MAM ROMANS...

napisał/a: Lia_ 2014-03-19 22:46
Natomiast jesli chodzi o fragment
napisal(a):całe szczęście, że zrobiłaś to z tym uroczym fizjoterapeutą
to akurat nie zaszkodziłoby mojemu mężowi gdyby to zauważył i zadbał o siebie trochę tak jak On...
Valkiria_, trudno pieniadze nie sa dla mnie az tak istotne.
napisał/a: daffodil1 2014-03-19 22:47
Lia_ napisal(a):A tak na serio to nie wiem co, wyśmiewacie pomysł kompromisu ale chyba lepsze to niż walka w sądzie?
nie wyśmiewamy. Tylko jak dla mnie to Ty nie jesteś zdolna do kompromisu

Lia_ napisal(a):ale nie wiem czemu się tak dziwicie, że nie chće oddać własnego dziecka?
ktoś się gdzieś dziwił? nie zauważyłam.

Lia_ napisal(a): ale jako matka nie wyobrazam sobie zeby ktos inny mial sie opiekowac moja corka
a Twój kochaś?
napisał/a: Valkiria_ 2014-03-19 22:49
Ale twój mąż nie zadbał o siebie jak twój boski alvaro bo zapierniczal w pracy na twoje wygodne życie, kobiete do sprzątania i wszystko co najlepsze... Pusta babo
napisał/a: lisbeth871 2014-03-19 23:00
Lia_ napisal(a):a my w tym czasie moglibyśmy się jakoś przygotować do przeprowadzki

kochanek chce się wprowadzić do twojego mieszkania?
to chyba żart z twojej strony. Ty rozbiłaś małżeństwo, a z mieszkania ma się wyprowadzić mąż???
Żebyś się nie zdziwiła jak zostaniesz z niczym.
napisał/a: Lia_ 2014-03-19 23:03
Valkiria_, po co tyle emocji? Wszyscy pracujemy, a ja nie kazałam mu zostawac do nocy w pracy wrecz przeciwnie- wielokrotnie prosilam by odpuscil bo wystarczyloby nam pieniedzy, na pania do sprzatania tez. No ale te "zobowiazania"...Wszyscy pracujemy ale mozna tez cos zrobic dla siebie. Chciec to móc. daffodil, chodzi mi o to, że nie chcę Jej stracić a tak by sie stalo gdybym nie otrzymala pelnej opieki...
napisał/a: Valkiria_ 2014-03-19 23:05
No tak, jestem nienormalna bo mam wiecej uczuc dla twojego męża niż ty... Faktycznie.
napisał/a: mm212 2014-03-19 23:11
Lia_ napisal(a):Cytat:
A nie sorry, on nawet słowa nie zamienił z Twoją córką
To zamieni, zabiorę jutro małą ze sobą i się poznają.


Nie uważasz, ze wypadałoby najpierw poinformować męża, że zamierzasz przedstawić swojego nowego kochasia waszemu dziecku?

Lia_ napisal(a):to akurat nie zaszkodziłoby mojemu mężowi gdyby to zauważył i zadbał o siebie trochę tak jak On...


Nie wierzę, no po prostu nie wierzę w to, co właśnie przeczytałam
napisał/a: Annie 2014-03-19 23:16
dr napisal(a):
Annie napisał/a:
Chyba w Twój własny czerep Preszer


To Lily Luna, może a ja nie ? Annie, rozumiem, że też zdradzasz męża ?


Oczywiście to samo się Tyczy Lily.
Skąd pomysł, że zdradzam męża Preszer ? Czy fakt, że dla mnie życie nie jest czarno białe i zero jedynkowe świadczy o tym, że można mi zarzucić zdradę? Czy to, że staram się nie piętnować, tylko doradzić świadczy o tym, że robię to samo?


Lily napisal(a):
Annie napisał/a:
Empatia to wyjątkowo rzadka cecha widzę.
Cóż, moja empatia ma swoje granice. Zachowanie Lia_ je przekracza. Proste


Hmm... płytka empatia.


Ja ogólnie nie jestem za piętnowaniem ludzi i tego będę się trzymać.
napisał/a: Lia_ 2014-03-19 23:22
lisbeth25, nie...On sie nie chce wprowadzic do mojego domu tylko zasugerował, ze na ten czas zanim albo przygotujemy Jego mieszkanie odpowiednio dla dziecka albo znajdziemy sobie coś nowego to moj maz moglby sie wyprowadzic z domu bo w takiej samej mierze nalezy ten dom do mnie jak do niego.
Ale tak jak pisalam uwazam, ze to kiepski pomysl, to juz wole zamieszkac na ten czas z rodzicami bo nie chce mezowi jeszcze dowalac...
mm212, nie mam z nim kontaktu wiec go nie poinformuje. Poza tym mam prawo ich poznac ze soba, dziecko tego i tak nie rozumie kto to jest dla mnie wiec nie widze w tym nic zlego a chyba im wczesniej tym lepiej?
Nie oburzaj sie, bo napisalam tak jak jest- po prostu uwazam, ze pochloniety praca zapomnial nie tylko o nas ale i o sobie wiec moglby wziac przyklad z innych, to wszystko. Nie ma w tym zadnych zlych intencji z mojej strony.
napisał/a: lisbeth871 2014-03-19 23:24
Lia_ napisal(a):potrzebuje Go, potrzebuje wsparcia...sama już sobie kompletnie z niczym nie poradzę..


zdradziłaś męża
zniszczyłaś małżeństwo
chcesz połowy domu

ale potrzebujesz wsparcia kochanka by zapanować nad tym co się dzieje...bo sama nie potrafisz...
odnoszę wrażenie że twój kochanek ma w tym interes.

Zamiast szukać wsparcia u niego, szukaj u rodziców.
I jak ci radzą
kasiasze napisal(a):Ty usiądź i naprawdę na spokojnie przemyśl swoje życie. Zostaw kochanka, odetnij się chwilowo i pobądź sama ze sobą.

zastanów się nad tym co się stało, i w jaki sposób jeszcze bardziej nie skrzywdzić dziecka.
jeśli twojemu kochankowi na tobie zależy, poczeka aż ułożysz sobie swoje życie.
napisał/a: daffodil1 2014-03-19 23:32
Lia_ napisal(a):daffodil, chodzi mi o to, że nie chcę Jej stracić a tak by sie stalo gdybym nie otrzymala pelnej opieki...
powtarzam, Mąż też może nie chcieć jej stracić. I też może chcieć pełną opiekę
a Ty piszesz CHCĘ! ...tupnięcie nóżką może nie wystarczyć
Gdzie tu kompromis?
napisał/a: kasiasze 2014-03-19 23:50
Kobieto o nicku Lia_ - co innego napiętnowanie Ciebie, nierzadko jak widac tu, złośliwe i tego nie popieram, bo wypadki się rożne przydarzają ... Ale co innego planowanie życia z człowiekiem, z którym spotykasz się ile - jakieś dwa miesiące?? Weź Ty się opamiętaj, pohamuj żądze, schowaj romantyczne uniesienia nastolatki do kieszeni i zacznij myśleć racjonalniej.
Odstaw chwilowo kochanka, daj sobie spokój z ... PRZEDSTAWIANIEM go córce i zapanuj nad tęsknotami. Wyraźnie mu powiedz, ze masz problem i potrzebujesz sobie sama z nim poradzić. Jeśli jesteś dla niego TA jedyna, zrozumie i poczeka - jeśli nie, lepiej dla Ciebie, nie wejdziesz w złą relację z niewłaściwym człowiekiem.
Skoncentruj się nad tym pokojowym rozwiązywaniem sprawy, ale sama! M, zna Cię stanowczo za krótko, by Ci był wsparciem. Nie masz chyba 20 lat?
--- Wróciłam do Twoje pierwszego postu w którym pisałaś, "ogólnie to był dobry związek" (z mężem). I?
Jakoś tak mam wrażenie, że w ciągu pisania tu jakby sama się nakręcałaś, jakiego to cudownego człowieka w postaci owego. M. poznałaś i że tak! - męża już nie kochasz, tak! - serce nie sługa. Chyba to jakieś opętanie, może reakcja na czyn zakazany czyli tzw. odbicie (że komuś odbija)?
Nie przekonują mnie Twoje argumenty, że nie był pierwszym lepszym. Moze nie pierwszym, ale specyficzną okazją - ratującym w chorobie. Jak pacjentka, która zakochuje się w onkologu, który uratował jej życie.
To co wobec M. czujesz i planujesz jest złudne. Znasz go może jakieś 60 - 70 dni! Ile znasz męża? Ile dni ma Twoje dziecko?
Weź od M. urlop - on tu nie ma nic do powiedzenia i zadecydowania.