Kocham mężczyznę o 10 lat młodszego od siebie

napisał/a: Nickool 2007-12-25 05:40
Nie martw sie!! bedzie dobrze! Moze nie miałam nigdy takiej sytułacji jak Ty ale potrafie zrozumieć Cie że jest Ci z tym trudno. Tym bardziej że jakies uczucie było między Tobą a Twoim męzem bo wkoncu bez powodu nie staneliście na Ślubnym Kobiercu ;) I domyslam sie ze trudno jest Ci go klamac i że dośc trudno Ci z tą pokręconą sytułacją. Ale głowa do góry! :) Po burzy zawsze wychodzi słońce, Kochana! :) Powinnaś zebrać sie w sobie i porozmawiać o tej sytułacji najpierw z NIM i spytać co o tym wszystkim sądzi i powiedziec mu jakie masz plany wobec tego i że wkońcu chcesz powiedziec prawde bo źle Ci z tym że okłamujesz męża, pozniej zebrac sie na odwage i poważna rozmowe ze swoim mężem i powiedzieć mu wszystko na spokojnie, o tym że widzisz jaki jest szcześliwy i trudno Ci powiedziec prawde ktora może go zranić ale nie chcesz ranić go dalej kłamstwem i wolisz żeby znał prawde.
Odrazu poczujesz sie lepiej że przyznałas sie! Stało sie jak sie stało to fakt ale życie toczy sie dalej więc nie pogłębiaj sie dalej w problemie tylko "leć pod wiatr" i porozmawiaj z męzem.
Chyba lepiej Ci będzie jak sama mu o tym powiesz (a zapewne doceni to że miałas odwage mu sie do tego przyznać!!) niż miał by dowiedziec sie przypadkiem lub Cie o to zacząć oskarzać i w jakis sposob dociekac prawdy.
To tyle odemnie bo sie troche rozpisałam! :) całym Serduchem jestem za Tobą i żebyś zebrała sie na odwage, wyjasnilo sie wszystko i żebys nie musiala sie juz martwić!:)
Pozdrawiam!!!!
napisał/a: jeniferXlo1 2008-01-02 17:35
Na szczęście już po świętach to była dla mnie tortura chciało mi się cały czas płakać,jednak tęsknota nadal przeszywa me serce bo nie widziałam się z moim ukochanym tak sam na sam już prawie miesiąc:(jedynym pocieszeniem było to że był "przy mnie"w święta i sylwester.
Jestem zakochana bardzo zakochana nie wyobrażam już sobie życia bez niego,pragnę tylko jego z mężem jest źle między nami jest coraz gorzej drażni mnie w nim wszystko irytuje mnie do granic możliwości nie wytrzymam tego dłużej już nie mam siły:(
Czasem pytam Boga dlaczego tak się stało?ale Bóg milczy:(gdy nie mogłam zajść w ciąże prosiłam Boga o dziecko i mam je ale jaką drogą?chyba jednak nie najlepszą jednak wtedy Bóg także milczał...czy dał przyzwolenie?czy tak miało być?
W tym wielkim bólu i desperacji odnalazłam na nowo miłość i sens życia i dziękuje za to Bogu ale wciąż nie wiem co dalej będzie?pytam więc ciągle i zadaje pytania ale On milczy:(
napisał/a: Ciarka 2008-01-03 21:03
jenifer, szczerze?...Ty nie próbuj zwalic winy na Pana Boga i nie czekaj, ze on cos za ciebie rozwiąze....Musisz wziac odpowiedzialnośc za swoje czyny i ponieść konsekwencje....Życze dużo odwagi i siły, bo na pewno nie bedzie latwo wypic piwo, którego nawarzyłas......
napisał/a: jeniferXlo1 2008-01-06 01:41
Nie zwalam winy na Boga nie żałuje też że kocham jestem kochana i że z tej miłości powstało dziecko,żałuję tylko że skrzywdziłam męża ale teraz już za późno:( właściwie to muszę pomyśleć teraz o sobie i dziecku a odejście od męża jest najlepszym rozwiązaniem więc na mnie już czas...
napisał/a: Ciarka 2008-01-07 20:07
Jennifer.lo1 Skoro się z nami podzieliłas swoja historia, to daj równiez znac o zakończeniu......
napisał/a: zenia_mi 2008-01-08 13:19
z drugiejs trony jesli nie zostawisz męża nie powiesz mu że to nie jego dziecko to twój kochanek poczuje sie oszukany i wykorzystany do zrobienia dziecka którego n ie mogłaś mieć z mężem. tak czy siak któregoś zranisz.. to którego juz zależy od ciebie
napisał/a: jeniferXlo1 2008-01-09 01:56
Męża już nie kocham to pewne kocham kochanka a on kocha mnie czuje to tak mocno całym sercem i nie chodzi tylko o seks(fakt że seks jest idealny o jakim nawet nie śniłam)kocham go po prostu za nic a odkąd dziecko się pojawiło myślę że jeszcze bardziej ale ciągle jest jakieś ale...
Pragniemy być razem wyjechać stąd daleko taki mamy plan jestem gotowa nawet teraz On także ale On się jeszcze uczy!nie chcę przerywać szkoły nie mogę mu tego zrobić w tym momencie wiadomo jakie będą tego konsekwencje:(
Więc muszę czekać a siły mi brak:(
Z mężem dziś miałam kłótnie z resztą ostatnio ciągle się kłócimy no i w tej kłótni padły słowa od niego że on przecież niema gwarancji że to jego dziecko no więc mu powiedziałam żeby zrobił testy chociaż miałam na końcu języka że nie musi bo po co...ale zabrakło mi odwagi:(spytałam co by zrobił gdyby nie było jego?powiedział nic przecież nie przestałbym go kochać potem zmienił temat jakby nigdy nic,czasem mam wrażenie że wie wszystko tylko nie dopuszcza tej myśli do siebie.
Zdarzyło się kiedyś dwukrotnie że widział nas ale tylko jak trzymamy się za ręce i nic więcej to trwało bardzo krótko ale widział i na pewno to zasiało w nim ziarno...
Najgorsze jest to że gdy od niego odejdę wszyscy będą przeciwko mnie nawet moja rodzina:(stwierdzą że krzywdzę tym dziecko ale właśnie ja je skrzywdzę gdy zostanę i będę wychowywać w kłamstwie jak mam to wszystkim wytłumaczyć???będę musiała jakoś ale jak nie mam pojęcia martwię się o bliskich jak to przeżyją:(
napisał/a: Drobny25 2008-01-09 12:26
Nie jest ważne w jaki sposób się przyzna, ważne ze to zrobi i nie będzie żyła w kłamstwie. Puści męża wolnego, żeby ułożył sobie życie. I tak są spokrewnieni z ojcem jej dziecka i tak będzie ponosiła karę w postaci nieprzyjemnych uwag ze strony społeczeństwa i rodziny. Nie ma róznicy czy napisze list czy to powie, a ucieczka czasem jest najlepsza, bo obie strony się nie widzą i latwiej zapomnieć, tymbardziej ze nie ma czego ratować. Magdalena32 nie masz racji, że dla Jenifer.lo1 to złe wyjście, nie porównuj tych sytuacji - ty zostałaś z dziecmi które Tobie przypominają o ich ojcu. Ona to dziecko zabierze, dziecko które i tak nie jest jego, może on nie zapomni ale pogodzi się z tym i będzie miał szanse na ulozenie sobie życia, bo obecnie TRACI NIEŚWIADOMIE CZAS!!!
napisał/a: Magdalena32 2008-01-09 15:56
Drobny25 tak najlepiej uciec i zostawić list, wybacz ale życie to nie bajka i co myślisz że jej mąż sobie ten list przeczyta i co?? skąd wiesz że nieprzestanie jej szukać i się łudzić że ona wróci do niego niemasz takiej wiedzy a więc niedoradzaj jej najprostszego wyjścia bo to jest wyjście dla osoby która niejest odpowiedzialna za swoje czyny i nic więcej...
Jennifer musisz to jak najszybciej skończyć i przestać czekać pod głupią wymówką jaką jest jego szkoła bo im dłużej zwlekasz tym bardziej wbijasz nóż swojemu mężowi, co nadal zamierzasz żyć na koszt męża a potem powiedzieć mu słuchaj to dziecko niejest twoje a jego i odchodzę od ciebie pomyśl co robisz miałaś siłę żeby zdradzić go, żeby zrobić dziecko z innym to miej odwagę żeby odejść i powiedzieć mu o tym w twarz a nie czekać pod głupią wymówką...

a swoją drogą ciekawa perspektywa być z kimś kto wiesz że zdradził osobę spokrewnioną i że coś takiego jak rodzina niejest aż tak ważna bo ważniejszy jest zaspokojenie które nazywa się "miłością"...
napisał/a: jeniferXlo1 2008-01-11 11:53
Magdaleno dlaczego napisałaś miłość w " " ?czy uważasz że to tylko zaspokojenie...?ciekawe na jakiej podstawie?
Być może On też zdradził osobę spokrewnioną ale czy my to planowaliśmy?nie!tak czy siak moja w tym największa wina.
Jeśli chodzi o odejście to powiedz mi Magdaleno czy gdyby Twój mąż zamiast listu powiedział Ci w oczy że nie chce być z Tobą to lepiej byś się poczuła?nie sadzę... Chociaż u Ciebie jest zupełnie inna historia Twój mąż zostawił także swoje dzieci i to jest najsmutniejsze:(
napisał/a: Drobny25 2008-01-11 12:08
Dokładnie, zostawił swoje dzieci, dlatego Magdalena32 ma racje - w jej przypadku ucieczka była nie fair. Ale Jenifer nikt nie będzie szukał, ona wyjedzie, a on zapomni, bo kogo miałby szukać? kobiety która go zdradzila i nie chce z nim być czy cudzego dziecka? Wystarczy ze ona nie będzie chciała miec kontaktu i sprawa się sama urwie.

Magdalena wiem ze zycie to nie bajka, ale skoro się już o tym przekonałaś. Czy całe życie chcesz mieć pretensje do kogoś, kogo nie obchodzisz ani Ty ani dzieci? Oczywiście, ze istnieje odpowiedzialność i ojciec Twoich dzieci powinien płacić, widywać się z nimi i o nie dbać, ale czasem realia są inne i przekonujemy się, że np tylko płaci, albo i tego nie robi bo nie chce. Chciałabyś go szantażować np żeby przychodził???

Chcialabyś naprawdę usłyszeć : już Cie nie kocham, nie będę z Tobą żył, nie chcę Ciebie, ani dzieci znać? Chcaiałabyś stać w drzwiach i wyć jak idiotka (wierz mi ja byłam w takiej sytuacji, on też wył, byliśmy jak w potrzasku, chcialam za nim jechać i zginąć w wypadku samochodowym - nie panowałam nad sobą) Chyba nie wytrzymałabyś tego i on o tym wiedział - dlatego podkulił ogon i uciekł.

Twoje życie się nie kończy, jesteś młoda, wokół wielu fajnych ludzi - w tym mężczyzn też. Nie wszyscy Panowie są tacy sami, być może spotkasz tego jedynego, wierzysz w przeznaczenie? czasem dobrze jest coś sobie wytłumaczyć przeznaczeniem. Czas robi z nami swoje. A doświadczenie czyni nas mądrzejszymi i bogatszymi

Trzymaj się, dzieci zawsze będą z Tobą, będą Ciebie kochały podwójnie i to jest nagroda
napisał/a: Magdalena32 2008-01-11 14:45
Jenifer.lo1 napisal(a):Jeśli chodzi o odejście to powiedz mi Magdaleno czy gdyby Twój mąż zamiast listu powiedział Ci w oczy że nie chce być z Tobą to lepiej byś się poczuła?


tak lepiej bym się poczuła a tak czekałam jak idiotka i łudziłam się że może jednak wróci że może jednak zmieni zdanie że może chodziło o coś innego i dlatego wysłał list itp miałam totalny mętlik w głowie i wierzyłam że jednak wróci do nas a rzeczywistość była inna i bolesna już lepiej by było gdybym to usłyszała prosto w oczy od niego a nie z listu. wiedział o tym że jak by chciał odejść dałabym mu taką możliwość (bo mi niezależy na pieniądzach sama jestem w stanie utrzymać mnie i dzieci i niepotrzebuje do tego jego, to ja go utrzymywałam w dużym stopniu kiedy żyliśmy razem w Polsce bo sam miał trudności ze znalezieniem pracy i nic od niego bym niechciała ani ja ani dzieci) wątpie czy byś chciała żeby ktoś tak z Tobą postąpił i jeżeli chcesz żeby znalazł sobie kogoś i zaczął nowe życie powiedz mu to i oszczędź niepotrzebnego cierpienia spowodowanego listem, może dzięki temu szybko się otrząśnie i zacznie żyć na nowo i dużo lżej przejdzie przez to gdy mu powiesz niż napiszesz ten list...