rany sa świeże, wiem mysli same przychodzą ale walcz z nimi. Za jakis czas nie bedzie cie już obchodziło co on powiedział jej a ona mu jak sie wszystko wydało. Czas uleczy rany,Wiem bo przez to przeszłam.

Przede wszystkim myśl o sobie i dziecku.

Nie rozumiem jednego jak piszesz:"on mi dosć dawno wytłumaczył, że nic do mnie nie czuje
seksu też już nie ma wiele tygodni". Co ci wtedy powiedzial?Jak to wytłumaczył?Powiedział, że nie kocha?

Nie rozumię...Napisz ,wiem ze jest ci ciężko i gdybym miała cie obok przytuliłabym cię najmocniej,bo naprawdę wiem że jest ci ciężko.
Wiesz Taiskierka,chyba czeka cie jeszcze szczera powazna rozmowa w cztery oczy z nim.
napisał/a: Heike1 2007-11-14 17:47
Kochanie, przytuliłabym Cię tak mocno,że cały smutek odleciałby w niepamięć. :)
Czas leczy rany. Wiem ,ze teraz Ci smutno ale jest dzidzia... Uśmiechnij się do niej. :)
Kiedy Ci powiedział, że nic nie czuje do Ciebie? Mówił to poważnie czy w złości bo chciał zrobić Ci przykrość?
Ściskam Cie mocno. Buziaczki.
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-14 23:15
witam.
chcialabym sie wypowiedziec, tylko ze to nie beda slowa pocieszenia i bardzo za to przepraszam.ale ja tak wlasnie myslalam, My-Kobiety cieszymy sie bo jakis On zerwal kontakt z "kochana kolezanka" i nam sie wydaje, ze to bohater.bzdura:(
to nie jest nic wielkiego, to jest podstawa,a dalszy krok to powinny byc jego dzikie starania a nie monotonne pytania zony czy urwali kontakt czy nie...
moim zdaniem sytuacja jest taka klasyczna- On wie, ze Ty-Taistkiero- wybaczysz mu i bedziesz z nim po prostu.ja uwazam,ze jedynym rozwiazaniem ktore naprawde oczysci sytuacje jest rozstanie.nie koniecznie na zawsze, ale kazdy mezczyzna przyzna, ze kobieta, ktora trzeba zdobywac na nowo bardziej ich kreci niz ofiara, ktora sie kocha z przyzwyczajenia(to takie ogolne stwierdzenie).dlatego zamiast sie dolować i myslec, co on napisala do NIEJ, lepiej zlozyc pozew o rozwod- moze to go otrzezwi. a jak nie- to pomysl- czy chcesz zyc z kims, komu nie zalezy? tylko prosze, nie piszcie mi nic o dziecku- bo On swego czasu tez o nim wcale nie myslal, ani o tym, ze to nie takie proste- bo ja to wiem.ale sama DOSWIADCZYLAM tego, ze im mniej moich staran, tym wiecej jego- zawsze.tylko trzeba przezyc ten najtrudniejszy okres rozstania.troche sie uniezaleznic psychicznie. a dalej- bedzie co ma byc.
napisał/a: Mari 2007-11-14 23:33
Ankaaaa, :)
i tu Ciebie poprę , wszystko co napisałaś jest prawdą...no może z tymi papierami nie zawsze jednak :confused: , ale można inaczej zaznaczyć swoją wartość i niezależność.
taiskierkę czeka teraz poważna praca nad związkiem i przede wszystkim nad Sobą ...zmianą swojego wizerunku w oczach męża..
napisał/a: taiskierka 2007-11-15 10:11
u mnie jest tak
nigdy między mna i męzem nie było fajerwerków
on zawsze miła problemy z określaniem emocji i uczuc
w tym roku zmusiłam go do tego, żeby się określił, czego hcce, co czuje
bo ja mam dość
ja myśle o rozstaniu i rozwodzie
mieliśmy potem dużo kłopotów
ale jedyne co powtarzał systematycznie to to, ze nie ma do nikogo żadnych uczuc, nikogo nie kocha oprócz naszego synka
on sam nie wie czy to jest miłośc do niego, ale to najsilniejsze uczucie jakie zna i do nikogo innego go nie czuje

co do fizycznej bliskości to ani dla mnie ani dla niego nigdy nie była ona najważniejsza
bywało bardzo przyjemnie, ale sam seks zwykle nie budził fajerwerków
i u mnie i u niego

nie używał do mnie miłych słówek bo nie były potrzebne :(
od jakichś 2 tyg dzwoniąc mówił kochanie...,
ale od niedzieli, kiedy się okazało, że jest jescze inne kochanie skończyły się miłe dla mnie słówka

nie potrwfi mnie przytulic tak spontanicznie
a mamy takie problemy, ze często się omijamy nie patrząc sobie w oczy
więc na moje prośby - przytul mnie potrzebne mi to... same wiecie jaka może być reakcja


znam go i widzę, że się stara załatwić to jak najlepiej można
że wie że strasznie namieszał i skrzywdził
i pierwszy raz widzę w nim dobrą wolę i widzę, że działa
ja nie uważam, że rozwód to coś najlepszego - to najłatwiejsze
mam w sobie na tyle siły, że dałam tą ostatnią szansę
wiem, że to dziwnie wygląda
wiem, że się musze wziąść za siebie

ale tez muszę strawić temat zdrady bo mnie on boli
nie zapomnę ale uleczę ten stan - potrzebuję czasu
nie chcę rozdrapywać tematy, tylko oczyścić rozmową moją duszę...
napisał/a: Heike1 2007-11-15 12:22
Trudny czas przed Toba ale nikt nie powiedział, ze życie jest łatwe. Jest jak pudełko czekoladek-nigdy nie wiesz na jaką trafisz.
Wydaje mi się ,że musisz głęboko zastanowić się nad uczuciami Twoimi do męża. piszesz, że nigdy nie było między Wami fajerwerków. Może i nie muszą być ale szacunek, zaufanie- powinny. Tego teraz nie ma ale można odbudować. Wszystko zależy od fundamentów. Ludzie pobierają się z róznych względów-nie zawsze z miłosci. Czasem miłość przychodzi później a czasem jest głęboka przyjaźń. Najważniejsze jednak żeby dobrze się czuć w układzie.
Wejrzyj głęboko w siebie Taiskierko :) Bądź szczęśliwa :)
napisał/a: Ankaaaa 2007-11-15 14:03
wiecie co...jesli dwie osoby sa ze soba i mowia sobie kocham, to w tym zawarte sa wszystkie obietnice swiata. jesli Cie kocham to Cie nie zdradze, bedziemy sie wspierac,zawsze Cie wyslucham.kocham Cie jest deklaracja ze mina lata a my bedizemy sie kochac tak samo.ale mijaja lata,mezczyzna sie oddala od kobiety.kobieta oddaje sie cala rodzinie, mezowi, zapominajac o calym swiecie.ale mezczyzna nie zapomina.zdradza, raz albo wiele razy.przychodzi do domu i mowi zonie, ze sa za starzy,zeby sie przytulac i calowac. ze ja kocha i musi jej to wystarczyc.a w komorce i na mejlu sa kobiety, ktore zasluguja na takie slowa, podarunki.kosztem rodziny, kosztem zony, kosztem dziecka.zdrada to tylko zdrada.ale klamstwo,hipokryzja,dwulicowosc, chamstwo- to sa grzechy niewybaczalne.

jakis marny kwiatek, jakies marne przepraszam, jakies marne slowo"kochanie"-ktore z wielka laska i trudnoscia przechodzi mezowi przez gardlo- to jest smieszne i niewazne.bo jesli go to tyle kosztuje,to co to jest za czlowiek?jesli wielka zmiana ktora zona obserwuje w mezu jest jego przemożenie sie i powiedzenie przez telefon "kochanie" -to ma byc milosc? kobiety,zaslugujecie na wszystko.zaslugujecie na taka milosc, ktora same potraficie dac.zaslugujecie na opieke. nie na przyzwyczajenie do faceta,ktory poza tym, ze Was zaplodnil nie troszczy sie juz o nic.zasługujemy na meżczyzne, przy ktorym bedizemy sie czuc jak kobiety, kotrego bedizemy wspierac silą swojej milosci,ale ktory odplaci nam tym samym.przepraszam,ze tak patetycznie.nie widze tego inaczej.
napisał/a: taiskierka 2007-11-15 14:31
Ankaaaa
w słowach się z Tobą zgadzam
a w życiu znasz takie przypadki?
masz sama takie życie?

ja wiem że mam się o co starać bo sama nie jestem idealna
fakt nie zdradzam i nie mówię do nikogo innego kochanie
ale nie ma łatwych związków

mó się zmienił sam jescze zanim wyszła sprawa tego innego kochanie
i to właśnie dlatego jest ten ostatni raz
i mam nadzieję, ze to początek czegoś wartościowego
napisał/a: taiskierka 2007-11-15 14:35
Heike napisal(a):Trudny czas przed Toba ale nikt nie powiedział, ze życie jest łatwe. Jest jak pudełko czekoladek-nigdy nie wiesz na jaką trafisz.
Wydaje mi się ,że musisz głęboko zastanowić się nad uczuciami Twoimi do męża. piszesz, że nigdy nie było między Wami fajerwerków. Może i nie muszą być ale szacunek, zaufanie- powinny. Tego teraz nie ma ale można odbudować. Wszystko zależy od fundamentów. Ludzie pobierają się z róznych względów-nie zawsze z miłosci. Czasem miłość przychodzi później a czasem jest głęboka przyjaźń. Najważniejsze jednak żeby dobrze się czuć w układzie.
Wejrzyj głęboko w siebie Taiskierko :) Bądź szczęśliwa :)



dziękuję
ja wiem że on jest dla mnie ważny i to już 1/3 mojego życia
wiem że go kocham i chce z nim mieć rodzinę
"fajerwerków" nie ma w seksie ale ja chyba jestem taka i on też...
zaufanie i szacunek... nad tym musimy długo popracować, bez tego nie ma poczucia bezpieczeństwa i stabilności, czyli jak dla mnie nie ma rodziny...

naprawdę liczę, że się uda...
napisał/a: Heike1 2007-11-15 15:09
A zanim spotkał tą panienkę to w Waszym związku była miłość , szacunek , zaufanie-tak z dwóch stron? Czy to tylko Ty pompujesz w ten zwiazek? Jakie były u Was te fundamenty , o których pisałam wcześniej?
Buziaki :)